23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Xavier Price

Ostatnie dni bardziej wyglądały, jak początek słabego filmu dla nastolatków niż prawdziwe życie. Tak skomentowałaby własne życie Claire. Niby miała rolę w Netflixie, grała już kolejną rolę, studiowała. Życie bardziej przypominało bieg. Nie miała czasu na odpoczynek. Wiecznie na pełnych obrotach, zapomniała o spacerach z Churro, uroczym kundelkiem. Nawet w domu bywała od święta.
Musiała zobaczyć się z bratem. Wolałaby o pewnym kłopocie dowiedział się od niej samej, niż z kanadyjskiego pudelka. Spodziewała się niezbyt przychylnej reakcji brata na przedstawiane przez nią informację. Trudno. Stąd całe przygotowanie do spotkania, wcześniej wysłała SMS'a, a sama pierwsze popołudnie od dawna spędziła w kuchni. Może i Xavier był rodzinną, czarną owcą, ale była wręcz pewna, że polubi rodzinne specjalności. Przygotowała tacosy na kolację, ulubione ciasteczka, które mama przygotowywała im w trakcie urodzin. Nigdy w ich rodzinie się nie przelewało, ale co najważniejsze dbali o siebie. Claire nie była osobą, która mogłaby zawieść czyjeś zaufanie. Stąd przy przekazywaniu złych wiadomości przygotowywała miłą atmosferę, by wyglądały one na nie najgorsze.
Ubrała swoje najlepsze dresy. Jedzenie wraz z alkoholem spakowała do kilku toreb i ruszyła do komunikacji miejskiej. Finalnie stanęła pod drzwiami brata. Zadzwoniła do drzwi, a w głowie zaczęła się modlić o dobry humor Xaviera.
— Cześć braciak przyszłam do Ciebie z darami — zawołała wesoło, gdy tylko usłyszała dźwięk otwieranych drzwi. Przynajmniej wędrówka przez Toronto finalnie się zakończyła — i zrobiłam Ci ciasteczka z przepisu mamy. Plus tacosy przepisu babki — rzuciła, podnosząc torbę na zakupy w kotki, pełną plastikowych pojemników z przygotowanym jedzeniem — alkohol też mam, a teraz mnie wpuść, bo wyglądam jak cygan na targu — rzuciła, wskazując na drugą torbę, z której dało się usłyszeć charakterystyczne brzmienie butelek. Zapowiadał się całkiem przyjemny wieczór — to co chcesz dziś zrobić, stary dziadu? — spytała, przekazując bratu ciężkie siaty, które wiozła ze sobą przez pół miasta.
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Leżał praktycznie nagi pod kołdrą i wpatrzony w sufit, kiedy dostał wiadomość od siostry z informacją, że wpadnie w odwiedziny. Z grzeczności odpisał, że chętnie się z nią zobaczy, ale w głębi duszy liczył na informacje o odwołaniu spotkania jak to już w niektórych przypadkach bywało. Jednak godzinę przed Xavier zrozumiał, że tym razem jest na straconej pozycji i ma dosłownie sześćdziesiąt minut na wysprzątanie chaosu w jakim przyszło mu mieszkać.
Wybierając swoje cztery ściany myślał praktycznie. Na chłodno i z pomysłem. Gdyby kupił coś swojego to byłby uziemiony w danym miejscu do końca życia, mógł wynająć coś większego, ale domki na przedmieściach są dobre dla rodzin z dziećmi, a nie faceta, który żyje z dnia na dzień. Więc wybrał mieszkanko blisko klubów, barów i sklepów, a także aptek na wypadek gdyby potrzebował czegoś na kaca.
Zwlókł się z łóżka, odłożył gazetę sportową, która głośno krzyczała z nagłówka o kolejnym dobrym meczu jego drużyny, a potem założył na siebie czystą bieliznę i udał się do łazienki, by doprowadzić się do jakiegoś względnego porządku. Jego pies machał ogonem na prawo i lewo domagając się spaceru, więc Price nie miał wyjścia i musiał wyprowadzić czworonoga co zabrało mu sporo czasu. W ostatnich minutach wrzucił po prostu wszystko do szafy, a blaty przetarł z wierzchu nie ingerując już w kurz pod książkami czy figurkami.
