Alexa de Fugas-Rascón


data i miejsce urodzenia
24/12/1993, Buenos Aires, Argentynazaimki
ona/jejzawód
agentka specjalna Drug Enforcement Administration (DEA)miejsce pracy
współpraca z lokalnym posterunkiem policjiorientacja
biseksualna (preferuje płeć męską)dzielnica mieszkalna
Parkdalepobyt w toronto
6 latumiejętności
posługiwanie się bronią palną, kravmaga, przesłuchiwanie świadków i podejrzanych, rozpoznawanie narkotyków, prawo jazdy kat. M, pływanie, tańce latynoamerykańskie, gotowanie, rysowanie, język hiszpański, angielski i włoskisłabości
klaustrofobia, problemy z zaufaniem, gwałtowne wahania nastrojów, pracoholizm, nadużywanie alkoholu, lęk przed porzuceniem, uzależnienie od nikotyny i kofeinyUrodziła się w bogatym domu, jako jedynaczka. Ojciec, adwokat, pracował dla gangów, zarabiając na tym wystarczającą ilość pieniędzy, by matka mogła siedzieć w domu i pięknie wyglądać. Jedynemu dziecku też niczego nie brakowało - spełniano każdą jej zachciankę, rozpuszczając do granic możliwości. Najlepsze szkoły, zajęcia dodatkowe, jakie tylko chciała… Ta bajka skończyła się, gdy jej ojciec przedawkował kokainę na jednym z bankietów organizowanym przez jego - równie bogatych - znajomych. Miała siedemnaście lat, gdy musiała dźwignąć na swoich ramionach odpowiedzialność za dom i matkę, która wpadła w depresję. Nie dała rady. Matka popełniła samobójstwo, przedawkowując antydepresanty - a ona trafiła pod opiekę ciotki w Stanach Zjednoczonych. Tutaj wszystko się zmieniło - musiała pójść do publicznej szkoły; zrezygnować ze wszystkiego, co w Argentynie było dla niej codziennością; nauczyć się zarządzać pieniędzmi, czasem i nawiązywać znajomości. Nie było łatwo. Wyrwana ze swojego środowiska, wrzucona w nowe i nieznane, borykająca się ze stratą rodziców sprawiała problemy wychowawcze - chociaż nigdy w nauce. Ta naturalnie przychodziła jej łatwo, a to dobrze wróżyło na przyszłość.
Wściekła na cały świat za domniemane krzywdy, postanowiła pójść swoją drogą, odcinając się na wszystko, co znała do tej pory. Dlatego wylądowała na studiach chemicznych - chciała zająć się tworzeniem perfum, a nie było lepszej drogi na rozpoczęcie swojej działalności w tej dziedzinie niż chemia. Pieniądze na studia miała ze spadku po rodzicach, który jej ciotka zachowawczo spieniężyła i odłożyła na odpowiednim koncie w banku. Do tego czasu Alexa zdążyła się już nauczyć, że pieniądze nie biorą się znikąd i jeśli sama ich nie zarobi bądź wszystko nierozsądnie wyda, to dostawy nowych nie będzie.
Wszystko znów zmieniło się, gdy w połowie studiów jej najlepsza przyjaciółka przedawkowała. Narkotyki były wszędzie, każdy o tym wiedział, ale dopiero teraz zaczęło do niej docierać, jak wiele zła wyrządzały. Po raz kolejny drastycznie zmieniła swoje podejście i teraz postanowiła wykorzystać zdobywaną wiedzę jako punkt wyjściowy do walki z tą zarazą. Zaraz po nich złożyła papiery o przyjęcie do DEA. Miała dobre wyniki w nauce, czystą historię i odpowiednie opinie więc podanie było formalnością, ale już nie testy samej Agencji - wtedy jednak naprawdę dała z siebie wszystko.
