25 y/o, 168 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Eric Stones

— Czyli racjonalny z Ciebie konsument — mruknęła już bardziej pod nosem, próbując zakończyć temat książki. Skoro sprawdzał opinię, czytał opisy z tyłu, to nie zdawał sobie sprawy, kogo wpuszcza do domu? Mogłaby wynieść stąd telewizor, albo komputer, albo cokolwiek cennego. Nie sprawdził jej. Co nie co zdążyła mu tego wieczoru zdradzić, a on jakby nic wpuszczał ją do swojego domu.
— To dam Ci bu-zia-ka — parsknęła, kręcąc głową. Co więcej mogłaby mu zaoferować? Pewnie ktoś mógłby zaśpiewać tak: hera, koka, hasz, lsd. Jednak Smith nie była na tyle chętna, by każdemu oferować narkotyki na prawo i lewo. Gdyby chciał je dostać, mógłby spokojnie pójść do Laurentina. Na pewno coś by u niego znalazł. Bez dwóch zdań znajdowało się tam coś, co było warte odkrycia. Poza tym lepiej by Fontaine tyle nie ćpał.
— Przestań — sprzedała mu kuksańca, spoglądając złowrogo. Gdyby miała lasery w oczach właśnie, by wystrzeliły, niszcząc doszczętnie Stonesa. Bawiło ją to. Dalej wspominał jej jeden, niezbyt udany wieczór. Gdyby nie przyszedł, nie grałaby w monopoly, a moczyłaby się w wannie pełnej bąbelków z kieliszkiem drogiego wina w ręku.
— Ja akurat widziałam, jak dochodziło do bójek przez pokera — wzruszyła przy tym ramionami. Gdy dochodziło do większej brutalności, zmywała się przed pojawieniem się policjantów. Nawet gdyby doszło do morderstwa, jej dawno nie byłoby w takim lokalu. Nigdy nie lubiła psów. Każdy z nich ją denerwował. Myśleli, że życie jest piękne, czarno-białe. Wcale tak nie było. — no tacy ludzie też istnieją, dlatego nie lubię grać — czy to planszówki, czy gry komputerowe. Chociaż o tych drugich za wiele nie wiedziała. Nie miała sprzętu, sposobności, by móc w nich rozkoszować się jakoś bardziej. — gra w życie? Wiesz, życie to kołchoz i takie tam sprawy — stwierdziła, wzruszając delikatnie ramionami. Nie grała w zbyt dużą ilość planszówek. Znała te wszystkie typowe, standardowe, które nie wydawały się być aż tak bardzo ciekawe. Za to noce na ulicy, bójki, sprzedawanie narkotyków już bardzo mocno potrafiło podnieść adrenalinę.
Przypatrzyła się stanowczo za długo, lustrując jego zarysowane mięśnie. Przyłapała się na oblizaniu ust. Ten Stones nie wydawał się wcale taki pizdowaty, za jakiego go brała. Nawet coś w sobie miał. Ciekawiło ją, co kryło się pod innymi warstwami ubioru. Wróciła z powrotem do gry. Miała zamiar wygrać to gówno. Uśmiechnęła się szerzej, gdy kolejny pionek wchodził do bazy.
I nagle przebieg gry odrobinę się zmienił. Zaczęła się zastanawiać, co teraz powinna zdjąć. Przypatrzyła się chwilę dłużej w Erica. Odrobinę badawczo. Wpierw wzięła swoją szklankę, wypijając z niej zawartość na raz. Następnie wstała, by zrzucić z siebie górną część dresu. Rzuciła go gdzieś w kąt. Jej piersi ukrywane przez czarny, lekko sprany stanik.
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie kontynuował już tego tematu - choć zdawało mu się, że coś tam Mia powiedziała (tylko że cicho) ale no, uznał, że nie będzie jej kazał powtórzyć. Gdyby to zrobił, to odpowiedziałby coś w rodzaju, że nie wszystko w ten sposób sprawdza, bo zwyczajnie nie widział takiej potrzeby. Po co miałby na przykład sprawdzać opinię pomidorów albo pieczarek?
Słysząc co go czekało, gdyby jednak książka, która i jemu się podobała, przypadła dziewczynie do gustu, Eric uniósł brew, gdyż zastanawiało go, czy mówiła serio, czy wręcz przeciwnie.
