25 y/o, 176 cm
Influencerka w internetach
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Powinno się uprzedzać, że miłość potrafi być tak cholernie bolesna i skomplikowana. Gdyby to wiedziała, może dałoby się jakoś na to przygotwać. Natłok emocji i wrażeń przygniatał ją całkiem poważnie i miała tego dość.
Zabawa była dla niej ucieczką przed tym, z czym sobie nie radziła. Chciała się komuś tak porządnie wygadać, poczuć się lżej. Może nawet jakoś wrócić do równowagi i przystopować z ciągłymi imprezami. Coś zmienić w swoim życiu i zachowaniu. Kogoś, kto by nawet jak nie rozumiał, to nie oceniał. Dał się wygadać, wypłakać, przytulić.
- Tam działo się dużo, za szybko i nie myślałam - zauważyła pocierając palcem wskazującym lewe oko. Myślała, że już się wypłakała za wszystkie czasu nad własną głupotą, ale najwyraźniej nie. - Żałuję tego, co się stało, choć to nic nie zmieni, ale nie żałuję czasu spędzonego razem czasu sprzed wypadku - chciała, żeby to widział, nawet jeśli nic to go nie obchodziło.
Ostatnie miesiąc nic jej nie nauczyły, ale też nie zatarły wspólnych lat. Nie raz przeglądała ich wspólne zdjęcia na swoim smartfonie przy butelce czegoś mocniejszego, zastanawiając się, jakby ich życie potoczyło się dalej. Chociaż ich związek był burzliwy, szalony, to jednak zawsze znalazła w nim oparcie i spokoju. Na chwilę obecną, żadnego wspólnego życia nie będzie. Jednak nie chciała widzieć u jego boku innej dziewczyny. Sama się wykluczyła z jego życia, co nie zmieniało faktu, że nie potrafiła, raczej nie chciała by ktoś inny zajął jej miejsce.
- Nie, masz racje - spojrzała na Cyrusa, ale szybko przeniosła wzrok gdzie indziej. Sama jego obecność była przytłaczająca, kontaktu wzrokowego na dłuższą metę raczej by nie udźwignęła.- Tylko usłyszenie tego na głos, nie jest przyjemnie - - Szczególnie szczególnie przez, kogoś, kogo… - urwała w ostatniej chwili ponieważ ta informacja wprowadziłaby tylko niepotrzebne zamieszanie.- Zostawiłam płaszcz w klubie - taktycznie zmieniła temat, żeby nie dać czasu na doszukiwanie się zakończenia tej wypowiedzi. - Zabiorę go i wrócę spacerem.
Od wypadku bała się zarówno prowadzenia samochodu, jak i jeżdżenia w roli pasażerki. Dała się nakłonić do jazdy tylko, gdy odpowiednio się znieczuliła, ale w roli pasażerki. Na chwilę obecną była za trzeźwa, aby wsiąść do taksówki.

cyrus marshall
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Star
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
nic ciekawego
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Tiffany Harris

