34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

015.
Od prawie dwóch tygodni nie wychodziła z domu. Każdy dźwięk zza drzwi, każdy szmer w ciemności przywoływał wspomnienia tamtej nocy — nocy, gdy prawie straciła życie z rąk seryjnego mordercy. Strach nie zniknął, tylko nauczył się z nią mieszkać, skradając się w najmniej oczekiwanych momentach. Jeszcze do niedawna dopuszczała do siebie tylko Evinę, która cierpliwie podtrzymywała ją w chwilach paniki. Jednak stopniowo Zaylee zaczęła pozwalać innym osobom wkraczać do swojego świata. Najpierw był Sam — dziewięciolatek z domu dziecka, jeden ze świadków w sprawie Caleba Fostera, potrafiący swoim dziecięcym entuzjazmem rozproszyć nawet najczarniejsze myśli. Wciąż nie była gotowa, żeby spotkać się z rodzicami, ale teraz nadszedł dzień, w którym miała otworzyć drzwi przed swoją siostrą.
Przywitała ją słabym, ale niewymuszonym uśmiechem. W środku czuła się daleko od dobrej formy, ale każdy dzień przynosiły progres. Przynajmniej tak twierdziła Swanson. Tego popołudnia wiedząc, że zostawia Miller w dobrych rękach, zamknęła się w swoim gabinecie, żeby trochę popracować. Czasem słychać było cichy stuk klawiatury i odgłos przesuwania dokumentów. Nie ingerowała, pozwalając Zaylee decydować, jak daleko może się otworzyć. Wiedziała, że każdy krok w stronę normalności musi być jej własnym krokiem.
Napijesz się czegoś? — zapytała, kiedy wymieniły krótki uścisk i ruszyły do kuchni. Strasza Miller zawsze była zimna w obejściu. Nie przepadała za czułymi gestami w kontakcie z rodzeństwem, ale to nie oznaczało, że nie była z nimi blisko. — Kawa, herbata? W lodówce mamy świeżo wyciśnięty sok — zaznaczyła, bo Evina pilnowała, żeby Zaylee uzupełniała witaminy. — Piwo? — zerknęła na Lyn z uniesioną brwią. No co? Może miała ochotę na niskoprocentowy alkohol. — Whisky z colą? — ciągnęła dalej, przenosząc się już na wyższy poziom procentów. Sama nie mogła pić, dalej zażywała mocne leki przeciwbólowe, jednak nie zamierzała odmawiać trunków młodszej siostrze.

Lynette Miller
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 168 cm
fotograf w prywatnym studiu
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Kiedy Lynette usłyszała o tym, co się zdarzyło i co mogło się wydarzyć siostrze, aż ją zmroziło i przeraziło wszystko. Niestety jej fobia społeczna w takich momentach tylko się pogłębiała i jeszcze mniej ufała ludziom. Mogła częściowo zrozumieć jak się czuła i może dlatego nie próbowała ją pocieszać na siłę, czy starać się o jak najczęstszy kontakt. Życie lubiło zaskakiwać, to prawda i skopać dupę tak mocno, że bolało jak cholera, ale jakoś trzeba się było odnaleźć, bo jednak się żyło. Czasami ledwo, czasami było smutno i ciężko, albo się było przerażonym, ale póki serce działało jak trzeba, należało walczyć o każdy kolejny dzień.
Najczęściej pisała wiadomości do siostry, ale nie pytała jak się ma zbyt często. Potrzebowała czasu i poukładania sobie w głowie pewnych spraw. A Lyn nie mogła na nią naciskać. Wiedziała, że przyjdzie czas, gdy sama otworzy przed nią drzwi i po prostu pozwoli być dla niej siostrą.
I tego dnia, idąc do Zaylee naprawdę chciała, żeby było inaczej. Bo nie życzyła siostrze tego, żeby się załamała, lub siedziała w swojej ciasnej skorupie i bała się ludzi, jak ona.
Przywitały się jak zawsze, bez wylewności, do czego przywykła. Ona sama też miała problem z pokazaniem swoich uczuć i to nawet względem rodziny.
