33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Nie miała pojęcia, kto wpadł na ten pomysł, ale od samego początku uważała, że nie był dobry.
To nie tak, że nie lubiła imprez, jednak lata klubowych szaleństw miała już zdecydowanie za sobą. Preferowała coś spokojniejszego - wyjścia z koleżankami do baru lub weekendowe wypady do innego miasta. Na to jednak nie pozwalała sobie zbyt często, ponieważ większość jej wolnego czasu pochłaniała ostatnio p r a c a. Stała się dla niej na tyle ważna, iż nawet jej związek stopniowo odchodził w odstawkę.
Będąc w zarządzie musiała jednak pokazywać się na tego rodzaju wydarzeniach, więc kiedy usłyszała o mikołajkowej imprezie w przypadkowym klubie, omal nie wyszła z siebie. Na domiar złego nie miała to być impreza z a m k n i ę t a, co oznaczało, że panować miał tam nie tylko hałas, ale również tłok. Nie było to jej wymarzonym sposobem na spędzenie piątkowego wieczoru, ale nie chciała wyjść na taką, która uważa, że jest od tego lepsza.
Nawet jeżeli trochę uważała.
Nie pojawiła się jednak punktualnie. Zajrzała tam znacznie spóźniona, ponieważ przed samym wyjściem z domu musiała jeszcze ratować sytuację związaną z kryzysem w pracy. Nawet wtedy, kiedy z niej wychodziła, i tak pracowała. Niewykluczone zatem, że rzeczywiście potrzebowała odprężenia.
Nie sądziła jednak, że mogłaby odnaleźć je właśnie w takim chaosie. Już na wejściu postawiono przed nią drinka, którego dzielnie zdołała opróżnić, ale kilkadziesiąt minut później potrzebowała p r z e r w y. Muzyka dosłownie huczała jej w uszach, a temperatura w okolicach parkietu była nie do wytrzymania.
Wygrzebując z niewielkiej kopertówki paczkę papierosów, skierowała się prosto w stronę klubowego balkonu. Na zewnątrz musiało być piekielnie zimno, ale nie zaprzątała sobie głowy organizowaniem sobie czegokolwiek, co mogłaby zarzucić na ramiona, ponieważ liczyło się wyłącznie to, aby czym prędzej znaleźć się na zewnątrz i wcisnąć sobie między wargi papierosa.
To jednak okazało się trudniejsze, niż początkowo zakładała, a tym, co stanęło jej na przeszkodzie, były te cholerne, przesuwne szklane drzwi. — Cholera — wyrwało jej się, kiedy pociągnęła za klamkę, ale te odsunęły się wyłącznie na kilka centymetrów. Zdecydowanie zbyt mało, aby zdołała się przed nie przecisnąć, jednak dostatecznie dużo, aby poczuła mroźny chłód wkradający się z zewnątrz. Odnosiła wrażenie, że na tej imprezie nic nie szło tak, jak trzeba.
Naprawdę okazała się pomyłką.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Po latach poświęconych na spełnianie życzeń innych, nocach zmarnowanych na naukę medycznych pojęć i innych pierdół, Sonny wreszcie miał szansę odbić to sobie i zacząć żyć. Odkąd zaczął stawiać na siebie i na to, czego sam chce, obiecał sobie, że wyszaleje się za cały stracony czas.
W związku z tym Radwella można było często spotkać w klubach. Nawet bardzo często. Jest młody, ma sporo znajomych i chce się bawić, więc gdzie indziej miałby spędzać wieczory przed dniami wolnymi? Przecież nie w domu. To już przerabiał na studiach, gdzie nie sposób było oderwać się od książek i notatek. Z perspektywy czasu żałował, że wcześniej nie zrezygnował i nie wyznaczył jasnych granic, wybierając siebie.
Cóż, lepiej późno niż wcale, prawda?
Choć można powiedzieć, że teraz przesadzał w drugą stronę, bo szalał aż za dużo, ale… Ten brak umiaru brał się chyba stąd, że po prostu miał wiele do nadrobienia i nie chciał z tym czekać, dlatego nie dawał sobie chwili wytchnienia.
