ODPOWIEDZ
21 y/o, 178 cm
streamer/infuencer/content creator pajacuje w Internecie
Awatar użytkownika
Będę grał w grę.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Czasami czuł się jak pierdzielony bogol, czego naprawdę w sobie nie lubił.
Otrzymał tak lukratywną ofertę współpracy, że byłby skończonym idiotą, gdyby jej odmówił. Co prawda wymagała ona od niego większego zaangażowania niż zwykle, ba wiązała się z wyjściem z domu, a tego nie lubił najbardziej. Ciężko było mu w to uwierzyć, trzy razy dopytywał menadżera czy czasem coś mu się nie pomyliło, ale przeczytał propozycję raz, drugi, trzeci i jej treść nie uległa zmianie; Póki co trwały negocjacje, a on miał przedstawić koncept treści, jakie zamieści w swoich social mediach. Sporo roboty, niezaprzeczalnie. Ale stworzenie materiału promującego Kanadę zdawało się zleceniem z marzeń.
Póki co zdecydował się na ogarnięcie własnego podwórka; Niby mieszkał w Toronto od urodzenia, a jednocześnie wydawało mu się, że nigdy w pełni nie zwiedził tego miasta. Podobno najlepszy widok to ten z lotu ptaka, dlatego zdecydował się na wynajęcie lotu helikopterem. Co prawda organizacją całości zajął się menadżer, a on finalnie puścił przelew na odpowiednie konto.
Nigdy wcześniej nie leciał helikopterem, dlatego możliwe, że odrobinkę się stresował, jednak postanowił zrobić dobrą minę do złej gry. Kilka rolek z lotu, ładne zdjęcia panoramy i powinno wystarczyć. Może dzięki temu odkryje jakieś miejscówki, które później odwiedzi? Miał sporo pomysłów, oby tylko one wypaliły.
Zgodnie z wytycznymi z maila pojawił się na lotnisku, naciągając na głowę nieco bardziej czapkę z daszkiem. Oczywiście z logiem Red Bulla na środku. Wątpił, że ktoś go tu rozpozna, ale wolał dmuchać na zimne. Rozejrzał się po okolicy, szukając kogokolwiek, aby spytać o pilota, który miał z nim polecieć.
Dzień dobry, przepraszam, czy orientuje się pan, gdzie znajdę pana Lee? — spytał uprzejmie, pierwszej napotkanej osoby. Oby tylko nie musiał się kręcić po terenie placówki w poszukiwaniu tego człowieka. To mogłoby być dla niego aż za bardzo stresującym.

Ryan Lee
Nemo
brak
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Nemo Schuster