Dlaczego twierdziła, że nie mogło się już nic zmienić? Cyrus akurat znalazł ją w zupełnie innym celu, chciał to sobie wszystko wyjaśnić co było między nimi, poukładać, zdecydować co dalej, bo mimo wszystko wciąż ją kochał, ale ona próbowała jedynie uciekać, nie tak to sobie wszystko wyobrażał.
- Tiff, wiesz przecież, że ja też nie żałuję tego co było między nami. Żałuję jedynie tego jak to się skończyło i dlatego chciałbym o tym pogadać. - powiedział, spoglądając na nią smutnym spojrzeniem, cierpiał cholernie, potrzebował tej rozmowy z nią, spokojnych wyjaśnień, a nie kłótni czy ucieczki, może dałoby się to jeszcze wszystko naprawić? Choć był na nią wściekły, nigdy nie przestał jej kochać i wciąż rozmyślał o niej dniami i nocami, do jego wspomnień częściej wracały te dobre chwile, które z nią przeżył niż te złe.
Zmarszczył brwi po jej kolejnych słowach, a kiedy nie dokończyła, westchnął cicho. - Od kogoś, kogo co? - dopytał, nie dając jej za wygraną. Czy naprawdę nie potrafiła już z nim rozmawiać? Kiedyś mogła powiedzieć mu wszystko, teraz, czuł jak się od niego oddala, jak staje się dla niego zupełnie obcą osobą, a to łamało mu serce, nie chciał tak tego wszystkiego kończyć, w ogóle nie chciał tego kończyć.
- Dobrze, wróć po płaszcz, odprowadzę Cię, chcę żebyś wróciła bezpiecznie do domu i naprawdę Tiffany, chcę porozmawiać, proszę, pozwól mi. - Przygryzł delikatnie dolną wargę, wpatrując się w nią błagalnym spojrzeniem, skoro już udało mu się ją złapać, nie chciał tak po prostu teraz wypuszczać znowu jej z rąk bo dobrze wiedział, że nie prędko pozwoli mu na to, by mógł się do niej zbliżyć po raz kolejny, musiał kuć żelazo póki gorące. Wiedział, że zachowuje się żałośnie, błagając ją o chwilę uwagi, ale był takim typem, że nie potrafił od tak, przekreślić kilku lat związku, nie potrafił po prostu odejść tak jak zrobiła to Tiffany kiedy trafił do więzienia.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
25 y/o, 176 cm
Influencerka w internetach
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Tylko w uciekaniu była mistrzynią. Robienie dobrej miny do złej gry miała opanowane do perfekcji. Tylko tak jak wszystko, z czasem takie postępowanie może źle się skończyć. Sama miesiące temu miała chwilę, w której miała dość życia i samej siebie. Ale zabrakło jej odwagi, gdy patrzyła na tę ilość tabletek trzymanych na dłoni.
- Chociaż w jednej sprawie mamy takie samo zdanie - brakowało jej teraz rozpuszczonych włosów, żeby miała się czym zająć.
Nie żałowała w życiu za wielu, ale zaprzepaszczonego związku i jego następstw owszem. W tym wszystkim nie brała pod uwagę, że jeszcze może coś do niej czuć. Może i ucieszyłaby ją ta wiadomość, chociaż trudno byłoby jej w nią uwierzyć.
- Nie nic - zaprzeczyła, bo tak było najbezpieczniej. Była święcie przekonana, że nie dałby wiary jej słowom.
Tak bardzo chciała, żeby odpuścił. Jej zdaniem nic to nie da, a całe wyjaśnienie jej zachowania dało się ująć jednym słowem. Tchórzostwo, nic dodać nic ująć. I chociaż naprawę robiła wiele, świadome czy nie, nie chciał dać za wygraną. Nie dziwiała się, ale też nie chciała ten rozmowy.
- Nic mi się nie stanie, jak wrócę sama - wracała już tyle razy w pojedynkę, prawie się do tego przyzwyczaiła. Nie potrzebnie spojrzała w te jego oczy, jakby bardzo się zmobilizowała, byłaby w stanie odmówić. Chociaż była już też zmęczona, rozchwiana emocjonalnie.- Nie będzie lepiej spotkać się jak już na spokojnie? - Wątpiła, żeby się zgodził, ale nie szkodziło zapytać.
Przygryzła wargę, żeby móc się chociaż trochę skupić. Sama jego obecność skutecznie rozpraszała jej uwagę, a tej potrzebowała. Zwłaszcza, że na żywo wyglądał jeszcze lepiej niż na zdjęciach czy wspomnieniach. Pragnęła jego bliskości, tak jak kiedyś. Zanurzyć palce w jego włosach, poczuć jego dotyk na swoje skórze, złączyć ich ustach w niezliczonych pocałunkach.
Skoro polował na nią, to już nie było opcji na uciekanie. Chciała wierzyć, że mogłaby się chociaż psychicznie przygotować na tą rozmowę. Podejść do niej z dystansem, na jakimś neutralnym gruncie. Gdzieś w miejscu publicznym, żeby czuć się troszeczkę pewniej?

cyrus marshall
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Star
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
nic ciekawego
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Tiffany Harris

