ODPOWIEDZ
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Haejin nigdy nie należała do osób, które mają dużo znajomych, szczególnie takich bliskich. Jej dzieciństwo było trudne i samotne, później, gdy przeprowadziła się do Kanady i przygarnęli ją Barlowie, to była raczej skromną dziewczynką, która osobiście wolała się uczyć i chodzić na modlitwy niż bawić się na podwórku z innymi dziećmi. W szkole nie była towarzyska, nie pamiętała imion kolegów z klasy i z nimi nie rozmawiała, bo język sprawiał jej duży kłopot. Wszystko zaczęło się zmieniać dopiero wtedy, gdy zaczęła brać udział w lokalnych konkursach muzycznych. Prawdziwy przełom nastąpił w chwili, gdy podpisała swój pierwszy, poważny kontrakt z wytwórnią. Wtedy miała wrażenie, że przyjaciele są wszędzie - ludzie garnęli się do niej, szczególnie gdy GLASS HALO królowało na listach przebojów. Oczywiście ufała każdemu bez zastrzeżeń, naiwnie wierząc, że to jej charakter przyciąga ludzi, a nie korzyści, które mogli z niej czerpać. Zderzenie z rzeczywistością przyszło gwałtownie, kiedy jej kariera muzyczna dobiegła końca, a kontakt ze znajomymi urwał się niemal z dnia na dzień. Wszystko wydarzyło się tak nagle, że nie zdążyła nawet pojąć, co się właściwie stało - ludzie, których uważała za bliskich, zniknęli bez słowa, przestając odbierać telefony, gdy tylko pojawiły się pierwsze kontrowersje.
I od tamtej pory, by wejść do jej serca potrzeba było sposobu.
Czy ten sposób miała Izzy? Nikt tego nie wie, chyba nawet sama Bae. Ale na pewno gdyby ktoś się spytał Loli, czy ma jakąś przyjaciółkę to bez zawahania się opowiedziałaby o niej w samych superlatywach. Czasami zapraszała Zaleski do siebie do domu, tak jak teraz i robiły babskie rzeczy. Chyba tak przyjaźń właśnie wyglądała.
Otworzyła jej drzwi do mieszkania jeszcze przed dzwonkiem, zupełnie tak jakby pod nimi czekała od momentu wysłania smsa. Wpuściła do ją do środka swojego mikroskopijnego apartamentu i zanim jeszcze przyjaciółka zdążyła się rozebrać, to zaatakowała ją słowotokiem:
Boże byłam dzisiaj w pracy i myślałam, że roztrzaskam wszystkim głowy, naprawdę, tyle tępych osób się nawinęło, a ja każdemu musiałam tłumaczyć po kolei, zupełnie tak jakby nie słuchali! W pewnym momencie chciałam zamknąć już się na klucz w środku, byleby do mnie nie wchodzili, w sensie do lokalu. — Odwróciła się na pięcie i skręciła w stronę kuchni, by przynieść dwie szklanki i jakiś alkohol, który miała w lodówce. Bo to zawsze miała. — Jeszcze, nie uwierzysz, taki fajny chłopak przyszedł i chyba z nim kręciłam? Nie wiem sama, uśmiechał się do mnie, próbowałam się zakręcić wokół niego, by mnie spytał o numer albo o insta bo sam jakoś tego nie zrobił. Myślałam, że chociaż mnie z twarzy kojarzy, ale nic z tego, chyba był strasznym ignorantem, że Loli nie rozpoznał!


Izzy Zaleski
ODPOWIEDZ

Wróć do „#103”