Loty prywatne nie wydawały się już dla niego w jakikolwiek sposób atrakcyjne. Po prostu były. Raz na jakiś czas się do niego zgłaszał, bo kiedyś jako podrostek stawił taką ofertę. Teraz już helikopter wcale go nie kręcił. Po prostu przyjmował wszystko takim, jakie było. Stąd może nigdy niezbyt poważnie podchodził do takich ofert?
Na lotnisku gdzieś kawałek za miastem stał i rozmawiał z innymi pilotami. Standardowa śpiewka. Mundur, kurtka skórzana, a na oczach czarne, błyszczące okulary. Wypiął swoją pierś do przodu, jakby było to spełnienie marzeń. Każde wniesienie w powietrze traktował w ten sposób. Chociaż ujrzenie toni oceanu należało do najważniejszych kwestii, ale nie tym razem. Na dłoni błyszczał mu złoty zegarek, który dostał od rodziców za dostanie licencji pilota.
— Dzień dobry, otóż to ja — rzucił, niemalże od razu podając mężczyźnie rękę. Zmierzył go wzrokiem. Dzieciak, ale red bull faktycznie doda mu skrzydeł. Nie wyglądał na typowego klienta jego przelotu. Może dzieciak się zgubił, albo z kimś go pomylił? Raczej młodzi mieszkańcy Toronto, ot tak nie wybierali się na przeloty — czy to pana mam przelecieć? Nemo Schuster? — mówił to wszystko bardzo poważnym tonem, dopiero na sam koniec uniósł do góry jedną ze swoich brwi. W końcu takie przelecenie nie jest tanie, ani łatwe — nie wyglądasz na zbyt pewnego tej decyzji. Stresik jest, czy o co chodzi? — spytał, niemalże od razu trącając go ramie o ramię. Każdy kto pierwszy raz przelatywał się razem z nim delikatnie się denerwował. Od tego nie było określonej reguły, ale wolał spytać.
W końcu do przelotu mogło jeszcze nie dojść.
21 y/o, 178 cm
streamer/infuencer/content creator pajacuje w Internecie
Awatar użytkownika
Będę grał w grę.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Czyli przebywając na lotnisku powinien zachowywać się jak bogol, wyjęty z wypożyczalni łodzi ojca, dobrze wiedzieć.
Uścisnął wyciągniętą w jego kierunku rękę. Zmierzył mężczyznę uważnym spojrzeniem szybko wychwytując najważniejsze cechy: drogi zegarek i założone okulary przeciwsłoneczne w niekoniecznie słoneczny dzień. Czyli pilot należał do tego typu osób, nie pozostało mu nic innego jak zaakceptowanie tego stanu rzeczy, w końcu nie chciał nikogo urazić albo co gorsza wprowadzić w zakłopotanie. Wystarczająco niezręczne były dla niego interakcje z ludźmi spotkanymi po raz pierwszy. Z drugiej strony powinien patrzeć na to, jak na pracę. On był tu w ramach niej, a pan Lee również. Przecież nie powinno stać się nic złego, jeśli właśnie w tej kategorii będzie o tym myślał, prawda?
Tak, dokładnie tak — potwierdził, chociaż dobór słów mężczyzny był nieco deprymujący. Z drugiej strony może właśnie w taki sposób komunikował się z klientami? Kto wie, wydawał się ekspresyjnym człowiekiem. Oby był też tak dobrym pilotem. — Maximilian Schuster — powtórzył, aby upewnić się, że ten poprawnie zapamięta jego imię lub też nazwisko. Obojętnym było mu to, jak ten będzie się do niego zwracał. Zmarszczył delikatnie brwi, słysząc pytanie mężczyzny. Którą kartą powinien zagrać? Podkreślić swój status majątkowy, aby ten nie wziął go za jakiegoś wypłosza, któremu zebrało się na żarty? — To będzie mój pierwszy lot helikopterem, dlatego nie wiem czego się spodziewać. To nie to samo co loty międzykontynentalne, prawda? — Może użył nieco pretensjonalnego tonu, jednak tak wyrażały się te wszystkie bananowe dzieci, które stwierdzały, że polecą helikopterem na zakupy do sklepu LV, chcąc uniknąć korków. Nemo mógłby być jednym z nich, jednak nie chciało mu się chodzić po sklepach. Po co to robić, skoro można wszystko zamówić przez internet? — Czy może mi, pan, zdradzić czego mogę się spodziewać? — spytał, delikatnie pocierając ramię. Nie spodziewał się, że ktoś może mieć taką parę przy zwykłym kuksańcu. Albo on należał do wybitnie słabych jednostek.

Ryan Lee
Nemo
brak
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Nemo Schuster