I dostała się, po czym wyjechała do Quantico, by szkolić się w ichniej Akademii. A tę skończyła z wyróżnieniem, przez swoje zaangażowanie i bezkompromisowość. Naprawdę chciała pomagać w likwidowaniu całego tego syfu z ulic i z poczuciem misji rozpoczęła swoją pracę w szeregach Agencji. Pół roku później skierowano ją do Kanady, by tam wspomagała tamtejszą policję w walce z tym nieczystym biznesem.
Bezkompromisowe podejście do walki z narkotykami oraz wysoka wykrywalność towaru sprawiły, że w środowisku dealerów, handlarzy i przemytników zyskała niechlubny pseudonim "suka". Który bardzo sprawnie przyjął się wśród jej kolegów - chociaż bardziej z powodu jej zimnego podejściach do relacji międzyludzkich.
W pewnym momencie zetknęła się jednak ze ścianą. Wszechobecna korupcja, niechęć ludności, niechęć kolegów z pracy, uzależnienie od alkoholu, z którym musiała walczyć sama… Po kilku latach przyszło zobojętnienie i wypalenie zawodowe. Przestała wierzyć, że cokolwiek się zmieni i chociaż nadal wykonywała swoje obowiązki, to nie wkładała już w nie całego serca, jak robiła to wcześniej.
Rok temu, przypadkiem w barze, poznała mężczyznę, który zdawał się kompletnie do niej nie pasować. Jednak ten wykładowca botaniki na stanowym uniwersytecie miał w sobie jakieś wewnętrzne ciepło oraz opiekuńczość, której brakowało dość dzikiej naturze Alexy. Podobno przeciwieństwa się przyciągają i tak było również w tym przypadku. Obydwoje byli już dorośli, po kilku nieudanych związkach, nic więc dziwnego, że tym razem się nie spieszyli - przez pierwszy miesiąc ciężko było nawet powiedzieć, czy łączy ich coś innego niż seks. Wszystko działo się niemal samo, całkowicie naturalnie - Patrick pomógł jej uporać się z uzależnieniem, zamieszkali razem, a w Boże Narodzenie - pod wpływem nagłego impulsu oraz kilku żartów - wzięli ślub. Kiedy jednak dzieje się dobrze, to coś musi się koncertowo spierdolić. Nie inaczej było i w tym przypadku: 24 godziny po ślubie zmuszona została do organizowania pogrzebu świeżo upieczonego męża. Jeden tragiczny wypadek przekreślił wszystko, co udało jej się do tej pory wypracować - znów zaczęła pić, znów zamknęła się w sobie i znów rzuciła w wir pracy, przerzucając całą wewnętrzną gorycz oraz rozżalenie na handlarzy narkotykami.
– chodzenie po sklepach – gdy nie ma pojęcia co ze sobą zrobić, szwenda się po galeriach handlowych bez większego celu, przyglądanie się wystawom oraz półkom sklepowy, w dziwny sposób ją uspokaja
– nie ma oporów przed przygodnymi, przelotnymi znajomościami opartymi tylko na seksie - nawet jednonocnymi – jest to jeden ze sposobów na odreagowanie paskudnej rzeczywistości, gdy ma naprawdę paskudne dni, potrafi pojawić się w barze tylko po to, by wyrwać kogoś na kilka godzin bądź jedną noc; nie budzi to w niej żadnego żalu bądź wyrzutów sumienia, uważa, że lepiej tak niż gdyby miała pić jeszcze więcej; jednocześnie, jest to jeden z powodów, dla których obsesyjnie pilnuje zabezpieczenia się przed niechcianą ciążą
