36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Posłał Mavi bardzo krótkie, pytające spojrzenie, kiedy z nieco nadmiernym i podejrzanym entuzjazmem zaprosiła towarzyszącą im Hayrünisse do muzeum, do którego nawet nie planowali przecież iść. To wszystko, co miało teraz miejsce, było bardzo jasnym podkreśleniem różnic kulturowych.
- Racja, może się skusi. - Odpowiedź odnośnie nieistniejącej Afry rzucił w odruchu, widząc w tym okazję do zadania pytania bez budzenia podejrzeń. Wyjął z kieszeni telefon i nie udawał pisania wiadomości, naprawdę to zrobił. Po chwili Mavi mogła poczuć wibrację, a bardzo cichy dźwięk przychodzącej wiadomości oznajmił jej przybycie. Dźwięk tak popularny, że mógł to być telefon kogokolwiek z pasażerów obok, a nawet sama Hayrünissa sprawdziła, czy to nie ona otrzymała jakąś wiadomość.
"? Co robisz?"
Tylko tylko, jedno pytanie, na które miał nadzieję odzyskać odpowiedź, niekoniecznie przez komunikator.

Po pożegnaniu mieszkającej blisko portu Hayrünissy, Emir sprawdził kontrolnie godzinę. Mieli jeszcze wystarczająco czasu, żeby w kiernku domu wujostwa Mavi iść spacerowym tempem, bez pośpiechu. Celowo zwolnił krok, który w kierunku domu odprowadzonej już koleżanki był znacznie bardziej żwawy. Mógł w końcu trochę odetchnąć, w głowie mieląc myśl, że dużo fajniej jest wracać z takich spotkań tylko z Mavi. Czuł jakieś napięcie między nimi, a jej zamknięta postawa wprawiała go w zakłopotane zastanowienie. Nie chciał narzucać się z pytaniami, bo tez nie chciał żeby znowu weszła w te cyniczne tony, które pojawiły się w jej głowie jeszcze na promie.
Spojrzał na nią z lekko zmarszczonymi brwiami, przez pierwsze dwie sekundy milcząc w lekkiej niepewności. Zwolnił kroku jeszcze bardziej, ostatecznie zatrzymując się na moment.
- Wcale nie planowałem iść jutro do muzeum. A ty nie byłaś umówiona z Marve i Ozge? - Tym pytaniem zadanym na promie, podkreślającym potencjalne odwołanie randki z Afrą i możliwość spotkania, zbiła go z tropu. A jeszcze bardziej skołowało go jasne wybranie godziny i zaproszenie Hayrünissy. Tym bardziej, że Mavi wcale nie wyglądała, jakby była zachwycona jej towarzystwem.

Mavi Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Również się zatrzymała, przez chwilę nie zmieniając swojej postawy, lecz wraz z pytaniem spuściła ręce wzdłuż ciała. Teraz to ona miała lekko nierozumiejący wzrok, gubiąc się w tej intrydze. W końcu westchnęła i spojrzała w bok.
- Przed południem, ale to nieistotne. Ta cała Hafcośtam zachowywała się jak nadęta su... Idiotka. Ciągle się na ciebie gapiła, mówiła tylko do ciebie i na dodatek mówiła tak szybko, że nic z tego nie rozumiałam. Jeszcze stanęła pomiędzy nami. Dobrze słyszała w parku, że masz dziewczynę. Jak postoi jak głupia przed muzeum to może zrozumie nauczkę - mówiła z głosem drżącym od emocji, bo była w tym nie tylko złość i irytacja, ale i coś więcej, czego nie potrafiła określić. Bardzo egoistycznie chciała towarzystwa Emira wyłącznie dla siebie. To ona przychodziła z nim na spotkania ze znajomymi, to ona go dobrze znała, to ona była jego przyjaciółką i to ona wracała z nim do domu. T o należało wyłącznie do niej i nie chciała się tym dzielić. Już wystarczająco bolesną myślą była obawa, że w następne wakacje mogą się już nie spotkać, albo w następne. Że w ogóle widują się tak rzadko, czekając na siebie cały rok. Świadomość, że Emir mógłby mieć prawdziwą dziewczynę... Była zaskakująco frustrująca. Nagle w jej głowie pojawiła się nieprzyjemna myśl.
- Ona ci się podoba? O to chodzi? - zapytała, czując jak zaciska się jej gardło. Serce zabiło mocniej. Powinna wziąć to pod uwagę już wcześniej. Emir był starszy, studiował i to naturalne, że zacznie się rozglądać za przyszłą panią Saylan.



Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Nie powinno zaskakiwać go już to, jak bardzo inne podejście i bezpośredniość w pewnych kwestiach miała Mavi, przecież wychowała się w zupełnie innej kulturze. Otwartość w kwestiach towarzyskich, szczególnie tych damsko-męskich, dla Mavi była naturalna, dla Emira... wciąż odrobinę niekomfortowa. Może i jego rodzice nie byli fanatykami religijnymi, może on sam był bardzo postępowy, to mimo wszystko normy społeczne narzucały pewne ramy, których przekraczanie nie było mu w głowie. Albo może nie tyle nie było, co czuł się niepewnie z tym, jak bardzo czasem zaczynają mu przeszkadzać.
W każdym razie, bezpośrednie wyeksponowanie tego, co Mavi się nie podobało w całej tej sytuacji wywołało dziwny dreszcz. Aż uniósł brwi i w nieświadomy, bardzo kontrolny i szybki sposób rozejrzał się na boki, jakby sprawdzał czy nikt ich nie słucha. Jej słowa nie tylko uświadomiły go w tym, że może coś mu umykało, ale i potwierdziły to, co gdzieś w myślach kiełkowało - Hayrünissa była nim zainteresowana.
A on nią jak najbardziej n i e.
Prawdopodobnie właśnie dlatego tak bardzo uderzyło go zadane drżącym głosem pytanie.
- Nie! - Zaprzeczył nie za szybko, ale tak energicznie, jakby przestraszyły go jakieś konsekwencje zbyt długiej ciszy przed odpowiedzią. Aż nawet lekko uniósł dłonie, trochę w geście próby zatrzymania myśli Mavi przed nadmiernym rozpędzaniem się. Wszystko wewnątrz niego zbuntowało się na tę sugestię, że Hayrünissa mogłaby mu się podobać, bo nie była przecież ani z wyglądu, ani z charakteru podobna do...
Zimny, przedziwnie ekscytujący dreszcz spłynął wzdłuż kręgosłupa, ścinając mięśnie ramion w spięciu.
- Nie mówiła nic istotnego przez cały ten czas, zadawała masę pytań i na cześć z nich chyba nawet nie chciała odpowiedzi. Chyba wolałbym być na twoim miejscu i właśnie nie rozumieć co mówiła. - Przesunął palcami jednej dłoni po własnej skroni i zmierzwił włosy w odrobinę nerwowym geście, odnosząc się do czegoś nieco bardziej przyziemnego, co wyraźnie też sprowokowało niezadowolenie. - Przepraszam, jeśli to wszystko cię zdenerwowało, Mavi, ale takie wystawianie jej jutro to też nieczysta zagrywka. - W jego głosie nie było pretensji, ale pojawiła się lekka nagana. - Nie wyszedłbym z nią nigdzie i tak, tym bardziej sam. Ale nawet nie mam jej numeru, żeby to odwołać. - Wzruszył lekko ramionami, poniekąd po prostu zgadzając się z tym, że może to samotne stanie pod muzeum da dziewczynie jakąś nauczkę. Prawdę powiedziawszy nie miał w ogóle za bardzo ochoty spotkać się z nikim innym, jak właśnie Mavi i jej bratem w ciągu najbliższych kilku dni, wykorzystać ten czas maksymalnie. I powinien w końcu powiedzieć im o swoim wyjeździe.
- To masz czas jutro po południu?

