
- Urodziłem się w Kansas, ale nie pamiętam go za dobrze - powiedziałem, ściszając głos, jakby to były fragmenty wspomnień, które nigdy nie miały wyjść poza moją głowę. - Mój ojciec był twardym oficerem wojskowym, ciągle się przeprowadzaliśmy. Widzisz, kiedy jesteś dzieciakiem, który co dwa lata zmienia dom i szkołę, nie zagrzewasz miejsca nigdzie. Nie masz jednego placu zabaw ani jednego sąsiada, z którym możesz naprawdę się zaprzyjaźnić.
- Starsza siostra, Lena, była moją jedyną towarzyszką w tym wszystkim. Miała coś w sobie, potrafiła zaopiekować się mną jak nikt inny. Kiedy miałem sześć lat, a ona jedenaście, znaleźliśmy się w bazie na Alasce. Pamiętam ją, jak zbierała kamyki nad rzeką i próbowała pokazać mi różne kształty. Dla niej te kamienie były czymś więcej - były dowodem na to, że mamy coś, czego nikt nam nie zabierze. Taka była Lena - próbowała mi udowodnić, że świat to coś więcej niż tylko bazy wojskowe i dyscyplina.
- Później, gdy Lena wyjechała na studia, miałem wrażenie, że coś mnie nagle opuściło. Zostałem sam z ojcem, którego widziałem tylko wtedy, gdy wydawał rozkazy albo kiedy trenował mnie, jakby przygotowywał do bycia idealnym żołnierzem. Zostałem majorem. Ojciec zawsze mówił, że to odpowiednie dla kogoś z naszym nazwiskiem. To było moje życie, jakby ktoś pisał dla mnie scenariusz. Dostałem się na akademię wojskową, potem awansowałem. Byłem zdolnym śledczym - musiałem nauczyć się wyławiać prawdę z cienkich poszlak, odgadywać rzeczy po drobnych szczegółach.
Przywołałem w pamięci swój pierwszy poważny śledczy przypadek w Żandarmerii Wojskowej. Byłem wtedy młodym porucznikiem i zlecono mi sprawę zaginięcia weterana. Czułem narastającą odpowiedzialność, ciężar, ale i satysfakcję, że robię coś, co naprawdę ma znaczenie. Sprawa była mroczna i pełna niewygodnych faktów, zmusiła mnie do zastanowienia się nad granicami, na które jestem gotów się zgodzić. Kiedy w końcu zamknąłem sprawę, poczułem, że coś we mnie nieodwracalnie pękło. To nie była tylko praca - to było zderzenie z czymś, czego nigdy wcześniej nie znałem.
- Wiesz, po latach w wojsku wszystko zaczęło mnie przytłaczać - ciągnąłem, czując, że słowa układają się same. - Nie mogłem jednak odpuścić, bo do tego mnie wychowano. Ale pewnego dnia, na jednej z misji, zrozumiałem, że to już nie dla mnie. Potem wróciłem do bazy i oddałem mundur.
Poprosiłem o kolejną szklankę whisky i uniosłem ją nieco wyżej, jakbym chciał wznieść toast za coś, co dawno minęło. Wzrok miałem wbity gdzieś poza granicami baru, w przeszłość, której ciężar wciąż był namacalny.
- Po odejściu z wojska było dziwnie - zacząłem. - Pierwszy raz w życiu nie miałem harmonogramu, nie było żadnych rozkazów, raportów ani stałej rutyny. Początkowo sądziłem, że znajdę pracę, może w jakiejś agencji detektywistycznej. W końcu miałem doświadczenie, znałem się na tym, ale… - zawiesiłem głos, jakbym próbował dobrać odpowiednie słowa. - Zanim się obejrzałem, wylądowałem na drodze, wciąż zmieniając miejsce zamieszkania. Brak stabilności stał się nawykiem.
- Lena… - mój głos nieco zadrżał na wspomnienie siostry. - Ona próbowała mnie odnaleźć. Pisała, dzwoniła, wysyłała listy na ostatnie znane adresy. Ale ja… ja po prostu wciąż byłem w drodze. Jej życie toczyło się zupełnie inaczej - skończyła studia, miała rodzinę, dom, wszystko, czego zawsze nam brakowało. Była bezpieczna, szczęśliwa. Nie chciałem wprowadzać chaosu w jej uporządkowany świat.