- Serio? - zapytał. - Ale takiego buziaka, buziaka, czy takiego w policzek? - spytał z ciekawości. Na kolejne słowa Mii oraz przyjmując jej uderzenie, parsknął śmiechem - choć w tamtej chwili, ani trochę mu do śmiechu nie było. Nie codziennie się ludziom przeszkadzało w seksie...
Usłyszawszy o bójce podczas pokera, Eric odparł:
- Och... znaczy no, tu jestem w stanie uwierzyć, szczególnie, jeśli w grę wchodzi gruby hajs. - ludzie często bili się o pieniądze, dlatego w przypadku gier hazardowych, Stones'a ani trochę nie dziwiło, że grający ludzie potrafili być agresywni. Dlatego ja tylko obstawiam bukmacherkę i bawię się w krypto. pomyślał, nie zamierzając o żadnej z dwóch pomyślanych rzeczy powiedzieć na głos.
- Rozumiem. - odparł, skinąwszy lekko głową. - To w sumie smutne, że tacy ludzie spowodowali, że nie lubisz planszówek. - dodał jeszcze, zastanawiając się, czy istniał jakiś sposób, by Mia polubiła planszówki.
- Ach, czyli survival... czaje. Doskonale czaje. - odparł, oczywiście doskonale rozumiejąc, do czego dziewczyna piła, bo sam także grał w swoją grę zwaną życiem, codziennie. I nie można było ej gry zatrzymać. Kodu na życia też nie było. Czasami tęsknił za przeszłością, kiedy to nie musiał się martwić o wiele rzeczy.
Zaraz jednak przestał myśleć, ponieważ jego oczy powędrowały najpierw za rękami, którymi ściągała koszulkę. Przymknął oczy nieco, bo im dłużej patrzył, tym bardziej go to nakręcało. Przełknął ślinę i kiedy myślał, że ponownie padnie na niego, jako przegranego, a tu zonk. W sumie to i lepiej, bo gdybym przegrał... to już siedziałbym nago. taka była prawda - choć jeszcze skarpetki miał na sobie.
- Twoja kolej. - powiedział, a gdy to on wszedł kolejnym pionkiem do bazy, klasnął szczęśliwy w dłonie, zastanawiając się, czego tym razem dziewczyna się pozbędzie.
Gdy wypiła piwo, uzupełnił ponownie im szklanki (bo przecież nie mogli mieć ich pustych) i z tych emoji, sam wziął kilka łyków To chyba nie było zabronione. ale może lepiej by nie pił, ponieważ z minuty na minutę, jego wyobraźnia zaczynała grać mu na nosie, a przez nią, nie dość, że jego ciało zaczęły zdobić kropelki potu, to w dodatku, rozbijał się namiot w jego gaciach.
- Mamy remis. - stwierdził, widząc ile pionków było ukrytych w bazie, a ile nie.
- Nieźle nam idzie. - brał pod uwagę, że nie było jeszcze jakiejś miażdżącej przewagi. Gdyby była, to by tego nie powiedział. Ciekawe, kto wygra.

Mia Smith
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
25 y/o, 168 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Eric Stones

— Serio, ale jego rodzaj zależy od Ciebie — rzuciła, prychając pod nosem. Pokręciła nieznacznie głową. Cokolwiek by jej teraz powiedział, nie miało to dla niej większego znaczenia. Wzięła głęboki oddech. Pocałunek z Ericiem nie zrobiłby na niej wrażenie, a szczerze wątpiła, by książka się jej spodobała. Sam tytuł bez zbyt obcesowy, by mogła bardziej zwrócić na niego uwagę. Pewnie minęła go gdzieś wzrokiem, by później go olać.
Kiwnęła spokojnie głową. Ludzie dla pieniędzy byli w stanie zrobić naprawdę obrzydliwe rzeczy. Sama była tego dobrym dowodem. Było to widać na dłoni, jak dłonie jej drżą, gdy musi dopilnować kolejnego klienta, gdy ktoś kolejny raz trafia ją prosto w serce nożem.
