-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Ciężko było wymawiać obce nazwy, jeżeli nie miało się z nimi wcześniej do czynienia. Najważniejsze dla gospodyni było to, że Tyla przy ozdobiła swoją buzię uśmiecham. Wyglądała wtedy jeszcze lepiej, chociaż milczącej formie również miała w sobie to coś.
- Nauczyłam się przynajmniej czegoś nowego od ciebie - mrugnęła do Tyli. - A było jeszcze kilka dań, które będę miała ochotę wypróbować jakoś nie długo.
Nie było jakoś wybitnie uzdolniona kulinarnie, ale miło zrobiło jej się na serduszku, gdy to ona była powodem radości na twarzy Tyli.
- To ten piątek czy za szybko? - Zapytała. Osóbce mogłaby spędzać z Tylą każdą wolną chwilę, ale rozumiała potrzebę przestrzeni osobistej i braku pośpiechu. Było to też miłe po wielu szybkich związkach, o ile można je było tak w ogóle nazwać. - Ten wieczór będzie tylko dla nas. Więc uprzeć kogo trzeba, żeby nam nie przeszkadzali, dobrze? - Dodała z uśmiechem trochę żartem, trochę na poważnie.
Prawdą też było, że chętnie zabrałaby się chociaż za całowanie ze swoją dziewczyną. Na poważniejsze kroki było dużo za wcześnie. Po za tym w pierwszej kolejności wypadałoby się nieco w temacie podszkolić. Mizzy miała wrażenie, że odkąd zaczęła spotykać się z Tylą wciąż się w czymś doszkalała. Wychodziło jej to na dobre, biorąc pod uwagę, że nie skończyła szkoły, tylko rzuciła ją i ukrywała się przez dwa lata ukrywała się przed opieką społeczną.
- jak nie masz ochoty to nie było tematu. Zamiast tego może wybierzemy się kiedyś na wycieczkę poza Toronto? Nigdy na żadnej nie byłam - zmieniła temat siadając przy stole i sięgając po widelec. Najwyższa pora zobaczyć to udało jej się upichcić. - Jakbyś się zaopatrywała się na wyjazd gdzieś nad jezioro? Albo w inne miejsce we dwie?
Tyla Andrulyte
- Nauczyłam się przynajmniej czegoś nowego od ciebie - mrugnęła do Tyli. - A było jeszcze kilka dań, które będę miała ochotę wypróbować jakoś nie długo.
Nie było jakoś wybitnie uzdolniona kulinarnie, ale miło zrobiło jej się na serduszku, gdy to ona była powodem radości na twarzy Tyli.
- To ten piątek czy za szybko? - Zapytała. Osóbce mogłaby spędzać z Tylą każdą wolną chwilę, ale rozumiała potrzebę przestrzeni osobistej i braku pośpiechu. Było to też miłe po wielu szybkich związkach, o ile można je było tak w ogóle nazwać. - Ten wieczór będzie tylko dla nas. Więc uprzeć kogo trzeba, żeby nam nie przeszkadzali, dobrze? - Dodała z uśmiechem trochę żartem, trochę na poważnie.
Prawdą też było, że chętnie zabrałaby się chociaż za całowanie ze swoją dziewczyną. Na poważniejsze kroki było dużo za wcześnie. Po za tym w pierwszej kolejności wypadałoby się nieco w temacie podszkolić. Mizzy miała wrażenie, że odkąd zaczęła spotykać się z Tylą wciąż się w czymś doszkalała. Wychodziło jej to na dobre, biorąc pod uwagę, że nie skończyła szkoły, tylko rzuciła ją i ukrywała się przez dwa lata ukrywała się przed opieką społeczną.
- jak nie masz ochoty to nie było tematu. Zamiast tego może wybierzemy się kiedyś na wycieczkę poza Toronto? Nigdy na żadnej nie byłam - zmieniła temat siadając przy stole i sięgając po widelec. Najwyższa pora zobaczyć to udało jej się upichcić. - Jakbyś się zaopatrywała się na wyjazd gdzieś nad jezioro? Albo w inne miejsce we dwie?
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Na policzkach Tyli pojawił się bardzo blady odcień czerwieni, który i tak odznaczał się delikatnie od jej bladej cery.
— I jestem bardzo wdzięczna. Bardzo to doceniam. — jej pierwszą myślą było, by wstać i uściskać Mizzy, ale ostatecznie się rozmyśliła. W obecnym położeniu byłoby to zbyt awkward. Wpadła za to na inny pomysł. — To w takim razie co ty na to… by wspólnie spróbować się nauczyć? Ja też wszystkiego nie umiem, ale mogę poprosić mamę o przepisy. — brzmiała trochę niepewnie, ale jednocześnie w jej głosie kryła się maleńka nutka podekscytowania. Nie sądziła, że gotowanie może ją zaciekawić w ten sposób.
