ODPOWIEDZ
28 y/o
For good luck!
170 cm
pracownik socjalny | MCCSS
Awatar użytkownika
survival taught me when to show my scars and when to hide them
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracji
czas narracji
postać
autor

George Restaurant niemal pachniał l u k s u s e m, ale nie tym nachalnym, krzykliwym — raczej tym subtelnym, wyrafinowanym, który przyjemnie otulał zmysły. Ginny pojawiła się tam punktualnie, może nawet odrobinę przed czasem, co w jej przypadku było normalnością. Sukienka w kolorze głębokiego burgundu opinała jej ciało w sposób, który nie pozostawiał złudzeń co do jej świadomości własnej atrakcyjności. Włosy spięte w niedbały kok, usta muśnięte szminką, spojrzenie jak zawsze czujne.

Stone usiadła przy barze, nie zamawiając nic poza wodą z cytryną. Nie dlatego, że nie miała ochoty na coś mocniejszego, ale dlatego, że chciała zachować klarowność umysłu. Czekała. Minuty mijały, a jej partner się nie pojawiał. Telefon milczał. Wiadomości nie przychodziły. W końcu stało się jasne, że ją wystawił. Virginia nie była zaskoczona — nie pierwszy raz ktoś nie dorósł do jej obecności. Ale mimo wszystko, coś w tym wieczorze ją uwierało. Może to fakt, że naprawdę miała ochotę na tę randkę. Może to, że po raz pierwszy od dawna pozwoliła sobie na odrobinę ekscytacji.

Jej palce bawiły się szklanką, a wzrok powędrował w stronę kobiety za barem — blondynki o wyrazistych rysach i spojrzeniu, które nie uciekało, gdy spotkało się z jej własnym. Ginny przechyliła głowę lekko w bok, jakby oceniała, czy warto zainwestować w tę interakcję. A potem uśmiechnęła się — subtelnie, ale z tym charakterystycznym błyskiem w oku.

— Czy to miejsce ma w ofercie coś na złamane ego? — zagadnęła, nie spuszczając wzroku z kobiety. Jej ton był lekki, ale podszyty czymś głębszym — rozczarowaniem, które nie domagało się współczucia, raczej zrozumienia i wewnętrzną nadzieją, by ten wieczór nie był jeszcze stacony. — Bo jeśli tak, to poproszę podwójną porcję. Bez lodu.

Nie oczekiwała odpowiedzi od razu. Ginny lubiła obserwować reakcje — te pierwsze, niekontrolowane, zanim rozmówca zdążył sięgnąć po maskę. Jej palce przesunęły się po szklance, a spojrzenie powędrowało znów ku blondynce, tym razem z odrobiną zaciekawienia.

— Chyba nie jestem dziś w nastroju do samotności — dodała, jakby mimochodem, ale z wyraźnym sygnałem, że jeśli kobieta za barem nie zamierzała jej odprawić, to mogłyby razem zagrać w coś znacznie ciekawszego niż randka, która nigdy się nie wydarzyła. Jedna piękna blondynka stanowiła niebezpieczeństwo, a co dopiero dwie.

Niektóre wieczory trzeba r a t o w a ć. Ginny właśnie zaczynała.

Hailey Meachum
ginny
⟡ zbyt wiele tematów w jednym poście ⟡ zbyt szybkie tempo - przeskakiwanie przez ważne momenty ⟡ ignorowanie wcześniej ustalonych faktów ⟡ brak rozwojowości w grze oraz spójności w charakterze postaci ⟡ deus ex machina, meta-gaming, powerplaying, mary sue ⟡ błędy językowe utrudniające zrozumienie ⟡ brak akapitów i ściany tekstu
27 y/o
For good luck!
167 cm
barmanka / początkująca aktorka what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
bycie aktorką to jej marzenie, zarabia jako barmanka, a w nosie ma dupków, czasem rzuci się na starszych i dzianych facetów, ostra lasia
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
typ narracji
czas narracji
postać
autor

