ODPOWIEDZ
33 y/o, 167 cm
(jeszcze) pani adwokat w vishwakar, bradford & grant llp
Awatar użytkownika
In another life, I think I would have really liked just doing laundry and taxes with you.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

1.
My God, I'm so lonely,
so I open the window to hear sounds of
people

Mal & Abe


Niepokój zakradał się powoli.
N i e z a u w a ż a l n i e.
Bo nie zaczynał od zaburzania miarowych oddechów; nie dotykał kończyn zaplątanych w taniej pościeli, nie zmuszał do dźwignięcia zmęczonych powiek; nie muskał poczerwieniałej skóry naznaczonej cudzym dotykiem.
On jedynie uciszał myśli.
Myśli, które na co dzień krzyczały bez chwili wytchnienia; myśli, które potrafiły drążyć w umyśle pokrętne korytarze, na ogół prowadzące donikąd, jakby ich jedynym celem było wywołać poczucie z a g u b i e n i a.
Teraz zdradziecko milczały.
I to właśnie ta cisza; tak obca, tak nieznana, wprawiła ciało Kamali w stan nagłego paraliżu. Jak mogła rozwikłać p r o b l e m, kiedy nie znała treści zagadki? Oczywiście - rozwiązanie znajdowało się tuż na wyciągnięcie ręki; wystarczyło jedynie otworzyć oczy, ale ona uparcie zaciskała powieki, po raz pierwszy w życiu nie mając ochoty na brutalną potyczkę z rzeczywistością. A przecież lawirując w świecie suchych faktów, potrafiła z łatwością dodać dwa do dwóch. Mięśnie zdawały się być leniwie ociężałe, głowa ciężka, a do uszu docierał dźwięk spokojnego oddechu, który zdecydowanie nie należał do niej.
Wniosek był jeden, ale nie chciała go zaakceptować. Bo wiązałoby się to z przyznaniem, że wczorajszego wieczoru utraciła kontrolę; pozwoliła jej wyślizgnąć się z rąk i rozbić na tysiące odłamków błędnych decyzji, które doprowadziły właśnie do tego momentu. I choć wszystko w niej wzbraniało się; wszystko krzyczało, by tego nie robiła...
... otworzyła oczy. I zaraz prędko je zmrużyła, ponieważ promienie słońca bez trudu przebijały się przez liche zasłonki zdobiące okna, padając wprost na scenę z b r o d n i. Zagryzając policzek od środka, ciaśniej opatuliła się kołdrą, mając w głowie tylko jedną myśl: musiała się stąd wydostać. Dlatego - walcząc z usilną chęcią zerknięcia na towarzysza minionej nocy - poderwała się do pozycji siedzącej, uważając przy tym, by go przypadkiem nie zbudzić. To było ostatnie, czego by w tym momencie chciała.
Powinna się ewakuować. Powinna pozbierać haniebną ścieżkę z podłogi złożoną z czarnej sukienki i wysokich szpilek i zniknąć. Ale niczym Orfeusz nie znalazła w sobie wystarczająco dużo siły, by się powstrzymać.
I przechylając głowę w bok - s p o j r z a ł a.
A z jej ust automatycznie wyrwało się pełne niedowierzania jęknięcie. I zamiast uciec - zastygła w bezruchu, bo o n również otworzył oczy, zamykając ją w swoim spojrzeniu. A by to szlag.

Abe Davenport
-
niewiele rzeczy mi przeszkadza - nie lubię jedynie, gdy ktoś steruje moją postacią
ODPOWIEDZ

Wróć do „Gladstone House”