Zablokowany
33 y/o, 187 cm
konserwator dzieł sztuki museum of contemporary art
Awatar użytkownika
𝗸𝗻𝗼𝗰𝗸 𝗸𝗻𝗼𝗰𝗸, 𝗜 𝗮𝗺 𝗵𝗲𝗿𝗲 𝗳𝗼𝗿 𝘆𝗼𝘂
𝘸𝘩𝘰'𝘴 𝘵𝘩𝘦𝘳𝘦?
𝗷𝘂𝘀𝘁 𝘁𝗵𝗲 𝗲𝘁𝗲𝗿𝗻𝗮𝗹 𝗳𝗼𝗼𝗹
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
postać
autor

galahad "gale" haverford
aaron taylor-johnson
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
4.09.1992, moosonee, ontario
zaimki
męskie
zawód
konserwator dzieł sztuki
miejsce pracy
museum of contemporary art
orientacja
biseksualny
dzielnica mieszkalna
parkdale, west end
pobyt w toronto
od piętnastu lat
umiejętności
posiada prawo jazdy typu G, zna angielski i francuski, szybko łączy kropki i potrafi dostrzegać zależności, których inni nie zauważają, potrafi być dobrym powiernikiem, umie przyrządzić proste, zdrowe posiłki, świetnie porusza się po dużych miastach, dzięki terapii wypracował strategie radzenia sobie ze stresem
słabości
głęboko zakorzeniony lęk przed porzuceniem, nie potrafi prosić o pomoc, mimo sukcesów nadal ma problem z uznaniem własnej wartości, bagatelizuje swoje osiągnięcia, panicznie nie znosi konfrontacji, ma tendencje do przepracowywania się, boi się współczucia bardziej niż krytyki
Po wewnętrznej stronie dłoni wciąż ma te drobne ślady, maleńkie półksiężyce, które po latach odcisnęły się na dobre na cienkiej skórze. Jako kilkuletni chłopiec ciągle zaciska dłonie w pięści, kiedy dzieje się coś niedobrego, niby niewerbalnie komunikując światu, jednak nikt tak naprawdę nie zwraca na to uwagi. Rodzice długo sądzą, że jest zwyczajnie bezproblemowy. Skrzętnie ukrywa zarówno zdarte podczas upadku z roweru kolana, jak i pierwsze siniaki, które fundują mu starsi koledzy. Albo młodsi, bez znaczenia, w szkole zawsze uchodzi za młodszego od swoich rówieśników. Chudy, niski i wrażliwy: to prawie naturalne, że jest się popychadłem. Przez pewien czas z ufnością próbuje zawierać kolejne przyjaźnie, ale po serii porażek wreszcie poddaje się, niejako godząc ze swoim losem. Bo czego by o nim nie powiedzieć, nie jest głupi, zatem sprytnie idzie mu połączenie kropek i zorientowanie się w fakcie, że kiedy po cichu na to wszystko pozwala, jest mu odrobinę łatwiej przetrwać. Koniec końców, przez większość czasu jest po prostu niewidzialny, a to wcale nie jest takie złe.

Pierwszą prawdziwą blizną jest ta, która widnieje na jego łuku brwiowym, co jakiś czas dając o sobie znać; nie wie, czym tak bardzo denerwuje tamtego chłopaka z drużyny, że postanawia złapać go jak materiałową lalkę i po prostu przywalić jego głową w coś twardego. W domu mówi, że spadł ze schodów, śpiesząc się na lekcje; przyjaciółce wyznaje potajemnie, że uderzył się w szafkę w kuchni. W oczach matki nie dostrzega choćby cienia podejrzliwości, ale przyjaciółka doskonale wie, że kłamie i chociaż bardzo chce jej wyznać, co tak naprawdę miało miejsce, nie jest gotowy, by o tym mówić, a przede wszystkim nie jest gotowy na jej litość. To jest jeszcze gorsze od wstydu, kiedy ktoś mu współczuje. Prawie tak, jakby musiał się wstydzić razy dwa. Jeszcze przez wiele lat od wyjazdu z miasta patrzy na tę szramę z mieszanką złości i zakłopotania, ale to wszystko z biegiem czasu blaknie. Ktoś nawet mówi mu, że z tą blizną wygląda przystojnie. Zapamięta to dokładnie, bo nikt nigdy wcześniej nie powiedział mu nic takiego.