– szczerze nienawidzi pisania raportów i wypełniania papierologii w pracy, zdecydowanie bardziej woli działać w terenie – opisywanie tego, co się wydarzyło albo co zeznała przesłuchiwana osoba jest prawdziwą katorgą; słowa nigdy nie chcą się układać tak, jak powinny i ma wrażenie, że zapomina o połowie koniecznych faktów, chociaż nigdy żaden przełożony się nie skarżył
– często, gdy chce zająć czymś ręce, bawi się swoją zdekompletowaną talią kart, którą uważa za szczęśliwą – nie pamięta już, skąd te kartoniki się u niej wzięły, ale uwielbia je tasować, najczęściej na odprawach bądź tuż przed samą akcją; powtarzalne ruchy sprawiają, że o wiele lepiej skupia się na tym, co się dzieje dookoła niej; karty towarzyszą jej w każdej niebezpiecznej sytuacji, przez co zaczęła uważać, że pogubiona talia przynosi jej szczęście
– po śmierci męża zrobiła sobie na plecach duży tatuaż, symbolizujący jej stratę - drzewo z czerwonymi liśćmi, w którego korzeniach znajduje się serce. Ma on dla niej znaczenie symboliczne i nie jest czymś, czym chwali się przed innymi
Wściekła na cały świat za domniemane krzywdy, postanowiła pójść swoją drogą, odcinając się na wszystko, co znała do tej pory. Dlatego wylądowała na studiach chemicznych - chciała zająć się tworzeniem perfum, a nie było lepszej drogi na rozpoczęcie swojej działalności w tej dziedzinie niż chemia. Pieniądze na studia miała ze spadku po rodzicach, który jej ciotka zachowawczo spieniężyła i odłożyła na odpowiednim koncie w banku. Do tego czasu Alexa zdążyła się już nauczyć, że pieniądze nie biorą się znikąd i jeśli sama ich nie zarobi bądź wszystko nierozsądnie wyda, to dostawy nowych nie będzie.
Wszystko znów zmieniło się, gdy w połowie studiów jej najlepsza przyjaciółka przedawkowała. Narkotyki były wszędzie, każdy o tym wiedział, ale dopiero teraz zaczęło do niej docierać, jak wiele zła wyrządzały. Po raz kolejny drastycznie zmieniła swoje podejście i teraz postanowiła wykorzystać zdobywaną wiedzę jako punkt wyjściowy do walki z tą zarazą. Zaraz po nich złożyła papiery o przyjęcie do DEA. Miała dobre wyniki w nauce, czystą historię i odpowiednie opinie więc podanie było formalnością, ale już nie testy samej Agencji - wtedy jednak naprawdę dała z siebie wszystko.
I dostała się, po czym wyjechała do Quantico, by szkolić się w ichniej Akademii. A tę skończyła z wyróżnieniem, przez swoje zaangażowanie i bezkompromisowość. Naprawdę chciała pomagać w likwidowaniu całego tego syfu z ulic i z poczuciem misji rozpoczęła swoją pracę w szeregach Agencji. Pół roku później skierowano ją do Kanady, by tam wspomagała tamtejszą policję w walce z tym nieczystym biznesem.
Bezkompromisowe podejście do walki z narkotykami oraz wysoka wykrywalność towaru sprawiły, że w środowisku dealerów, handlarzy i przemytników zyskała niechlubny pseudonim "suka". Który bardzo sprawnie przyjął się wśród jej kolegów - chociaż bardziej z powodu jej zimnego podejściach do relacji międzyludzkich.
W pewnym momencie zetknęła się jednak ze ścianą. Wszechobecna korupcja, niechęć ludności, niechęć kolegów z pracy, uzależnienie od alkoholu, z którym musiała walczyć sama… Po kilku latach przyszło zobojętnienie i wypalenie zawodowe. Przestała wierzyć, że cokolwiek się zmieni i chociaż nadal wykonywała swoje obowiązki, to nie wkładała już w nie całego serca, jak robiła to wcześniej.