Claire była oczkiem w głowie Xaviera, próbował o nią dbać na tyle na ile potrafił choć nie zawsze wychodziło mu to tak jakby tego chciał. Jednak w momencie otwierania drzwi coś w nim drgnęło, jakby niepokój dotknął okolic jego serca. Nie czytał gazet plotkarskich, nie miał nawet Facebooka, a Instagrama oglądał incognito śledząc kobiety, które chętnie zaprosiłby do domu.
- Dary? Matki i babki? Powiedz mi tylko, że nie jesteś w ciąży, a jeśli jesteś to chociaż powiedz, że znasz ojca dziecka. - Wpuścił ją do środka, bo rzeczywiście wyglądała jak cyganka sprzedająca towar na lewo bez licencji. Luke od razu przywitał ją intensywnym szczekaniem żeby zwrócić na siebie uwagę. Xavier za to położył jedzenie na stole i opierając się o kant spojrzał na siostrę z pytającym wzrokiem.

Claire Price
nic
Zagram wszystko
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Xavier Price

Uśmiechała się szeroko na widok swojego brata. Jedyne co jej pozostawało, to odpowiednia gra nawet przy nim. Udawany związek miała zamiar oświadczyć, dopiero w momencie kiedy sama będzie w odpowiednim stopniu upojenia. Teraz zostało jej, tylko odpowiednio przygotować brata. Stąd te wielkie przygotowania na niezbyt pochlebną nowinę. Dobra twarz do złej gry. Nie chciała w żaden sposób zmartwić starszego. Jeszcze tego, by jej brakowało, aby braterska troska wybuchła jak prawdziwy wulkan. Wolała, by Xavier skupił się na grze, zdobywaniu kolejnych punktów w swojej karierze. Tylko wtedy mogła pozostać niezwykle wspierającą siostrą, która wrzeszczała na najważniejszych meczach w koszulce z jego numerem.
— Xavier, przecież jestem dziewicą — odparła niemalże od razu, wywracając oczami do góry. Miała kilka związków, tylko nigdy nie czuła się gotowa na przekroczenie granicy. Była stosunkowo rozsądna. Faceci, poza jej bratem, potrafili być prawdziwymi bydlakami — i nie przynosiłabym alkoholu dla samej siebie, jakbym była w ciąży. Aż taką debilką nie jestem — prychnęła Claire, jakby była to największa oczywistość. Może gdyby oświadczała ciążę, przyszłaby z prosecco 0%. Straszy pewnie nie zwróciłby na to tak szybko uwagi. Innym pomysłem byłaby torba prezentowana z napisem "najlepszy wujek w całej galaktyce". Na pewno zrobiłaby to z jajem i dumą, a nie ze schowaną głową w piasku —mógłbyś podziękować za jedzenie. Spędziłam całe popołudnie, żeby zrobić twojemu żołądkowi dobrze — prychnęła finalnie młodsza, ściągając ze swoich ramion bluzę i rozwiązując buty. Była gotowa na spędzenie wieczoru, oczekując na najlepszy moment. Poza wielkimi torbami jedzenia nic nie było po niej widać, wszystko wydawało się w jak najlepszym porządku — twoja siostra może po prostu chce o Ciebie zadbać i tyle? Lepiej opowiadaj o ostatnim meczu. Wygrałeś? — spytała, próbując odwrócić kota ogonem. Coś mógł przeczuwać, ale nie miała zamiaru dać mu ku temu powodów, póki nie spuści na niego prawdziwej bomby informacyjnej.
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Pokręcił głową, ale uśmiech nie schodził mu z twarzy. Xavier zawsze patrzył na Claire z mieszaniną rozbawienia, niepokoju i czujności. Znał swoją siostrę, aż za dobrze, ale czasami miał wrażenie, że trzymała niektóre tajemnice dla siebie. W sumie co w tym dziwnego? Mało która siostra chciałaby wszystko wygadywać starszemu bratu. Jej szeroki uśmiech, choć naturalny, miał dziś w sobie coś z teatralnej maski. Przecież potrafiła ukryć prawdę, była aktorką. Musiał bacznie obserwować każdy ruch, zmarszczkę, mrugnięcie powieką. Może tylko mu się wydawało, ale miał przeczucie, że coś kombinuje. Kiedy udawała, że wszystko jest w porządku, zawsze robiła to z taką przesadą, że aż się chciało to zignorować, by nie zburzyć jej misternie budowanego świata.