I dziś po raz kolejny można było spotkać go w klubie, gdzie nie tylko wlewał w siebie alkohol, lecz również szalał na parkiecie ze znajomymi i nieznajomymi. Sonny’emu nie brakowało śmiałości, dlatego nie bał się podejść i zaczepić obcych sobie osób, tym bardziej w takich okolicznościach. Bo czy wszyscy nie przyszli tu w dokładnie tym samym celu? Czemu więc nie bawić się razem?
Ale teraz potrzebował chwili przerwy. Najlepiej przy papierosie. Nim jednak wyszedłby na zewnątrz, poszedł po kurtkę, którą zostawił przy swoim stoliku. Wiedząc, że będzie jej potrzebował często nawet nie zawracał sobie głowy zostawianiem jej w szatni. Poza tym… Kiedyś, gdy to zrobił, musiał wracać bez niej, bo w niejasny sposób zaginęła. Warto tu zaznaczyć, że było to zimą, więc powrót do domu nie należał do najprzyjemniejszych.
Zbliżając się do balkonu spostrzegł walczącą z drzwiami kobietę. Na ten widok przyspieszył kroku, decydując się na to, by zostać rycerzem i pomóc jej… Poza tym, sam musiał dostać się tam, gdzie ona próbowała, więc i tak musiał rozwiązać jej problem.
– Mogę? – zapytał głośniej, aby przebić się przez muzykę, a kiedy udało mu się zdobyć uwagę nieznajomej, zerknął wymownie na klamkę, którą chciał przejąć. Miał już doświadczenie z tymi drzwiami i wiedział, co robić, więc kiedy brunetka ustąpiła mu miejsca, Radwell przystąpił do działania. Po zamknięciu ich, udało mu się je otworzyć, choć musiał włożyć w to nieco siły i wykorzystać swoją metodę. – Bez sposobu nic tu nie wskórasz. Od miesięcy ich nie naprawili – ostrzegł, po czym usunął się z drogi i zapraszającym gestem zachęcił kobietę do wyjścia na zewnątrz. Przy okazji posłał jej uśmiech – młodzieńczy, beztroski i z nutą psoty.
I choć nie chciał się gapić, nie umiał odwrócić od niej wzroku. Po pierwsze, była atrakcyjna, wpisując się w kategorię kobiet o urodzie, w którą trudno uwierzyć. W oczach Sonny’ego była wręcz nieziemsko piękna. A po drugie, nie mógł pozbyć się wrażenia, że wyglądała znajomo, ale nie miał pojęcia, skąd mógłby ją kojarzyć. Wydawałoby się, że jeśli znałby taką kobietę, to na pewno lepiej by ją zapamiętał…

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Lata temu pozwalała sobie jeszcze na tego rodzaju odskocznię. Jej obowiązki nie były na tyle poważne i wymagające, aby musiała spędzać przy nich każdą wolną chwilę, zatem wyjścia z przyjaciółmi były czymś, co robiła regularnie. Nie dzień w dzień, ale przynajmniej przy okazji weekendu.
Czy dostatecznie się wyszalała? Ciężko ocenić, choć skoro nie tęskniła za tym nadmiernie, najwyraźniej dostała dokładnie to, czego chciała.
Teraz jednak zmuszona była zwolnić, ponieważ to właśnie praca pochłaniała większość jej wolnego czasu. Powiedzieć można nawet, że to pojęcie już dawno wypadło z jej słownika, ponieważ nawet teraz, kiedy znajdowała się na tej cholernej imprezie, robiła to tylko dlatego, że wymagało tego od niej jej stanowisko. Dokładnie to, na którym musiała raz po raz udowadniać, że wcale nie była gorsza od mężczyzn, którzy w swoje obowiązki nie wkładali aż tak dużo zaangażowania.
Albo przynajmniej nie ciążyła na nich aż tak duża presja i konieczność udowadniania tego, że znajdowali się na odpowiednim stanowisku. Nawet dziś bawili się o wiele lepiej, niż ona, choć przecież w teorii powinni być sobie równi. To także niesamowicie ją frustrowało, ale jednocześnie nie było nic, co mogłaby z tym zrobić.