Pamiętam tamten wieczór, gdy, po latach, odwiedziłem ją na przedmieściach Chicago. Dom Leny był dokładnie taki, jaki wyobrażałem sobie przez te wszystkie lata - pachnący kawą, pełen ciepła i śmiechu dzieci. Przez chwilę znów poczułem się jak ten zagubiony chłopiec, który szukał w życiu czegoś więcej niż surowości ojcowskich reguł i wojskowych zasad.
- Kiedy mnie zobaczyła, nie zapytała nawet, gdzie byłem. Po prostu przytuliła mnie, jakbym był tam zawsze - powiedziałem, uśmiechając się pod nosem na to wspomnienie. - Tylko ona potrafiła sprawić, żebym poczuł się, jakbym miał jeszcze swoje miejsce na świecie.
Zamilkłem, bo te wspomnienia zawsze napawały mnie sentymentem, a może nawet lekkim żalem. Złapałem się na myśli, że nigdy nie miałem swojego stałego miejsca, że jedyny dom, jaki kiedykolwiek znałem, był tam, gdzie była Lena.
- Wiesz - odezwałem się nagle, spoglądając na mężczyznę, który śledził każde moje słowo – życie w drodze jest… inne. Ludzie wydają się tacy sami, miasta zlewają się w jedną całość, ale czasem trafiasz na coś, co sprawia, że zatrzymujesz się na chwilę. I wiesz, co jest najdziwniejsze? Że w każdym z tych miejsc czujesz, że mógłbyś zostać, ale coś w tobie pcha cię dalej.
Zapadła cisza, a ja rozejrzałem się po barze, po tłumie nieznajomych, wśród których czułem się jednocześnie anonimowy i obecny. Przesunąłem szklankę w palcach, jakby to szkło mogło odpowiedzieć na pytania, które od dawna mnie nurtowały.
- Czasami myślę, że to nie miejsce, ale ludzie tworzą dom. Być może nigdy tego nie miałem – kontynuowałem półgłosem. - Może dlatego… ciągle szukam.
Spojrzałem na pustą szklankę, pozwalając sobie na moment ciszy. Toronto znałem od podszewki. Wraca m tu już trzeci raz, ale zawsze na krótko. Teraz znowu. Pojawiłem się ze względu na sprawę z którą ma problem stary znajomy z tego miasta. Załatwił mi nieduże lokum na krótko i teraz musiałem tylko zająć się robotą.
→ Mimo że jest z zawodu żołnierzem, Silas ma pasję do historii, szczególnie militarnej. Często odwiedza muzea i miejsca bitew, starając się zrozumieć, jakie doświadczenia kształtowały ludzi w trudnych czasach.
→ Po odejściu z wojska zaczął gotować co stało się jego formą relaksu. Uwielbia eksperymentować z przepisami z różnych kuchni świata, które poznał w trakcie swoich podróży.
→ Ma niemal fotograficzną pamięć. Potrafi zapamiętać szczegóły twarzy ludzi, numery rejestracyjne samochodów czy układ pomieszczeń, co często pomaga mu w analizie sytuacji
→ Jego relacja z siostrą Leną jest dla niego niezwykle ważna. Często wraca do ich wspólnych chwil z dzieciństwa, a każdy kontakt z nią przypomina mu, jak cenne są więzi rodzinne.
→ Jest zwolennikiem życia w podróży. Od momentu odejścia z wojska, przebył setki tysięcy kilometrów, a każda podróż to dla niego nowa historia i nowe doświadczenia.
→ Ma silnie rozwinięte poczucie sprawiedliwości. Zawsze stara się pomagać słabszym i bronić tych, którzy doznali krzywdy, nawet jeśli wiąże się to z ryzykiem.
→ Pomimo swojego twardego wizerunku ma skłonność do nostalgii. Czasami czuje potrzebę powrotu do miejsc z przeszłości, które mogą wywołać w nim wspomnienia z dzieciństwa i młodości.
→ Ufa swoim instynktom, które często prowadzą go w kierunku niebezpieczeństw lub kłopotów. Jego zmysły są wyostrzone i potrafi odczuwać zagrożenie, zanim jeszcze zdarzy się coś złego.
→ Nauczył się radzić sobie z emocjami, ale czasami jego samotność staje się ciężarem. W chwilach kryzysowych, gdy wspomnienia zaczynają go przytłaczać, sięga po whisky, co stało się dla niego rodzajem terapii.