Słuchał jej słów i uśmiechnął się krzywo. Jasne, Claire zawsze była rozsądna, nawet zbyt ostrożna w sprawach sercowych. Xavier wiedział, że jej doświadczenia z mężczyznami często kończyły się rozczarowaniem. Była twarda, ale też miała swoje własne uczucia i przeżywała każdą porażkę jak normalny człowiek.
- Ten komentarz był zbędny! Nie myśl, że odwdzięczę się tym samym. Nie powiem kiedy i gdzie przeżyłem swój pierwszy raz. - Rzucił krótko wracając wspomnieniami do tylnej kanapy auta, gdzie w wieku piętnastu lat przespał się ze starszą od siebie kobietą. Romans z nauczycielką nie był jedynie plotkom, a czymś co naprawdę przeżył. - I nie odwracaj uwagi próbując przekupić mnie jedzeniem! - Pogroził jej palcem, ale przecież każdy kto znal Xaviera dobrze wiedział, że ma własność dobrych potraw.
Pewnie chciała zabrać mu na wspomnieniach i sentymencie do dań serwowanych przez babcię i matke. Jakby chciała powiedzieć Nie pytaj o nic więcej, po prostu zjedz i bądź wdzięczny. A on był, nie zadawał pytań i nie dociekał, bo wiedział, że Claire nic nie powie dopóki nie będzie na to w pełni gotowa. Wiedział też, że szykuje się do czegoś większego. Takie popołudnia z góry zaplanowane z toną jedzenia i słodkimi uśmiechami nie pojawiały się ot tak. Claire miała plan. A skoro jeszcze nie rzuciła bombą, to znaczy, że czekała na odpowiedni moment. Tego wieczoru postanowił dać jej przestrzeń, nawet jeśli wszystko w nim krzyczało, że coś jest nie tak.
- Wygraliśmy. Trzy punkty przewagi, końcówka była decydująca. - Odpowiedział spokojnie, pozwalając jej przez chwilę wierzyć, że wszystko trzyma w garści. - Ale dobrze wiemy, że nie przyszłaś pytać o to co robiłem po meczu. - Wyznał zaciskając usta i siadając jednocześnie na krzesełku przy stole. Ciekawość przejmowała nad nim kontrolę, chciał wiedzieć. Już. Teraz.

Claire Price
nic
Zagram wszystko
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Xavier Price

— A czy powiedziałam, kiedy, gdzie i z kim? — spytała, unosząc jedną brew do góry i zakładając rękę na rękę. Czyste ogólniki mógł poznać, ale gdyby coś się zadziało, zamilkłaby. Nigdy nie podawałaby już więcej tego randomowego faktu na jej temat. Westchnęła cicho, kręcąc z niesmakiem na brata — ja to bym wolała nie wiedzieć, ile panienek bierzesz w miesiącu, Xavier —nawet liczba zero mogłaby być dla niej niepokojąca. Znaczyłaby ona mniej więcej tyle, że z bratem mogło dziać się coś niedobrego. Kiedyś słyszała plotki na jego temat, gdy była młodsza. Jej koleżanki z pewnością się w nim kochały, przystojny był. Za to za każdym razem budziło to w Claire jedną emocję, ochotę zwymiotowania. Znała go tak długo, że nie wyobrażałaby go sobie z jej przyjaciółką — czyli co? Mam zabrać torby i zostawić je w domu? — spytała, idąc w stronę siatek. Była gotowa wracać z nimi z powrotem do domu. Upartość miała na poziomie osła. Kiedy już na coś się uprze, wszystko miało iść po jej myśli. Tak wyglądało też przekazywanie bratu złych wiadomości. Dopóki nie zrealizuje wszystkich planowanych podpunktów, słowa bratem obijały się o nią niczym latająca mucha przy odchodach. Niby coś jest nie tak, ale dalej ciągnie — daj spokój z tym przekupstwem. Chciałam być pewna, że będziemy mieli co jeść — prychnęła finalnie Claire, dając znać, że ma dosyć gróźb. Mogła mieć złe wiadomości, za to finalnie efekt był jeden. Chciała poprawić bratu humor i nafaszerować go rodzinnym jedzeniem.
