

I choć elektronika była nieodłącznym elementem dorastania, to znał również inny świat.
Do dzisiaj wspomina beztroskie czasy spotykania się z rówieśnikami po szkole, zabawy na placu zabawach, wycieczki rowerowe w miejsca, które przekraczały granicę, do której rodzice pozwolili mu się oddalać — pamięta ten dreszczyk adrenaliny i niewielką obawę, bo co będzie, jeśli nagle zaczną go szukać? Będzie musiał skłamać, a dla młodego chłopaka nie zawsze było to łatwe. Przywoływał te czasy z uśmiechem na ustach, mimo że w tamtym momencie wydawało mu się, że nic gorszego nie może go spotkać niż kara na komputer. Spoglądał myślami dalej i przypominał sobie nieco późniejszą młodość, w której co rusz spóźniał się do szkoły. Z nauką radził sobie w sposób zadowalający (przede wszystkim aprobowali to jego rodzice), jednak czasami był leniwy i miał tendencje do przekładania oddania wypracowań na zajęciach z francuskiego, mimo że miał wyjątkowy dar do języków. Rodzice dość szybko to zauważyli, więc posłali go do prywatnej dwujęzycznej szkoły, choć angielski i język miłości nie były jedynymi językami, których od niego wymagali. Polskie korzenie sprawiały, że liznął nieco i tej mowy, jednak zdecydowanie lepiej szło mu słuchanie jej niż wypowiadanie się. Łamańce językowe były jego ulubionymi challengami i w przypadku języka polskiego, miał naprawdę spore wyzwanie. Jednak bardziej niż to uwielbiał kuchnię swojej babci, do której wolał jeździć i zadręczać ją pytaniami, niż zostawać z opiekunkami, które chciały uczyć go kolejnych nudnych rzeczy. Właśnie dzięki temu zamiłowaniu do jedzenia (i cierpliwości w nauce, którą wykazywała się jego babcia), umiał co nieco gotować; a przynajmniej na tyle, aby przeżyć i nie spalić kuchni, a nawet całkiem dobrze zjeść.
Ambicje były duże — rzecz jasna, ze strony rodziców, nie jego. Skoro nie chciał zostać poliglotą, to chociaż mieli nadzieję, że pójdzie na studia informatyczne. A kim on był, żeby zawodzić swoich rodziców? Tym bardziej, że już w dzieciństwie zaczął ukierunkowywać się w swój obecny zawód. Otoczony coraz to bardziej nowoczesnym społeczeństwem i rozwijające się media społecznościowe zachęcały, aby próbować czegoś nowego. Z początku głupie pisanie bloga, potem filmiki do internetu, aż w końcu szersze eksplorowanie, jak to robili o wiele więksi twórcy. Nigdy nie sądził, że liźnie chociaż części ich sławy — a jednak udało się.
Jego specjalizacja jest kwestią sporną, bo co drugi stwierdzi, że nagrywanie filmów do internetu i współpraca z międzynarodową platformą gamingową nie jest prawdziwą pracą. To nic, że zarabiał na tym prawdziwe pieniądze; i choć z początku takie oskarżenia niemiłosiernie go denerwowały, tak w pewnym momencie, przestał na nie zwracać uwagę — żył swoim własnym życiem i cieszył się z niego, zwłaszcza gdy miał okazję być na kolejnej wielkiej premierze gry czy innym evencie.
— nocny marek, to właśnie on. Późnym wieczorem nagrywa mu się szczególnie dobrze; wokół panuje cisza i spokój, nikt mu nie przeszkadza. Chodzi późno spać, choć wcale nie wstaje jakoś późno — głównie dlatego, że czasami wypada mu pojawić się na zajęciach. Nie poszedł jednak na informatykę, tak jak planowali to jego rodzice. Ruszył w kierunku bardziej odpowiadającym jego zainteresowaniom, czyli marketing i działalność w social mediach.
— uwielbia pieski, sam jest właścicielem toy pudla, Fiony.
— uwielbia Pingwiny z Madagaskaru i to wcale nie przez postać jednego z pingwinów, Kowalskiego.
— streamuje, gra w różne gry, ale jego sława rozpoczęła się od Simsów; a że jest osobą przywiązującą się do tradycji to ją kontynuuje. Ma jedne z najbardziej oglądanych first looków nowych dodatków, a oprócz tego jest znanym content creatorem. W nawiązaniu do swojego pseudonimu, zrobił całą serię w klimacie Aspen.
— gdyby nie kariera internetowa zdecydowanie wykorzystałby swoje simsowe korzenie w inny sposób; zostałby projektantem wnętrz albo architektem, bo co jak co, ale chaty robi zajebiste.
— przekrój jego gustu muzycznego jest naprawdę duży. W zasadzie słucha wszystkiego, łącznie z polskim rapem.
— nienawidzi wind, zdecydowanie częściej wybiera schody, chyba że ma okazję jechać z kimś jeszcze; wtedy jego lęk jest nieco mniejszy. Sam rzadko kiedy da się zamknąć w tej puszce, a jeśli już musi to całą drogę przeżywa w stresie, że utknie tam na zawsze.
— w liceum był kapitanem szkolnej drużyny siatkarskiej. Niejednokrotnie zdobywali podium w zawodach.