- Piwo będzie ok – powiedziała, siadając gdzieś sobie i po prostu czekając na to, aż Zee klapnie sobie obok i jakoś rozpoczną – może trochę niezręczną – rozmowę. Lyn wiedziała, że musi jej być bardzo ciężko. Lyn nikt nie chciał dotąd zamordować, ale słyszała o psycholach tyle, że jej lęki przed ludźmi były naprawdę głębokie.
- Dobrze cię widzieć – powiedziała w końcu. – Zastanawiałam się jak się trzymasz wiele razy, ale czasem wejście w prywatną strefę jest trudne i nie chciałam włazić w nie z butami. Nie martw się, nie będę ci robić lekcji – sama potrzebowała pomocy, więc nie narzucała siebie i swoich mądrości. Zawsze podziwiała siostrę za charakter i to, że potrafiła rozmawiać z ludźmi. Teraz musiało być jej trudno, ale szło przeżyć. Trzeba się było ściśle trzymać tego, co dobre, a przecież nie była sama.
- Po prostu tęskniłam – powiedziała cicho i trochę nieśmiało. Rozmowy o uczuciach były dla niej wyzwaniem, nawet pośród najbliższych nie była w tym dobra.

zaylee miller
Angellore / dc: xangellorex
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Miewała lepsze momenty. Choć niewiele jadła i prawie nie spała, to bywały dni, kiedy w jej oczach pojawiała się dawna zadziorność, a na ustach cisnął się sarkazm. To wtedy można było z nią porozmawiać swobodniej, usłyszeć kilka ironicznych uwag i poczuć, że naprawdę słucha, bo była obecna. To były niezwykle cenne chwile, przypominające samej Zaylee, że pod warstwą obaw i zmęczenia, wcale nie znikła. Coraz częściej wracała do swoich nawyków — przewracała oczami na byle drobiazg albo z udawaną powagą droczyła się z Eviną, posyłając jej bezczelne uśmiechy.
Wyjęła butelkę z lodówki, otworzyła ją przy pomocy otwieracza i podała piwo siostrze. Sama nalała sobie do szklanki pomarańczowego soku i zajęła miejsce przy stole, naprzeciwko Lyn. Zdawała sobie sprawę, z czym od lat zmagała się Lynette. Znała jej zachowania oraz paniczny lęk przed ludźmi. Zawsze starała się ją wspierać, choć czasami wydawało jej się, że siostra wzbrania się przed pomocą, a każdy dzień to dla niej kolejna walka o przetrwanie. Zaylee nie mogła sobie pozwolić, żeby strach zawładnął jej życiem i wiedziała, że miejsce, w którym utkwiła, było przejściowe. Potrzebowała chwilę czasu, żeby w pełni znów stać się sobą, wrócić do pracy i w końcu zacząć planować ze Swanson ślub. To były priorytety, na których skupiała swoje myśli, kiedy wyobraźnia próbowała ją zmylić.
Daleko mi do bycia okej— parsknęła pod nosem. Fizycznie ciało zaczęło się goić. Siniaki bledły, żebra się zrastały. Właściwie kiedy miała na sobie bluzę i dresy, nie było w ogóle widać, że była pokiereszowana. Może jedynie delikatne rozcięcie na górnej wardze zdradzało, że cokolwiek miało miejsce, ale i on goiło się bez zarzutów. — Ale jest coraz lepiej, naprawdę. Nie chcę, żebyście się martwili. Mama wydzwania do mnie po pięć razy dziennie. Możesz jej szepnąć słówko, żeby nie przesadzała? Mnie w ogóle nie słucha — pokręciła głową z udawanym niedowierzaniem. Miała świadomość, że rodzice zachodzili w głowę, jak się czuła. Nawet ojciec, choć dalej miał pretensję do Zaylee, że wpakowała się w takie bagno. Nie mówił o tym głośno, ale wystarczyło na niego spojrzeć, żeby wiedzieć, co myśli.