— Ale co to znaczy, ze końcówka decydująca? — spytała, marszcząc brwi. Nigdy nie była w stanie dobrze zapamiętać zasad rugby. Stanowiły dla niej kostkę Rubika, której nigdy nie była w stanie rozpracować — zdobywałeś punkty? Nic Ci nie jest? Nie wdałeś się w żadną bójkę? — spytała, dopytując oto, co się stało w trakcie meczu. Mimo wszystko była największą fanką Xaviera, lubiła słuchać o jego sukcesach. Coś z młodszej siostry zapatrzonej w starszego dalej w niej tkwiło — tak, masz rację. — mówiła poważnym tonem. Westchnęła głęboko, jakby miała przekazać mu ekstremalnie złą wiadomość — przyszłam spędzić czas z moim bratem — plan pozostawał planem. Wszystkie elementy musiała spełnić, by zmniejszyć wylew złości braterskiej. Czekała pieczołowicie na odpowiednią chwilę, a ta na pewno nią nie była — mógłbyś być, więc tak łaskawy, żeby nalać mi kieliszek wina? — dopytała z wręcz anielskim uśmiechem na twarzy, rozsiadając się przy stoliku w kuchni. Widziała zdenerwowanie Xaviera, ale będzie paliła głupa.
Musiał się napić i najeść.
Inaczej nie zaczyna tematu własnej głupoty.
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Xavier przez chwilę milczał spoglądając tylko niemo na siostrę z uniesioną brwią, jakby próbował ustalić, czy właśnie zaczęła z nim grę nerwów, czy naprawdę sączy z niego informacje jak zawodowy śledczy z FBI. Mimo że nie padły żadne konkretne daty ani nazwiska już sam fakt, że coś wyczuł działał mu na nerwy. Nie miał cierpliwości, lubił wiedzieć wszystko tu i teraz, a nie później, nie za chwile. Claire zawsze była mistrzynią niedopowiedzeń, a on nienawidził, gdy coś wymykało mu się spod kontroli.
- Serio? - Mruknął cicho odpychając się nerwowo o oparcie krzesła. Przełknął ślinę i poczuł jak zaczyna się pocić. Niedobrze. Skrzyżował ręce na piersi i spojrzał na nią spod przymrużonych powiek. - A może to właśnie ty powinnaś czasem coś powiedzieć, zamiast rzucać tylko tymi swoimi ironicznymi uwagami? - Pokręcił głową i pogłaskał psa za uchem, który podbiegł do niego z zabawką chcąc się bawić.
Kiedy zaczęła mówić o zaliczonych panienkach w ciągu miesiąca Xavier prychnął cicho i teatralnie przewrócił oczami. Miał wrażenie jakby to był ich stały motyw. Claire usiłująca być zatroskaną, ale nieco wkurzającą siostrą, a on udający, że wszystko mu wisi ciągle jej dogryzał. Ale mimo pozorów jej słowa lekko go ukuły. Zero faktycznie byłoby niepokojące nawet dla niego, ale nie zamierzał jej dawać tej satysfakcji.
- Gdybyś wiedziała ilu ludziom byłoby lepiej, gdyby nie wiedzieli za dużo o cudzym życiu. - Rzucił półgębkiem choć miał wrażenie jakby sam nie zrozumiał tego co właśnie powiedział. Wyciągnął rękę po szklankę z wodą, która stała nieopodal.
Obserwował ją chwilę w ciszy, jakby próbując wyczytać coś z jej twarzy. Miała ten uroczy, wkurzający uśmiech, który zapowiadał, że coś się święci. I znał ją wystarczająco dobrze, by wiedzieć, że nie przyszła tu tylko z sentymentu do jego osoby. Coś ukrywała. Coś poważniejszego niż ich zwyczajowe przepychanki słowne.
- Wiesz, że jak ktoś tak bardzo się stara być miły, to zazwyczaj znaczy, że zaraz wrzuci bombę? - Powiedział spokojnie pomagając jej jedną dłonią z wypakowaniem produktów z torby. - Ale dobra, jeśli tak chcesz to rozegrać to będę dobrym bratem i dam ci fory.
