22 y/o, 166 cm
IT girl in progress
Awatar użytkownika
Eisiu šalia
Sausų žmonių minioje
Žiūrės jie į mane kreivai
Nes būsiu šlapias visiškai
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Internet, a przynajmniej ten powszechnie dostępny, był jedynie złudną iluzją. To nawet nie był wierzchołek góry lodowej, może co najwyżej wierzchnia warstwa śniegu lub lodu na samej górze. I chyba nawet Tyla jeszcze nie wiedziała, co tak naprawdę siedziało na samiuteńkim dnie. Można jednak swobodnie powiedzieć, że miała już do czynienia w pewnym sensie z samym dark webem.
Serio. — aż uniosła brwi, słysząc słowa kobiety, ale przerywała też swojej pracy. Wyczyściła pędzelkiem kolejne miejsce, dmuchnęła dla poprawienia i dopiero wtedy przemówiła ponownie. — Dla niektórych może tak. Ale „typki z kalkulatorami” to teraz bardziej stereotyp. — dość krzywdzący, zwłaszcza dla niej, ale nie dała sobie tego po sobie poznać. Poziom irytacji skakał jej jednak za każdym razem, gdy widziała szok wymalowany na twarzy ludzi po tym, jak mówiła o swoich studiach. Z jednej strony czuła satysfakcję, bo jeszcze nie tak dawno ledwie radziła sobie z pogodzeniem nauki z własnymi demonami. Pasja jednak ułatwiała jej pracę, a informatyka była chyba jedyną dziedziną, z której wiedzę chłonęła bezustannie niczym gąbka. Cieszyła się, bo gdyby nie to, sama pewnie byłaby bez celu do życia. Kto wie, czy w ogóle by jeszcze tutaj spacerowała.
To zależy. — odpowiedziała zgodnie z prawdą. — Ale jeśli ktoś ma ambicję, by naprawdę nauczyć się czegoś porządnie… To uważam, że to dobry wstęp. — a nawet i kolejne, ale z reguły całego fachu chyba nie dało się tak nauczyć. Wtedy jednak w grę wchodziły eksperymenty, jeśli oczywiście ktoś nie chciał korzystać z pomocy profesjonalistów i samemu wyrabiał sobie swój fach. Kiedyś następował sukces, zwłaszcza jeśli poprzedzał go cały zestaw błędów i pomyłek. To było jednak jedno, a zupełnie odrębną kwestią było zdobycie w tym wszystkich uprawnień. Ale nawet to niektórych nie zatrzymywało.
Bo siedzę w komputerze całymi dniami, może dlatego. — parsknęła, a na jej ustach pojawił się rozbawiony uśmiech. Śmiała się zarówno z tego komplementu (bo dla niej to był komplement), jak i z faktu, że nawet mimo tego nie mogłaby się domyśleć, jak głęboko Andrulyte w tym tkwiła.
Oj, tu nie ma czego zazdrościć tak szczerze. — zazdrościć? Jej? Gdyby Lola znała całą prawdę to mogłaby zmienić zdanie. Aż przerwała na chwilę swoją pracę, ocierając delikatnie czoło zewnętrzną częścią dłoni. — Za to ja nie umiem udawać, że lubię ludzi. W ogóle mam problem z ludźmi. Więc chyba jeden ma to, a drugi ma tamto. Nie wiem, czy to fair, ale według mnie życie w ogóle nie jest fair dopóki się nie postara. — wzruszyła ramionami i wróciła do czyszczenia. Nie miała bladego pojęcia, co ją skłoniło do takiego prawie-że filozoficznego słowotoku, ale prawie że ją otrzepało. Musiała się jednak ze sobą zgodzić (mimo wszystko), ale pytanie, czy jej rozmówczyni będzie podobnego zdania.

lola bae
ODPOWIEDZ

Wróć do „#103”