Doceniała, że siostra nie wierciła jej dziury w brzuchu i dała jej przestrzeń. To samo toczyło się ich braci. Rozumieli, że potrzebowała czasu, jednocześnie uspokoiła ich zapewnieniami, że gdyby coś się działo, na pewno da im znać.
Dobrze cię widzieć — oznajmiła z lekkim, choć szczerym uśmiechem. Też tęskniła, nawet jeśli nie wyrażała tego słowami. Za to umiała to pokazać gestem, dlatego sięgnęła po dłoń siostry i zacisnęła na niej palce. — Mów, co u ciebie. Jak w pracy? Otrzymałaś jakie fantastyczne zlecenia? — spojrzała na nią pokrzepiająco. Zresztą Zaylee sama potrzebowała, żeby rozmawiać o czymkolwiek, byle to odciągnęła jej myśli od niewłaściwych kierunków.

Lynette Miller
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 168 cm
fotograf w prywatnym studiu
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Lyn wystarczyło samo spojrzenie na siostrę, by zobaczyć jak to z nią jest. Pewne sprawy dostrzega się w wyglądzie, a szczególnie w oczach. Brakowało jej tego błysku, tak charakterystycznego. Różniły się, to prawda, ale zawsze miały ze sobą dobry kontakt i to było najważniejsze. Wiedziała kiedy może o coś zapytać, a kiedy lepiej było milczeć. To naprawdę trudna sprawa wrócić po czymś takim do normalnego życia. Wiadomo, nie było to proste, ale Zaylee się nie poddawała, więc to był już duży postęp i młoda wiedziała, że poradzi sobie w końcu. Miała bliskich, którzy ją wspierali i nigdy nie będzie sama. To było chyba najważniejsze.
Zaskoczył ją gest siostry, ale to było miłe. Uśmiechnęła się ciepło i odwzajemniła uścisk dłoni.
- U mnie? Poza tym, że wpadła mi urocza sesja starszego małżeństwa, które świętowało pięćdziesiątą rocznicę zawarcia ślubu, to udało mi się wkręcić na jedną z imprez u VIP-ów. Potrzebowano zdjęć z nowo otwartego modnego miejsca w sam raz dla nadzianych mieszkańców i padło na mnie, chociaż nie byłam pierwszym wyborem – skrzywiła się lekko.
- Powiedzieli mi, że dostali namiar od innego fotografa – Jake’a Malone, znam gościa nawet, a który musiał odmówić z racji jakiejś pilnej sprawy, ale podpowiedział, by przyszli do mnie i tak dostałam to zadanie – zdjęcia zrobiła, pobawiła się trochę, wypiła nawet co nieco i było fajnie. Tylko ceny jak z kosmosu, więc raczej tam nie wróci.
- Zapłacili dobrze, a na ich stronie internetowej są moje zdjęcia, więc skończyło się dobrze. Ale to nie jest najciekawsze – no właśnie, było coś jeszcze.
- Przyszła do mnie koleżanka i powiedziała mi, że mam namalować jej chłopaka. Najlepiej w wersji roznegliżowanej. Znaczy wiesz, namalować byle kogo i z jego twarzą. Matko i córko. Poprosiła mnie o coś, co jest dla mnie mega trudne. Dała mi kilka dni na przemyślenie sprawy i kurczę… nie wiem, co robić, głupio mi jak diabli – znaczy rysowała i malowała wszystko, ciało człowieka ogarniała, ale zaraz takie coś? - Może chciała być oryginalna i zamiast zdjęcia w ramce chciała obraz, ale jak ktoś to zobaczy… - co sobie pomyśli o niej? I o autorce też przy okazji.

zaylee miller
Angellore / dc: xangellorex
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie miała zamiaru czarować, że czuła się rewelacyjnie. Zresztą chyba nawet nie miała na to siły. Już wystarczająco długo próbowała przekonywać samą siebie, że wszystko jest w porządku. Tylko każdego dnia coraz częściej i dobitniej uświadamiała sobie, że wcale tak nie było. Jeszcze tego samego dnia po tym, jak Evina ocaliła jej życie, spotkała się oko w oko ze swoim oprawcą. I wtedy pękła. Wszystko się z niej wylało. Stała się bezbronna niczym dzieciak, który nie wiem, jak zapanować nad własnymi emocjami. Teraz mogła śmiało twierdzić, że było lepiej, niż na początku. Potwierdzał to sam fakt, że coraz, zamiast unikać świata zewnętrznego, zaczynała gościć w domu bliskie osoby.