Mavi Ayers
Ostatnio zmieniony wt sie 12, 2025 1:20 pm przez Emir Saylan, łącznie zmieniany 1 raz.
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Nie sądziła, że kiedykolwiek w takim napięciu będzie czekała na czyjąś odpowiedź. Dlaczego tak głupia rzecz była istotna? Jeśli potwierdzi, to powinna go przeprosić? Odradzić mu to, bo Hafcośtam jest brzydka i chamska? Dlaczego Emir miałby jej posłuchać? Nieświadomie wpatrywała się w niego ze zbyt dużą intensywnością. Kiedy zaprzeczył, poczuła natychmiastową ulgę, co mógł bez problemu dostrzec. Nawet się uśmiechnęła. Spojrzała na swoje własne stopy, czując zakłopotanie, choć zaraz wyparła to uczucie irytacja, gdy Emir wyjaśniał sprawę z Hafcośtam. Miała ochotę mu przerwać i powiedzieć, że ją to nie obchodzi. Mogło ją stratować stado wielbłądów, a i tak miałaby to gdzieś. Nie spodobała się jej słyszana w głosie nagana, nie poczuwała się do tego, że zrobiła coś złego.
- Niemiłe było również potraktowanie Onura - wytknęła, zaciskając przy tym usta i podpierając się rękoma o biodra - Może wtedy ta podstępna żmija miałaby więcej umiaru.
Oczywiście nie łączyła chęci Onura z niczym innym jak towarzyszeniem im dlatego, że bardzo ich lubił. Uważała go za kolegę Cema i Emira, a nie za swojego adoratora.
Nie chciała się kłócić z Emirem. Praktycznie nigdy się nie sprzeczali i byli w miarę zgodni. Do teraz. Zadarła nieco podbródek, choć niewiele to dawało przy tej różnicy wzrostu.

- Najwyżej się spłacze jakiejś koleżance, że ją wystawiliśmy. Zawsze możesz zrzucić winę na mnie. I tak za niedługo koniec wakacji więc do następnego razu o tym zapomni - mówiła pewna swego, nie wiedząc jak bardzo miała błędne przekonanie o Hafcośtam. Na pytanie o popołudnie złagodniała, bo pomimo tej sytuacji, nadal chciała spędzać z nim czas. Z Cemem, czy bez to Emir był jednym z główniejszych powodów dla których co wakacje przylatywała do Turcji.
- Mam. Możemy pospacerować po Ortakoy. Zjemy coś, pokupujemy trochę rzeczy... Jeśli oczywiście to ci pasuje. Nie musimy jechać do Ortakoy, równie dobrze możemy posiedzieć w ogródku wujostwa.



Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Nie spodobało mu się to odbicie piłeczki w postaci wytknięcia niemiłego potraktowania Onura. Wzbudziło to ponowny zacisk na wysokości żołądka i dodatkowo jeszcze nieprzyjemne palenie pod mostkiem. Nie chciał żeby Onur kręcił się wokół Mavi, nie podobało mu się to, jak bardzo zaczął się nią interesować i robić podchody jasno sugerujące zamiary. Był odpowiedzialny za nią, ale zaczynał podejrzewać, że to nie było spowodowane tylko tym obowiązkiem.
Chciał, żeby Mavi spędzała czas z nim, a nie Onurem. Żeby rozmawiała z nim tak, jak rozmawiali przez te wszystkie lata. Albo nawet i więcej. Chciał spotykać się z nią, chodzić na spacery, śmiać się, wygłupiać, wymieniać wiadomości...
To zdecydowanie zaczynało wychodzić poza traktowanie jej jak siostrę.
- Onur nie mieszka w tych okolicach, po co miałby z nami płynąć? Byłby zupełnie zbędny. - I zapewne zawłaszczałby sobie uwagę Mavi, a miałby to ułatwione przez zachowanie Hayrünissy. Wtedy cały ten powrót byłby bardzo frustrujący. Odegnał od siebie te myśli, bo byli tu sami, we dwoje, tak jak powinno być cały czas, tak jak było najlepiej i najprzyjemniej. Ten dziwny zgrzyt miedzy nimi wpędził Emira w niewyjaśnione poczucie winy, której przecież nawet nie miał. Nie chciał rozmawiać ani o farbowanej koleżance, ani o Onurze - to była strata czasu i marnowanie energii.
Odetchnął z ulgą, nie będąc świadom tego, że był nerwowo spięty zdenerwowaniem Mavi i niepewnością, czy będzie chciała się z nim zobaczyć. Uśmiechnął się nawet, ze szczerym zadowoleniem. Przez moment wyglądał tak, jakby chciał wykonać jakiś gest zanim odpowie, ale ostatecznie zrezygnował z tego, bo przecież nie wypadało.
- Ortakoy brzmi dobrze. - Zdecydowanie wolał tę opcję, bo jakkolwiek wujostwo Ayersów by go nie lubiło, to nadal byłby mężczyzną w ich domu, przesiadującym z nastoletnią dziewczyną pod ich opieką. Byliby wtedy bardzo uważnie obserwowani, nawet jeśli nie w sposób nachalny. W takim wypadku zdawało się, że w tłumie ludzi mogli mieć więcej prywatności.
Milczał przez może dwie sekundy, w ciągu których napięcie zmieniło się nieco, a spojrzenie Emira na chwilę uciekło gdzieś na chodnik. Wyglądał tak, jakby szukał słów do powiedzenia tego, co mu w głowie teraz siedziało. Odkrył, że zadziwiająco trudno jest mu oznajmić coś, co przecież było powodem do radości. W końcu podniósł na nią spojrzenie, dłonie zaciskając na szelkach niesionego plecaka.
- Mavi... dostałem się na Erasmusa. - To był powód do dumy i kiedy oznajmiono mu, że wyjeżdża na ostatni rok studiów do Londynu, był z siebie bardzo zadowolony i nie mógł się doczekać, żeby podzielić się tą nowiną z przyjaciółmi. A jednak teraz, jak przyszło co do czego, wywoływało to niezrozumiały żal i smutek.

