[Indiana Jones]

#17

Eric uznał, że czemu by nie spróbować swoich sił w warsztatach tworzenia ozdób świątecznych - jego założenie było następujące: wyjdzie coś ładnie, to da na prezent, wyjdzie brzydko... zatrzyma dla siebie na pamiątkę. Skoro planował brać udział w zajęciach ceramicznych by stworzyć kubek (wazon lub dzbanek), to czemu miałby powiedzieć sobie nie, gdy organizowane były warsztaty na jarmarku? On tak czy inaczej planował go odwiedzić, bo ciekawiło go, jakie będą atrakcje, stoiska itp.
No, także w sobotnie popołudnie, Eric zamiast otwierać butelkę whisky, przebrał się i wyszedł z domu, planując kupić sobie grzańca gdy będzie na miejscu - albo grzane piwo, albo oba, bo czemu nie? Może i podjechał kawałek samochodem, ale zawsze mógł wrócić taksą lub komunikacją miejską, a po auto wrócić następnego dnia.
Gdy dotarł na miejsce - chyba z godzinę szukał jakiegoś wolnego miejsca parkingowego - jego nozdrza zostały zaatakowane przez przeróżne zapachy. Automatycznie zrobił się głodny - chociaż jadł przed wyjściem zupkę instant - i dlatego kupił gorące frytki przy pierwszym lepszym stoisku. Nagle miał wrażenie, że widzi znajomą osobę - tę, która pobrudziła mu koszulkę sosem i która sprzedawała rzeczy związane ze sztuką - lecz postanowił zmniejszyć odległość, by być pewnym na sto procent a nie tylko 85.
- O, cześć. Dawno przyszłaś? - spytał z zaciekawieniem, ponieważ jeśli już trochę tu była, to podejrzewał, że zrobiła rozeznanie i mogła mu polecić jakieś ciekawe stoiska. Ciekawe, czy mnie w ogóle pamięta....
- Wybierasz się może na warsztaty? Czytałem o nich na X-ie. - zadał kolejne pytanie Chyba, że właśnie z nich wracała... Wspominając platformę X, miał rzecz jasna na myśli Twittera, bo tam znajdował się cały plan jarmarku, który pobrał sobie na telefon, by wiedzieć w jakich godzinach rozpoczynają się różne wydarzenia.

lola bae