

Od zawsze były tylko we dwie. Ojciec zniknął z ich życia, zanim Noelle nauczyła się mówić. Nie szukała go – bo miała matkę, która starczyła za dwoje. Patrząc z perspektywy czasu miało to kluczowy wpływ na jej późniejsze decyzje uczuciowe.
Dorastała w maleńkim mieszkaniu, między książkami medycznymi a cichymi rozmowami o tym, jak zszywa się rany – nie tylko te fizyczne. Przez ich dom zawsze przewijały się koleżanki matki po fachu, niekiedy znajomi lekarze, którzy pilnowali jej podczas dyżurów matki. Obserwując to, zawsze chciała zostać chirurgiem. Prawdę mówiąc nigdy nie widziała dla siebie innej kariery, być może dlatego, że nie znała niczego innego oraz chcąc nie chcąc spędziła niezliczone godziny w szpitalu, gdzie czasem zabierała ją matka, kiedy nie miała co z nią zrobić. Na biologię medyczną na University of Toronto udało jej się zdobyć bezzwrotny grant od państwa. Kwalifikowała się jako osoba ze średniozamożnej rodziny oraz pierwsza, która szła na studia. Ukończyła je z wyróżnieniem, co otworzyło jej drzwi do University of Toronto Faculty of Medicine. Tym razem musiała wspomóc się studenckim kredytem, ponieważ częściowe stypendium nie pokrywało wszystkich kosztów. W tamtym czasie odrobinę odciążała ją jeszcze matka, choć z roku na rok jej stan zdrowia drastycznie się pogarszał. Mimo pracy w służbie zdrowia, zbyt późno zdiagnozowano u niej nowotwór piersi, aby móc cokolwiek zrobić. Zmarła rok po rozpoczęciu przez Noelle rezydentury w szpitalu.
Kilka miesięcy po jej śmierci, Noelle straciła na stole operacyjnym kobietę w podobnym wieku do jej matki. To przelało czarę goryczy i otworzyło niezabliźnione do końca rany po stracie matki, które skrzętnie trzymała w ryzach, zatracona w pracy. Z dnia na dzień zrezygnowała z rezydentury, pozwalając smutkowi i rozgoryczeniu na wciągnięcie jej głęboko w odmęty depresji.
W ciągu dnia głównie spała, wieczorami snuła się po okolicznych barach, zazwyczaj wracając do swojego mieszkania w towarzystwie nowego mężczyzny. Oszczędności po matce topniały, ale ona nie potrafiła wyrwać się z marazmu i wrócić do szpitala lub chociaż znaleźć inną pracę. Trwała w zawieszeniu i było jej absolutnie wszystko jedno.
- zna kilka zwrotów po irlandzku
- drugie imię ma po matce
- na szyi nosi złoty medalion ze zdjęciem matki
- kiedy na ulicach jest już kompletnie ciemno, lubi wyjść na jogging, to pozwala jej się wyciszyć po długim i ciężkim dniu
- żywi się głównie fast foodami, ponieważ jest okropną kucharką; nie miała od kogo się nauczyć