— Tak nazywał się gościu, który mi przelewał. To twój stary, młody? — spytał z tym typowym firmowym uśmiechem numer siedem, którym bajerował niektóre kobiety. Jakoś nie był w stanie pojąć, jakim cudem ktoś tak młody mógł pozwolić sobie na taki luksus. Czyżby osiemnaste urodziny? Albo zwykłe widzimisię bogatego dzieciaka? Maximilian Schuster. No nie w ten sposób wyobrażał sobie, kogoś o tak potężnym imieniu. Oczami wyobraźni widział napakowanego Niemca, a tu proszę. Dzieciaczek.
— Oho, mamy tu prawdziwego znawcę — zaśmiał się pod nosem. Był zauroczony jego przygotowaniem. Każdy pilot uwielbiał loty międzykontynentalne. Nawet gdy zaczął się do nich przyzwyczajać, tkwiła w nich dziwna magia, o której nigdy nie będzie w stanie zapomnieć. Zwyczajnie musiał przyjąć życie takim, jakie ono jest — zdecydowanie to, nie to samo. Dłuższe loty są dużo lepsze — pokiwał głową. Podrapał też sie po karku, zastanawiając się, gdzie będzie jego kolejny dłuższy lot. Chyba do Azji. Dobrze, że nie miał przy sobie chłopaków, bo rzuciliby żartem, że wyjeżdża na sezon zbierania ryżu — adrenalina, turbulencje, hałas i manewry, których nie zrozumiesz — bo jego zdaniem latanie helikopterem miało zdecydowanie mniej sensu. Można było się cofać, zawisnąć w powietrzu, bokiem. Dziwne uczucie. Potrzeba kilku chwil, by móc się do tego przyzwyczaić. Nawet Ryan wolał latać samolotem. Samolot był jak facet. Poukładany, racjonalny i prostolinijny. Za to helikopter był kobieta. Szaloną, opętaną. — no i najnudniejszy jest start. Będziesz się czuł, jakbyś wjeżdżał windą, bo się nie rozpędzamy — sam najbardziej lubił ten moment wznoszenia się w górę w trakcie latanie samolotem, przy helikopterze go to nudziło.
21 y/o, 178 cm
streamer/infuencer/content creator pajacuje w Internecie
Awatar użytkownika
Będę grał w grę.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Ten mężczyzna był dziwny i bezczelny. Max nie chciał zachowywać się w stosunku do niego niegrzecznie, jednak chyba bez tego się nie obędzie. Skoro ktoś zachowywał się wobec niego jak cham, to odpłaci mu tym samym. Nie pozwoli sobie wejść na głowę. Płacił, więc wymagał minimum szacunku.
Przelew, który pan otrzymał był z mojego konta. Jeżeli interesują, pana personalia mojego ojca to Heinrich Schuster — odpowiedział, patrząc na niego spod łba. Przereklamowane uśmiechy na niego w żaden sposób nie działały, a ten który zobaczył wydawał mu się tylko i wyłącznie bezczelnym grymasem, który zaczął działać mu na nerwy. — Jedyne co powinno pana interesować to opłacenie lotu bez personalnych wycieczek — dodał, gdy stwierdził, że gryzienie się w język w tym przypadku w niczym nie pomoże. Skoro pan Lee nie chciał zachować odrobiny profesjonalizmu to on też nie miał zamiaru zachowywać się dla niego w sposób uprzejmy.
Daleko mi do znawcy, po prostu w życiu latałem w różnych kierunkach świata — stwierdził, nie bardzo wiedząc, jak miałby się zachować słysząc taką uwagę. Miał zacząć się przechwalać tym, że lata tylko w biznes klasie? Po co komu takie informacje? — Rozumiem — przytaknął, nie chcąc się wdawać we większe dyskusje na temat lotnictwa. O żeglarstwie jeszcze mógłby porozmawiać, ale po co zagłębiać się w tak odległe dziedziny? W swoim życiu przepłyną kilkaset, jak nie kilka tysięcy, godzin. Podobnie pan Lee. Licytacja nikomu nie była potrzebna. — Odczucia zależą od tego czy jest się pilotem czy pasażerem w trakcie takich lotów. — Mimo wszystko zostawienie bez słowa Pana Lee wydawało mu się niegrzecznym. Jeszcze dawał mu szansę na to, aby ten lot odbył się w kulturalnych warunkach. Przytaknął, słysząc, że nie będzie się to za bardzo różniło. Jazda windą była nudna, więc po prostu spodziewał się tego samego i tyle.

Ryan Lee
Nemo
brak
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Nemo Schuster

— Całkiem dumne imię — odrzekł, kręcąc głową. Widocznie jego luźny styl życia, tak samo jak jego luźne portki, które nic nie gniotły, nie każdemu odpowiadał. Jednak na pierwszy rzut oka była widoczna różnica między obojgiem z nich. Widział te dziesięć lat, a przecież nie każdy był w tym mieście Galenem, żeby w jakikolwiek sposób wyrzucać pieniądze na prawo i lewo — czyżbym miał zamilknąć na cztery spusty? — spytał, unosząc do góry obie ze swoich brwi. Jasne, był luzakiem. Wiedział, że nie każdemu to odpowiadało. Jedyne co go interesowało to były chmury. Je traktował poważnie. Zamieniał się w inną osobę, kiedy tylko czuł to uczucie oderwania od ziemi.
— Rozumiem, i jak znosisz loty? — spytał ze zwykłej ciekawości. Small Talk był dla niego tak naturalny jak woda płynąca w rzece. Lubił rozmawiać i niekoniecznie każde jego słowo należało do przytyków. Szybko każdą rozmowę sprowadzał na nieformalny ton. W ten sposób funkcjonował w świecie, też tak kierowali go kumple, którym mógłby powierzyć całe swoje życie. Westchnął ciężko, jakby właśnie dziewczyna mówiła mu, że przespał się z jej przyjaciółką — czego obawiasz się najbardziej? —zagadnął, marszcząc przy tym nos. Zastanawiał się, czy ludzie wsiadający pierwszy raz do helikoptera faktycznie się bali. Dla niego to zawsze była ekscytująca nuta, za którą podążał — pewnie tak. Nie lubię latać, gdy ktoś inny jest u sterów. To co? Gotowy? — zagadnął, uśmiechając się szeroko. Zaczął iść w kierunku hangaru. Mieli jeszcze kilka minut marszu, zanim tam dotrą. Poprawił swoje okulary na nosie. Był gotowy na kolejną, podniebną przygodę.
21 y/o, 178 cm
streamer/infuencer/content creator pajacuje w Internecie
Awatar użytkownika
Będę grał w grę.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkion/jego
postać
autor