Rok temu, przypadkiem w barze, poznała mężczyznę, który zdawał się kompletnie do niej nie pasować. Jednak ten wykładowca botaniki na stanowym uniwersytecie miał w sobie jakieś wewnętrzne ciepło oraz opiekuńczość, której brakowało dość dzikiej naturze Alexy. Podobno przeciwieństwa się przyciągają i tak było również w tym przypadku. Obydwoje byli już dorośli, po kilku nieudanych związkach, nic więc dziwnego, że tym razem się nie spieszyli - przez pierwszy miesiąc ciężko było nawet powiedzieć, czy łączy ich coś innego niż seks. Wszystko działo się niemal samo, całkowicie naturalnie - Patrick pomógł jej uporać się z uzależnieniem, zamieszkali razem, a w Boże Narodzenie - pod wpływem nagłego impulsu oraz kilku żartów - wzięli ślub. Kiedy jednak dzieje się dobrze, to coś musi się koncertowo spierdolić. Nie inaczej było i w tym przypadku: 24 godziny po ślubie zmuszona została do organizowania pogrzebu świeżo upieczonego męża. Jeden tragiczny wypadek przekreślił wszystko, co udało jej się do tej pory wypracować - znów zaczęła pić, znów zamknęła się w sobie i znów rzuciła w wir pracy, przerzucając całą wewnętrzną gorycz oraz rozżalenie na handlarzy narkotykami.
Ciekawostki
– popkultura – uwielbia filmy i gry, zwłaszcza klasyki: Gwiezdne Wojny, Władca Pierścieni czy Mass Effect to uniwersa, o których mogłaby rozmawiać bez końca; kolekcjonuje też wszelki merch związany z tymi uniwersami; zawsze chętnie zbiera ciekawostki oraz interesuje się nowinkami z tego zakresu– chodzenie po sklepach – gdy nie ma pojęcia co ze sobą zrobić, szwenda się po galeriach handlowych bez większego celu, przyglądanie się wystawom oraz półkom sklepowy, w dziwny sposób ją uspokaja
– nie ma oporów przed przygodnymi, przelotnymi znajomościami opartymi tylko na seksie - nawet jednonocnymi – jest to jeden ze sposobów na odreagowanie paskudnej rzeczywistości, gdy ma naprawdę paskudne dni, potrafi pojawić się w barze tylko po to, by wyrwać kogoś na kilka godzin bądź jedną noc; nie budzi to w niej żadnego żalu bądź wyrzutów sumienia, uważa, że lepiej tak niż gdyby miała pić jeszcze więcej; jednocześnie, jest to jeden z powodów, dla których obsesyjnie pilnuje zabezpieczenia się przed niechcianą ciążą
– szczerze nienawidzi pisania raportów i wypełniania papierologii w pracy, zdecydowanie bardziej woli działać w terenie – opisywanie tego, co się wydarzyło albo co zeznała przesłuchiwana osoba jest prawdziwą katorgą; słowa nigdy nie chcą się układać tak, jak powinny i ma wrażenie, że zapomina o połowie koniecznych faktów, chociaż nigdy żaden przełożony się nie skarżył
– często, gdy chce zająć czymś ręce, bawi się swoją zdekompletowaną talią kart, którą uważa za szczęśliwą – nie pamięta już, skąd te kartoniki się u niej wzięły, ale uwielbia je tasować, najczęściej na odprawach bądź tuż przed samą akcją; powtarzalne ruchy sprawiają, że o wiele lepiej skupia się na tym, co się dzieje dookoła niej; karty towarzyszą jej w każdej niebezpiecznej sytuacji, przez co zaczęła uważać, że pogubiona talia przynosi jej szczęście
– po śmierci męża zrobiła sobie na plecach duży tatuaż, symbolizujący jej stratę - drzewo z czerwonymi liśćmi, w którego korzeniach znajduje się serce. Ma on dla niej znaczenie symboliczne i nie jest czymś, czym chwali się przed innymi
zgoda na powielanie imienia
niezgoda na powielanie pseudonimu
nieZgody MG
poziom ingerencji
wysokizgoda na śmierć postaci
niezgoda na trwałe okaleczenie
takzgoda na nieuleczalną chorobę postaci
takzgoda na uleczalne urazy postaci
takzgoda na utratę majątku postaci
takzgoda na utratę posady postaci
tak