Zignorował na chwilę to, co mówiła o meczu. Kobiety i sprawy sportowe to istna katastrofa. Niepotrzebne w ogóle o tym wspominał.
- Końcówka była decydująca, bo przegrywaliśmy przez pieprzoną głupotę, ale potem udało się to nadrobić. - Westchnął zamykając na chwilę oczy. - I nie, nie wdawałem się w bójkę. Jeszcze. Ale ktoś aż się prosił. - Dodał z lekkim grymasem, bo Xavier lubił ostre przypały, a najbardziej gdy może komuś przywalić. - Mam siniaki, ale żyję. I zdobyłem punkty, a to najważniejsze. - Uciszył się na moment, spoglądając na siostrę, a w oczach mogła zobaczyć coś na granicy zmęczenia i wdzięczności.
- Dzięki za jedzenie Claire. I za to, że przyszłaś. Nawet jeśli zaraz wywrócisz mi dzień do góry nogami. - Podniósł szklankę z wodą jakby wznosił toast. - No dobra. Mów, co tak naprawdę się dzieje. - Chciał już poznać prawdę, bo nie był w stanie dłużej wytrzymać w niepewności.

Claire Price
nic
Zagram wszystko
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Xavier Price

W siostrzanej złośliwości zawsze towarzyszył jej ten specyficzny błysk w oku. Lubiła przekomarzać się z bratem, prowadząc go do prawdziwej furii. Pewnie była jedną z tych sióstr, które nawiedzały pokój brata, tylko po to by zepsuć mu atmosferę w trakcie randki. Teraz wyglądała inaczej, była spokojniejsza. Doskonale zdawała sobie sprawę, że to ona tego dnia dostanie prawdziwy wykład moralności.
— Serio — mruknęła cicho, unosząc jedną ze swoich brwi — tak — kiwnęła głową, gotowa na prawdziwy atak. Jej usta niemalże od razu wykrzywiły się w coś rodzaju uśmiechu — czasami się zastanawiam, czy krzywe spojrzenie innych to fakt, że ubrałam coś brzydkiego, czy że przeleciałeś jakąś panienkę — odparła spokojnym tonem, zakładając sobie kosmyk włosów za ucho. Siedziała uśmiechnięta, co jakiś czas spoglądając na psiaka. Trochę powyolbrzymiała ten komentarz. Zdawała sobie z tego doskonale sprawę, ale jeśli ktoś myślał, że nie miała ciętego języka. To się mylił.
Chociaż to była cecha rodzinna, patrząc na ich dwójkę.
— No, czyli nie musisz robić mi przesłuchania, bo postanowiłam się o Ciebie zatroszczyć — odparła, zakładając rękę na rękę — masz darmowe posiłki na jakiś czas. Cieszyłabym się na Twoim miejscu, żadna panna Ci ich nie zrobi, a na pewno nie tak pysznych jak od twojej siostry — prychnęła, wpatrując się w Xaviera wrogim spojrzeniem. Nie zrozumiała, co powiedział, ale postawiła na atak. Tylko w ten sposób mogła uspokoić atmosferę. Widocznie ich meksykańskie korzenie musiały wychodzić przy spotkaniu. Niedaleka pada jabłko od jabłoni.
— A może chciałam być miła, bo dawno Cię nie widziałam? — zwróciła mu uwagę, unosząc jedną ze swoich brwi wysoko — po tych wszystkich treningach, meczach jesteś pewnie niedożywiony, a ja chciałam, tylko żebyś się najadł i napił — mówiła przesłodzonym głosem. Próbowała tę gęstą atmosferę ukryć, jak tylko mogła — z czystej dobroci, tego, o — postukała się palcem w klatkę piersiową — co tu mam — serca. Jak na aktorkę trochę zbyt szybko zapominała słów — bo Cię kocham, ty, durny bracie — odparła finalnie, tworząc prawdziwą zasłonę dymną. Znali się, jak łyse konie, sama zaczęła zdawać sobie sprawę, że czas na powolne otwieranie księgi.
