ODPOWIEDZ
33 y/o, 169 cm
Archiwistka Riverdale Library
Awatar użytkownika
I broke into a million pieces, and I can't go back
But now I'm seeing all the beauty in the broken glass
The scars are part of me,
Darkness and harmony
My voice without the lies,
This is what it sounds like
Why did I cover up the colors stuck inside my head?
I should've let the jagged edges meet the light instead
Show me what's underneath,
I'll find your harmony
The song we couldn't write,
This is what it sounds like
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiOna/Jej
postać
autor

outfit

Stukot obcasów w pomieszczeniu. Szepty studentów. Zgrzyt włączanych komputerów. Szelest przewracanych kartek. Ktoś coś czytał, ktoś coś wypożyczał. Kilka osób po prostu siedziało i spędzało czas w dowolny sposób.
Szłam właśnie do swego gabinetu. Moje ręce zapełnione były księgami. Miałam za zadanie opracować unikatowość zbiorów, które właśnie dostarczono do biblioteki. Z tego co było mi wiadomo, przyniósł je jakiś czytelnik. Znalazł je w piwnicy. Teoretycznie nic ciekawego i chcieli się nawet tego pozbyć, ale ja postanowiłam dać szansę i im się przyjrzeć. Może znajdę jakieś perełki? Może okażą się warte wystawienia jej szerszej publiczności. Postawiłam książki na swoim biurku. Spojrzałam na swój kostium. Cała byłam w kurzu. Otrzepałam się. Zdmuchnęłam resztki pyłu z okładek. Zaparzyłam sobie zieloną herbatę. Upiłam łyk. Przyjemne ciepło rozniosło się po moim ciele. Włosy upięłam, aby nie przeszkadzały mi w pracy. Włączyłam laptopa, aby móc korzystać ze zbiorów innych bibliotek, również tych poza granicami Kanady.
Zaczęłam od pierwszej księgi. Oprawiona była w skórę. Tytuł był lekko złocony, ale jeszcze nie uległ zniszczeniu. Kartki za to uległy żółknięciu. Przewracałam je powoli, ponieważ lekko odpadały. Spojrzałam na datę wydania. 1943 rok. Nie była stara, ale warto było się z nią zapoznać. Kiedy wgłębiłam się w jej temat, usłyszałam lekkie pukanie.

Caspian Deveraux
Luna
Wszystko do ustalenia, ale nie lubię pospieszania mnie z postami.
27 y/o, 193 cm
Projektant wnętrz Forward Interiors
Awatar użytkownika
"Projektuję przestrzenie, w których inni mogą czuć się bezpiecznie, bo sam od lat nie potrafię znaleźć takiego miejsca w sobie."
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn, jego
postać
autor

003. Blood Moon
Biblioteki zawsze miały w sobie coś z kaplicy. Była to swego rodzaju przestrzeń, w której słowa zastępowały modlitwy, a cisza działała jak zaklęcie. Tego dnia nie szukałem jednak zwykłego ukojenia. Ciągnęło mnie w stronę półek, gdzie przechowywano księgi, o których mało kto chciał pamiętać. Czarna magia. Sama nazwa była już ostrzeżeniem, lecz mnie nie odstraszała. Wręcz przeciwnie, gdyż od pewnego czasu czułem, że odpowiedzi, których nie znajdowałem w codziennym życiu, kryją się właśnie w zakazanych fragmentach historii.
Przekroczyłem próg głównej sali, czując znajomy zapach kurzu i starych pergaminów. W różnych kątach sali byli rozsiani studenci, którzy szeptali między sobą, ktoś przerzucał kartki książki, a jeszcze ktoś inny stukotem klawiatury zaburzał równy rytm ciszy. Zupełnie mi to nie przeszkadzało. Potrzebowałem tylko, by nikt nie zadawał pytań.
Ruszyłem w stronę regałów z rzadkimi zbiorami i zacząłem przesuwać palcami po grzbietach tomów oprawionych w grubą skórę, aż trafiłem na ciężką, ciemną księgę z wytartym złoceniem na okładce. Nie musiałem jej jeszcze otwierać, żeby poczuć, że skrywa coś więcej niż zwykłe opisy rytuałów. Czułem, że była ona obietnicą czegoś nowego i swego rodzaju ostrzeżeniem, a przy okazji dokładnie tym, czego szukałem.
Usiadłem przy wolnym stoliku, odsunąłem krzesło tak, by oprzeć plecy o chłodne drewno i zacząłem powoli przewracać kartki. Tekst był trudny, pełen symboli i niejasnych metafor. A jednak wciągał mnie coraz bardziej. Czytałem słowa o utracie, o cenie, jaką płaci się za moc i o cienkiej granicy pomiędzy światłem a mrokiem. Zdarzało się, że miałem wrażenie, jakby te księgi mówiły do mnie. Jakby ktoś, kto pisał te słowa dziesiątki lat temu, wiedział dokładnie, co będę teraz odczuwał, czyli pustkę, strach i pragnienie, by znaleźć coś, co wypełni tę ciszę.
Byłem tak pochłonięty, że dopiero po chwili dotarło do mnie, iż nie jestem sam. Stukot obcasów wyrwał mnie z transu, a echo odbiło się od ścian sali. Podniosłem wzrok. W drzwiach, prowadzących do jednego z gabinetów, pojawiła się sylwetka kobiety obładowanej książkami. Przez moment przyglądałem się, jak zmaga się z kurzem osiadającym na jej kostiumie i dopiero po czasie spostrzegłem, że była to Lysandra.
Uśmiechnąłem się lekko, zamykając księgę, i podniosłem się z miejsca. - Lysandro - odezwałem się cicho, nie chcąc zakłócać atmosfery tego miejsca, a jednak z jakimś autentycznym ciepłem, które rzadko udawało mi się wydobyć w rozmowach z innymi. - Nie spodziewałem się spotkać cię tutaj. - Słowa wyszły ze mnie naturalnie, choć w środku czułem, jak wciąż drży echo tego, co przed chwilą czytałem. Spotkanie z nią, w tak nietypowym otoczeniu, nagle wydawało się bardziej znaczące niż sam tekst, nad którym się pochylałem.

Lysandra Archeron
Patrik Flair
Nie przepadam za zaborczymi osobami oraz takimi, które cztery razy dziennie poganiają o pisanie postów ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Porzucone”