Lubiła to miejsce, ze względu na to że nie było tanim i śmierdzącym pubem, że było o ciut klasę wyżej w hierarchii kiepskich lokali, w których ładne barmanki będą zaczepiane przez zakapiorów. Miejscem to było połączone z restauracją i bazą na wzór hotelu, więc było to dosyć dobrze przemyślane. Można było i zjeść kolację, wypić drinka a następnie.... no właśnie. Na poranki też mieli radę w postaci ciekawych kompozycji śniadań, które były w ofercie. Nie było to może najbardziej lusksuowe miejsce, ale wciąż biła od tego jakość oraz wsparcie dla klienta w wyborze decyzji na wieczór - zjeść czy dobrze się opoić alkoholem. Hailey w tym wszystkim widziała plusy bo jednak wciąż to miejsce zapewniało jakiś parasol bezpieczeństwo, choćby dla niej jako pracownika. Nikt nie łapał jej przez bar za piersi jakby to mogło się dziać w innej ponurej spelunie. Tutaj mogła też pozwolić sobie na nieco elegancji strój, białą koszulę, która przepasana była na dole czarną zapaską. Kunsztu barmanskiego nie miała aż nadto dużego, ale wciąż umiała sporządzić podstawowe drinki czy po prostu dolewać ludziom to co chcieli pić dalej. Żadna filozofia prawda?
Schody pojawiały się w momencie gdy musiała czerpać nieco z życia i posługiwać się radami czy też decydować za kogoś w danej kwestii. Nie lubiła za bardzo tego bo jakże by mogła coś komuś mówić skoro sama miała swoje życie w rozsypce. Miałaby pomóc innym? Nieśmieszny żart. Na pewno jednak lubiła nieco flirtu, trochę podrażnić się z przystojnym facetem czy zaczepić zadbaną wściekłą kobietę, którą wystawił partner. Obserwując osoby zmieniające się przy barze, wypatrzyła blondynkę, która wyglądałaby jakby na kogoś czekała. Zainteresowana zerkała w jej stronę choćby dla rozrywki i przyglądaniu się jak potoczy się wieczór nieznajomej. Wycieranie i polerowanie szkła było samo w sobie nudne, dlatego każda zaczepka czy nawet historia życia, była jak powiew świeżości dla kogoś kto robił wciąż swoje. - Hmmm.. pewnie nie. Ale jak dostaniemy zdjęcie dupka to możemy wystawić tabliczkę, że tego dupka nie obsługujemy. - rzuciła podchodząc bliżej gdy ogarnęła szklankę, nad którą myślała już parę minut. Lubiła porządek wokół swojego stanowiska, więc wszystko musiało lśnić i być gotowe na produkcję upragnionego dla klienta drinka. - Czysta dwunastoletnia whisky jest najlepsza na takie zgryzy.- Meachum jej to proponowała właśnie, choćby przez pryzmat czegoś mocniejszego na start. Miała świadomość, że blondynka jest podobnych gabarytów co i ona, pewnie także mocno dleikatna i nadal dziewczęca ale cóż... albo jej to pomoże albo będą mieć cały wieczór na to aby przelecieć przez cały alfabet drinków. Szybko więc przeszła od słów do działania i na blacie przed kobietą pojawiła się szklanka z podwojoną dawka alkoholu tak jak sobie życzyła. Albo jej to pomoże na chwilę albo cóż, będą musiały losować dalej z puli.
- Tak? Cóż, faceci to dupki ale wokół ładnych kobiet zawsze się kręci następny, więc chyba nie będzie Pani na to narzekać w następnej godzinie. - zachowała swój profesjonalny ton oraz szacunek dla klienta, póki co nie mogła tak po prostu swodobnie przejść do zaczepki, nawet tej delikatnie nasyconej dziwnym tonem i podtekstem. Ona lubiła czasem dla odmiany zwrócić swoje zainteresowanie w stronę kobiet, nie miała z tym żadnego problemu. Faceci zazwyczaj kojarzyli się z łzami i cierpieniem, a także poczuciem dziwnego fałszu, który chwilami wylewał się jej. Dziś mogło być interesująco, mogły prowadzić rozmowę i szczuć na nich ile wlezie.


Virginia C. Stone
ODPOWIEDZ

Wróć do „George Restaurant”