— Uprawiałeś seks z tą głupotą, że była pieprzona? — Claire często próbuje być zabawna i prawie za każdym razem nie wychodzi — cieszę się — mogła nie rozumieć żadnych zasad jak typowa kobieta, a i tak była dumna. Skrzydła by jej urosły, kiedy słuchała Xaviera — Ale powinieneś być lepszy. Nie dostajecie jakiś... czerwonych kartek za bójki? — słyszała coś na ich temat. Pytanie, czy wybrała odpowiednią dyscyplinę sportu — o właśnie! — klasnęła w dłonie. Szybko chwyciła swoją torbę, szukając w niej czegoś. Finalnie wyjęła plastikowy, zielony pojemnik. Zdecydowanie za mały, by znalazło się tam jedzenie — masz mama kazała Ci przekazać maść na siniaki, mają szybciej schodzić — położyła opakowanie na blacie, próbując unieść kąciki ust do góry. Ich matka miała szalone zainteresowania, a jednym z nich było ziołolecznictwo.
— Oooo — rozczuliła się młodsza — jednak kochasz młodą, wkurzającą siostrę? — spytała, uśmiechając się szeroko — to sama sobie naleję — znała doskonale rozkład kuchni brata. Wyjęła sobie kieliszek, wzięła otwieracz do butelek i po minucie miała pełny kieliszek. W ciągu paru sekund nie było w nim połowy wina — gdybyś czytał portale plotkarskie byłoby dużo łatwiej — westchnęła ciężko, dopijając resztę na raz.
— Pamiętasz zdjęcia tej sukienki, taka biała? Wstawiłam w niej zdjęcie, Tobie też podesłałam — była praktycznie pewna, że nie. Chociaż kupienie sukienki droższej od samochodu, którym się poruszała to przedsięwzięcie ogromne. Musiała sprawić, by każdy o nim usłyszał. Na konfie rodzinnej pewnie cały czas wysyłała w niej zdjęcia — ładna była, nie? — jeszcze miała nadzieję, że Xavier o niej pamiętał— No i droga... — mruknęła pod nosem, przypominając sobie kwotę na terminalu — poszłam na tę galę i ktoś na mnie wylał jakiegoś kolorowego drinka — po paru sekundach dodała — bezczelny typ, nie? — dopytała brata, poszukując jakiegokolwiek poparcia w nim. Potrzebowała usłyszeć cokolwiek, by dalej pójść z historią.
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Zdziwił się jak bardzo był cierpliwy w całej tej sytuacji. Normalnie zapewne rozrywało by Xaviera od środka i musiałby poznać prawdę natychmiast bez zbędnego przedłużania. W tym momencie natomiast powoli się wyciszał, nie szukał już odpowiedzi tam gdzie ich nie było tylko wsłuchiwał się w każde słowo siostry, jakby chciał w nich odkryć prawdę. Jaka, by ona nie była i tak kochał Claire. Przecież to jego oczko w głowie za które oddałby wszystko co ma, no prawie wszystko. W życiu nie zrezygnowałby z motoru i planszówek.
- Musisz pamiętać, że nie chodzę do łóżka z panienkami. - Pogroził palcem siostrze, a potem zamknął na chwilę oczy żeby wziąć głęboki oddech. Może rzeczywiście powinien inaczej zacząć kierować swoim życiem. Ciągle zapominał, że przecież jego wybory mogą uderzyć w kogoś innego. Na przykład w Claire, która przecież robiła karierę i raczej chciała unikać plotek o podbojach miłosnych jej brata. - Nie pamiętam kiedy spałem z kimś w swoim wieku. - Westchnął przeczesując opadające włosy na czoło. Zdziwił się, że z taką łatwością przychodzi mu mówienie o tym siostrze. Zazwyczaj zostawiał takie sprawy wyłącznie dla siebie.
- Masz jakiś kompleks? Co ty masz do tych wszystkich panienek? Zazdrość cię zżera? - Spytał, choć wiedział, że miała rację. Nie potrafił się ustabilizować, a nawet by się nie zdziwił gdyby któraś z tych, która wylądowała u niego w łóżku była jakąś znajomą z planu Claire. Nie uważał natomiast, że w jakimś stopniu miałoby to zahamować jej pójście naprzód. Chociaż.. Dziennikarze bywali okrutni.