Twoje zdjęcia są na stronie internetowej? — zainteresowała się i sięgnęła po swój telefon. — Pokażesz mi? — poprosiła, bo zawsze była pod wrażeniem umiejętności fotograficznych siostry. Zaylee jedyne zdjęcia, jakie robiła, to zdjęcia zwłok na miejscach zbrodni. Nie było to nic, na co normalny człowiek chciałby patrzeć. Poza tym nie były to fotografie do wglądu dla wszystkich, a udokumentowanie dowodów, które mogłyby pomóc w sprawie.
Informacja o kolejnym zleceniu sprawiła, że starsza Miller uniosła wysoko brwi. Czasami nie mogła wyjść z podziwu, co ludzie mieli w głowach i co przez nich przemawiało, żeby decydować się na takie żenujące prezenty.
Chwila — uniosła rękę, upijając ze szklanki łyk soku pomarańczowego. — Twoja koleżanka chce, żebyś namalowała akt, gdzie twarz należy do jej chłopaka, ale ciało jest totalnie randomowe? — parsknęła pod nosem śmiechem. — Lyn, jesteś artystką, więc na pewno poradziłabyś sobie z czymś takim. Bardziej mnie dziwi, dlaczego chce, żeby ciało na obrazie należało do kogoś innego. Na pewno ma w swojej kolekcji nagie zdjęcia swojego faceta. Nie może po prostu ci takiego dostarczyć, żeby obraz wyglądał realistycznie? — zapytała, bo nawet ona miała zapisane podobne fotki swojej narzeczonej, oczywiście wyłącznie do wglądu własnego. I to było całkowicie normalne. — Osobiście nie uważam, żeby taki suwenir jakoś szczególnie ucieszył tego gościa. Zwłaszcza że raczej rozpozna, że to ciało nie jest jego ciałem — dodała bez przekonania. Nie chciała niczego sugerować Lynett, ale sam zarys pomysłu wydawał jej się dość niewłaściwy.

Lynette Miller
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 168 cm
fotograf w prywatnym studiu
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Lyn pokiwała głową i szybko znalazła w Internecie rzeczoną stronę, którą pokazała siostrze.
- Tu wejdź w galerię – pokazała palcem. – Są podpisane, więc możesz być dumna z tego, że zaistniałam sobie gdzieś. Przypadkiem, ale się udało. No i na tyle dobrze zapłacili, że mogę coś odłożyć. Generalnie ktoś mnie jakimś cudem znalazł, a ja mogę sobie to wpisać w CV – mały sukces, ale naprawdę cieszył. Przynajmniej miała urozmaicenie i zobaczyła miejsce, do którego by jej nie wpuścili ot tak. – W sumie fajny lokal, ale jak nie masz znajomości z kimś znanym lub bogatym, to raczej pozostanie ci tylko oglądanie zdjęć – nie żeby jej zależało, ale wróciłaby tam, gdyby miała okazję.
Wiedziała, że kolejny temat jest trochę głupi, zabawny i nieco podejrzany, ale na takie sprawy też się wpadało. Dlatego miała też do powiedzenia co nieco.
- Albo ona coś kręci, albo zwyczajnie nie chciała, żebym się gapiła na ciało jej faceta. Tylko skąd wytrzasnęła tego drugiego, nie? Pojebana jest, albo naprawdę zazdrosna o niego. W sumie jedno drugiemu nie przeczy – wzruszyła ramionami.
