31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Bywały chwile, kiedy mówiła sobie, że nie powinna zbyt dużo o tym myśleć. Przekonywała samą siebie, że za mocno to wszystko analizowała, przez co zakopywała się głównie w negatywnych myślach. A przecież spędzonego z nim czasu wcale nie uważała za zmarnowany. Bawiła się w jego towarzystwie dobrze, co było sporym zaskoczeniem, ponieważ kiedy ich drogi skrzyżowały się po raz pierwszy, Lance wcale nie sprawiał wrażenia kogoś, kogo można byłoby uznać za duszę towarzystwa.
I dziś też wcale nie musiał nią być. Prawdę mówiąc niejedna osoba doszłaby najpewniej do wniosku, że było mu do tego daleko, jednak Elianie w ogóle to nie przeszkadzało. Najwyraźniej dostrzegała również to, że kiedy podchodziła go w odpowiedni sposób, ostatecznie był w stanie dać jej to, czego od niego chciała.
Można więc założyć, że całkiem szybko udało jej się go r o z p r a c o w a ć. Do tego jednak nieszczególnie się przywiązywała, bo jeśli czegoś była w tej relacji pewna, był tym bez wątpienia fakt, że Lance nie był prostym w obsłudze mężczyzną. I dobrze, bo dzięki temu bezustannie potrafił ją zaskakiwać.
Nie wiedziała tylko, jak długo robił to będzie pozytywnie.
Rozłożyła ramiona w geście bezradności, ale grymas na jej twarzy zdradzał, że wcale się tego nie wstydziła. Odpowiadało jej to, że potrafiła czerpać przyjemność z tego rodzaju drobnostek. Nie uważała więc, że powinna czuć się z tego powodu głupio. — Niczego innego się po tobie nie spodziewałam — zawyrokowała, co zresztą nie było kłamstwem. Kiedy starała się go podpuścić, naprawdę miała nadzieję, że jej działania przyniosą zamierzony skutek.
Tym razem i ona upiła kilka łyków ciepłego wina, a kiedy uczucie przyjemnego gorąca rozlało się po jej ciele, zamruczała z zadowoleniem. — Więc… W ogóle nie lubisz świąt, czy nie lubisz tylko tego… komercjalizmu? — zapytała, unosząc ku górze jedną brew. Nie miała pojęcia, czy dobrze podejrzewała, ale wyglądał jej na kogoś, kto nie przepadał za szumem wokół wszelkiego rodzaju świąt - przeciwnie do niej. Nie byłaby to jednak pierwsza kwestia, pod względem której różnili się od siebie dość mocno.
W jemiołę też nie wierzysz? — dopytała po chwili, a jej usta wykrzywiły się w nieco bardziej zaczepnym grymasie. I nie, wcale nie zamierzała nagle go pod taką zaciągnąć, choć przecież było ich tu tyle, iż natknięcie się na którąś z nich mogło okazać się nieuniknione.

Lance Cortlandt
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Bo Lance nie był duszą towarzystwa. Choć nie był samotnikiem, to nie da się powiedzieć, żeby podczas spotkań błyszczał i zabawiał wszystkich wokół. Był raczej tym typem człowieka, który uważał, że był ponad to wszystko, a jednocześnie potrzebował po prostu odpowiedniej zachęty, żeby dać się wciągnąć w zabawę. Bo to też potrafił zrobić.
A Eliana mogła się o tym przekonać. I na dodatek opanowała sposób na to, jak go podejść, co na pewno miało jej wiele ułatwić podczas wspólnych spotkań, szczególnie takich, jak dziś, gdzie Cortlandt zupełnie nie był w swoim żywiole. Bo wiedział przecież, że tu nie pasował i całe jego ciało krzyczało, że nie powinno go tutaj być.
A jednak przyszedł i cóż, zrobił to dla Eliany zakładu.