Uśmiechnęła się delikatnie, słysząc jego słowa. No tak, bała się grać. W jej życiu kończyło się to jedynie scenami osiemnaście plus, gdy była na nie stanowczo za młoda. Stąd unikała ich. Za to wiedziała, że Stones bardzo je lubił. Pewnie miałaby podobnie, gdyby jej dom był standardowy. Albo gdyby mogła jakiekolwiek miejsce nim nazwać. Wzięła głęboki oddech, próbując analizować całą sytuację. Cokolwiek by się zadziało, tym razem kontrolowała całą sytuację.
Zaśmiała się. No tak, życie nie było sims'ami, gdzie można było wpisać: motherlode i nagle miało się pieniądze. Bywały takie momenty, w których tego żałowała. Chciałaby mieć dom, własne cztery ściany, nawet jeśli miałyby być przez nią wynajęte. Tylko nawet wśród nich czułaby się jak ptak zamknięty w klatce. Miała motele, hotele oraz inne miejsca publiczne, które miały przypominać jej dom. Bywały momenty, w których czuła się w nich bardziej komfortowo niż zwykle.
Bez zastanowienia wstała, by zdjąć spodnie dresowe. Powoli ściągała je ze swoich pośladków. Zdążyła już zauważyć rozbity namiot. Dopiero gdy usiadła z powrotem, spojrzała w jego oczy. Chwyciła dłonią piwo i wypiła je do końca na raz.
— Coś czuję, że szczęście będzie po mojej stronie — zaśmiała się pod nosem i ponownie gra zaczęła się na nowo. Finalnie... wygrała. Spojrzała na niego z przepięknym uśmiechem, zastanawiając się jedynie, co on teraz zrobi.
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Eric chwilę się zastanawiał, choć tak naprawdę nie musiał, ponieważ znał odpowiedź praktycznie od razu, ale zależało mu na zasianiu ziarnka niepewności.
- Dobra, niech będzie. - powiedział, akceptując zakład. Czy wiedział już na jakiego rodzaju pocałunek się zdecyduje? Nie. Postanowił, że będzie o tym myślał, gdy faktycznie wygra ten można powiedzieć, że zakład. Wolał się na nic nie nastawiać, by potem nie być rozczarowanym, choć na pewno poczułby pewną satysfakcję z wygranej. Z drugiej strony doskonale wiedział, że to, że jemu coś się podobało, nie oznaczało, że spodoba się także komu innemu. Wszystko było możliwe. pomyślał, przeczesując włosy dłonią.
Zauważywszy Mię bez spodni i w samym staniku, przełknął ślinę, lecz zaraz posłał dziewczynie lekki uśmiech - oczywiście próbował zachować zimną krew, lecz po piwach to nie było takie proste...
- Ach tak? - uniósł jedną brew, po cichu licząc, że mimo wszystko los uśmiechnie się do niego, lecz po paru rzutach kostką, zauważył, że to pionek Mii wszedł do bazy, a on... cóż, brakowało mu kilku pul. Stones westchnął i wyciągnął rękę po szklankę, by zaraz ją opróżnić. Gdy to zrobił, zaszumiało w jego głowie, a on sam, zaczął wędrować dłonią do gumki od swoich bokserek, lecz nie zdjął ich od razu. Po chwili, zjechał tą samą ręką do skarpetki, lecz jej także nie zdjął. Westchnął głośno. Dopiero po chwili jakby kolejne piwo które wypił - albo raczej jego procenty - zaczęło działać, przez co Eric przestał skupiać się na grze, tylko podszedł do Mii. Spojrzał jej w oczy, a następnie bez pytania, przyssał się do rany - niczym glonojad - którą miała na szyi, jakby chciał tym pomóc w przyspieszeniu gojenia rany.
- Jak chcesz, to sama mi zdejmij to, co byś chciała, żebym zdjął. - wyszeptał nagle do jej ucha, przygryzając płatek i po prostu dając dziewczynie wolną rękę.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mia Smith
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
25 y/o, 168 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Eric Stones

Uśmiechnęła się niewinnie. Nie spodziewała się opcji, w której mężczyzna byłby w stanie zadowolić ją czytelniczo. Mogła być bezdomna, ale miała jakieś swoje standardy. Przed wejściem w świat social medii czytała bardzo dużo. Tylko w ten sposób była w stanie wyjść poza ramy własnego życia. Spróbować namacalnie normalnego życia. Czasami zastanawiała się, co właściwie by robiła, gdyby matka jej nie zostawiła. Gdyby nie przyćpała, lub gdyby finalnie odnalazł się jej ojciec. Długo się nad tym zastanawiała, ale lubiła swoje życie. Adrenalina, kortyzol, nawet te momenty, w których bywała głodna.