- Mnie tam wszystko jedno, może ten facet ma kompleksy i chciałby mieć fajne ciało? – starała się jakoś sobie to wytłumaczyć. - Ja nie zapytam, bo mi głupio, ale naprawdę ludzkie ciało na mnie większego wrażenia nie robi. To jakbyś miała głowę Batmana z ciałem Supermana. Naprawdę mocno dziwaczny pomysł, nawet zbyt dziwaczny dla mnie – a Lyn naprawdę uważała, że sama ma nieco nierówno pod sufitem. Była nieszkodliwa i prostolinijna, ale czasem mówiła lub robiła dziwne rzeczy, przez co ludziom trudno było z nią się porozumieć właściwie. No ale ona z ludźmi żyła, bo musiała. Co innego rodzina i przyjaciele, ale gdy mogła uciekać, zamykała się w swoim świecie i robiła, co lubiła.
- Tak sobie myślę, że może to ze mną nie jest aż tak źle, a z innymi jest gorzej. No nieważne, w każdym razie na nudę nie narzekam. Szukam sobie kolejnych pomysłów na siebie, ale i tak nic się nie zmieni w kwestii tego, że po prostu nie lubię i nie chcę zbyt wiele czasu poświęcać ludziom, którzy mnie nie rozumieją, albo mają mnie za stukniętą. Jestem taka, ja to wiem, ale wolę już swój świat zdjęć i rysunków, niż użeranie się z ludźmi – fobia społeczna to paskudna przypadłość, naprawdę. A jakby z boku popatrzeć, to naprawdę wydawało się, że źle nie jest. A jednak było.

zaylee miller
Angellore / dc: xangellorex
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Posłusznie rozwinęła listę na stronie internetowej i kliknęła we wskazaną przez siostrę zakładkę. Oczom Zaylee ukazały się fotografie opatrzone ich nazwiskiem oraz pierwszą literą imienia siostry. Przyglądała się im w milczeniu i choć nie była znawczynią sztuki, musiała przyznać, że robiły niemałe wrażenie. Kolory przykuwały uwagę, a sceneria dodawała im uroku. Starsza Miller przesuwała powoli kolejne zdjęcia, nie chcąc, aby umknął jej chociaż jeden detal.
Przypadek, łut szczęścia, nazywaj to sobie, jak chcesz — zaczęła i popatrzyła na Lynette z wyraźnym uznaniem. — To jest naprawdę dobre, Lyn. Mówię poważne. Ale zawsze ci powtarzałam, że masz talent — uśmiechnęła się do niej, sięgając po szklankę z sokiem.
Millerowie mieli wiele talentów, każde z rodzeństwa było uzdolnione w innych dziedzinach, ale to Lyn zawsze miała ten zmysł artystyczny, którego Zaylee brakowało. Nie znała się na artyzmie. Właściwie nie była przekonana, czy w ogóle sztuka jakkolwiek ją pociągała. Nie miała czasu chodzić po galeriach, muzeach czy wystawach, jednak potrafiła stwierdzić, że obraz jest ładny i spełnia jej własne oczekiwania.
Nie miała jednak pojęcia, co doradzić siostrze w kwestii malowania aktu. To była decyzja, którą powinna podjąć samodzielnie. Oczywiście Zaylee mogła jej coś doradzić i powiedzieć, jak się na to zapatruję, ale finalnie nie mogła zadecydować za nią.
To może po prostu pogadaj z nią i powiedz, że nie uważasz tego za najlepszy pomysł? — zasugerowała, mocząc usta w napoju. — Najważniejsze, żebyś nie robiła niczego wbrew sobie — dodała wspierająco, jak na starszą siostrę przystało.
Wiedziała, z czym Lynette borykała się od lat. Teraz Zaylee utknęła w podobnej bańce, ale wiedziała, że nie może pozwolić sobie na przesiadywanie w niej bez końca. Strach był silny, ale chęć powrotu do normalności jeszcze silniejszy. Jej praca wymagała stabilności emocjonalnej, dlatego każdy dzień obfitował w progres i stopniowe dochodzenie do siebie.
Nikt cię nie ma za wariatkę, Lyn — parsknęła po nosem, ale nie ze złośliwości, ale dlatego, że siostra chyba widziała zagrożenie w każdym ludzkim zachowaniu. — Inni po prostu nie rozumieją, że ktoś może się od nich różnić. Musisz o tym pamiętać, żeby nie nakręcać się bez powodu — dodała spokojnie, bo nie chciała w żaden sposób jej urazić.

