
Jego dzień zaczynał się wcześnie rano i aż do wieczora wypełniony był szkołą, nauką gry w tenisa oraz na skrzypcach. Do tego dochodziła jazda konna, korepetycje z przedmiotów, z których miał tylko trochę gorsze oceny niż było to od niego wymagane.
W zasadzie nie było czasu na poszukiwanie własnych zainteresowanych czy kształtowania własnego zdania czy opinii. Wszystko miało iść pod dyktando wizji tego, jaki powinien być w oczach rodziców.
W szkole średniej udało mu się postawić na swoim w kwestii zakończenia nauki gry na skrzypcach. Jego wyniki na konkursach nie przynosiły pożądanych rezultatów, więc odpuszczono. W jej miejsce wkradł się z przytupem hokej, który towarzyszył mu przez całą szkołę średnią. Załapał się do pierwszego składu, jednak ta informacja nie cieszyła się dużym uznaniem w oczach rodziców.
W kwestii studiów wybór miał ograniczony prawo albo medycyna. Z dwojga złego zdecydował się na prawo. Opłacenie nauki w całości pokrywali rodzice, więc było to poniekąd wygodne. Nie musiał zaciągać pożyczek, które ciągnęłyby się za nim przez lata.
Choć był dorosły, wciąż żył pod dyktando wymagań rodziców, ponieważ tak było też z jednej strony wygodne. Unikanie niepotrzebnych konfliktów, tracenie czasu na wylewanie żali i rozczarowań.
Poznając na drugim roku studiów Tess. Dziewczynę z przedmieścia Toronto, z samego dna społecznego jak przedstawiała swoją rodzinę. Matkę narkomankę oraz ojca alkoholika. Mówiła, że dostała się na uczelnie dzięki stypendium, chciała być prawniczką i nieść pomoc osobom ze środowiska w jakim wyrosła. Jej idea oraz zapał zrobiły na nim ogromne wrażenie, zwłaszcza że sam pochodził z zupełnie innego środowiska. Można rzecz, że było to pierwsze poważne zakochanie w jego życiu. Dał się porwać ideałom Tess spędzając z nią każdą wolną chwilę. Słuchał jej opowieści, wspierał słowem oraz finansowo. Pozorna bańka szczęścia prysła, gdy zaczynały docierać do niego sygnały od innych osób, które go znały, że Tess podejrzanie dużo na bliskich kolegów na uczelni i poza nią. Na początku migała się do odpowiedzi, gdy pytał o ten plotki, ale ostatecznie przyciśnięta do muru przyznała, że cała jej historia była ściemą, a ona po prostu wyciągała kasę od zafascynowanych nią mężczyzn.
Zraniony i upokorzony obrał sobie już tylko jeden cel, któremu całkowicie się podporządkował, skupienie na nauce, nic inne nie było ważne. Studia ukończył z wyróżnieniem, jako jeden z najlepszych na swoim roku. Lata okupione wieloma wyrzeczeniami, będąc nastawionym na konkretny cel, zakończyły się sukcesem. Rynek pracy stał otwarłem. Mógł wybierać w ofertach, gdyż posiadanie najlepszych było pożądane przez pracodawców.
Rozpoczął pracę, ciągle się doskonaląc. Był pierwszym, który przychodził do pracy i ostatnim, który z niej wychodził. Skupiał się tylko na karierze całkowicie zaniedbując życie towarzyskie.
Na jednym ze spotkań biznesowych poznał Stephanie. Była atrakcyjna, miała dobre pochodzenie i zajmowała się medycyną estetyczną. Spodobała mu się na tyle, żeby zaprosić ją na kolejne tym razem prywatne spotkanie. Kobieta była skupiona na swojej karierze zawodowej, ale rodzina truła jej, że czas na zmianę stanu cywilnego i wnuki. Prawdą było, że ani jedno, ani drugie nie zapałało do siebie nawzajem płomiennym uczuciem. Jednak na tyle dobrze czuli się w swoim towarzystwie, że po roku czasu zdecydowali się na małżeństwo. Rozwiązanie to było wygodne pod wieloma względami, a i tak każde z nich żyło swoim życiem. Na zewnątrz tworzyli zgodne małżeństwo, w rzeczywistości byli bardziej partnerami jadącymi na tym samym wózku. Spędzali ze sobą mało czasu, nie pojawiło się ani silne uczucie między nimi, ani dzieci, których oczekiwały obie rodziny.
Skupiony na karierze, ciągle w biegu nie wyłapał momentu, w którym Stephanie chciała jakiś zmian w życiu. Prosiła go o rozmowę, ale on zawsze nie miał czasu albo pojawiały się inne wymówki. W końcu tak po prostu rzuciła mu na stół papiery rozwodowe i kazała się wyprowadzić ze wspólnego mieszkania. Na szybko nie chcąc wracać do rodziców zatrzymał się w rodzinnym domu matki, który stał pusty od śmierci dziadka.
- Przez piętnaście lat grał na skrzypcach. Nigdy jednak nie robił tego z przyjemnością, ponieważ to kolejna rzecz narzucona mu przez rodziców.
- Bardzo dobrze jeździ na łyżwach, świetne gotuje.
- W szkole średniej grał w drużynie hokejowej. Do tej porty ogląda mecze w telewizji lub chodzi na wydarzenia, jeśli odbywają się w mieście.
- Lubi zimę.
- Jest samoukiem jeśli chodzi o naukę gry na gitarze.
- Fan filmów Quentina Tarantino, serii „Ojca chrzestnego”. Chętnie sięga też po filmy psychologiczne, dramaty. Nie przepada za horrorami, głownie przez jego zdaniem przewidywalność, że tak większość bohaterów zginie.