Ciało Mii było pewne siniaków oraz ran. Spanie po kątach, szarpaniny z narkomanami naznaczyły się już dawno na jej ciele. Nawet kilka większych blizn. Nie była doskonała. Wychudzona, niedożywiona, ale pewna siebie. Blada. Na co dzień unikała promieni słonecznych schowana pod za dużymi ubraniami.
— W życiu nie mam szczęścia, to chociaż w grach — stwierdziła miękkim tonem, zakładając sobie niesforny kosmyk włosów za ucho. Musiała mieć w tym sporo prawdy. Rzadko kiedy ktoś uznałby ją za wygraną życia. Bardziej przypominała ofiarę losu. Sama wybrała sobie życie na jej warunkach. Czasami myślała, by zatrudnić się w jakimś sklepie, by się ustatkować, ale jak dotąd nie miała żadnego argumentu, aby tego dokonać.
— Ej co ty odpierdalasz — rzuciła, gdy przyssał się do niej jak glonojad. Nie, do tego momentu nie była przygotowana. Jego ciało było gorące, ale alkohol musiał odmówić mu jakichkolwiek sensownych myśli. Chciała tego, ale miał tyle miejsc, w które mógł ją pocałować. Wybrał najgorsze z nich. Syknęła, bo to miejsce cały czas się goiło, nawet alkohol nie był w stanie zamaskować bólu.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Słysząc słowa dziewczyny, Eric przez chwilę milczał, ponieważ zastanawiał się, czy Mia mówiła prawdę w kwestii związanej z brakiem szczęścia w życiu i jeżeli tak, to co dokładnie się pod tym kryło. Ostatecznie jednak nie zapytał o to choć mógł, biorąc pod uwagę, że zaraz puściły mu hamulce.
- Co byś powiedziała, gdybym zaproponował rewanż? - zapytał. - Nie mówię że teraz tylko ogólnie... kiedyś.. może? - zapytał, patrząc w oczy Mii. Czy on miał szczęście w życiu? Cóż, porównując z tym, z czym na co dzień i jakie backstory miała Smith, można powiedzieć, że tak. Miał rodzinę, pracę, mieszkanie... nie musiał się martwić o to, co zje następnego dnia na śniadanie czy kolację, ani o to, że nie będzie miał gdzie się umyć.
- Ja... przepraszam. - powiedział cicho, automatycznie schodząc z rany albo raczej przenosząc się na drugą stronę jej szyi. Nie potrafił w sumie wytłumaczyć, dlaczego wybrał akurat to miejsce.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mia Smith
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
25 y/o, 168 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Eric Stones

— Rewanż w grę? — spytała kpiącym tonem, kręcąc głową. Przecież już wygrała. Nie będzie innego wyniku. Skoro kostki gry dały jej wygrać, widocznie musiały mieć ku temu powód — chcesz się znowu ze mną spotkać? — spytała, będąc delikatnie skołowaną. Najczęściej ludzie spotykali ją, by kupić towar. Nie było innego powodu. Zresztą Smith by na niego nie pozwoliła. Miała swoje za uszami. Wolała nie wiązać się z innymi ludźmi. Wtedy zawsze groziło jej jakieś niebezpieczeństwo. Przypadkowe spotkania miały do siebie to, że nie trzeba było przyjmować ich w całości.
Miał szczęście. Widziała to po wnętrzu jego domu. Miał rodzinę, własny pokój i życie wydawało się dla niego prostsze.
Nigdy by nie postawiłaby na takie życie.
Ona też nie zrozumie tego ataku glonojada. Będzie mu go wypominała przy każdym wspólnym spotkaniu. Za każdym razem.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Eric skinął głową - bo z tego co kojarzył, rozmawiali o grze. Natomiast jeśli chodziło o drugie pytanie, spojrzał Mii w oczy, zastanawiając się, czy zadane pytanie należało do tych podchwytliwych, lub czy ukyte pod nim było drugie dno.