Lynette Miller
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 168 cm
fotograf w prywatnym studiu
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Lyn odetchnęła i powiedziała wprost.
- I chyba tak właśnie zrobię, bo nie odpowiedziałam jej jeszcze. Nie lubię takich cyrków – przyznała. – Albo robi się coś dobrze i jak trzeba, albo wcale. Mam tylko jeden problem ze sobą – odparła i nawet nie próbowała nakłaniać siostry do odpowiedzi. Ona i tak wiedziała o co chodzi, ale młodsza Miller natychmiast wyjaśniła, co było w niej takiego trudnego.
- Ja nie potrafię odmawiać, kiedy ktoś mnie ładnie prosi. Tu jednak zrobię wyjątek. Nie przekupi mnie nawet toną ciastek z czekoladą, albo lepiej płatnym zleceniem. Nie i koniec – wzdrygnęła się. Ona wolała mieć wszystko jasne, a nie takie poplątanie z pomieszaniem. Dla nikogo to nie jest najlepsze, a już tym bardziej, że nie lubiła kłamać. Szło jej to tak dobrze, jak gra w koszykówkę – czyli wcale.
Słysząc słowa o sobie, Lyn natychmiast się uśmiechnęła..
- Jestem straszną pierdołą, ale tego też nie powiesz na głos – wcale się nie gniewała, gdy jej ktoś mówił, że jest miękka, czy gada od rzeczy. Znała siebie i swoje trudności ze znalezieniem siebie w tym chaotycznym świecie. Wolała swój aparat, przybory i siedzenie z nosem w książce. Ludzie jak ludzie, byli wszędzie i trzeba było z nimi obcować. Może powinna się umówić na jakąś randkę czy coś. Zakochanie w jednym facecie, który był kumplem przez te lata nie było najzdrowsze. Może dlatego, że nie traktował jej sygnałów poważnie? W każdym razie cierpiała z tego powodu, ale w samotności – jak zwykle.
- Szkoda, że nie mogę mieć wszystkiego i prawie wszystkich w tyle. Nieprzejmowanie się byłoby dla mnie niesamowitą ulgą – ale była, jaka była. I rozmawiała o tym, chociaż bywało ciężko.
- Kurczę, znowu zacznę ci smęcić – nie chciała tego. Wolała pogodniejsze tematy. – Nie chciałam wyjść na marudę, wybacz – może i jej życie było trochę nudne, ale je lubiła.
- Muszę sobie poszukać jakiegoś dobrego tematu do zdjęć i spróbować szczęścia. Może udałoby mi się wepchnąć gdzieś z własną wystawą. Trzeba się jakoś przebić, no i to bez głupich zadań na głowie – jak to zlecenie, którego się nie podejmie, fuu.

zaylee miller
Angellore / dc: xangellorex
34 y/o, 171 cm
koronerka toronto police service
Awatar użytkownika
bozia dała piękną gębę - nie moja wina
lubią mnie też te zajęte - twoja dziewczyna
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie od dziś wiedziała, że jej młodsza siostra była mało asertywna. Sama nigdy tego nie wykorzystywała (choć pewnie zdarzało się, kiedy były jeszcze dzieciakami), ale na pewno zdarzało się, że inni ludzie prosili ją o przysługi, a Lyn nie potrafiła im odmówić.
Powiedz je, że jak nie, to naślesz na nią siostrę — zażartowała, bo akurat Zaylee nie miała ani trochę skrupułów, żeby stawiać na swoim i przy okazji ustawiać ludzi do pionu. Pod tym względem, chyba zresztą jak pod każdym innym, były zupełnie różne.
Parsknęła pod nosem śmiechem. Owszem, Lynette była pierdołą. Ale nie na tak wielką, żeby od razu jej to wypominać. Miała swój własny świat i to było w porządku. I mimo że starsza Miller mocno stąpała po ziemi i była totalną realistką, nie przeszkadzało jej, że Lyn bujała w obłokach. Kiedyś ją to irytowała, ale z czasem pojęła, że jej siostra po prostu taka była i nie mogła jej zmienić tylko dlatego, żeby dopasować ją do swojego światopoglądu.