Jeśli zabrzmiało to tak, jakby ją oceniał, to wcale tak nie było. Nie naśmiewał się z niej, to była po prostu obserwacja. W dodatku może nawet zahaczająca o swego rodzaju komplement? Bo do twarzy jej było z tym świątecznym szaleństwem, promieniała tutaj, a to mu się podobało.
– Aż tak dobrze mnie już znasz? – wraz z brwią uniósł jeszcze kącik ust, po czym omiótł ją spojrzeniem. Był aż tak przewidywalny? A może po prostu Eliana była lepszą obserwatorką, niż się tego spodziewał? Jeśli tak, to musiał się bardziej pilnować, żeby nie zdołała rozgryźć go w pełni, bo to byłoby n i e b e z p i e c z n e.
– Nie lubię tego, jak są sztuczne. Wszyscy nagle udają miłych i serdecznych, zmuszają się do jakichś spotkań, aktywności… To wszystko jest strasznie męczące – wzruszył ramionami, być może brzmiąc teraz jak Grinch czy Ebenezer Scrooge, ale taka była prawda. Uważał, że święta były przepełnione fałszem… Zresztą, jego rodzina była go pełna też na co dzień. I być może w tym tkwił problem – wśród swoich bliskich doświadczył niewiele dobra, przez co nie kupował tego, że gdziekolwiek ono mogło istnieć naprawdę.
– To akurat jedyna tradycja, która ma sens i powinno się ją pielęgnować – to wyznał, patrząc Elianie w oczy. Jego głos lekko się obniżył, a twarz przyozdobił łobuzerski uśmiech. Czy na coś liczył? Na pewno nie miałby nic przeciwko, żeby podczas tego wieczora zakręcili się koło jakiejś jemioły, co nie powinno być trudne. Musiał tylko być uważny, żeby nie przeoczyć swojej okazji.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
31 y/o
Welkom in Canada
165 cm
uczy jogi i pilatesu w toronto yoga co.
Awatar użytkownika
Rockin' around the Christmas tree at the Christmas party hop. Mistletoe hung where you can see, every couple tries to stop.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Wydawać by się mogło, że zupełnie się ze sobą nie zgrywali. Stanowili swoje przeciwieństwa i podczas gdy Eliana uchodzić mogła za wulkan energii we wszelkich okolicznościach, Lance był o wiele bardziej stonowany i powściągliwy. Nie było to coś, co ją mogłoby przyciągać, a jednak odkąd Cortlandt znalazł się na jej drodze, nie umiała tak po prostu odmówić sobie jego towarzystwa.
Być może podobało jej się także odkrywanie tego, że odpowiednio poproszony, potrafił się dla niej ugiąć. Nawet to, że dziś przyszedł tutaj i nie próbował negować w s z y s t k i e g o, sporo dla niej znaczyło.
Odpowiadało jej także obserwowanie go w okolicznościach, które nie były dla niego codzienne. To, że sprawiało jej to przyjemność zaobserwowała już przy okazji tych odwiedzin, które złożył jej w miejscu jej pracy. I w którym ewidentnie odstawał od reszty grupy, ale mimo to Broussard zdołała dostrzec w tym coś uroczego. W jego dzisiejszym wydaniu również, nawet jeżeli próbował zgrywać przeciwnika świąt.
Może wcale nie wierzyła mu tak do końca?
Pokręciła głową na boki. Być może momentami potrafiła go rozgryźć, ale wcale nie uważała, że już go p o z n a ł a. Nie chciała zresztą dobrnąć do mety tak szybko, skoro odkrywanie tego, co miał jej do zaoferowania, zaczęło sprawiać jej przyjemność. Bo owszem, Broussard naprawdę zaczęła bawić się tą znajomością. Nie wiedziała tylko, że on bawił się nią.