- Nie miałbym nic przeciwko, znaczy no... chciałbym. - odpowiedział, wzruszając ramionami.
- A Ty nie chcesz? - spytał, będąc ciekawym jej odpowiedzi, unosząc jedną brew. Nie chciał od niej niczego złego. Chciał ją poznać. Chociaż w sumie, coś tam o niej zanotował, jak chociażby nielubienie gier planszowych, umiejętność walnięcia w automat tak, że wypluwał produkty A, no i wspomniane nieszczęście w życiu... to mu nie dawało spokoju i gdzieś tam wracało w myślach niczym bumerang; teraz natomiast przyszła chwila, że mógł poznać jej ciało, które notabene pod jego rękami wydawało się tak strasznie kruche... ale kuszące. Cholernie kuszące.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
25 y/o, 168 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Eric Stones

Nawet jakby spytał, to by nie odpowiedziała. Mia nie była typem takiej osoby. Nikomu nigdy się nie zwierzała, apropo rzeczy, które siedziały głęboko w jej sercu. Wolałaby zamilknąć na wieki. Westchnęła ciężko. Dobrze, że jej nie spytał. W momencie pytania spakowałaby swoje rzeczy i wyszła. By komuś zaufać, potrzebowała sporo pracy. Nad sobą samą. Pewnych kwestii nie miała przepracowanych, w zasadzie nie chciała z nikim się dzielić na ten temat.
Kiedyś, o ile się spotkamy — odparła, wzruszając ramionami. Jeszcze bardziej od zwierzania się nienawidziła bardziej rozmawiania o zobowiązaniach. Mogła go polubić, a bardziej tolerować. Zaimponował jej nawet tym ratunkiem. Tylko dla niej nie było to równoznaczne z zawierzeniem całego swojego życia nieznajomemu mężczyźnie.
To pytanie ją zakuło.
Nie wiadomo, czy jutro będę żyła. — stwierdziła wymijająco. Nie chodziło oto, czego chciała, a co chciała. Obiecywanie, czy deklarowanie chęci nie było dla niej. Była jak ten uciekający kotek. Nigdy nie da się złapać, o ile nie było to konieczne. Żadnych mężczyzn, górnolotnych określeń. Nie lubiła tkwić w sytuacjach, które wymuszały na nią powrotów. Widocznie Stones miał w sobie więcej uczuć niż ona. Chociaż to raczej ten alkohol.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description
24 y/o, 178 cm
junior software engineer at AG Industries
Awatar użytkownika
Blue screen? Oh well...
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Mhm, rozumiem. - odpowiedział, przypominając i uświadamiając sobie, że przecież ostatnie spotkania były całkowicie przypadkowe, więc istniał jakiś tam procent szans, że mimo wszystko przypadkiem na siebie wpadną. Tylko jaki procent? Tego niestety nie potrafił obliczyć.
- Pewnie się spotkamy gdzieś niedługo. - stwierdził, wyciągając telefon z kieszeni i przesuwając go w stronę Mii.
- Wpisz swój numer. - nie planował do niej wydzwaniać, po prostu chciał go mieć.
- To tak wiesz... żeby jakbyś potrzebowała pomocy, to mogła do mnie zadzwonić. - rzucił, nawiązując do tego, co miało miejsce kilka godzin wcześniej - choć pewnie przy następnym razie, nawet nie miałaby czasu sięgnąć po komórkę, biorąc pod uwagę fakt, iż osoby uzbrojone, potrafiły być dość nieobliczalne.
Stones zastygł na moment, przetwarzając kolejne słowa dziewczyny.
- Czy to ma jakieś drugie dno? - spytał, unosząc jedną brew, bo niezbyt wiedział, jak powinien to interpretować.
- Nikt nie wie, co go czeka... - dodał, bo taka była prawda. Nikt nie mógł przewidzieć swojej przyszłości. Chociaż niby niektórzy posiadali dar jasnowidzenia, tylko jakoś Eric był dość uprzedzony co do takich osób i uważał, że to zwykłe wymysły wyssane z palca, byle tylko dostać hajs.
Ukrywanie treści: włączone
Hidebb Message Hidden Description


Mia Smith
OIIA OIIA
do ustalenia/dogadania
ODPOWIEDZ

Wróć do „#108”