— Jest spoko, może być. — może i za szybko, ale czy ona chciała dłużej czekać? Chyba nie bardzo. Ważne, że miała parę dni na mentalne przygotowanie i inne takie. Nic więcej nie potrzebowała… Chyba. — Coś wymyślę. Napiszę program, który zrobi za mnie daily w grach, a mamie powiem że wychodzę. To powinno wystarczyć. — obiecała i uśmiechnęła się delikatnie.
Obie się czegoś uczyły, ale to bardzo dobrze. Tyla mogła mieć skończoną szkołę, ale niekoniecznie uczyli tam związków. Musiała zaczynać od zera, ale dobrze, że miała pole do rozwoju. Wreszcie.
— Wycieczka brzmi świetnie! — odpowiedziała nieco zbyt entuzjastycznie niż miała w planach. Starała się jednak tym nie przejmować. — Ooo, jezioro… Brzmi super. — takie miejsca trochę przypominały jej o Litwie, ale w dobrym sensie. — Jeśli to gdzieś w lesie, to po zmroku możemy iść poszukać skinwalkerów. — to był oczywiście żart. Raczej wątpliwe, by Andrulyte wyściubiła nos poza leśną kabinę - zwłaszcza słysząc niewyjaśnione odgłosy.
Mizzy Thembo
— I jestem bardzo wdzięczna. Bardzo to doceniam. — jej pierwszą myślą było, by wstać i uściskać Mizzy, ale ostatecznie się rozmyśliła. W obecnym położeniu byłoby to zbyt awkward. Wpadła za to na inny pomysł. — To w takim razie co ty na to… by wspólnie spróbować się nauczyć? Ja też wszystkiego nie umiem, ale mogę poprosić mamę o przepisy. — brzmiała trochę niepewnie, ale jednocześnie w jej głosie kryła się maleńka nutka podekscytowania. Nie sądziła, że gotowanie może ją zaciekawić w ten sposób.
— Jest spoko, może być. — może i za szybko, ale czy ona chciała dłużej czekać? Chyba nie bardzo. Ważne, że miała parę dni na mentalne przygotowanie i inne takie. Nic więcej nie potrzebowała… Chyba. — Coś wymyślę. Napiszę program, który zrobi za mnie daily w grach, a mamie powiem że wychodzę. To powinno wystarczyć. — obiecała i uśmiechnęła się delikatnie.
Obie się czegoś uczyły, ale to bardzo dobrze. Tyla mogła mieć skończoną szkołę, ale niekoniecznie uczyli tam związków. Musiała zaczynać od zera, ale dobrze, że miała pole do rozwoju. Wreszcie.
— Wycieczka brzmi świetnie! — odpowiedziała nieco zbyt entuzjastycznie niż miała w planach. Starała się jednak tym nie przejmować. — Ooo, jezioro… Brzmi super. — takie miejsca trochę przypominały jej o Litwie, ale w dobrym sensie. — Jeśli to gdzieś w lesie, to po zmroku możemy iść poszukać skinwalkerów. — to był oczywiście żart. Raczej wątpliwe, by Andrulyte wyściubiła nos poza leśną kabinę - zwłaszcza słysząc niewyjaśnione odgłosy.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Słowa Tyli autentycznie ją ucieszyły. Odbierała to jako nagrodę, że je starania, cierpliwości przynosiły efekty. A co najważniejsze sama Tyla czuła się pewniej w jej obecności, bywała bardziej swoboda, aż robiło się cieplej na serduszku.
- Byłoby cudownie, gdybyśmy mogły razem pod szkolić się z dań kuchni litewskiej - z miejsca cieszyła się na te wspólne lekcje. Zwłaszcza, że propozycja wyszła sama od Tyli. - Zatem oddają moją kuchnię do dyspozycji nas obu na wspólne gotowanie.
Zabrała się za pierwszy kęs cepelia. Wrażenia na niej nie zrobił, przebiegło jej przez myśl, że jednak za długo je gotowała. W dodatku nie miała porównania jak smakuje taki prawdziwy dobrze przyrządzony cepelin.
- No to jesteśmy umówione na naszą pierwszą kolejce przy świecach - zapowiedziała po przełknięciu cepelina. Na plus za to wyszedł jej zdaniem farsz, nad masą z ziemniaków jeszcze popracuje. - Możesz zapewnić mamę, że będziesz w dobrych rękach - dodała z żartem.
- Zanim zaczniemy cokolwiek planować, zasadnicze pytanie czy masz auto albo od pożyczyć do kogoś?