Nie wiedział, czy puścić ją samą, czy jednak mimo wszystko nalegać na to by ją odprowadzić. Sam był aktualnie rozchwiany emocjonalnie i nie bardzo wiedział co zrobić. Z jednej strony, chciał puścić ją wolno, z drugiej strony, bał się, że znowu zniknie mu na kolejny rok i co wtedy zrobi? Westchnął cicho i skinął głową na znak zgody.
- Dobrze Tiff, zgodzę się, ale proszę, obiecaj mi, że naprawdę się ze mną spotkasz i porozmawiamy, że nie znikniesz mi znowu na kolejny rok, dobrze? - musiał mieć pewność, że jak tylko puści ją wolno, będzie mógł liczyć na normalny kontakt z jej strony i spotkanie, a nie kolejną ucieczkę tak by znów musiał ją szukać, tym akurat był zmęczony. Nie zamierzał też walczyć o nią na siłę, powinna się domyślić, że skoro ją szukał, to wciąż ją kocha i chce odnowić kontakt, jeśli ona tego nie chciała, to wystarczyło dobitnie wyjaśnić mu sytuację, powiedzieć mu kategoryczne "nie", a nie zostawiała go z niedopowiedzeniami i mieszanką emocji, której naprawdę nie był w stanie ogarnąć. Spojrzał na nią z nadzieją, że jeśli przystanie na jego prośbę to go nie okłamie i dotrzyma danego słowa. Myślał, że spotkanie z Tiffany będzie znacznie łatwiejsze, że jakoś łatwiej będzie im nawiązać ponowny kontakt, może spodziewał się tego, że ona za nim jednak tęskniła i rzuci mu się w ramiona? Cóż, zderzenie z rzeczywistością było dla niego bardziej bolesne, chociaż myślał, że się na to przygotował, jednak się mylił. Nie można było się na to przygotować i na to, że wszystkie uczucia jakimi ją darzył, wrócą ze zdwojoną siłą, gdy tylko ją ujrzy.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
gall anonim
25 y/o, 176 cm
Influencerka w internetach
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Chciałaby uciec jak najdalej z jednej strony i o wszystkim zapomnieć. Wymazać to, co było ponieważ do wszystko tak cholernie bolało. Dopóki gdzieś tam miała świadomość, że Cyrus siedzi w więzieniu jakoś tak było, jakby żyła w innym świecie. Po prostu żyła z dnia na dzień o nic w zasadzie po za swoim kontem na Instagramie nie dbała.
- Adres znasz, nie przeprowadziłam się. Przyjdź jutro jak możesz - oznajmiła, ponieważ nie było sensu tego przeciągać. Skoro wyszedł na wolność, powienien się cieszyć wolnością nie szukać, tego co było. - Nie zniknę, obiecuję - chociaż powodzenie takich zobowiązujące do słów ciężko jej było mówić. Wiązały one, ona nie lubił, a gdy coś lub ktoś mial nad nią jakąś władze.
Nie miała tylko władzy nad własnym sercem, które uparcie nie chciało przestać reagować na obecność byłego chłopaka. I teraz też aż się rwało do niego, choć chwilowo rozum jak rzadko miał przewagę. Z reguły bywała uczuciowa i nie miała problemów z ich okazywaniem. Zwłaszcza, gdy jeszcze byli razem szczęśliwi i bez gabażu doświadczeń.
- Będę cały dzień w domu, więc przyjdź kiedy ci pasuje. Ulica jakby nie patrzeć nie jest takim odpowiednim miejscem na takie rozmowy.
W wynajdowaniu wymówek była mistrzynią, a po za tym ten temat był za delikatny. Nie wiadomo, czy ktoś nie chciałby ich podsłuchać. A ona znów miała za dużo do stracenia jakby cała prawda wyszła na jaw. Więc jej dom był chyba najbezpieczniejszym miejscem. Nie widziała, gdzie teraz mieszka.
To spotkanie było za bardzo chaotyczne i niespodziewane. A uświadomiło jej tylko, że zależało jej na nim tak bardzo, że aż serce bolało.

Z/t x 2
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
For good luck!
Star
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Fifth Social Club”