ODPOWIEDZ
28 y/o, 185 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

[2]


Od czego są starsze siostry?

Pytanie zawsze brzmiało tak samo, ale odpowiedź na nie zmieniała się dynamicznie, i zależnie od kombinacji wielu różnych czynników. Pierwszym z nich był czas.
Dla pięciolatka, starsze siostry były od smarowania grubych pajd chleba na zakwasie solonym masłem - i od używania do tego noża, którego temuż pięciolatkowi kategorycznie zabraniano dotykać.
Dziesięciolatkowi, starsze (i zdolne) siostry przydawały się do odrabiania prac domowych, zwłaszcza z biologii i chemii, gdy dłużące się wzory i trudne definicje wymykały się raz po raz rozproszonemu, chłopięcemu umysłowi.
Piętnastolatkowie, okazywało się, starszych sióstr nie potrzebowali prawie wcale - no, dopóki oczywiście nie trzeba było szukać sobie alibi przed zatroskanymi rodzicami, wypytującymi, gdzie w środku tygodnia ich jedyny syn podziewał się o czwartej nad ranem?
Po dwudziestce, starsze siostry zazwyczaj potrzebne były wtedy, gdy dorosłe życie groźnie szczerzyło zęby, i czyściło konto - nie wiedzieć czemu, skoro człowiek i tak większość czasu zdawał się spędzać w pracy.

Najlepiej zaś, jeśli taka starsza siostra miała własne - zawsze czyste, zawsze zadbane, zawsze dobrze dogrzane - mieszkanie z pełną lodówką i wygodną kanapą, i zapasowy klucz, którym chętnie dzieliła się z nieszczęsnym, młodszym rodzeństwem.

Tutaj w narracię należy wprowadzić Atlasa, nie bez wstydu zmierzającego pod adres Paige mimo wielokrotnie składanych - i jej, i sobie - obietnic, że następnego razu nie będzie. To nie tak, że sama Paige kiedykolwiek dała mu odczuć, że nie był u niej mile widziany; wręcz przeciwnie - jeśli nie z otwartymi ramionami, zawsze witała bruneta przynajmniej z cierpliwym uśmiechem na twarzy, i bez zbędnych, niewygodnych pytań. Atlas nie był jednak głupi (wbrew temu, na co wskazywać mogłyby niektóre jego zachowania), i rozumiał, że dojrzalszym byłoby oduczenie się polegania na siostrze przy każdym możliwym życiowym kryzysie, jakkolwiek niewielkim.

Niestety, po szesnastogodzinnych zmianach w pracy - i to takich, podczas których wszystko, co mogło pójść nie tak, dokładnie w taki sposób poszło - w życiu Ellery'ego nie było zbyt wiele miejsca na jakąkolwiek d o j r z a ł o ś ć.
Zostawała mu energia jedynie na to, by z kolegami z kuchni wypić o jeden kieliszek za dużo, zamówić ubera, dowlec się jakoś na ulicę Paige, i wdrapać po niskich schodkach na jej próg, ciężkim ruchem dłoni wystukawszy o drzwi tylko ich dwojgu znany rytm zapukania.
Tyle dobrego, że Atlas przynajmniej nie przychodził dziś z pustymi rękami, w ramach podziękowań za udzielenie mu azylu przynosząc Paige kartonowe pudełko pełne kulinarnych rarytasów z Ritza: tęczowe makaroniki, delikatną jak pergamin lasagnę, i porcję frytek truflowych z parmezanem, które - gdy wychodził z pracy - były jeszcze chrupiące i ciepłe.

Paige Ellery
gall anonim
ODPOWIEDZ

Wróć do „#21”