Entuzja wycieczkę jak najbardziej podnosił na duchu. Jednego środka lokomocji będą zdane tylko na miejsca dokąd dojeżdżają pociągi. Sama odkładała na własną brankę , ale jeszcze nie za bardzo starczyłoby jej na coś, co nie rozleci się zaraz po odpaleniu stacji. Na kredyt nie mogła liczyć przez wzgląd na pracęm która do tych legalnych nie należała. Za to była dobrze płatna i stabilna, o ile robiło się, to co miało i nic ponadto. Nie chciała skończyć w czarny worku lub w betonowych butach na dnie rzeki.
- Może akurat na spadające gwiazdy i pomyślane wówczas życzenia żeby się spełniły - zasugerowała, choć nie wierzyła w takie rzeczy za bardzo. Mimo wszystko miło by było się pozytywnie zaskoczyć. W końcu jak to mówią niezbadane są ścieżki przyszłość.
Tyla Andrulyte
- Byłoby cudownie, gdybyśmy mogły razem pod szkolić się z dań kuchni litewskiej - z miejsca cieszyła się na te wspólne lekcje. Zwłaszcza, że propozycja wyszła sama od Tyli. - Zatem oddają moją kuchnię do dyspozycji nas obu na wspólne gotowanie.
Zabrała się za pierwszy kęs cepelia. Wrażenia na niej nie zrobił, przebiegło jej przez myśl, że jednak za długo je gotowała. W dodatku nie miała porównania jak smakuje taki prawdziwy dobrze przyrządzony cepelin.
- No to jesteśmy umówione na naszą pierwszą kolejce przy świecach - zapowiedziała po przełknięciu cepelina. Na plus za to wyszedł jej zdaniem farsz, nad masą z ziemniaków jeszcze popracuje. - Możesz zapewnić mamę, że będziesz w dobrych rękach - dodała z żartem.
- Zanim zaczniemy cokolwiek planować, zasadnicze pytanie czy masz auto albo od pożyczyć do kogoś?
Entuzja wycieczkę jak najbardziej podnosił na duchu. Jednego środka lokomocji będą zdane tylko na miejsca dokąd dojeżdżają pociągi. Sama odkładała na własną brankę , ale jeszcze nie za bardzo starczyłoby jej na coś, co nie rozleci się zaraz po odpaleniu stacji. Na kredyt nie mogła liczyć przez wzgląd na pracęm która do tych legalnych nie należała. Za to była dobrze płatna i stabilna, o ile robiło się, to co miało i nic ponadto. Nie chciała skończyć w czarny worku lub w betonowych butach na dnie rzeki.
- Może akurat na spadające gwiazdy i pomyślane wówczas życzenia żeby się spełniły - zasugerowała, choć nie wierzyła w takie rzeczy za bardzo. Mimo wszystko miło by było się pozytywnie zaskoczyć. W końcu jak to mówią niezbadane są ścieżki przyszłość.
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Ją samą cieszyło to, że choć może dalej miała pewne blokady, niektóre udało jej się zneutralizować. To był znak nawet dla takiej Tyli, która miała raczej pesymistyczne myślenie.
— Super. Postaram się zatem załatwić nam te przepisy i wtedy się umówimy na wspólne gotowanie. — nawet nie kryła ucieszenia, choć mocno stonowanego własnym charakterem. Po odpowiedzi Mizzy dodatkowo się uśmiechnęła. — Cudownie. Mama by mnie pewnie zabiła za bałagan w kuchni, gdybyśmy zdecydowały się na eksperymenty u mnie. — przyznała. Taka była prawda. Pewnie by posprzątały, a i tak jej rodzicielka dostrzegłaby jeden, niesprzątnięty okruszek.
Pokiwała głową na kolejne słowa, również skupiając się na jedzeniu. Cepeliny może nie były wykonane przez mistrzowskiej klasy kucharza, ale Tyli nie trzeba było takiego do szczęścia. Jadła cały czas, choć bez słowa, ale za to uszy niemalże jej się trzęsły. Widać było, że lubiła jedzenie, zwłaszcza to wykonane przez kogoś bliskiego.
— Oczywiście, że to zrobię. — dodała tylko, gdy przełknęła przeżuty wcześniej kęs jedzenia. Jej usta po raz kolejny wygięły się w delikatnym uśmiechu.
— Eeee, nie mam. — ona nawet prawa jazdy nie miała, bo nie robiła go, wiedząc, że nie stać jej na samochód. Zresztą, z jej uwagą bywało różnie - wolała chyba nie ryzykować rozproszeniami na drodze. — I chyba nie mam nikogo trzeciego, kto by nam pożyczył. — a tak naprawdę to bałaby się, że przypadkiem uszkodzą samochód i będzie mieć potem problem. A tego wystrzegała się jak mogła, nawet prewencyjnie.
— To brzmi super, ale tylko wtedy, jeśli nie będziemy prosić gwiazd o to, żeby jednak nie zjadły nas te skinwalkery. — odpowiedziała, brzmiąc całkiem poważnie, co nawet ją samą nieco rozbawiło.
