

Odkąd pamięta, uwielbiał zwierzęta. Znosił do domu co rusz kolejne psy, koty, myszy i patyczaki i wściekał się na rodziców, którzy kazali mu się ich pozbywać. Stał się dzięki temu mistrzem radzenia sobie z dziwnymi ludźmi na portalach ogłoszeniowych, na których szukał znajdom nowych domów.
Zawsze bolała go krzywda istot, które są słabsze, a ktoś tę słabość wykorzystuje. Z tego też powodu zdecydowanie zbyt często wdawał się w bójki w szkole. Nigdy nie bał się stanąć w obronie kogoś, na kim wredne dzieciaki się wyżywały. Zdecydowanie preferuje rozwiązania pokojowe, ale jak już się nie dało z kimś dogadać (a najczęściej się nie dało), to pięści szły w ruch. Tłukł zajadle, nie bojąc się o swoje zdrowie. Nie przeszkadzało mu nawet, jeśli był od kogoś mniejszy. Wiedział, że wystarczy się uprzeć i w końcu ten bully się przestraszy i odpuści.
Studia weterynaryjne w Guelph wspomina bardzo ciepło. Nie dość, że wreszcie miał okazję robić to, co naprawdę kocha, to jeszcze dostał okazję wyżycia się towarzysko. Jego życie kręciło się między imprezami a nauką. To prawdziwy cud, że nie stanęło mu serce od nadmiaru energetyków, które w siebie wlewał, żeby jakoś to przetrwać.
Przez większość życia patrzył na świat przez różowe okulary. Podchodził do wszystkiego z otwartą głową, był niepoprawnym optymistą. Nie zdawał sobie sprawy, że kolejne nieudane związki wydzierają z niego po kawałeczku, aż wreszcie jeden z nich przeleje czarę goryczy. Przez jakiś czas myślał, że sobie nie da rady, że się nie pozbiera. Nie był w stanie funkcjonować jak dawniej, przestał dostrzegać wokół kolory. Kiedy wylądował w szpitalu po wypadku samochodowym i usłyszał, że potrzebuje przeszczepu serca, bo doznał uszkodzenia mięśnia sercowego po uderzeniu - załamał się do reszty. Był pewny, że to koniec i pożegna się ze światem w bezbarwnych murach szpitala. Serce się jednak pojawiło. Fakt, że ktoś stracił życie, uratowało Holdena. Nie był pewny, czy wypada, ale cieszył się z tego jak dzieciak. Był gotów znowu czerpać z życia garściami. Zachłanniej niż kiedykolwiek.
→ Gdyby nie starał się ćwiczyć regularnie, to pewnie nie wyglądałby za dobrze. Zbyt łatwo daje się kusić niezdrowemu jedzeniu i przekąskom. Lubi gotować, ale rzadko ma na to czas i motywację. A zamówienie kebsa jest przecież prostsze.
→ Łatwo go naciągnąć. Nie żeby był jakiś bardzo naiwny, ale od wypadku bardzo szasta słowem "tak". Pomoże każdemu dziwakowi na ulicy, bez problemu wesprze sąsiadkę w przeprowadzce na drugi koniec miasta i pożyczy gościowi, którego widzi drugi raz w życiu, dużą sumę pieniędzy. A niech mają!
→ Kilka miesięcy temu stwierdził, że bardzo chce się nauczyć grać na perkusji. Kupił elektroniczną wersję, żeby nie doprowadzić sąsiadów na skraj załamania i sukcesywnie ćwiczy.
→ Jest nerdem i nie wstydzi się tego. Uwielbia fantasy, wydaje zdecydowanie za duże pieniądze na kolekcjonerskie wersje gier i rozgrywa sesje RPG, gdy tylko ma do tego sposobność.