Auć! — odezwała się i niemal natychmiast spiorunowała go spojrzeniem. — Zmuszają się do spotkań i aktywności? Z m u s z a j ą się? — powtórzyła i pokręciła głową z niedowierzaniem. Delikatny grymas majaczący na jej ustach sugerował, że wcale nie wzięła tego stwierdzenia do siebie, ale to nie przeszkodziło jej w posłaniu mu karcącego spojrzenia. Zniknęło ono dopiero wtedy, kiedy sama postanowiła napić się wciąż ciepłego wina.
Jego kolejna odpowiedź zdołała natomiast sprawić, że Broussard zaśmiała się pod nosem. — Nie jestem pewna, czy przy tobie wypada. Skąd pewność, że byś się nie zmuszał? — zapytała przekornie. I tak, zamierzała teraz czepiać się tego słówka przynajmniej do chwili, w której nie znajdzie sobie czegoś ciekawszego, a to mogło wcale nie trafić się tak prędko.
Nie, jeśli sam znów jej się nie podstawi.

Lance Cortlandt
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
34 y/o
Welkom in Canada
183 cm
adwokat philips and gardner llp
Awatar użytkownika
I must find some way to keep Christmas from coming!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Dzięki tym różnicom można powiedzieć, że uzupełniali się, ponieważ Eliana sprawiała, że Lance robił rzeczy, na które sam by się nie zdecydował. I nie wszystkich żałował. Potrafił dostrzec plusy pewnych rzeczy, które zrobił tylko ze względu na nią, choć gdyby rozmawiał o nich z kimś innym, pewnie by się do tego nie przyznał.
Taki już był, nie mógł przyznać się do tego, że bawiły go rzeczy, które normalnie uznałby za bzdurę. Musiał przecież zachować twarz. A Lance miał w sobie coś z pozera. Lubił zachowywać pewne pozory i odgrywać pewną rolę. Właściwie to od zawsze to robił, bo tego nauczyła go jego własna rodzina. Nie mógł być ze światem szczery i nigdy się tego nie nauczył.
Ale zdarzały się chwile, kiedy przez jego pozę przebijało się coś prawdziwego. I ostatnio całkiem często wyciągała to z niego Eliana, czego nawet nie musiała być świadoma. Lance zaś nie dostrzegał tego od razu, ale po czasie uderzało w niego to, jak wpływała na niego Broussard. I pewnie gdyby nie ten zakład z Halem, zacząłby jej unikać, bo bał się tego, co z nim robiła.
To nie było normalne.
Akurat tego, co dziś razem robili, nie miał na myśli, gdy mówił o świętach, ale skoro Broussard postanowiła wykorzystać przeciwko niemu jego własne słowa, niech jej będzie. – Zmuszają. Wiedziałem, że będziesz płakać, jak nie przyjdę, więc uznałem, że jakoś to przecierpię – przewrócił oczami, ale zaraz zerknął na Elianę i uśmiechnął się zadziornie, jasno sugerując, że jedynie się zgrywał i nie myślał w ten sposób. Ale skoro postanowiła czepiać się słówek, to nie mógł jej tak łatwo odpuścić i uprościć tego zadania. Musiał jakoś obrócić to przeciwko niej, żeby zniechęcić ją do kontynuowania tego, ale najwyraźniej nie udało mu się osiągnąć celu, o czym przekonał się już chwilę później.
Kiedy usłyszał jej słowa, Lance popatrzył na Elianę z politowaniem. – W porządku, rozumiem, do niczego nie zmuszam… Może ktoś inny będzie chciał pocałować mnie pod jemiołą, skoro ty mi odmawiasz – wzruszył ramionami, po czym upił kolejnych kilka łyków wina ze swojego kubka. Oczywiście nie miał całować nikogo innego, taki plan na dziś miał tylko wobec Eliany i właśnie to próbował dać jej odczuć – chciał, żeby wiedziała, że naprawdę chciał to zrobić.
Tym zamierzał ją z a c h ę c i ć.

Eliana Broussard
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Jarmark Bożonarodzeniowy”