Mizzy Thembo
— Super. Postaram się zatem załatwić nam te przepisy i wtedy się umówimy na wspólne gotowanie. — nawet nie kryła ucieszenia, choć mocno stonowanego własnym charakterem. Po odpowiedzi Mizzy dodatkowo się uśmiechnęła. — Cudownie. Mama by mnie pewnie zabiła za bałagan w kuchni, gdybyśmy zdecydowały się na eksperymenty u mnie. — przyznała. Taka była prawda. Pewnie by posprzątały, a i tak jej rodzicielka dostrzegłaby jeden, niesprzątnięty okruszek.
Pokiwała głową na kolejne słowa, również skupiając się na jedzeniu. Cepeliny może nie były wykonane przez mistrzowskiej klasy kucharza, ale Tyli nie trzeba było takiego do szczęścia. Jadła cały czas, choć bez słowa, ale za to uszy niemalże jej się trzęsły. Widać było, że lubiła jedzenie, zwłaszcza to wykonane przez kogoś bliskiego.
— Oczywiście, że to zrobię. — dodała tylko, gdy przełknęła przeżuty wcześniej kęs jedzenia. Jej usta po raz kolejny wygięły się w delikatnym uśmiechu.
— Eeee, nie mam. — ona nawet prawa jazdy nie miała, bo nie robiła go, wiedząc, że nie stać jej na samochód. Zresztą, z jej uwagą bywało różnie - wolała chyba nie ryzykować rozproszeniami na drodze. — I chyba nie mam nikogo trzeciego, kto by nam pożyczył. — a tak naprawdę to bałaby się, że przypadkiem uszkodzą samochód i będzie mieć potem problem. A tego wystrzegała się jak mogła, nawet prewencyjnie.
— To brzmi super, ale tylko wtedy, jeśli nie będziemy prosić gwiazd o to, żeby jednak nie zjadły nas te skinwalkery. — odpowiedziała, brzmiąc całkiem poważnie, co nawet ją samą nieco rozbawiło.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Najważniejsze było, że powoli się docierały i jakoś im szło do przodu. I w zasadzie to się liczyło, przynajmniej dla Mizzy. Trafiła na wartościową osobę, dla której chciała się starać. Miała motywację, chociaż czasami jej też towarzyszyły obawy czy czegoś nie schrzani. Starała się jednak te obawy zagłuszać i szukać pozytywnych stron. Wiadomo, że obawy pojawiały się zawsz w najmniej oczekiwanych momentach, ale wierzyła, że da rade je przezwyciężyć.
- Będę wyczekać wiadomość. Może jak już będziemy mieć porządną wprawę to zaprosimy twoją mamę na degustację? - Zapytała niezobowiązująco, w końcu mama Tyli może nie miała ochoty jej poznawać.- Dobrze byłoby poradzić się kogoś, kto ma doświadczenie w kuchni litewskiej.
Była ciekawa mamy Tyli, chętnie by ją poznała, gdyby była ku temu okazja. Jednak może to za wcześnie? Spotykały się co prawa już jakiś czas, ale możliwe, że Tyła potrzebowała jeszcze więcej czasu, by w ogóle myśleć o przedstawieniu mamie swojej dziewczyny. Mizzy sama nie miała kogu Tyli przedstawić, co najwyżej Agnes spoczywającej w pokoju już od dobrych kilku lat.
- Jakoś ogarnę nam transport, w końcu są jeszcze wypożyczalnie samochodowe. Zatem jednak się problem nam rozwiązał - że też wcześniej nie pomyślała o wypożyczaniu wozu. Teraz na dobrą sprawę wszystko można było wypożyczyć i nie musieć kupować. Współczesne usługi potrafiły bardzo ułatwić życie innym ludziom.- Oświecisz mnie czym są owe skinwalkery?
Może to jakieś zmutowane stworzenia? Nie miała pojęcia, co może się pod tym kryć, więc najlepiej było zapytać u źródła.
Tyla Andrulyte
- Będę wyczekać wiadomość. Może jak już będziemy mieć porządną wprawę to zaprosimy twoją mamę na degustację? - Zapytała niezobowiązująco, w końcu mama Tyli może nie miała ochoty jej poznawać.- Dobrze byłoby poradzić się kogoś, kto ma doświadczenie w kuchni litewskiej.
Była ciekawa mamy Tyli, chętnie by ją poznała, gdyby była ku temu okazja. Jednak może to za wcześnie? Spotykały się co prawa już jakiś czas, ale możliwe, że Tyła potrzebowała jeszcze więcej czasu, by w ogóle myśleć o przedstawieniu mamie swojej dziewczyny. Mizzy sama nie miała kogu Tyli przedstawić, co najwyżej Agnes spoczywającej w pokoju już od dobrych kilku lat.