Nic poza wyjściem na papierosa, które teraz wydawało się wyjątkowo kuszące. I zgoła problematyczne, jeśli wziąć pod uwagę to, że już na samym początku napotkała na przeszkodę, której nie sposób było pokonać. Próbowała pociągnąć za klamkę raz, drugi, trzeci, ale to nadal nie przyniosło skutku. Kiedy usłyszała za sobą głos, bliska była już tego, aby się poddać.
Odwróciła się i omiotła spojrzeniem chłopaka na oko dekadę młodszego od niej. No tak, w przeciwieństwie do niej on rzeczywiście pasował do tego miejsca. A choć szczerze nie znosiła sytuacji, w których nie mogła być samowystarczalna, cofnęła się i umożliwiła mu zajęcie się drzwiami. Nie wróżyła temu wielkiego sukcesu, ale ku jej zaskoczeniu okazało się, iż rzeczywiście wiedział, jak sobie z nimi poradzić.
Jestem pod wrażeniem — stwierdziła przekornie, a jej usta wykrzywił delikatny uśmiech. Mogła nie sprawiać takiego wrażenia, ale jakaś jej część była mu naprawdę wdzięczna za to, że umożliwił jej wyjście na zewnątrz. Nie zwlekała z tym zresztą, czym prędzej wydobywając z paczki papierosa, którego wetknęła sobie między wargi. Nim zajęła się jego odpaleniem, wyciągnęła paczkę w stronę blondyna. Może zanim to zrobiła, powinna była zastanowić się nad tym, czy w ogóle był w wieku, w którym można było palić? — Skoro już i tak opanowaliście sposób, po co je naprawiać? — skinęła jeszcze głową w stronę drzwi, kiedy zaczęła przeszukiwać własną kopertówkę w poszukiwaniu zapalniczki, której… Chyba ze sobą nie wzięła.
Zaklęła pod nosem po raz kolejny. Dzisiejszego wieczora naprawdę n i c nie szło po jej myśli.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Dzieliła ich niemal dekada, więc znajdowali się na innych etapach życia i mieli nieco inne priorytety. Podczas gdy Sonny jeszcze chciał się bawić, tym bardziej, że miał poczucie, iż miał wiele do nadrobienia, Lacey myślała już o innych rzeczach. Zajmowała ją kariera, której Radwell jeszcze nie miał, bo na pewno w ten sposób nie można nazwać tego, czym zajmował się, żeby zarabiać.
Nie wiązał swojej przyszłości z zawodem, który obecnie uprawiał. To po prostu było jego sposobem na przetrwanie do czasu, aż nie będzie mógł zająć się tym, co naprawdę chciał robić. A dojście do tego miejsca, niestety, miało być czasochłonne, ponieważ nie mógł liczyć na wsparcie rodziców, którzy jakoś by go odciążyli. Odkąd przestał realizować ich plan, był zdany na siebie, co czyniło wejście w dorosłość dla młodego człowieka o wiele trudniejszym.
Ale nie żałował swojej decyzji. Wciąż uważał, że była najlepszą, jaką mógł dla siebie podjąć, ponieważ dzięki temu zdobył kontrolę nad własnym życiem. Dokładnie tak, zdobył, a nie odzyskał, bo nigdy wcześniej jej nie posiadał. Rodzice od początku sterowali nim, zupełnie nie interesując się tym, czego Radwell chciał dla siebie.
To dopiero teraz stało się ważne, ale tylko dla niego. Jego rodzice zaś nadal uważali, że nie doceniał tego, co mu dawali… A przynajmniej tak mu się wydawało, bo nie miał z nimi kontaktu od tak dawna, że nie wiedział już, co uważali.
Chciałby, żeby było inaczej. Chciałby mieć z nimi lepszy kontakt, ale to nie było możliwe…
Tym jednak nie zajmował sobie dzisiaj myśli. Był skupiony na tym, żeby się rozerwać i na rozrywkę na pewno nie mógł narzekać. Potrzebował jednak chwili przerwy. Poza tym, odzywał się nałóg, więc nie miał innego wyjścia, musiał wyjść zapalić.
