

Moja biologiczna mama urodziła mnie 23.10.1995 roku w samej stolicy Korei Płd. Seulu. Nadała mi imię Luna, gdyż ubóstwiała opowieść o księżniczce mieszkającej na księżycu. A że na niebie ukazała się pełnia, uznała, że to przeznaczenie. Ojca nigdy nie poznałam. Z opowieści mamy uciekł, jak tylko dowiedział się o ciąży. Do 6 roku życia wychowywała mnie sama. Nie było lekko. Mama ciężko pracowała, aby zapewnić nam byt i by niczego mi nie brakowało. Zawsze starała się dobrze mnie wychować i spędzić ze mną jak najwięcej czasu. Pamiętam spacery na plażę. Zabierałyśmy wtedy ciasteczka ryżowe, rozkładałyśmy koce i zbierałyśmy kolorowe kamyczki i muszelki. Do tej najładniejsze zachowałam do dziś. Nasze idylliczne życie nie trwało jednak długo. W dniu moich urodzin moja kochana mamusia została potrącona przez jakiegoś pijaczynę. Zginęła na miejscu. Nie mieliśmy żadnych innych krewnych, dlatego opieka społeczna umieściła mnie w sierocińcu. Przez jakiś rok przeżywałam piekło w tym miejscu. Nie potrafiłam się odnaleźć przy tych wszystkich obcych ludziach. Nie ufałam im. Nie, potrafiłam porozumiewać się z innymi dziećmi. Ciągle, tęskniłam za starym domem, za moją rodzicielką, za jej uśmiechem i ciepłym słowem. Moje opiekunki okazywały ogromny pokład cierpliwości i w końcu zaznałam spokoju i powoli przyzwyczajałam się do nowej rzeczywistości.
Miałam 8 lat kiedy do koreańskiego domu dziecka, zawitał pewien pan. Opiekunki wytłumaczyły mi, że to mój biologiczny ojciec. Wziął mnie do siebie i od tamtej pory mnie wychowywał. Początkowo było mi z nim dziwnie, ale z czasem nasze relacje się poprawiły. Po kilku latach poznał kobietę. Zamieszkaliśmy razem. Kobieta była miła i życzliwa, ale nigdy jej nie zaufałam. Nie tak do końca. Niestety tatko zmarł. Nie wiem, jak i kiedy. Macocha nigdy nie podała mi prawdziwej przyczyny śmierci. I choć krótko się znaliśmy, to poprzysięgłam, że się dowiem i sprawiedliwości stanie się zadość. Jego żona, a moja macocha, adoptowała mnie jeszcze, kiedy żył i od dwóch lat zamieszkujemy Toronto. Od pewnego czasu już osobno.
♣ Kocham modę. Uwielbiam uczestniczyć w pokazach mody, jako obserwator, ale w głębi duszy, marzy mi się, by móc przejść się po wybiegu, jak rasowa modelka. Moją idolką jest Claudia Schiffer. Piękna kobieta.
♣ Lubię słodkości, ale staram się je ograniczać. Staram się też codziennie biegać. Tak dla i zdrowotności i dlatego, że to lubię. Ostatnio zaczęłam też chodzić na siłownię.
♠ Bajki Disneya to dla mnie świętość, a moja ulubiona księżniczka, to Roszpunka.
♠ Mam kotkę szylkretkę o pięknych niebieskich oczach. Zwykła znajdka, jak ja o imieniu Myszka.