outfit
Wstawanie nie należało do ulubionych momentów Aresa, zdecydowanie, a już zwłaszcza wstawanie na lekkim kacu. Tak, to prawda że zeszłego wieczora był w pracy, ale zawsze po skończonych występach mógł sobie pozwolić na jednego lub dwa drinki i wczoraj nie było inaczej... no, tylko że nie zatrzymał się na dwóch drinkach, bo wyjątkowo dobrze mu się gadało z jakimś kolesiem i prawda była taka, że być może stracił rachubę w tym, ile faktycznie wlał w siebie alkoholu. Jedno wiedział na pewno - jakoś dotarł do domu, być może działając na automacie, a może w końcu odwiozła go jakaś koleżanka ze sceny, ale w każdym razie obudził się we własnym łóżku i poza bólem głowy raczej nic mu nie było. I mimo że przez jakiś czas walczył ze słońcem przedzierającym się pomiędzy zasłonami, zasłaniając się to dłońmi, to poduszką, a wreszcie naciągając sobie na głowę kołdrę, to w końcu poddał się i z jękiem niezadowolenia podniósł się z łóżka. Prawdopodobnie leżałby tak do wieczora, ale gdy zerknął na zegarek okazało się, że jest już po czternastej, a on był dziś umówiony z kumplem w jego domu i niekoniecznie chciał się spóźnić (a w każdym razie nie jakoś bardzo, bo spóźni się pewnie i tak; instytucja czasu często była dla niego kompletnie niejasna i chyba tylko licho wiedziało, po co w ogóle powstały zegarki).
Wyszedł z mieszkania jakiś czas później, bo najpierw wziął jeszcze prysznic, ubrał się i zgarnął najpotrzebniejsze rzeczy, po czym wsiadł na swój motocykl (marzył o harleyu, ale jeszcze przez jakiś czas nie będzie go na niego stać) i pojechał pod dom kumpla. Jechał dość szybko, bo po prostu tak lubił (i wtedy też naprawdę czuł, że żyje), więc po jakimś czasie stanął już pod drzwiami Sinclairów, z kaskiem pod pachą i wcisnął dzwonek do drzwi. Spodziewał się, że otworzy mu kumpel, bo przecież się umówili, a później zapewne pójdą gdzieś posiedzieć i pogadać; niekoniecznie zostaną w domu Sinclairów, bo tego sam Axel wolałby uniknąć, tym bardziej, że towarzystwo Sinclaira seniora nadal go niesamowicie krępowało. Nie była to informacja, która się chwalił, ale to właśnie Warren był facetem, który kilka lat temu zawrócił w głowie młodemu Everhartowi - czego zapewne sam był kompletnie nieświadomy. A kiedy już dzięki jakiemuś facetowi uświadomisz sobie, że jesteś zainteresowany nie tylko płcią piękną, to nawet lata później robi ci się w jego towarzystwie ultra głupio.
Warren Sinclair