I może dobrze się stało, że nie pociągnął nikogo za sobą, bo dzięki temu zyskał okazję, żeby zagadać nieznajomą, która wybierała się tam, gdzie on. – No racja... I jeszcze mam swój popisowy numer, żeby imponować innym – dodał, a jego twarz przyozdobił teraz zadziorny uśmiech. Z nim sięgnął po papierosa, którym go częstowała. – Nieźle kombinujesz – stwierdził po chwili i zaśmiał się, czekając chwilę z wetknięciem papierosa między wargi. Przyglądał się teraz temu, jak przekopywała się przez swoją torebkę. Nie musiał o nic pytać, by domyślić się, na czym mógł polegać problem, dlatego od razu sięgnął do kieszeni jeansów i wyciągnął z niej zapalniczkę. Po odpaleniu jej uniósł ją, aby brunetka mogła z niej skorzystać.
– Ja to mam szczęście. Mogłem pomóc ci z drzwiami, z zapalniczką… Może powinienem pójść za ciosem i zaproponować drinka? – odezwał się z jedną brwią uniesioną ironicznie lub żartobliwie, a może i tak, i tak. Sonny był pewny siebie, szczególnie w kontaktach z kobietami. I ani trochę nie krępowało go to, że miał teraz do czynienia ze starszą od siebie. To też go nie zniechęciło. Spodobała mu się i tyle się liczyło, więc czemu nie zaryzykować?

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Lacey posiadała ten komfort, że steru odpowiadającego za kierunek, jaki obierze jej życie, nikt nigdy nie próbował przejąć. Od najmłodszych lat posiadała pewną swobodę, choć nie mogła cieszyć się żadnymi perspektywami, bowiem wywodziła się z prostej rodziny, która w małym miasteczku starała się utrzymać z nieskomplikowanych, niezbyt dobrze płatnych zawodów.
Nie posiadała więc zasobu pieniędzy, który mógłby utorować jej drogę do wybitnej kariery. Do wszystkiego musiała dojść sama i zrobiła to za sprawą własnej, ciężkiej pracy. Już w szkole wkładała ogrom wysiłku w to, aby znaleźć się na szczycie drabinki, co nie było wcale takie proste, kiedy w domowym zaciszu czekały na nią jeszcze inne obowiązki. Być może to właśnie to nauczyło jej dobrej organizacji czasu, dzięki czemu dziś nie miała problemu z pracą pod presją. Może więc za coś powinna być wdzięczna swoim rodzicom, z którymi obecnie nie utrzymywała zbyt częstych kontaktów. Wychodziła z założenia, że nia to nie miała czasu, ponieważ była zbyt mocno pochłonięta pracą.
Nawet dzisiaj znalazła się tu dlatego, że była w p r a c y. Może nie w taki sposób, jak zwykle, ale to wcale nie znaczy, że bardziej jej to odpowiadało. Jakaś jej część wolałaby prawdopodobnie zaszyć się w mieszkaniu z laptopem i sięgnąć po lampkę dobrego wina, aby w jego towarzystwie zająć się analizami, których z okazji zbliżającego się końca roku miała przecież sporo.
A jednak była tutaj. W dodatku ucinała sobie pogawędkę z chłopakiem, który był w wieku studenckich szaleństw. Odrobinę mu tego zazdrościła, ale tylko o d r o b i n ę, co wynikało wyłącznie z tego, że będąc tutaj musiał być w stanie się zrelaksować. Lacey… Nie do końca, ale może po prostu nie trafiła jeszcze na właściwe towarzystwo?
Wzruszyła nieznacznie ramionami, w ten niemy sposób przyznając mu rację. Gdyby była damą w opresji rzeczywiście by jej zaimponował, ale przecież Lacey wolała być s a m o w y s t a r c z a l n a. Co nie zmienia faktu, że uratował jej życie.
Bez tego papierosa naprawdę by nie wytrzymała.