- Jakoś ogarnę nam transport, w końcu są jeszcze wypożyczalnie samochodowe. Zatem jednak się problem nam rozwiązał - że też wcześniej nie pomyślała o wypożyczaniu wozu. Teraz na dobrą sprawę wszystko można było wypożyczyć i nie musieć kupować. Współczesne usługi potrafiły bardzo ułatwić życie innym ludziom.- Oświecisz mnie czym są owe skinwalkery?
Może to jakieś zmutowane stworzenia? Nie miała pojęcia, co może się pod tym kryć, więc najlepiej było zapytać u źródła.
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
Tyla trochę bała się, że jej specyficzny charakter może udaremnić rozwój relacji, ale wszystko zdawało się posuwać do przodu. Powoli, ale stabilnie. To wystarczająco ją cieszyło i utwierdzało w zdaniu, że może jednak będą z niej ludzie. Była naprawdę wdzięczna Mizzy, że dała jej taką możliwość rozwoju.
— Pewnie. Możemy ją zaprosić. Tylko jak coś od razu mówię, że ona jest dość krytyczna. — teraz Tyla się śmiała, ale bywały momenty, gdy komentarze jej matki naprawdę jej doskwierały. Ale nie dotyczyły one tylko i wyłącznie jedzenia, więc to nieco inna sytuacja. Zrozumiała natomiast o co chodzi, więc kolejne słowa potwierdziła paroma skinieniami głowy.
Co do tego, by skonfrontować jej matkę z dziewczyną… Szczerze to nawet się nad tym nie zastanawiała. Pewnie uznała, że są jeszcze na zbyt wczesnym etapie, by już poznawać się z rodzicami. A Tyla też nie chciała nikogo poganiać. Natomiast to też nie tak, że specjalnie się z tym wstrzymywała. Pewnie przy okazji by to zrobiła, bez żadnych cyrków czy bycia oficjalnym. Chyba, że Mizzy wyraziłaby taką potrzebę na głos.
— O, dobra. — aż klasnęła cicho w dłonie, ciesząc się, że udało im się zażegnać problem. — Mogę na necie sprawdzić opinie, by nie wybrać jakiejś takiej szemranej. No i żeby też usługa była tania. — zaoferowała, bo Thembo raczej miała świadomość, że jej dziewczyna była dobra w te klocki. Zaraz parsknęła śmiechem, słysząc prośbę o wyjaśnienia terminu skinwalker. — Skinwalker to taka istota, co ma zdolności przemiany w jakieś zwierzę i udaje je, żeby zwabić człowieka i go skrzywdzić. Ale dlaczego to nie wiem. — wzruszyła ramionami. Aż tak nie wgłębiała się w temat, choć sporo razy widziała tiktoki, na którym ponoć zwierzęta były pod wpływem takiego czegoś. I nie wyglądało to (ani nie brzmiało) za ciekawie.
Mizzy Thembo
— Pewnie. Możemy ją zaprosić. Tylko jak coś od razu mówię, że ona jest dość krytyczna. — teraz Tyla się śmiała, ale bywały momenty, gdy komentarze jej matki naprawdę jej doskwierały. Ale nie dotyczyły one tylko i wyłącznie jedzenia, więc to nieco inna sytuacja. Zrozumiała natomiast o co chodzi, więc kolejne słowa potwierdziła paroma skinieniami głowy.
Co do tego, by skonfrontować jej matkę z dziewczyną… Szczerze to nawet się nad tym nie zastanawiała. Pewnie uznała, że są jeszcze na zbyt wczesnym etapie, by już poznawać się z rodzicami. A Tyla też nie chciała nikogo poganiać. Natomiast to też nie tak, że specjalnie się z tym wstrzymywała. Pewnie przy okazji by to zrobiła, bez żadnych cyrków czy bycia oficjalnym. Chyba, że Mizzy wyraziłaby taką potrzebę na głos.
— O, dobra. — aż klasnęła cicho w dłonie, ciesząc się, że udało im się zażegnać problem. — Mogę na necie sprawdzić opinie, by nie wybrać jakiejś takiej szemranej. No i żeby też usługa była tania. — zaoferowała, bo Thembo raczej miała świadomość, że jej dziewczyna była dobra w te klocki. Zaraz parsknęła śmiechem, słysząc prośbę o wyjaśnienia terminu skinwalker. — Skinwalker to taka istota, co ma zdolności przemiany w jakieś zwierzę i udaje je, żeby zwabić człowieka i go skrzywdzić. Ale dlaczego to nie wiem. — wzruszyła ramionami. Aż tak nie wgłębiała się w temat, choć sporo razy widziała tiktoki, na którym ponoć zwierzęta były pod wpływem takiego czegoś. I nie wyglądało to (ani nie brzmiało) za ciekawie.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- W takim razie nie możemy pozwolić sobie na przyrządzanie byle czego. Musimy dużo ćwiczyć gotowania, żeby zadowolić twoją mamę - podsumowała, fajnie że robiły takie nieduże, ale jakiekolwiek plany. - Poprzeglądam sobie co jeszcze oferuje kuchnia litewska.
Pewnie fajnie było mieć rodzinę, ale tego osobiście nigdy nie doświadczyła. Nie oznaczało to jednak, że nie mogłaby mieć jej w przyszłości. Być może właśnie Tyla była tą osobą, z którą w przyszłości ją założy? Nie dało się tego przewidzieć, ale może sama wiara by wystarczyła tym razem? Fajnie by było.
- Pewnie, zatem powierzam tobie wybadanie tematu. Zafundujemy sobie super wypad we dwie - cieszyła ją już sama myśl o tej wyprawy. Pozna tym lepiej, żeby zajęła się tym Tyła, gdyż ma dużo lepsze rozeznanie w obsłudze komputera. - Będziemy musiały w takim razie uważać na nie. A jak mi któryś zechce cie skrzywdzić to mnie popamięta - zapewniła.
Dość sceptycznie podchodziła do wszelkich istot, które miałby nadnaturalne zdolności. Może była za praktyczna, albo brakowało jej fantazji. Nie znaczyło to jednak, że chciałby taką istotę spotkać. A już na pewno nie na wspólnej wycieczce.
- Jakie to cuda w takim razie chodzą po tym samym świecie, co my - zauważyła. - Myślę, że we dwie damy im radę. Na pewno Cię obronie.
Strzelać z broni potrafiła, przybywać porządnie też. W przypływie adrenaliny pewnie poradziłaby sobie z tym, co miałaby po ręką w obronie ważnej dla niej osoby. Oby owe talenty je musiały jednak wychodzić jeszcze na światło dzienne.
Tyla Andrulyte
Pewnie fajnie było mieć rodzinę, ale tego osobiście nigdy nie doświadczyła. Nie oznaczało to jednak, że nie mogłaby mieć jej w przyszłości. Być może właśnie Tyla była tą osobą, z którą w przyszłości ją założy? Nie dało się tego przewidzieć, ale może sama wiara by wystarczyła tym razem? Fajnie by było.
- Pewnie, zatem powierzam tobie wybadanie tematu. Zafundujemy sobie super wypad we dwie - cieszyła ją już sama myśl o tej wyprawy. Pozna tym lepiej, żeby zajęła się tym Tyła, gdyż ma dużo lepsze rozeznanie w obsłudze komputera. - Będziemy musiały w takim razie uważać na nie. A jak mi któryś zechce cie skrzywdzić to mnie popamięta - zapewniła.
Dość sceptycznie podchodziła do wszelkich istot, które miałby nadnaturalne zdolności. Może była za praktyczna, albo brakowało jej fantazji. Nie znaczyło to jednak, że chciałby taką istotę spotkać. A już na pewno nie na wspólnej wycieczce.
- Jakie to cuda w takim razie chodzą po tym samym świecie, co my - zauważyła. - Myślę, że we dwie damy im radę. Na pewno Cię obronie.
Strzelać z broni potrafiła, przybywać porządnie też. W przypływie adrenaliny pewnie poradziłaby sobie z tym, co miałaby po ręką w obronie ważnej dla niej osoby. Oby owe talenty je musiały jednak wychodzić jeszcze na światło dzienne.
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
— To prawda. A dużo praktyki czyni mistrza, więc nie powinna nam nic zarzucić. — przytaknęła jej Tyla. Zaraz jednak otworzyła usta po raz kolejny. — Ale na pewno gdzieś w jakiejś części musimy zrobić šaltibarščiai. Nawet teraz, na lato, to świetna potrawa. — dlaczego to zaproponowała? Sama bardzo lubiła chłodnik i chyba można to było wyczuć po jej lekko podekscytowanym tonie głosu, gdy się o nim wypowiadała. — Jasne, na spokojnie. Ja też wszystkiego nie znam, a na pewno nie tyle, ile moja mama zna potraw. — tu na pewno miała rację. Czasami jej mama okazywała się być tak niepozorną kopalnią wiedzy, że w życiu by się po niej tego nie spodziewała. Najwidoczniej człowiek uczy się całe życie o swojej rodzinie. Andrulyte była ciekawa, ile nauczy się jeszcze o Mizzy. Chciałaby wierzyć, że ten związek może i przetrwa do końca, ale na tę chwilę była na takie myśli zbyt pesymistyczna.
— Super. Aż nie mogę się doczekać. Co jest dziwne. — przyznała, śmiejąc się cicho. Dziwne, bo praktycznie trzeba ją było wołami wyciągać z pokoju, a co dopiero z domu. Mizzy zdawała się natomiast mieć pozytywny wpływ na ten aspekt w jej życiu. Zaraz uśmiechnęła się z rozbawieniem po raz kolejny. — Skinwalkery nie są takie łatwe do pokonania… Ale we dwie może sobie poradzimy. — zażartowała. Zrobiło jej się również miło (i trochę dziwnie) na sercu, słysząc o chęci do obrony, ale o tym już nie powiedziała ani słowa.
— Noo. — pokiwała głową, choć sama nie była w pełni przekonana, czy faktycznie takie skinwalkery istnieją. Musiałaby chyba przekonać się na własnej skórze. — Oczywiście. I ja... — tu urwała, bo trochę ją zmroziło. Zdecydowanie nie była przyzwyczajona do mówienia takich rzeczy. — ...Ciebie też. — świetnie, powiedziane, można zapomnieć. A raczej próbować. I potem nie móc usnąć. Ale tak całkiem serio to Tyla miałaby chyba nikłe szanse w takim starciu. Ale spróbować by musiała – najwyżej bohatersko poległaby w trakcie całego aktu.
Mizzy Thembo
— Super. Aż nie mogę się doczekać. Co jest dziwne. — przyznała, śmiejąc się cicho. Dziwne, bo praktycznie trzeba ją było wołami wyciągać z pokoju, a co dopiero z domu. Mizzy zdawała się natomiast mieć pozytywny wpływ na ten aspekt w jej życiu. Zaraz uśmiechnęła się z rozbawieniem po raz kolejny. — Skinwalkery nie są takie łatwe do pokonania… Ale we dwie może sobie poradzimy. — zażartowała. Zrobiło jej się również miło (i trochę dziwnie) na sercu, słysząc o chęci do obrony, ale o tym już nie powiedziała ani słowa.
— Noo. — pokiwała głową, choć sama nie była w pełni przekonana, czy faktycznie takie skinwalkery istnieją. Musiałaby chyba przekonać się na własnej skórze. — Oczywiście. I ja... — tu urwała, bo trochę ją zmroziło. Zdecydowanie nie była przyzwyczajona do mówienia takich rzeczy. — ...Ciebie też. — świetnie, powiedziane, można zapomnieć. A raczej próbować. I potem nie móc usnąć. Ale tak całkiem serio to Tyla miałaby chyba nikłe szanse w takim starciu. Ale spróbować by musiała – najwyżej bohatersko poległaby w trakcie całego aktu.
Mizzy Thembo
-
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- W takim razie trzeba się zabrać z przytupem do gotowania. I może okaże się, że mamy wyjątkowo wybitne zdolności kulinarne. I zrobimy międzynarodową karierę niczym Gordon Ramsey czy Jamie Oliver - poniosła ją trochę fantazja, ale nigdy też nie było pewności, że się tak nie stanie.- Totalnie nie wiem, co czym do mnie mówisz, ale koniecznie musimy spróbować - zapewniła entuzjastycznie.
Jedzenie posiłków w towarzystwie było zdecydowanie przyjemnym doświadczeniem. Chętnie codziennie mogłaby jadać z Tylą posiłki, ale rozmyślała czy może niebawem jej to zaproponować. W końcu ich związek trochę trwał, a tak miałby więcej czasu we dwie. Chociaż też nie chciała być zbyt nachalna.
- Już się nie mogę doczekać tego wyjazdu. Może nawet wieczorem coś poszukam. I ja się cieszę, że ty się cieszysz - posłała w kierunku Tyli szeroki uśmiech. Każda chwila spędzona razem była ważna i jedyna w swoim rodzaju. - Skoro Ty nie obronisz to absolutnie nie mam się czego bać. I damy niezły wycisk tym Skywalkerom.
Miło było tak posiedzieć i snuć plany na nie daleką przyszłość z kimś ważnym. Nawet tak prosta sprawa jak kolacja potrafiła cieszyć.
- A jak ci minął dzisiejszy dzień?
Była ciekawa wszystkiego, co mało związek z Tylą. Wciąż się poznawali i chciała wiedzieć o swojej dziewczynie jak najwięcej. Wiadomo, że każdy ma swoje tajemnice, lecz nie o te jej chodziło. Interesowały ją jej nawyki, gesty, zachowane w różnych sytuacjach. Takie proste rzeczy, a na te poważniejsze przyjdzie jeszcze czas. Na spokojnie by miały czas na naukę tej drugiej osoby. Poznawać ją powoli czerpiąc z tego przyjemność.
Tyla Andrulyte
Jedzenie posiłków w towarzystwie było zdecydowanie przyjemnym doświadczeniem. Chętnie codziennie mogłaby jadać z Tylą posiłki, ale rozmyślała czy może niebawem jej to zaproponować. W końcu ich związek trochę trwał, a tak miałby więcej czasu we dwie. Chociaż też nie chciała być zbyt nachalna.
- Już się nie mogę doczekać tego wyjazdu. Może nawet wieczorem coś poszukam. I ja się cieszę, że ty się cieszysz - posłała w kierunku Tyli szeroki uśmiech. Każda chwila spędzona razem była ważna i jedyna w swoim rodzaju. - Skoro Ty nie obronisz to absolutnie nie mam się czego bać. I damy niezły wycisk tym Skywalkerom.
Miło było tak posiedzieć i snuć plany na nie daleką przyszłość z kimś ważnym. Nawet tak prosta sprawa jak kolacja potrafiła cieszyć.
- A jak ci minął dzisiejszy dzień?
Była ciekawa wszystkiego, co mało związek z Tylą. Wciąż się poznawali i chciała wiedzieć o swojej dziewczynie jak najwięcej. Wiadomo, że każdy ma swoje tajemnice, lecz nie o te jej chodziło. Interesowały ją jej nawyki, gesty, zachowane w różnych sytuacjach. Takie proste rzeczy, a na te poważniejsze przyjdzie jeszcze czas. Na spokojnie by miały czas na naukę tej drugiej osoby. Poznawać ją powoli czerpiąc z tego przyjemność.
Tyla Andrulyte
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Kebaboss
-
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškainieobecnośćniewątki 18+takzaimkishe/herpostaćautor
— Ja raczej wątpię, ale u ciebie widzę potencjał chociażby po dzisiejszym jedzeniu. — przyznała z uśmiechem, wkładając naprawdę wiele siły w to, by wypowiedzieć ten komplement na głos. Tyla nie umiała w takie rzeczy, a zwykle była zbyt gburowata by kogoś faktycznie pochwalić. Także, jeśli komuś coś takiego mówiła… To musiało być spore wyróżnienie. — I spróbujemy, na pewno. — chyba by nie przeżyła, jakby ominęły chłodnik szerokim łukiem. To jedna z litewskich perełek, więc byłoby naprawdę szkoda.
Najpewniej przystałaby na propozycję Mizzy, ale sama była zbyt niepewna, by z taką wyjść. Bała się robić wielu kroków naprzód, więc po prostu podejmowała się najpierw tych, które były mniejsze, ale też niezbyt łatwe. Póki co, radziła sobie nieźle – kto wie, może zatem wkrótce i zaczną jadać wspólne śniadania i inne posiłki?
— Też się cieszę, że się cieszysz. — parsknęła, nie rezygnując z uśmiechu. Dawno nie czuła radości przez tak długi moment w życiu. Może wreszcie coś zaczęło się zmieniać? Miała taką nadzieję. Mizzy musiała być tego zwiastunem. — Tak jest! — ta wymiana zdań dodała jej nieco więcej pewności siebie, przynajmniej na chwilę.
— Jak zawsze, przed komputerem. Nudno. Czekałam głównie na nasze spotkanie. — odpowiedziała zgodnie z prawdą, choć już przynajmniej nie miała chęci schować się za własnymi dłońmi. I tak w głębi ducha miała nadzieję, że nie brzmi jak jakaś desperatka bez życia… Choć to nią właśnie była. — A tobie? — też była ciekawa, więc musiała odbić pytaniem w drugą stronę. Może chociaż jej dziewczyna przeżyła dzisiaj coś innego niż lagowanie się Genshina. Tyla chętnie by jej wysłuchała, nawet jeśli byłby to zwykły wypad po pietruszkę do okolicznego spożywczaka.
Mizzy Thembo
Najpewniej przystałaby na propozycję Mizzy, ale sama była zbyt niepewna, by z taką wyjść. Bała się robić wielu kroków naprzód, więc po prostu podejmowała się najpierw tych, które były mniejsze, ale też niezbyt łatwe. Póki co, radziła sobie nieźle – kto wie, może zatem wkrótce i zaczną jadać wspólne śniadania i inne posiłki?
— Też się cieszę, że się cieszysz. — parsknęła, nie rezygnując z uśmiechu. Dawno nie czuła radości przez tak długi moment w życiu. Może wreszcie coś zaczęło się zmieniać? Miała taką nadzieję. Mizzy musiała być tego zwiastunem. — Tak jest! — ta wymiana zdań dodała jej nieco więcej pewności siebie, przynajmniej na chwilę.
— Jak zawsze, przed komputerem. Nudno. Czekałam głównie na nasze spotkanie. — odpowiedziała zgodnie z prawdą, choć już przynajmniej nie miała chęci schować się za własnymi dłońmi. I tak w głębi ducha miała nadzieję, że nie brzmi jak jakaś desperatka bez życia… Choć to nią właśnie była. — A tobie? — też była ciekawa, więc musiała odbić pytaniem w drugą stronę. Może chociaż jej dziewczyna przeżyła dzisiaj coś innego niż lagowanie się Genshina. Tyla chętnie by jej wysłuchała, nawet jeśli byłby to zwykły wypad po pietruszkę do okolicznego spożywczaka.
Mizzy Thembo