Nie mógł się powstrzymać przed lekkim parsknięciem śmiechem, kiedy wspomniała o przeleconych panienkach. To było tak bardzo w jej stylu. Celowała słowem tam, gdzie zaboli najmocniej, po czym przykrywała to uśmiechem, jakby to była tylko zabawna anegdota. Ale przecież znała brata, znała Xaviera od podszewki i nie każdy komentarz spływał po nim jak po kaczce. Niektóre zostawiały ślady, nawet jeśli milczał. Przyjął jej słowa z kamienną twarzą, ale wewnętrznie zbierał oddech. Jak zwykle, zamaskowała własne emocje atakiem. Jak zawsze, próbowała ukryć troskę za ironią. A przynajmniej on tak sądził, rozmawiali zazwyczaj szczerze, więc nie wierzył, że teraz miałoby być inaczej.
Spojrzał na pojemnik z maścią, który położyła na blacie. Zielony, plastikowy, zupełnie niepozorny, a jednak przez chwilę poczuł znajome ciepło gdzieś w klatce piersiowej. Tyle hałasu, tyle gadania, a na koniec przynosi coś co naprawdę ma znaczenie i pokazuje jej miłość do niego. Bo Claire w całym swoim dramacie potrafiła o niego zadbać. Miała swoje sposoby. Trochę dziwaczne, pokrętne, ale skuteczne. I niech go diabli, jeśli nie doceniał tego gestu.
Przesunął wzrok na kieliszek, który trzymała i kiwnął głową w milczeniu. Była u siebie. Zawsze była, niezależnie od tego jak długo się nie widzieli. Wiedziała, gdzie co leży. Znała rytm jego mieszkania tak, jak znała rytm jego oddechu. Choć przez większość rozmowy drażniła go jak nikt inny, była też jego najbliższą osobą. Jedyną, która potrafiła bez zaproszenia wejść do jego życia i rozejrzeć się po nim bez pytania.
- Tak, coś mi świta. - Próbował sobie przypomnieć tamtą sukienkę. Pewnie ją zignorował, jak wiele wiadomości na Whatsappie. Nie chciał się jednak do tego przyznać, bo zapewne usłyszałby kilka nieprzychylnych komentarzy. - No tak! Tylko wylany drink na drogą sukienkę może zniszczyć perfekcyjny moment w życiu mojej siostry. - Pstryknął palcami, ale był przekonany o tym, że nie tylko o sukienkę się roznosi ta cała rozmowa. A potem dodała coś o jakimś typie, a Xavier wtedy nabrał podejrzeń. Zbyt wielkich podejrzeń.
- Bezczelny typ. - Wymamrotał, bardziej dla zasady niż z przekonania. Wiedział, że nie potrzebuje jego opinii, tylko potwierdzenia, że w tej historii była ofiarą. - I co dalej? - Bo przecież musiała być jakaś kontynuacja, jakaś końcówka tej ekscytującej historii.

Claire Price
nic
Zagram wszystko
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Wschodząca gwiazda
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Xavier Price

Motor i planszówki. Tanio by ją sprzedał. Claire miałaby większą cenę za brata. Trzy alpaki i dwa wielbłądy. Tyle by sobie zażyczyła. Faktycznie w życiu by go nie oddała. Uwielbiała ścierać się z bratem. Finalnie chodziło oto, że byli rodziną. Nie oddałaby go za nic w świecie, nawet kiedy próbował zrobić jej dziurę w brzuchu, bo nic mu nie chciała powiedzieć.
— No tak, faktycznie — przytaknęła mu Claire, jakby nic nie miało jej zadziwić. — zapomniałam, że wolisz facetów — rzuciła zgryźliwie, by wywołać w bracie delikatną złość. Lubiła się z nim przekomarzać. Szczerze? Jej kariera dopiero się rozwijała, ale nigdy nie pomyślałaby, że plotki o romansach jej brata, miałyby jakiejkolwiek przyłożenie na nią. Nie znajdowali się w Azji, gdzie kultura randkowania osób sławnych była na odrealnionym poziomie. Byli dwojgiem innych ludzi. Sportowcy mieli swoje za uszami w każdym kraju — Xavier! — krzyknęła finalnie zrozpaczona — błagam, nie mów do mnie w ten sposób — zatkała uszy, bo wyobraźnia poszybowała zdecydowanie za daleko. W głowie miała wiele obrazów, które musiała wyrzucić z głowy. Nic dziwnego, że oglądała bezsensowne filmy, czy seriale, skoro w głowie widziała brata z dorosłymi paniami, może z jej nauczycielkami. Aż ją wzdrygnęło.
