

Wychowała się w mało szczęśliwym domu, obserwując dorosłych ludzi, którzy ciągle krzyczeli i się kłócili. Ojciec krzyczał, że mama nie jest uśmiechnięta, że Emily znowu w portkach, że zupa za gorąca, a ziemniaki za zimne. A mama krzyczała, że ojciec to nierób i dziwkarz, cokolwiek to znaczyło, bo Emmy nie miała wtedy pojęcia. Czasami słyszała jak tłukli talerze, a kiedyś przez przypadek dostała kubkiem w czoło i rodzice musieli jechać z nią na pogotowie. Kazali jej powiedzieć, że się wspinała na szafkę w kuchni i że kubek po prostu spadł i rozbił głowę.
W szkole była przeciętna, nie była popularna, dała się wykorzystywać, ale najgorsze było to, że nie miała żadnych hobby. Zazdrościła Jessice, że chodzi na tańce, Brianowi, że na kung fu, komuś innemu, że chodzi na zajęcia pozalekcyjne, a Stanleyowi, że ładnie śpiewał. Bo ona w niczym nie była dobra, a w miarę jak dorastała wcale nie była lepsza. I nie miała pojęcia co chciałaby robić w życiu, ba! Ona tego nie wie do tej pory. I czasami jak leży w łóżku wieczorem, zmęczona po kolejnej, długiej zmianie w pracy, uznaje, że jest totalnym przegrywem. Najgorsze, że jest już za stara (albo za leniwa) na to by wrócić do szkoły albo na jakiś kurs co by poszerzyć sobie horyzonty. Zresztą, ciągle wymyśla coś nowego, ukończyła już kurs paznokci (ale nie pracuje w branży beauty, bo uznała, że to nie dla niej), excela, zapisała się na kurs programowania online, ale nawet nie otworzyła żadnych materiałów. Tu niby jej źle, ale nic z tym nie robi. Na OnlyFans jest zbyt nieśmiała, stóp też nie ma jakichś super wow, na cukrową kochankę jest za stara, a przecież bogaci ludzie nie kręcą się ze sprzedawcami z Walmart. Czasem zagra w lotto, ale najwięcej wygrała 200 CAD. Najczęściej nie wygrywa nic, ale snuje plany i marzenia, kiedy nie może spać. O Toronto też snuła marzenia, że zostanie aktorką albo piosenkarką, że będzie miała super paczkę przyjaciół, że znajdzie sobie bogatego męża lub żonę, ale… z planów nici, a od przyjazdu pracuje w Walmarcie, na tym samym stanowisku. Już siedem lat, bo boi się cokolwiek zrobić ze swoim życiem.