Ernest "Erno" Salvatore


data i miejsce urodzenia
30.06.1992, Mediolan, Włochyzaimki
on/jegozawód
chef kuchni i właścicielmiejsce pracy
Archeoorientacja
panseksualnydzielnica mieszkalna
york milspobyt w toronto
od ośmiu latumiejętności
gotuje i piecze i to jak, ma nadwrażliwość węchową, prawo jazdy kanadyjskie i europejskie, zna język angielski, francuski i włoski (ojczysty), ma rękę do roślin i sporą wiedzę botaniczną głównie z zakresu ziół i roślin uprawnych, bardzo dobrze pływa, potrafi zarządzać zespołem, potrafi się bićsłabości
lont ma krótki i nie potrafi panować nad emocjami, jest porywczy, impulsywny, agresywny i nierozważny, ma słabości do używek, nie szanuje zdania innych ani ich przestrzeni osobistejBo mnie wkurwia wszystko.
Ty.
To miasto.
Pogoda nie.
Godziny dostaw.
Ojciec. Nie. Rodzinę kocham. Rodzina ponad wszystko. Braci się nie traci.
Ale żonę kurwa można.
Za jakiegoś pierdolonego... Chuj mnie strzeli.
Budzę się rano, patrzę przez okno. Kurwa znowu w tym Toronto. Tabletka na pusty żołądek. Jedna? Nie, dwie. Na wszelki wypadek dwie. Prysznic, albo zimny albo gorący, nie wiem czy chcę się dzisiaj ostudzić (nie pomoże) czy tylko nerwy podsycić (pomoże, bo parzy). N o r m a l n e j temperatury nie znoszę, nienawidzę nijakości.
Nic mnie tak nie rozumie jak Vesti la giubba lecąca z głośników na loopie w całym domu, niecałe trzy minuty to za krótko żeby ukoić moje nerwy, w dwie minuty jestem w stanie
zamieszać w garnku wodę aby powstał wir i wlać jajko
nałożyć do półmiska jogurt po grecku, który nigdy w Grecji nie był i wlać do niego palone masło z chilli
listek mięty - pierwszy zjadam - drugi i trzeci lądują na talerzu, maliny i borówki obok
Pavarotti śpiewa Ridi Pagliaccio, sul tuo amore infranto! a ja zaciskam szczękę na myśl o tej k
urwie
co mi przed bogiem, przed bogiem! ślubowała
chuj mnie strzeli, chuj mnie strzeli.
Zamiast tego strzela półmisek pod szafkę bo zamachnąłem się zanim pomyślałem, jak zawsze, jak kurwa zawsze.
Przez nią mam sześć lat małżeństwa jak psu w dupę i zepsute poche, zagapiłem się, talerz jest do wyjebania, masło jest do wyjebania, wszystko jest. Unoszę dłoń żeby przetrzeć twarz i zgoloną niemalże na zero głowę, spoglądając na rozbite pod szafką naczynie, niech leży.
Dwie minuty pięćdziesiąt sekund, ridi pagliaccio, tyle mi zostało na przygotowanie nowego śniadania, bo bez tego z domu nie wyjdę.
Ty.
To miasto.
Pogoda nie.
Godziny dostaw.
Ale żonę kurwa można.
Za jakiegoś pierdolonego... Chuj mnie strzeli.
Budzę się rano, patrzę przez okno. Kurwa znowu w tym Toronto. Tabletka na pusty żołądek. Jedna? Nie, dwie. Na wszelki wypadek dwie. Prysznic, albo zimny albo gorący, nie wiem czy chcę się dzisiaj ostudzić (nie pomoże) czy tylko nerwy podsycić (pomoże, bo parzy). N o r m a l n e j temperatury nie znoszę, nienawidzę nijakości.
Nic mnie tak nie rozumie jak Vesti la giubba lecąca z głośników na loopie w całym domu, niecałe trzy minuty to za krótko żeby ukoić moje nerwy, w dwie minuty jestem w stanie
zamieszać w garnku wodę aby powstał wir i wlać jajko
nałożyć do półmiska jogurt po grecku, który nigdy w Grecji nie był i wlać do niego palone masło z chilli
listek mięty - pierwszy zjadam - drugi i trzeci lądują na talerzu, maliny i borówki obok
Pavarotti śpiewa Ridi Pagliaccio, sul tuo amore infranto! a ja zaciskam szczękę na myśl o tej k
urwie
co mi przed bogiem, przed bogiem! ślubowała
chuj mnie strzeli, chuj mnie strzeli.
Zamiast tego strzela półmisek pod szafkę bo zamachnąłem się zanim pomyślałem, jak zawsze, jak kurwa zawsze.
Przez nią mam sześć lat małżeństwa jak psu w dupę i zepsute poche, zagapiłem się, talerz jest do wyjebania, masło jest do wyjebania, wszystko jest. Unoszę dłoń żeby przetrzeć twarz i zgoloną niemalże na zero głowę, spoglądając na rozbite pod szafką naczynie, niech leży.
Dwie minuty pięćdziesiąt sekund, ridi pagliaccio, tyle mi zostało na przygotowanie nowego śniadania, bo bez tego z domu nie wyjdę.
Ciekawostki
- Został wysłany do Toronto razem z Giovannim i nikt raczej nie miał wątpliwości, że miał pełnić funkcję obserwatora i pierwszej linii kontaktu ze swoim ojcem.
- Nigdy się nie łudził, że osiągnie w Ndrangheście wysoką funkcję. Od zawsze miał do tego głowę zbyt gorącą i brakowało mu ogłady i umiejętności manipulowania ludźmi. Być może, gdyby nie zyskał w wieku prawie już nastoletnim kuzyna-brata to ojciec wywierałby na niego większy nacisk, ale mając już swojego następcę nie zwracał większej uwagi na Ernesta.
- Życie w cieniu mu nie przeszkadza, jest wygodne i może się skupić na tym, co chce robić. Rodzinę kocha ponad życie i jest jej wierny jak pies.
- Ma nadwrażliwy węch, który przydaje mu się w zawodzie, ale coraz częściej powoduje napady migreny.
- Tęskni za Mediolanem jak chuj. Dotychczas w Toronto trzymały go rodzinne interesy i żona, ale z żoną zamierza się rozwieść, a sytuacja Ndranghety różni się od tej sprzed prawie dekady, więc Erno coraz częściej myśli że nic tu po nim i zastanawia się jakie są jego możliwości powrotu do Mediolanu.
- Restauracja, której jest właścicielem jest sercem biznesowych spotkań członków Ndranghety.
- Jest ogromnym fanem opery, jego ulubiona to Pagliacci Leoncavallo.
- Ma obsesję na punkcie porządku, ale tylko kuchnię sprząta sam, bo nikt nie zrobi tego lepiej od niego. Od pozostałych pomieszczeń w domu ma zatrudnioną panią sprzątającą.
- Chciałby mieć dzieci, ale tak się składa, że musi się najpierw rozwieść i znaleźć nową żonę, godną bycia matką.
- Entuzjasta amfetaminy.
- Potrafi mieć ogromne wahania nastrojów w ciągu dnia, które wysysają z niego energię, co tylko bardziej go irytuje i zwykle kończy się to migreną.
zgoda na powielanie imienia
takzgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
wysokzgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
takzgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak