
Potem jego zainteresowania zaczęły sięgać coraz dalej, a towarzystwo robiło się mniej ciekawe. Zawsze chciał mieć samochody, których nie mógł mieć. Więc zaczął je kraść, a wszystko za sprawką nowych kolegów. Mógł sobie pozwolić nie tylko na zabawę najdroższymi autami, ale również na szybki zysk, który zdecydowanie rozświetlał mu drogę do wszystkich zachcianek, które się pojawiały. Zatarg z prawem miał często, ale nigdy nie wpadł. Zabrane prawo jazdy, kilka mandatów. Miejscowi policjanci w Chicago znali go bardzo dobrze.
Potem nadszedł moment, w którym jego rodzice stracili życie. Było mu ciężko, ale nigdy nie był zbyt wylewny i nie pokazywał emocji. Zawsze musiał radzić sobie sam. Rodzice mieli go za gorszego z braci (ponieważ ma starszego brata, który jest biznesmenem), bo nie poszedł na studia. Nie przeszkadzało mu to. Żył po swojemu i robił to co chciał - zawsze.
Kiedy zaczęło robić się gorąco, a jego towarzystwo było wyłapywane przez miejscowe służby postanowił wyjechać. Bał się tego, że ktoś zdemaskuje to co dotychczas robił, a w najgorszym wypadku - ktoś go wsypie.
Pięć lat temu przyjechał tutaj. Miał wystarczająco oszczędności, aby się osiedlić. Dzięki kontaktom poznał ludzi, którzy również zajmowali się tym, czym on zajmował się będąc w Chicago. Znów zaczął kraść samochody. Tutaj jednak jeszcze bardziej chciał rozwinąć swoją rozpoznawalność. Zaczął brać udział w nielegalnych zlotach i wyścigach, i zawsze musiał mieć najlepsze auto. Z kradzionych samochodów wyciągał podzespoły i wkładał do swojego - tak aby być najlepszym i najszybszym. Jego życie jest proste, ale bardzo ryzykowne i od zawsze wyglądało i chyba będzie wyglądać w taki sam sposób. No pewnie do momentu, gdy nie zostanie schwytany.