Pozwoliła, żeby pomógł jej w odpaleniu papierosa, a później zaciągnęła się nim z wyrazem błogiego zadowolenia. Wypuściła dym z płuc i pozwoliła sobie omieść jego sylwetkę spojrzeniem, podczas gdy na jej ustach błąkał się zaczepny uśmiech. Był nieco młodszy od niej, ale mimo to mogła opisać go jako przystojnego. Tyle tylko, że, no właśnie, dzieliła ich spora różnica wieku. — Nie masz koleżanek w swoim wieku? — zapytała, nie przestając się uśmiechać. Nie była to otwarta odmowa, mało tego, może wcale nie musiała nią być, ponieważ w chwili obecnej każde towarzystwo wydawało się lepsze, niż otoczenie wszystkich tych gburów z zarządu.
Zresztą, powinna być tu po to, żeby się bawić, prawda?

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Rodzina Sonny’ego nie należała do bogatych elit. Nie dorastał wśród takich ludzi, ale jego rodzice mieli dość pieniędzy, żeby przez te wszystkie lata wspierać syna i wysłać go na medycynę. Kierowali nim w ten sposób, licząc na to, że będzie mu się wiodło w życiu jeszcze lepiej niż im, ale… Zapomnieli przy tym zapytać, co tak naprawdę uczyni ich syna szczęśliwym.
A tym na pewno nie były snute przez nich plany, presja i oczekiwania, które go wykańczały. Sonny zaharowywał się, żeby ich zadowolić, czując jednocześnie, że nigdy tak naprawdę nie uda mu się spełnić ich wszystkich życzeń i będzie zawodem. To duża presja, której nie powinno się wywierać na swoim dziecku.
I oni w końcu ponieśli tego konsekwencje – Sonny wolał odciąć się od nich niż dalej się męczyć. Wiedział, że tak czy inaczej zostanie uznany za porażkę, więc mógł przynajmniej postawić na siebie i podążyć drogą, która przyniesie satysfakcję jemu samemu. Co prawda na razie to jeszcze nie wyglądało za dobrze, ale potrzebował czasu, żeby odbić się od dna i w pełni stanąć na własnych nogach. Nie miał przecież niczego.
Ale pomału zmierzał we właściwym kierunku. I nawet dni jak dziś sprawiały, że powoli leczył się po latach dźwigania na swoich barkach zbyt wielkiego ciężaru. Wreszcie miał okazję pobyć młodym dorosłym. Odebrano mu szansę na bycie dzieckiem czy nastolatkiem, więc chociaż teraz mógł sobie co nieco odbić… W kontaktach z kobietami też. Jego rodzice na pewno nie popieraliby podrywania starszych od siebie, ale to kolejna rzecz, która przestała być ich sprawą… A która odpowiadała Radwellowi.
Dlatego usłyszawszy jej pytanie, Sonny zaśmiał się cicho, wyciągając spomiędzy warg papierosa, którym wcześniej się zaciągnął. Teraz zaś wypuścił dym i omiótł spojrzeniem kobietę przed sobą, która próbowała wyznaczyć między nimi granicę, jakiej on nie widział – granicę wieku.
Nie widział przed sobą starszej od siebie kobiety, a jedynie atrakcyjną, która wpadła mu w oko, co skłoniło go do podjęcia ryzyka i zaproponowania drinka w swoim towarzystwie.
– Mam. A ty masz lepszy argument, żebym zrezygnował? – jego usta wygięły się w półuśmiechu. Było w nim trochę zaczepności, trochę figlarności i nieco pewności siebie. Jeśli chciała go zniechęcić, to musiała bardziej się postarać, ponieważ argument wieku do Sonny’ego w ogóle nie przemawiał. Jemu nie przeszkadzało to, że była od niego starsza. Właściwie to nawet jakoś szczególnie się nad tym nie zastanawiał, dopóki sama nie zwróciła na to uwagi.

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Stanowili swoje przeciwieństwa. Być może nie tylko oni, ale także ich rodziny, ponieważ w przypadku Lacey obok nie było nikogo, kto okazywałby względem niej większe oczekiwania. Prawdopodobnie powinna to docenić, ponieważ oznaczało to mniej więcej tyle, że do niczego jej nie zmuszano. Rodzice pozwolili jej na obranie własnej ścieżki, w czym na swój sposób najpewniej ją wspierali. Być może nie finansowo, skoro na to nie mogli sobie pozwolić, ale kibicując jej po cichu.
Było to jednak coś, czego jej młodsza wersja nie potrafiła docenić.
Lacey nie miała więc kogo winić za to, jak potoczyło się jej życie. Nie dostrzegała też powodów, aby w ogóle z jego powodu rozpaczać, ponieważ było dokładnie takie, jakim widziała je w przeszłości. Przynajmniej w aspekcie zawodowym, ponieważ tego samego nie można było powiedzieć o tym, co aktualnie działo się w jej związku. Albo raczej o tym, co się w nim nie działo, skoro mógł sprawiać wrażenie, jakby uczucia między nią a jej partnerem wymarły.
To zaś sprawiło, że dziś nie szukała sobie wymówek w nieskończoność. Mogłaby i nawet szczególnie nie musiałaby się starać, bo przecież wystarczyło powiedzieć, że pozostawała z kimś związana. Mogła też nie tłumaczyć się i po prostu tę rozmowę przerwać, o czym myśl przez krótką chwilę zagnieździła się w jej umyśle. Zanim jednak pozwoliła jej rozkwitnąć, ponownie zaciągnęła się papierosem i omiotła blondyna spojrzeniem.
Nadal nie była przekonana, czy to w ogóle było w jej stylu. Owszem, w przeszłości angażowała się w relacje, które nie miały większej przyszłości i wcale nie czuła się do tych mężczyzn przywiązana. Rzecz w tym, że te czasy miała już za sobą, a teraz od kilku lat miała przy sobie jedną osobę. Nie była przekonana, czy teraz potrafiłaby odnaleźć się przy kimś innym.
Ale nie potrafiła też odnaleźć się przy osobie, która powinna być jej najbliższa.
Ponownie wypuściła dym z płuc i jedną dłonią potarła ramię, dopiero teraz czując, że chłodne powietrze zaczynało jej doskwierać. — Nie mam. Ale na pewno bym go wymyśliła, gdybym się postarała — co oznaczało mniej więcej tyle, że najwyraźniej nie chciała tego robić. Nie potrafiła wyjaśnić dlaczego, ale przecież ostatecznie nie było nic, co mogłaby na tym stracić.
Uniosła ku górze dłoń z wyciągniętym ku górze jednym palcem. — Jeden drink — postawiła warunek, choć jeśli miała być kompletnie szczera, nie musiała aż tak drastycznie się go trzymać. Nie, jeśli przy nim rzeczywiście mogłaby pozwolić sobie na dobrą zabawę.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Przed Sonnym była jeszcze długa droga, zanim będzie mógł powiedzieć z pełnym przekonaniem, że jest zadowolony z tego, jak ułożyło się jego życie. Ale wykonał jeden, najważniejszy krok, który nie tylko znacząco przybliżył go do jego celów, ale przede wszystkim uczynił je możliwymi. Gdyby wciąż pozwalał swoim rodzicom na kontrolowanie własnego życia i żyłby według ich planu, nie zdołałby zrobić rzeczy, które chciał w życiu zrobić. I nie ułożyłby go po swojemu.
A tak przynajmniej zyskał taką możliwość. I teraz od niego zależało, czy uda mu się zrobić wszystko tak, jak tego chciał…
Starał się, ale jaki będzie tego efekt, dopiero się przekona, w końcu wciąż dopiero zaczynał i na razie był na etapie gromadzenia pieniędzy, żeby w ogóle móc cokolwiek zrobić. Niestety, rzeczywistość jest taka, że bez nich możliwości są mocno ograniczone… A ludzie twierdzą, że pieniądze nie mogą dać szczęścia. Co za żart.
Mieli jednak rację co do tego, że nie są jedynym, co może je dać. W tym mogli też pomóc inni ludzie, a także to, co się robi w swoim życiu. Sonny zaś nie mógł powiedzieć, że źle się bawił. I nikt mu przy tym nie mógł zarzucić, że kogoś swoją zabawą krzywdził.
