ODPOWIEDZ
52 y/o, 177 cm
Prezeska fundacji Nova
Awatar użytkownika
„Za każdym razem, gdy milczę, świat klaszcze. Za każdym razem, gdy mówię, zaczyna się wojna. A mimo to mówię dalej.”
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn, jego
postać
autor

005. Just one more dress

Czasami przygotowania do wyjścia były dla mnie niemal tak samo ekscytujące, jak samo wyjście. Lubiłam ten powolny proces budowania nastroju od momentu, kiedy jeszcze w szlafroku snułam się po domu, aż po chwilę, gdy zamykałam drzwi, czując na skórze chłód powietrza i ciężar torebki w dłoni.
Tego dnia wstałam wcześniej, choć wcale nie musiałam. Chciałam mieć czas na wszystko. Na moją ulubioną, nieśpieszną kawę, na długą kąpiel i na to, by każdy szczegół stroju był dokładnie taki, jak zaplanowałam. Zakupy z Lauren miały być teoretycznie zwyczajnym zajęciem, jednakże tym razem okazja była wyjątkowa, gdyż miałyśmy za cel znaleźć odpowiednie kreacje na imprezę. Poza tym wiedziałam, że czeka nas masa śmiechu i plotek, a przymiarki będą ciągnęły się w nieskończoność, bo przecież "to tylko jeszcze jedna sukienka".
Poranek zaczęłam od wypicia kawy w cienkiej, porcelanowej filiżanki. Dodatkowo położyłam sobie mały talerzyk z dwoma migdałowymi ciasteczkami. Usiadłam przy oknie w salonie i spojrzałam na pierwsze promienie zaczynającego się dnia. Była to chwila tylko dla mnie. Lubiłam patrzeć na miasto budzące się do życia, a zwłaszcza na ludzi biegnących do pracy, na samochody sunące w równych kolumnach po ulicach oraz na przypadkowe gesty, które mówiły mi, że każdy gdzieś pędzi. Ja tymczasem miałam ten przywilej, by móc na chwilę zwolnić.
Potem przyszła pora na kąpiel. Nie była szybkim prysznicem, a długim zanurzeniem się w wodzie pachnącej jaśminem i białą herbatą. Woda koiła ciało, a ja zamykałam oczy, pozwalając, by wszystkie myśli o obowiązkach i fundacji rozpłynęły się w tej wonnej parze. Na brzegu wanny leżał ręcznik, który był bardzo delikatny w kontakcie ze skórą. Po kąpieli nałożyłam na skórę balsam o lekkim, różanym zapachu, który będzie mi towarzyszył przez cały dzień. Zawsze lubiłam, kiedy zapach ubrań mieszał się z delikatną nutą zapachu mojego ciała.
W garderobie panował kontrolowany chaos. Każda szuflada była otwarta, a na fotelu piętrzyły się możliwe opcje. Wahałam się pomiędzy dwoma stylizacjami: klasyczną elegancją w czerni i bieli, a czymś odważniejszym jak jedwabna sukienka w kolorze głębokiego szmaragdu, która przepięknie podkreślała moją skórę i włosy. W końcu zdecydowałam się na pierwszą opcję. Biała elegancka koszula oraz czarna spódnica. Do tego czarne szpilki i torebka od Celine, wystarczająco pojemna, by pomieścić wszystko, czego mogłam potrzebować w ciągu dnia.
Makijaż robiłam dość wolno, a przy tym starannie. Lubiłam ten proces, gdy nakładałam ciepły beż na powieki, rysowałam cienką kreskę eyelinerem i dawałam odrobinę rozświetlacza na kości policzkowe. Na usta wybrałam pomadkę w czerwonym kolorze, która zawsze dodawała mi pewności siebie. Włosy rozczesałam, pozwalając im swobodnie opaść, a potem delikatnie podkręciłam końce.
Kiedy byłam już gotowa, przeszłam się po salonie, sprawdzając, czy na pewno mam portfel, telefon i klucze. Zatrzymałam się na moment przy toaletce i sięgnęłam po flakon moich ulubionych perfum. Zawsze mówiłam, że dobrze dobrany zapach to niewidoczny element garderoby, który ludzie zapamiętują najdłużej.
Przed wyjściem włączyłam jeszcze swoją ulubioną playlistę na drogę. Kochałam prowadzić auto, bo miałam wtedy poczucie kontroli, którego nie dawała mi żadna inna czynność. Wsiadłam więc do samochodu, poprawiłam lekko koszulę i upewniłam się, że na siedzeniu pasażera jest przygotowana mała niespodzianka dla Lauren, czyli pudełko z jej ulubionymi makaronikami. Wiedziałam, że jest to drobiazg, ale lubiłam robić takie małe gesty, które wywołują uśmiech na twarzy moich współtowarzyszy.
Droga do miejsca, gdzie pracowała, minęła mi bardzo szybko. Ulice były pełne samochodów, światła sygnalizacji odbijały się w karoserii, a ja w środku czułam tę specyficzną ekscytację, którą zawsze dawało mi spotkanie z bliską osobą. Zatrzymałam się tuż przed wejściem, gasząc silnik. Oparłam dłonie na kierownicy i uśmiechnęłam się sama do siebie, widząc w drzwiach sylwetkę przyjaciółki.

Lauren Bernard
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Yorkdale Shopping Centre”