Z resztą o wiele lepiej radziła sobie w interesach niż w życiu prywatnym, jej małżeństwo było ruiną, a ona nie miała pomysłu jak to naprawić, ba prawda była taka, że nawet nie szczególnie się starała. Zawsze pojawiało się coś ważniejszego, kolejne spotkanie biznesowe czy właśnie charytatywny bal.
Korzystając z tego, że w domu nie było jej męża Debbie wraz z Poppy - swoją asystentką, młodą i ambitną dziewczyną - zajęły przydomowe biuro, które było ich centrum dowodzenia. Niemalże przez cały dzień siedziały i dopinały ostatnie guziki tuż przed balem, a w między czasie odbierały telefony od dziennikarzy i przedstawicieli różnych firm, które chciały wbić się na imprezę roku.
— Jak stoimy z listą gości? Wszyscy potwierdzili? — w końcu po długie minutach odezwała się ciemnowłosa unosząc głowę znad planu stołów. Spojrzała na Poppy, a potem chwyciła za kubek z kawą, która od rana leżała na blacie biurka i wystygła całkowicie.
— Mam wrażenie, że siedzę nad tą listą już trzy dni, jak już wszystkich usadzę to się okazuje, że tamta baba miała romans z tamtej mężem i wszystko się sypie. — westchnęła odkładając ciemny kubek na drewniany blat i podniosła się z krzesła, trochę się pokręciła chcąc wyprostować plecy, które niemalże błagały o jakiś ruch.
— Jesteś głodna? Może coś zamówimy? — o tak nagle jej się przypomniało, że przez cały dzień nie miała nic w ustach, tak samo jak dziewczyna, która dzielnie od kilku godzin towarzyszyła jej w celu uprzątnięcia tego bałaganu. Wiadomo, najłatwiej byłoby wynajęcie firmy, która zajmie się tym wszystkim, ale Debbie była człowiekiem, który uważał, że jeśli ma być coś zrobione dobrze najlepiej zrobić to samemu. Tak samo jak z pisaniem książek, sama badała różne źródła chcąc sprawić, że powieść będzie jak najbardziej autentyczna dla czytelnika. To i tak cud, że poprosiła o pomoc swoją asystentkę, bo co jak co, ale Harlow rzadko prosi o pomoc.
— Na co masz ochotę? Jakiś makaron? Pizza? — dopytała znów przenosząc swoje spojrzenie na dziewczynę.
— Bo jeszcze trochę pracy przed nami, jak skończymy zbyt późno możesz zostać w pokoju gościnnym albo zamówię Ci taksówkę. Jeśli potrzebujesz przerwy to też mów. — oznajmiła, Debbs od zawsze działała na wysokich obrotach, miała trochę ADHD i nie umiała usiedzieć w miejscu. Nie lubiła też łatwo odpuszczać.
Penelope F. Rossevelt