Temat ojca od zawsze był dla niego ciężki. Nie chciał za wiele o nim opowiadać, niczego komentować, a najlepiej zakończyć go w tym momencie. Może i miał on całkiem dumne imię, jednak jego historia nie była ani trochę chwalebna. Najlepiej przytaknąć, tyle powinno wystarczyć, aby całkowicie uniknąć zbędnego gadania.
Po prostu nie uważam, że jest to interesujący temat do rozmowy — stwierdził, siląc się na uprzejmość. Skoro już zobaczył chęć uniknięcia personalnych wycieczek to chciał to w jakikolwiek sposób docenić. Jedynie będzie miał anegdotkę do opowiedzenia na streamie. Oczywiście bez zagłębiania się w szczegóły, bo nie chciał nikomu robić złego PR’u. (A poza tym nikt mu nie dał zniżki na ten przelot, więc po co miał to reklamować? Nieopłacalny biznes.)
Loty bywały różne. Wydawało się, że nie było reguły, które znosił lepiej, a które gorzej. Czasami sama podróż na Karaiby potrafiła go rozwalić, a ta do Francji była niczym spacerek w przedszkolu. Wszystko pozostawało kwestią tego, czy dobrze przygotował się do samej podróży. W końcu zarwanie nocki dzień przed nigdy nie należało do najlepszych pomysłów.
To zależy, w moim przypadku nie ma na to żadnego klucza. Czasami te na Karaiby gorzej mi służą niż te do Francji, Niemiec czy Dubaju. Zwykle w tym czasie staram się jak najwięcej spać, aby podróż nie wydawała się dla mnie uciążliwa — odpowiedział, zdejmując z siebie jakikolwiek filtr. Skoro i tak był bogolem to po co miał udawać, że nim nie był? Trochę udało mu się zwiedzić świata, co prawda głównie w ramach pracy, ale jakiś czas wolny na zwiedzanie również się znalazł. Głupio mu było jednocześnie wypytywać swojego pilota o jakiekolwiek rzeczy, a jednocześnie lot w ciszy wydawał mu się bardzo niezręczną wizją. — A pan gdzie najbardziej lubi latać? — spytał, po krótkiej chwili zastanowienia. Tak wypadało zrobić, więc się dostosował. Może to pomoże im zatrzeć sytuacje i niesnaski sprzed kilku minut? — Szczerze? Głównie tego, że sam widok mi się nie spodoba i nie będę miał czego nagrać. — W końcu chodziło tu tylko o pracę. O nic więcej. Reszta raczej go tak nie przerażała jak wizja brzydkich widoczków. — Po części mogę to zrozumieć i tak, jestem gotowy — powiedział, udając się za mężczyzną.

Ryan Lee
Nemo
brak
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Nemo Schuster

— Czyli jak śpisz to lot jest w porządku? — podsumował dość krótko Ryan. Uniósł jedną ze swoich brwi. On by nie dał rady spać. Dla niego byłoby to coś na poziomie bezczeszczenia imienia Boga. Chociaż wcale go to nie dziwiło. Pasażerowie nie mieli przed sobą tak piekielnie ładnych widoków jak on. Dlatego od zawsze chciał zostać pilotem i nic by go przed tym nie zatrzymało — źle to zwiastuje — parsknął finalnie śmiechem. Krótko, raczej w ten sposób, by chłopak nie czuł się wyśmiany przez niego. Nie zwrócił za bardzo uwagi na ilość jego lotów. Przyjmował je jako standard życia.
— Hm, chyba do Azji. Ma w sobie to, czego Kanada, USA, czy Europa nie są w stanie zagwarantować — stwierdził bez większego zastanowienia. Nawet nie chodziło o długość lotu, a to co zobaczy, gdy wyjdzie z samolotu. Ludzie byli tam inni. Czasami bardziej skryci, innym razem bardzo otwarcie. Te wszystkie ajummy na targowiskach, które wspominały, jak bardzo jest przystojny, czy dziewczyny w klubach, które widziały jego zegarek. Ludzie pozostawali identyczni, ale widoki dużo piękniejsze. Seul miał w sobie to, czego Toronto brakowało.
— Załóż to — rzucił mu coś, co przypominało słuchawki. Sam jeszcze sprawdzał kilka rzeczy, zanim finalnie usiadł przed sterem. Zapiął pasy, posprawdzał wszystkie parametry. Wydawał się gotowy, by wnieść się na nowo wprost do nieba — dzięki nim będziemy się słyszeć. Zapnij pasy i zapraszam z przodu. Masz jakieś specjalne życzenia, czy zdajesz się na mnie? — spytał, bo miał swoje ulubione miejsca. Z kolei Nemo mogło zależeć na jakimś jednym, konkretnym.
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Kanadzie”