
Jest świeżo upieczonym absolwentem kierunku Celtic Studies na Uniwersytecie w Toronto. Studia wybrał nie tylko z uwagi na zainteresowania literaturą i kulturą, ale również z uwagi na swoje pochodzenie - jego babcia jest irlandzką imigrantką, która przyjechał do Kanady na początku lat 50. XX wieku.
Pracuje, a właściwie pomaga swoim dziadkom, w rodzinnym antykwariacie, specjalizującym się w sprzedaży nie tylko numizmatów, ale również starych woluminów oraz porcelany. Obecnie przejmuje większość obowiązków, związanych nie tylko ze sprzedażą i kupnem asortymentu, ale również zarządzaniem całym miejscem.
Wraz z przeniesieniem na własne mieszkanie (które tak naprawdę było inwestycją jego dziadków w 2005 roku), otrzymał od swojej babci zeszyt z przepisami, w których kobieta zapisywała receptury na ukochane ciasta, ciastka, czy torty. Jeżeli ma chwilę czasu, stara się chociaż przygotować małą blaszkę wypieku (nigdy nie wiadomo, kiedy wpadną do niego goście!).
Ma tendencje do zapominania o tym, by włączyć pralkę (mimo że nastawia program), uruchomić zmywarkę jak wychodzi do pracy czy... zamknąć drzwi od balkonu. Zdarza mu się również nie ściągnąć prania, kiedy pada deszcz, stąd - zainwestował w pralko-suszarkę (ku sporemu niezadowoleniu swojej babci).
Kompletne beztalencie jeżeli chodzi o taniec i prawdopodobnie trzykrotnie potknąłby się podczas jednego kroku. Trochę lepiej idzie mu śpiewanie, chociaż robi to jedynie pod prysznicem lub po kilku lampkach wina.
Jest zakochany nie tylko w muzyce lat 60. i 70., ale także modzie tamtego okresu. W jego mieszkaniu od miesięcy naprzemiennie rozbrzmiewają: Dalida, Aretha Franklin, Diana Ross, Marie Laforêt oraz inne - w jego mniemaniu - silne i niepowtarzalne kobiety.
Jeżeli ma taką okazję, odwiedza teatry i opery, a w wolnych chwilach zaczytuje się w najnowszych artykułach dotyczących kanadyjskiego kina. Z namiętnością śledzi również nowinki ze świata filmów noir. W przypadku literatury czyta jedynie klasyki i trwa przy swoim zdaniu, że: "Dobra literatura skończyła się wraz z końcem XX wieku".
Zdarza mu się zasnąć w fotelu podczas czytania książki. Jest to swoisty rytuał, podczas którego włącza sobie instrumentalną muzykę, zapala małą lampkę lawową oraz przygotowuje sobie kubek czerwonej herbaty z pomarańczą i syropem waniliowym.
Kiedy pada deszcz, zdarza mu się siedzieć na balkonie przez kilka minut, kompletnie ignorując otoczenie dookoła niego. Ma to na celu wyciszyć natrętne myśli, a przy tym być swoistą chwilą, kiedy nie musi słuchać zrzędzenia innych ludzi.