Mavi Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Mavi uniosła na niego wzrok, jeszcze z tym lekkim cieniem irytacji w spojrzeniu, choć w środku powoli już odpuszczała. Napięcie, które jeszcze chwilę temu wisiało między nimi, zaczynało się rozpraszać. Właściwie to cieszyła się, że zgodził się na Ortaköy. Lubiła tę dzielnicę – trochę gwarną, trochę leniwą. Kolorowe stoiska z biżuterią, zapach smażonych ziemniaków i słodkich gofrów, muzyka sącząca się z małych kafejek. Można było przeplatać rozmowy milczeniem bez żadnego skrępowania. Mogła również szastać kasą bez opamiętania, korzystając z tego, że turecka lira nisko stała.
Miała ochotę jeszcze coś dodać, może pół-żartem, żeby rozładować resztki napięcia, ale Emir wyglądał, jakby sam zbierał się do powiedzenia czegoś istotnego. Patrzył gdzieś obok, a ona, odruchowo, śledziła ruch jego dłoni na szelkach plecaka. Zastanawiała się, czy chodzi o kogoś z rodziny, o plany na przyszłe dni, czy może o coś związanego ze studiami. Wiedziała, że były dla niego ważne, choć nie wnikała w szczegóły. On też raczej nie opowiadał jej o nich z przesadną dokładnością, ale czasem dzielił się jakimś drobnym sukcesem albo anegdotą. Teraz jednak w jego oczach pojawiło się coś, co kazało jej siedzieć cicho i po prostu poczekać.
Kiedy padły w końcu słowa, odpowiedziała mu spojrzeniem pełnym czystej niewiedzy. Słowo, które wypowiedział, brzmiało jak nazwa firmy, egzotycznego miasta, może jakiejś drużyny sportowej? Erasmus. Spróbowała w myślach dopasować to do czegoś, co znała z Kanady, ale nic sensownego nie przychodziło jej do głowy. Czuła lekki ucisk w żołądku, choć jeszcze nie wiedziała, dlaczego. Być może był to instynkt podpowiadający jej, że cokolwiek to znaczy, może wpłynąć na to, jak będą wyglądały kolejne wakacje, może nawet ich rozmowy w ciągu roku. A przecież nie chciała, by coś zmieniało ich dotychczasową bliskość. Zerknęła na niego uważnie, z lekkim, pytającym uśmiechem, który miał ukryć to, że nagle poczuła się trochę nieswojo.
– A... to znaczy… co dokładnie? – zapytała. Miała się martwić, czy pogratulować i się cieszyć?


Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

W całym tym spięciu i zaburzonej harmonii przez Onura, Hayrünisse i dziwne napięci wytworzone przez związane z nimi sytuację, Emirowi kompletnie umknęło, że Mavi nie miała pojęcia czym jest Erasmus. W pierwszej chwili zastygł w bezruchu, wpatrując się w nią z tak bardzo nieokreślonym wyrazem twarzy, że mógłby zostać uznany zarówno za tępy, jak i oburzony. Zamrugał energicznie i od razu po tym roześmiał się nerwowo, bo nagle spotęgowane napięcie wzmogło się do tego stopnia, że potrzebowało jakiegoś ujścia.
Zmierzwił włosy, żeby czymś zająć jedną rękę i miętoląc je wciąż w palcach, zmarszczył lekko brwi, wpatrzony w jasne oczy Mavi z... niepewnością.
- No tak, przecież to projekt europejski i Turcja bierze też w nim udział... - Powiedział to cicho, z bardzo subtelną pretensją skierowaną do siebie samego, że idiotycznie założył, że mogłaby wiedzieć czym jest Erasmus. Odchrząknął i opuścił rękę, żeby znowu zacisnąć ją na szelce plecaka. - Erasmus to program stypendialny wymiany studenckiej. Daje możliwość studiowania w innym kraju przez jakiś czas. No i... złożyłem podanie w połowie zeszłego roku i... dostałem się, będę leciał do Londynu. - Uśmiechnął się niby z zadowoleniem, ale przebijała się przez to nerwowość, bo obawiał się reakcji Mavi. I bardzo frustrowało go to, że nie rozumie dlaczego aż tak się tego obawia, dlaczego jest to tak ważne i budzi niemalże lęk.
Najprawdopodobniej wynikało to z jego własnego smutku, że tegoroczne wspólne wakacje będą mieli skrócone, bo musiał polecieć do UK na tyle wcześniej, żeby odnaleźć się w mieście, na kampusie, zaliczyć zalecane integracje i mieć spokojny start nowego roku akademickiego. Ale dopiero teraz, kiedy konfrontował to z Mavi, czuł prawdziwie rozległą głębię tych odczuć.
Chciał mieć więcej czasu z nią.

Mavi Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Słuchała uważnie, a im dłużej Emir tłumaczył, tym więcej szczegółów zaczynało jej się układać w głowie. Brzmiało to… całkiem fajnie. Londyn. W pierwszej chwili w jej wyobraźni pojawiły się obrazy mglistych poranków, starych ulic, czerwonych autobusów i herbaty w porcelanowych filiżankach. Ale zaraz potem przyszła inna myśl, taka, której wcale nie chciała wypowiadać na głos. Szkoda, że nie Toronto.
Bo wtedy mogłaby mu pokazać wszystko - swój dom, pokoik na piętrze z widokiem na drzewa, małą kawiarnię, w której zawsze zamawiała tę samą muffinkę i latte, wybrzeże jeziora, gdzie latem siadała na pomoście z książką. Zabrałaby go na CN Tower, ale też w te mniej turystyczne miejsca, które lubiła najbardziej. Wiedziała, że pewnie by mu się spodobały. Że widziałby to, co ona, w ten sam sposób.
Przełknęła tę cichą, prywatną myśl, a na jej twarzy pojawił się uśmiech.
– To świetna wiadomość – powiedziała szczerze, choć w środku miała wrażenie, jakby ktoś nagle wsunął między nich cienką, niewidzialną szybę – Gratuluję.
Zastanowiło ją jednak, że przy całym tym opowiadaniu, jego głos brzmiał nie tak, jak powinna brzmieć relacja o takiej okazji. Ani nie tryskał entuzjazmem, ani nie wyglądał na w pełni dumnego. Było w nim coś, czego nie potrafiła nazwać, ale od razu to wyczuła. Przechyliła lekko głowę, przyglądając mu się z uwagą i troską, która przebijała się w sposobie w jakim na niego patrzyła.

– Ale… czemu mówisz to tak, jakbyś się wcale nie cieszył? – zapytała, marszcząc lekko brwi – Przecież to brzmi jak coś naprawdę dużego... Polecisz do innego kraju. Pogodę mają okropną przez cały rok, ale z pewnością się przyzwyczaisz, bo nie zostaniesz tam na długo...
Prawda?



Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Nie był pewien, czy reakcja Mavi wywołała ulgę, czy większy dyskomfort. Chciał, żeby się cieszyła jego sukcesem, chciał żeby byłą dumna, chciał jej zaimponować, ale jednocześnie coś gdzieś wewnątrz podpowiadało mu, że jej radość była bardzo siostrzana i nie przejmowała się tym, że spędzą razem mniej czasu w tym roku.
To było bardzo absurdalnym uczuciem, bo przecież nie łączyło ich nic innego jak właśnie przyjaźń i to uczucie siostrzano-braterskiej troski. Dlaczego więc aż tak go to wszystko zaczęło gryźć?
- Och, nie, to nie tak, że się nie cieszę. - Zaprzeczył, starając się przy tym uśmiechnąć ze szczerym zadowoleniem z tego programu. Coś jednak nie pozwalało mu w pełni tego z siebie wykrzesać, wyciągnąć na wierzch tej dumy, z jaką zawsze mówił jej o swoich osiągnięciach na studiach. - Cieszę się, bo to jest super okazja, daje możliwość nauczenia się działania w innej kulturze, poznania innego kraju i w ogóle... - Zmarszczył lekko brwi, czując nerwowe napięcie nie będące tylko jego własnym. Widział w jej spojrzeniu coś, co budziło w nim niepokój, ale nie potrafił wskazać palcem jego powodu.
Zawahał się tylko na sekundę, zanim nabrał więcej powietrza w płuca.
- Będę tam rok. Wylot mam... w przyszłym tygodniu. - Spojrzał na nią z błyskiem smutku w spojrzeniu. Nie dlatego, że leciał studiować za granicą, ale dlatego, że leciał już za tydzień. - I cieszę się, naprawdę. Tylko że przez to mam mniej czasu na spędzenie go z tobą... i z Cemem. - Imię jej brata dodał po krótkiej pauzie, żeby nie brzmiało to wszystko źle. Bo tak, to przede wszystkim z nią chciał spędzić czas, ale takie bezpośrednie przyznanie, że w jakimś mocniejszym stopniu zależy mu na niej, było trochę nie na miejscu. A w każdym razie tak to widział z punktu widzenia kultury, w jakiej go wychowano.

Mavi Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Poczuła nagle dziwny ucisk w gardle. To nie była zazdrość, nie mogła tak tego nazwać, ale jakaś mieszanka zawodu i rozczarowania, że jej cicha, dziecięca rutyna – wakacje w Turcji, Emir zawsze obok – właśnie się rozsypuje. A przecież miał prawo robić ze swoim życiem co chciał. Powinna się cieszyć razem z nim, kibicować mu. I wiedziała, że właśnie to musi zrobić, nawet jeśli wewnętrznie budziło to jej sprzeciw.
Nie chciała, żeby zobaczył jej prawdziwe emocje. Nie chciała, żeby poczuł, że zamiast dumy i radości czuje smutek i zawód. Więc zamiast odpowiedzi, po prostu pochyliła się w jego stronę i objęła go. Zrobiła to tak nagle, że nawet nie zdążyła się zastanowić. Przytuliła go mocno, może odrobinę za długo, ale dzięki temu mogła ukryć twarz, gdy oczy jej zaszkliły się od tego wszystkiego, co kłębiło się w środku.
– Nie martw się – powiedziała cicho, dopiero po chwili odsuwając się, by spojrzeć mu w oczy. Jej głos brzmiał uspokajająco – To wielka okazja i dobrze, że ją dostałeś. Będzie super, zobaczysz. Nie każdy ma szansę mieszkać za granicą i studiować w obcym kraju.
Uśmiechnęła się szerzej, jakby chciała swoją pewnością przykryć jego niepewność. Wcale nie zamierzała pozwolić, żeby ten ciężar przytłoczył ich oboje.
– Damy radę – dodała po chwili, a tym razem w jej spojrzeniu pojawiła się stanowczość – Wiesz, że jestem mistrzem w pisaniu długich wiadomości. I będę cię wypytywać o każdy szczegół. Nie pozwolę ci o sobie zapomnieć, ani o Cemie.

Mówiła to lekko, z półuśmiechem, chociaż dla niej była to obietnica, której sama potrzebowała. Bo skoro miał wyjechać, musiała wierzyć, że ta przyjaźń, jaką mieli, przetrwa mimo odległości.



Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ W czasie”