Był wolnym człowiekiem, który mógł robić to, co mu się żywnie podobało. Jasne, kręcił ostatnio z jakąś dziewczyną, ale nie było to niczym zobowiązującym, dlatego nic go dziś nie powstrzymywało przed tym, aby zaczepić piękną nieznajomą, którą poznał przy balkonie.
I której teraz postanowił zarzucić na ramiona własną kurtkę po tym, jak wetknął sobie między wargi papierosa i zdjął ją z siebie. Na jego twarzy zaś pojawił się ten rozbrajająco czarujący uśmiech, który Lacey udało się wywołać, przyznając, że nie miała ochoty go spławić. Może nie użyła dokładnie tych słów, ale przekaz był jasny.
– Dwa – zaczął się targować, przy czym wziął z niej przykład i uniósł dłoń z wyciągniętymi dwoma palcami. – Od patrzenia, jak się trzęsiesz, zrobiło mi się tak zimno, że przyda się więcej niż jeden drink – stwierdził, a pewność siebie wręcz od niego biła.
Mógł zdać się na los, w końcu takie sytuacje rzadko kończą się na jednym drinku, ale doszedł do wniosku, że pokazując jej, iż nie tylko się jej nie bał, ale też potrafił się postawić i być stanowczy, ugra zdecydowanie więcej.
Tym bardziej, że już na samym początku dała mu do zrozumienia, iż dostrzegała ich różnicę wieku, czym zmusiła Radwella do tego, aby udowodnić jej, że nie był dzieciakiem, którego mogłaby onieśmielić.

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
33 y/o
For good luck!
170 cm
dyrektor finansowa w northex industries
Awatar użytkownika
Santa should be finishing up anytime now. Talk about a recluse. He only comes out once a year, and he never catches any flak for it! Probably lives up there to avoid the taxes.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Ceniła sobie własną indywidualność. Ceniła sobie to, że mogła robić cokolwiek chciała, ponieważ jej własna ciężka praca zaprowadziła ją do miejsca, w którym posiadała wymarzone stanowisko i względnie stabilną przyszłość. Nie znosiła wyłącznie tego, że mimo to raz po raz musiała udowadniać własną wartość, ponieważ wbrew wszelkiemu postępowi, to nadal był m ę s k i świat i nadal większość mężczyzn z jej otoczenia uważała, że jako kobieta nie jest w stanie odpowiednio sprostać swoim zadaniom.
Ale przecież ona dawała radę. Nie tylko dotrzymywała kroku, ale własnymi kompetencjami nierzadko przewyższała wszystkich tych zapatrzonych w siebie członków zarządu.
Tych samych, którzy teraz przy kolejnych drinkach opowiadali sobie mało wybredne żarty, których ona nie miała ochoty słuchać. Nie stanowili dla niej atrakcyjnego towarzystwa, zatem wyrwanie się na papierosa miało stanowić dla niej drogę ucieczki przynajmniej na chwilę.
Wcale nie zakładała, że na balkonie trafi na kogoś, kto nieco ten moment przedłuży.
I wcale też nie była przekonana co do tego, że Sonny stanowił dla niej odpowiednie towarzystwo, choć po tej krótkiej wymianie zdań mogła stwierdzić, że słuchało się go l e p i e j niż tamtej bandy. Patrzyło się na niego również nie najgorzej, choć przecież był zaledwie młodym chłopakiem, który przyszedł się tutaj bawić. Znajdowali się na kompletnie różnych etapach swojego życia i znaleźli się tutaj z zupełnie innych powodów.
To najwyraźniej nie oznaczało, że nie mogli spędzić w swoim towarzystwie choć kilkudziesięciu minut z tego wieczora. To Radwell kupił sobie własną pewnością siebie.
