33 y/o, 176 cm
cukierniczka Kitten and the Bear
Awatar użytkownika
hator, hator, hator
biszkopt nie opada, sernik jest bez rodzynek, shit happens, ale nie dziś
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Midge już się nie odzywała, skoro jej rodzeństwo wybrało rozejm, znaczy Di wybrała przemilczenie i dyplomację, a Artur chyba surfował do różowej fali klina. Jakoś przebrną przez ten rodzinny czas, choć miała nadzieję, jak zawsze, że obejdzie się od przepychanek. Według niej brat tylko udawał, że go to nie rusza albo nie zauważał, że to na nim osiada, tak samo, jak na Diane, tylko ta wiedziała o tym doskonale. Nie było to zdrowe.
Gdy Arczi opadł po pierwszej gwałtownej pionizacji, złapała go pod podbródek, jak niekiedy dorośli ludzie, którzy nie znają granic między sferą publiczną, a prywatną, łapią małe dzieci z okrzykiem, jakie to one nie mają pulchne policzki.
- Barometr z promilami, chyba - rzuciła do brata po czym go puściła wolno.
Podniosła się z pierwszego testowanego materaca, patrząc, jak się odbił od powierzchni następnego, to ten pewnie był twardszy. Położyła ostrożniej.
- Fajnie, a nie czekaj, jak mocno się dociskam, to mi drętwieją łopatki, jakbym sobie odcinała krążenie. Tato mógłby nie podnieść się z niego, z jego wypadającym barkiem.
Podniosła się do pozycji siedzącej, rozmasowując sobie ramiona.
- Trzeba będzie ich uprzedzić, żeby nie odesłali wszystkiego - znając rodziców uznaliby to za pomyłkę, stare łóżko było jeszcze przecież takie wygodne.
- Di, może są jakieś ortopedyczne czy jakieś takie wspierające stawy czy coś? Plus trzeba będzie im ten stelaż odpowiednio ustawić, bo mają takie dodatkowe dynksy i taśmy. - Znalazła informację, że można było znaleźć stelaże z regulacją twardości.
Midge przeszła na następne łóżko, na którym materac lekko się ugiął pod jej ciężarem, ale nie zapadł się.
- Całkiem nieźle.
Diane Anderson
Arthur Anderson
36 y/o, 174 cm
profilerka w Toronto Police Service
Awatar użytkownika
Mama, we’re all full of lies.
Mama, we’re meant for the flies.
And right now they’re building a coffin your size,
Mama, we’re all full of lies.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki srimki
postać
autor

Coś o ciśnieniu, coś o biometrach, Diane jest odcięta, potrafiła się zamknąć w mentalnym pałacu od czasów szkoły podstawowej, kiedy świat zrobił się za głośny, więc teraz podobnie nie słucha rodzeństwa, po prostu czekając aż podejmą, aż Midge w zasadzie podejmie tę decyzję, a ona sama stoi, siostra przełożona.
Mamie przekażemy. — Dopowiada w końcu, w odpowiednim momencie się wcinając. Z mamą będzie łatwiej, już ona jakoś ojca ugłaska, że warto po 30 latach może w końcu zadbać o prawidłową pozycję w trakcie snu. Skoro w ciągu dnia nie dbali o postawę ale ciężko ich o to winić, od czterdziestu lat stali nad garami.
Oczywiście, mogliby ćwiczyć po pracy ale kto miał na to siłę. Diane nie rzuci kamienia, bo po pierwsze kiedy rodzice byli młodzi świadomość istotności ruchu była inna, po drugie ona sama po pracy siadała na kanapie.
Jej szczupła sylwetka wynikała jedynie ze starej, dobrej nerwicy i ściśniętego żołądka.
Archie ustawisz rodzicom dynksy. — Zadanie zostało przydzielone, Diane nie była pewna, czy sobie z tym brat poradzi ale niech się wykaże. Jak ojca krzyż będzie bolał to przynajmniej wiadomo do kogo mieć pretensje. A chyba w tej kwestii nie zawiedzie rodziców i nie sprezentuje im Arthur nocnego piekła?
Rozejrzała się krótko, bo takie stanie bezczynnie nie dla niej, a sama i tak ani ramy ani materaca nie wybierze.
Pójdę się zorientować jak z dostawą. — Znaczy się dopiąć wszystko z pracownikami tak, żeby było idealnie w terminie, który chce i jeszcze z wniesieniem i pocałowaniem ręki.
Może bez tego ostatniego, bo zarazki i dotyk.

Midge Anderson Arthur Anderson
firtula
nie decyduj za moją postać bo mnie pojebie
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yorkdale Shopping Centre”