Przynajmniej skutecznie rozpraszasz moje myśli — machnęła ręką, bo akurat smęcenie wcale jej nie przeszkadzało. Dzięki temu nie zawracała sobie głowy własnymi zmartwieniami i tym, co jej się przytrafiło. Tak było lżej. — W sesji niewiele ci pomogę. No chyba, że jesteś zainteresowana tematyką śmierci, wtedy mogłabyś sfotografować prosektorium. Oczywiście bez denatów. Tylko nie wiem, czy taki klimat byłby dla ciebie zbyt przygnębiający — zapytała, bo zawód Zaylee nie należał do tych napawających optymizmem i dla niektórych wydawał się aż nazbyt przerażający. Chociaż sama kostnica miała swój niepowtarzalny urok i Miller czuła się tam jak w domu. Jakkolwiek dziwnie to nie brzmiało.

Lynette Miller
bubek
nie lubię postów z ai, postów o niczym, jak ktoś nie pcha fabuły do przodu
32 y/o, 168 cm
fotograf w prywatnym studiu
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Kobieta była jaka była – miała swoje trudności, które często uprzykrzały jej życie. No i była zbyt łagodna i dobra dla innych, co niejednokrotnie odbijało się na niej, bo coś mocno przeżywała. Miała też bardzo dobrą pamięć do twarzy, więc nie chciała, a potrafiła odtworzyć wiele sytuacji, gdy tylko wpadnie na kogoś „znajomego – nieznajomego”. A ci, których naprawdę zna śnili jej się czasem po nocach.
- Dobrze, powiem – mówiła poważnie. Obie były specyficznymi charakterami, więc drżyjcie przed gniewem którejś, albo nawet obu, o. – Myślę, że to naprawdę dobry pomysł. No ale serio, nie mogę tego przyjąć, bo nie. To się kłóci ze wszystkim, w co wierzę i wyznaję. Tak nie może być – podsumowała. Niektórzy to mają naprawdę pokręcone pomysły.
- Wiesz co, ja lepiej się będę trzymać od takiego miejsca z daleka. Masz rację, że byłoby to dość trudne dla mnie. Jeszcze wystarczy tego, że śnią mi się czasem jakieś koszmary. Także lepiej się zabrać za coś innego, ale nie wiem, co mało oklepanego można wykorzystać. Bo widzisz, nie sztuką jest fotografować wszystko, tylko to, co naprawdę jest ciekawe. I myślę, że prosektorium byłoby super pomysłem, na pewno oryginalnym, ale jakoś bym się czuła nieswojo – zdecydowanie to nie pasowało do dość wrażliwej i pamiętliwej natury Lynette. Sama mówiła, że nie nadaje się do wszystkiego, więc nie każdy temat jej się podoba.
- Coś się wymyśli, ale chciałabym znaleźć naprawdę niezły temat. Może mnie olśni, czasem dobre pomysły wpadają do mnie podczas prysznicu, wiesz? Mogę tak stać i myśleć, ale wody szkoda marnować. Niestety kiedy złapię zawiechę, mam trudności z dojściem do siebie. Wymyślam kilka scenariuszy i nakręcam się tak, że zapominam o świecie. Ostatnio takiej weny nie miałam od dawna, ale w końcu i się trafi, zawsze tak jest – rozłożyła bezradnie ręce.
- Jak nic nie wymyślę, mogę przedstawić własne życie, co by mnie lepiej poznano. Nie lubię robić zdjęć sobie samej, ale różne czynności i hobby można już jakoś ciekawie przedstawić – westchnęła.
- Kombinuję jak koń pod górkę, ale trzeba się wziąć za to jakoś. Nie mogę dać o sobie zapomnieć innym, bo… bo nie – zakończyła myśl.

zaylee miller
Angellore / dc: xangellorex
ODPOWIEDZ

Wróć do „#33”