To okropne, kiedy sobie uświadomisz, że tak bardzo jesteś
związany z drugim człowiekiem; że od niego zależy
twoje dobre samopoczucie; że potrzebujesz go
Clementine głównie skupiała się na swojej pracy, a od roku szczególnie pochłonięta była swoją nową karierą, a raczej tym do czego doprowadziła jej ciężka, niemal tytaniczna praca. Wszystko musiało mieć swój cel, choć niekoniecznie pomyślała by o tym, by naprawdę związać się z polityką w taki sposób. Od zawsze próbowała robić to co kochała ale co było też moralne i zgodne z jej własnym sumieniem. Nie zawsze mogła przecież być tak krystalicznie czysta jak jeszcze mogło to zdarzyć się kilka lat temu. Niestety świat do którego weszła miał swoje ciemne strony. Uciekała od tego jak najbardziej potrafiła ale to przecież zawsze mogło ją dopaść. W mniej lub bardziej nieoczekiwanym momencie. Zdecydowanie wiedziała o tym, kiedy jeszcze pracowała jako adwokatka. Wtedy widziała i słyszała o sprawach, którymi brzydzili się inni. Ona od zawsze pokazywała, że nic nie jest dla niej straszne. Nawet jeśli przysłowiowo miała sobie ubrudzić tym ręce. Twardo stąpając po ziemi, wiedząc czego tak naprawdę pragnie. Nic nie było dla niej straszne. Nadal tak jest i chyba tym wyróżniała się wśród innych potencjalnych kandydatów, na stanowisko, które obecnie piastuje. Wybrano ją przecież nie z przypadku.
Zajmowała się sprawami ważnymi nawet w zaciszu swojego własnego domu. W wielkiej posiadłości, którą od jakiegoś czasu częścią była tylko ona. Po swoim trudnym rozwodzie musiała na nowo pokochać do miejsce, na szczęście jej były mąż w ostatnich latach nie był tutaj częstym gościem. W ten sposób wyrzucenie jakichkolwiek "pamiątek" po nim nie było znowu takie trudne. Wręcz wydawało się być dziwnie łatwe. Może to co ona uważała za małżeństwo, tak naprawdę nigdy nim nie było a ona dała się tylko zmanipulować. Nie można przecież zapomnieć o tym, że podczas długoletniego rozwodu, dowiadywała się coraz to ciekawszych rzeczy o swoich byłym. Z perspektywy czasu raczej mogło ją to teraz bawić bo przecież nie dało się nic zrobić z tym, że przez miłość była po prostu zaślepiona. Nie widząc, to że jest zwyczajnym dupkiem. Mogła już dawno zacząć żyć po swojemu, na swoich własnych warunkach. Ciesząc się nie tylko własną wolnością ale tym, że życie nie kończyło się na tym a tak naprawdę teraz dopiero odkrywała samą siebie. Brzmiało to naprawdę niedorzecznie, kiedy jest się już czterdziestolatką ale przecież nie zamierzała nikogo pytać o pozwolenie. Nie w kwestiach które dotyczyły jej samej.

Wysyłając pierwszego smsa, nie zdawała sobie sprawę, że w ogóle jej odpowie. Zwyczajnie poddała się chwili. Impulsowi, który wiązał się nie tylko ze sprawą, przy której wspólnie pracowali. Choć związana była głównie z polityką to bardzo wiele czasu wciąż wiązało ją z prawem, z tym co było już nie tylko częścią jej osobowości ale tym, co sprawiało jej taką samą frajdę jak kilka lat temu. Jednak dzisiejszy wieczór różnił się od tego, co mogło skończyć się długim przeglądaniem dokumentów, spraw, które dawały do myślenia. Ona zwyczajnie zastanawiała się coraz częściej czym też naprawdę jest jej relacja z Letexier'em. Przecież znali się już od dłuższego czasu, przeżyli tak wiele ale głównie wiązało się to z pracą, z tym, że łapali bandziorów albo robili wszystko by chronić to miasto, później kraj z rąk tych, którzy chcieli uprzykrzyć im życie. W tym momencie raczej czuła się zagubiona, bo to co nie miało się wydarzyć z pewnością zostało już dawno przekroczone. Nie była nigdy bez winy, nawet teraz kiedy zapraszała go tak późno do siebie. Pojawił się jednak jak gdyby od tego zależało jego życie.
Wszedł do środka niezauważony, a może ona zdawała sobie już z tego sprawę, że jest w środku, że zbliża się do jej gabinetu bo właśnie tutaj miał ją zastać.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Scott Letexier