

Nazwałem tak za to mojego kota. Drugi to Daredevil, a trzeci - Herbie. Najmłodszy członek rodziny. Jest przesłodki.
Ale my tu nie o kotach. Nawet nie o imionach, ale musiałem się pożalić. Jednocześnie go raczej nie zmienię, bo... Dobra, dobra. Koniec. Sorry, przyzwyczajenie zawodowe. Bo tak, jestem pisarzem. Piszę dużo, nigdy mało. Nie wyglądam na takiego, a to nawet lepiej dla mnie. Moje teksty nigdy nie są sygnowane moim własnym nazwiskiem, co do tej pory było moim własnym (chyba) życzeniem. Dlaczego?
Ha... Dobre pytanie. A odpowiedź brzmi... Nie wiem. Taki miałem kaprys, to było akurat cool czy coś. Serio tak uważam.
To nie tak, że nie lubię być w centrum uwagi. Wręcz przeciwnie - ponoć zawsze wszędzie było mnie pełno i nie mogłem zdzierżyć, jak ktoś chociażby na sekundę mnie zignorował. Musiałem być trudnym dzieckiem, haha. Rodzice twierdzą, że skądże. Ja uważam, że kłamią. Teraz nie jest tak źle. Chyba... Mam nadzieję. W kwestii pisania jednak nie przeszkadza mi brak sławy, bo ja nigdy nie chciałem być sławny. To, że jestem attention whore nie znaczy, że muszę być na wszelkich możliwych nagłówkach tabloidów. Dodatkowo, tuż po studiach od razu dostałem pierwszą ofertę pracy jako ghostwriter, co jako spłukany studenciak przyjąłem. I się zagnieździłem. Dlaczego miałem odmówić czemuś, co spadło z nieba, a na dokładkę brzmiało całkiem zachęcająco? I dawało pieniądze? Czyli najważniejszą rzecz?
A teraz? Nie jest mi źle, ale nie jestem też pewien, czy to jakieś spełnienie marzeń. Mam natomiast inne pragnienia, które z taką pracą (zwłaszcza z takim grafikiem, finansami może mniej, ale wciąż doable) mogę swobodnie spełniać. Przede wszystkim mogę być wolny. Niczym ptak. Falcon... A nie, nie ta postać. Tak czy siak, to jest dla mnie najważniejsze. Przynajmniej obecnie. Często działam pod wpływem chwili, a nie, przepraszam - zawsze działam pod wpływem chwili. Niekiedy ma to nawet wpływ na moją robotę... Ale nauczyłem się z tym radzić tak, by każdego zadowolić. Klient nasz pan... Czy coś takiego.
𑄝 Nie był prymusem pod względem ocen, bo miał lepsze i gorsze stopnie, ale był za to przewodniczącym klasy w podstawówce. Miał dużą szansę na kolejną kadencję w liceum, ale sobie odpuścił. Wolał mieć swobodę, której nie miałby jako głowa klasy.
𑄝 Komiksowy świrus. Dosłownie. I to niezmiennie od jedenastego roku życia.
𑄝 Nieoficjalnie ma ADHD. Wiele elementów pasuje mu do tej układanki, ale po co mu przecież faktyczna diagnoza? Szkoda kasy.
𑄝 Jest prawdziwym wcieleniem lekkoducha. Idzie, gdzie mu się podoba i kiedy mu się podoba. Mówi, co mu się podoba. Robi, co mu się podoba. Konsekwencje? Never heard of that.
𑄝 Potrafi zabić (spojrzeniem, póki co) każdego, kto przyzna się że nie lubi kotów. Jego ulubioną zemstą w tym wypadku jest zaproszenie takiej osoby do własnego domu, a potem napuszczenie na nią Khaleesi. Przypadkiem.
𑄝 Pamięta, co złego powiedziałeś o nim 20 grudnia 2017 roku o godzinie 18:39, natomiast nie zapamięta twojej daty urodzin.
𑄝 Ekstrawertyk, ale tego typu, który czasami potrzebuje dłużej podładować baterie. Może nawet zniknąć wtedy na cały tydzień, spędzając czas w łóżku, oglądając po raz enty ulubione filmy i seriale, grając w gry lub zwyczajnie śpiąc. Bardzo lubi spać i się z tym nie kryje.
𑄝 Jednocześnie jest też gym junkie i stara się zdrowo odżywiać (jak je coś niezdrowego to udaje, że coś go wtedy opętało i to nie on to zjadł, zadziwiająco czasem działa, przynajmniej w jego głowie). Z pomocą cateringów, bo sam to by może zrobił zawód matce, która próbowała uczyć go gotować.
𑄝 Jest bardzo szybkim biegaczem.