Sądzi, że wyjazd z miasta nie zmieni niczego, ale bardzo się myli. Pierwszy raz w życiu nie spełnia się żaden czarny scenariusz, który pisał w głowie, pakując walizkę: w Toronto wszystko jest inne, lepsze i... trochę bardziej przerażające, ale radzi sobie. Jest rozdarty pomiędzy radością z tego, jak łatwo przychodziło mu się ukryć w tłumie zupełnie obcych ludzi, a ogromnym stresem spowodowanym ogromem tego wszystkiego, ale jest wolny: czy naprawdę może go spotkać coś lepszego? Właśnie wtedy po raz pierwszy musi zmierzyć się z nieco innym rodzajem blizn; już na pierwszym roku studiów rozpoczyna długoterminową terapię. Kiedy po latach wspomina początki, ma wrażenie, że to było trochę jak uderzenie piorunem – po raz pierwszy mówi komuś o wszystkim, co latami ukrywał skrzętnie, po raz pierwszy pozwala sobie tak naprawdę przeżyć wszystkie tłumione emocje. Nie rozwiązuje to wprawdzie wszystkich jego problemów, nie sprawia, by jego dawno zdeptana samoocena nagle poszybowała w górę, ale przynajmniej zyskuje spokój, ten prawdziwy, nie pozorny, jak wtedy gdy w dzieciństwie do krwi zaciskał dłonie w pięści.

Odbiera dyplom jako jeden ze studentów z najlepszymi wynikami. Właśnie wtedy po raz pierwszy jest z siebie dumny: wreszcie robi coś dla siebie, nie dla innych, nie dla świętego spokoju. Rodzice nie rozumieją, dlaczego nie wraca do domu, ale on jak zwykle zbywa wątpliwości bladym uśmiechem i błahymi wyjaśnieniami (tak, zostaję tutaj, tak, wszystko będzie dobrze, mamo). Nigdy nie zamierza wracać, ale nie przyznaje się do tego na głos – terapeutka powiedziałaby, że może otwarcie mówić o tym, czego chce a czego nie, ale wie, że to w tym wypadku zbyt odważny krok. Po prostu rusza dalej, znajduje pracę, pracę o jakiej nigdy mu się nawet nie śniło. Jest świetny, choć przyznanie tego przed samym sobą początkowo przychodzi mu z trudem. Nie przywykł, by rzeczy tak po prostu mu w życiu wychodziły.

Po drodze poznaje – jest inna niż wszystkie kobiety, które dotychczas stanęły na jego drodze. Początkowo nie podejrzewa nawet, że kiedykolwiek coś się między nimi wydarzy: ma ją za kobietę nieosiągalną, taką, którą może podziwiać jedynie z daleka. Ale i tym razem się myli, a ta pomyłka czyni go na pewien czas najszczęśliwszym człowiekiem na świecie. Czasem łapie się na tym, że nocą nachodzą go obawy: że wszystko zepsuje, że nic nie trwa wiecznie, że na nią nie zasługuje. W rezultacie, nie jest winny ich rozstania, właściwie trudno winić za nie którekolwiek z nich. Kiedy ich drogi się rozchodzą, pomału godzi się z tym, że poznali się w nieodpowiednim czasie i usuwa się w cień; pozostaje gdzieś w tle, jako przyjaciel, do którego można zadzwonić w środku nocy, poprosić o każdą przysługę. Swojej rodzinie, przyjaciołom, a nawet terapeutce nigdy nie mówi prawdy o tym, że tak naprawdę nigdy nie opuściła jego życia: być może nie chce się tłumaczyć ze swoich słabości, a być może liczy jeszcze, że któregoś dnia odzyska to, co utracił.
zgoda na powielanie imienia
nie
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
poziom ingerencji
niski
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
nie
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
nie
zgoda na uleczalne urazy postaci
nie
zgoda na utratę majątku postaci
nie
zgoda na utratę posady postaci
nie
Ostatnio zmieniony sob wrz 13, 2025 3:20 pm przez Gale Haverford, łącznie zmieniany 1 raz.
mother
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Witamy na forum Gale Haverford
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!
Zablokowany

Wróć do „gentlemen”