Zagryzła policzek od środka, starając się ukryć uśmiech, który próbował wkraść się na jej twarz za sprawą tego, jak wykorzystał przeciwko niej jej własną broń. Jednocześnie kątem oka zerknęła na jego kurtkę, teraz już znajdującą się na jej ramionach. Gdyby była dekadę młodsza, za sprawą takiego gestu być może ugięłyby się pod nią kolana. Teraz jeszcze nie wiedziała, co powinna o nim myśleć.
W porządku — odezwała się po chwili, nieznacznie wzruszając ramionami. — Niech będą dwa, skoro ja pożyczyłam ci papierosa — dodała, robiąc przy tym minę, jak gdyby rzeczywiście wyświadczyła mu największą na świecie przysługę.
Skończyła też palić, więc niedopałek wylądował w znajdującej się nieopodal popielniczce. A skoro do środka mieli wrócić już razem, Lacey posłała mu tylko wymowne spojrzenie. Nie zamierzała go przecież popędzać.

Sonny Radwell
Magda
unikam wątków nierozwijających relacji oraz opisów przemocy na tle seksualnym i przemocy nad zwierzętami
25 y/o
For good luck!
181 cm
pracownik produkcji w northex industries
Awatar użytkownika
I can't wait until the Christmas season is over
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiżeńskie
typ narracjitrzecioosobowa
czas narracjiprzeszły
postać
autor

Sonny za to nasłuchał się od swoich rodziców, że nic bez nich nie osiągnie, zanim nie zdołał się od nich odciąć. Zresztą całe życie dawali mu odczuć, że był niedostatecznie dobry, czym pewnie chcieli zmotywować go do cięższej pracy, ale efekt był też taki, że podkopali jego samoocenę, którą blondyn starał się teraz odbudować.
A wbrew temu, co twierdzili, Radwell radził sobie bez nich n i e ź l e. Nie było idealnie, wiele chciał poprawić w swojej sytuacji, ponieważ nie brakowało mu ambicji, ale biorąc pod uwagę to, że zaczynał od zera, a jego opcje na razie były mocno ograniczone, uważał, że poszło mu dobrze i był z siebie d u m n y. Skoro rodzice nie mogli go docenić, sam musiał to dla siebie zrobić, nie oglądając się na innych.
Żył dla siebie.
I robił to, na co miał ochotę. A skoro dziś miał ochotę spróbować swoich szans u kobiety starszej, w której pociągała go nie tylko jej uroda, lecz również ta przynajmniej pozorna dojrzałość i władczość, która wręcz od niej biła. Był młody, nie miał jeszcze wyrobionego gustu, ale tego wieczora mógł powiedzieć, że właśnie takie kobiety mu się podobały – pewne siebie i znające swoją wartość.
Być może pociągało go to, czego czasami mu brakowało, choć próbował pokazać coś innego?
Bo dzisiejsza pewność siebie nie była czymś, co towarzyszyło mu każdego dnia w każdej sytuacji. Słowa rodziców wciąż odbijały się echem w jego głowie, przez co czasami czuł się tak, jakby nie było dość dobry… Dziś jednak nie był tym chłopakiem, na którego rodzice spoglądali z góry. Nie chciał nim być.
A skoro miał tę wyjątkową okazję, aby być kimkolwiek chciał, wybrał inną maskę – pewnego siebie faceta, który nie bał się sięgnąć po to, czego chciał. Ostatnio przybierał ją coraz częściej, dzięki czemu być może w końcu przestanie być tylko maską… Bardzo by tego chciał.
– W takim razie obym jeszcze miał okazję go oddać – odparł i uśmiechnął się zadziornie. Dopiero chwilę po brunetce dopalił swojego papierosa i podobnie jak ona, niedopałek zostawił w popielniczce. Nim ruszył się z miejsca, posłał kobiecie jeszcze jedno figlarne spojrzenie.
Po tym w końcu podszedł do drzwi, które ponownie przed nią otworzył. – Zapraszam – i znów zachęcił ją w równie teatralny sposób, podczas gdy po jego twarzy błąkał się łobuzerski uśmieszek.

Lacey Tadwell
Edyta
unikam gier, które w ogóle nie rozwijają relacji, a także takich, w których pojawia się przemoc na tle seksualnym
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Shop”