 
data i miejsce urodzenia
30.05.1999, timmins, ontario
miejsce pracy
mount sinai hospital
orientacja
heteroseksualna
dzielnica mieszkalna
rexdale, etobicoke
 
umiejętności
ścisły umysł, dyscyplina, odporność psychiczna, empatia, wysoka tolerancja na brak snu i zmęczenie, praktyczne doświadczenie życiowe, prawo jazdy kategorii G, szybkie czytanie i zapamiętywanie informacji, umiejętność pracy w chaosie, dobra organizacja czasu, cierpliwość wobec pacjentów
słabości
perfekcjonizm, problemy z odpoczynkiem, trudności w proszeniu o pomoc, zimny odbiór, obciążenie rodzinną historią, skłonność do wypalenia
 
Nie pachnie przyprawami ani świeżym pieczywem, choć przez lata spędzała wieczory w dusznej kuchni na zapleczu lokalu, gdzie jedzenie było czymś więcej, niż zaspokojeniem podstawowych potrzeb, a ojciec rozmawiał z klientami jakby byli starymi znajomymi. Rodzinna restauracja była chlubą Awadów: łączyła smaki oliwy, ziół i cynamonu, które najpierw ściągały dziesiątki, a potem setki gości każdego wieczoru. Choć bywała tam codziennie, zamiast zaglądać do rondli ślęczała nad równaniami, rozpisując wzory na serwetkach. Będąc najmłodszą z rodzeństwa, z góry wiedziała, że nie czeka jej rola spadkobierczyni rodzinnego biznesu. Właściwie odetchnęła z ulgą: kuchnia była światem jej bliskich, ale nie jej. To, co dla nich było tradycją, dla niej pozostawało jedynie tłem. Gwar klientów, ciężar tac i obolałe od chodzenia po sali nogi znosiła wprawdzie dzielnie, ale tylko wtedy, gdy trzeba było dorobić kilka groszy.
Od trzynastego roku życia pieniądz miał dla niej inne znaczenie, niż dla większości jej rówieśników. Pierwsze nagrody z konkursów matematycznych nie wydawały się zwycięstwem, lecz ratunkiem. Każdy dyplom, każdy czek był kroplą w morzu potrzeb, bo wypadek brata zmienił dom na zawsze. Uczyła się, pracowała, potem znów uczyła, nie odróżniając już, które zajęcie jest obowiązkiem, a które pasją. Nie planowała przyszłości dalej, niż do jutra, a przynajmniej dopóki w skrzynce nie pojawił się list z informacją o przyznaniu jej stypendium, które nagle otworzyło drzwi, o jakich nawet nie śmiała marzyć. Toronto wydawało się wtedy innym światem, a medycyna odległym marzeniem, ale wszystko zmieniło się o sto osiemdziesiąt stopni. 
Wspominając lata spędzone na uczelni, pamięta głównie, że brakowało jej godzin w dobie: takich, które zdołałaby wcisnąć między wieczory spędzone nad książkami, poranki na zajęciach przy mikroskopie, a dyżury, których nawet nie była w stanie  zliczyć. Bywało tak, że sypiała po trzy, może cztery godziny na dobę, czasem wcale, a mimo to zawsze była przygotowana, zawsze o krok przed innymi. Nie dlatego, że chciała udowodnić coś komukolwiek, ale dlatego, że inaczej nie potrafiła – od dziecka przyzwyczajona, żeby dawać z siebie wszystko. Dzięki temu, od kilku miesięcy z dumą nosi identyfikator stażystki w Mount Sinai Hospital. Oddział pachnie bardziej sterylnie niż rodzinna knajpa, ale chaos sprawia, że czuje się jak w domu. I chociaż doskonale odczuwa na własnej skórze, że staż to najcięższy etap na tej drodze, doskonale wie, dokąd zmierza.
zgoda na powielanie imienia
nie
zgoda na powielanie pseudonimu
nie
Zgody MG
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
nie
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
nie
zgoda na uleczalne urazy postaci
nie
zgoda na utratę majątku postaci
nie
zgoda na utratę posady postaci
nie