Może dlatego były dla niej takie miłe?
— Może chciałabym być najważniejszą kobietą w twoim życiu — rzuciła ironicznie, wpatrując się w brata. Przyjmowała jego życie takim, jakie było. Może momentami prosiła boga, by nie dostał żadnej choroby wenerycznej. Jeszcze miała nadzieję na zostanie ciotką. Chciałaby zajmować się małym Xavierem. Chociaż przyjęła strategię cierpliwości i suchych komentarzy, kiedyś przyjdzie czas, kiedy brat spoważnieje.
Claire miała zasadniczy problem. Trudno było jej okazywać uczucia wprost. Troskę ukrywała za komentarzami wbijającymi szpileczkę, a własne problemy zakopywała głęboko, tak by nikt nie był w stanie ich zobaczyć. W ten sposób była w stanie kontrolować własną bańkę. Troszczyła się o Xaviera, ale nawet widząc go na boisku, bała się o niego. W sportach kontaktowych bardzo łatwo o jakąkolwiek kontuzję, a nie wyobrażałaby go sobie jako pana od wf'u. W końcu każdy nauczyciel wychowania fizycznego byłby medalistą, gdyby nie uraz którego doznał.
— Mhm, a nie uważasz, że była dla mnie za krótka? — spytała, marszcząc przy tym brwi. Zdecydowanie za dużo odkrywała. Zazwyczaj Claire nie ubierała bieli, ciało próbowała zakrywać na wszelkie możliwe sposoby. Nie czuła się komfortowo wśród blasku fleszy. Zbyt dużo obejrzała tragicznych zdjęć celebrytów, by podchodzić do tego tak prosto — ale to była klęska narodowa, droższej rzeczy nigdy sobie nie kupiłam! — miauknęła, wzdychając ciężko. Dalej opłakiwała tamtą sukienkę. Była droższa od jej telefonu. Długo nie mogła pozwolić sobie na takie rzeczy. Najbardziej dotkliwa strata od śmierci chomika w 3 klasie szkoły podstawowej.
— Też się z tym zgadzam. Zamiast mnie przeprosić pomyślał, że jestem z obsługi i chciał mi za nią zapłacić — to rozjuszyło bestię. Aż westchnęła teatralnie, kręcąc głową — wiesz, jakie to było upokarzające? — chwyciła za kieliszek i wypiła połowę zawartości na raz — pokłóciliśmy się na przyjęciu, ja wściekła wylałam na niego drinka — wkurzonej Claire nie da się powstrzymać. To właśnie był jeden z naocznych przykładów na to — wyszłam na... — zbyt długa przerwa, nawet na nią. Nigdy nie mówiła bratu, że pali. Wolała takie informacje zatrzymać dla siebie — dwór, by odetchnąć i rozumiesz, że ten typ zadzwonił do agenta, by nikt mnie nie brał do żadnego filmu. Rozumiesz go? — najgorsza część opowieści jeszcze przed nią, a już czuła, jakby miała zacząć się gotować od środka.
24 y/o, 184 cm
Zawodnik rugby Toronto Wolfpack
Awatar użytkownika
Chce zostać mistrzem Pokemon
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiOn/jego
postać
autor

Xavier nie zakładał masek, zawsze był szczery do bólu, ale Claire zapominała, że jej brat nie potrafi okazywać uczuć. Mimo, że kochał ją ponad wszystko, to nigdy prosto w oczy nie powiedział, że ją kocha. To było najtrudniejsze. Uważał, że to słabość, a on się brzydził słabością. Dlatego też trzymał się na dystans, nie szukał miłości, stałych związków czy przywiązania. Czasami jak spoglądam na Claire obawiał się, że skończy tak jak on. Że starszy brat będzie kierunkowskazem na drogę popełniania błędów.
- Ach, o tak! Tu mnie masz! - Zaśmiał się cicho opuszczając głowę w dół, a wraz z nią na czoło opadła również grzywka.
Takie komentarze go nie bolały. Spływały po nim jak woda po kaczce. Najbardziej obawiał się jednak tego, że pewnego dnia to przekomarzanie się skończy. Że któregoś poranka czy też wieczora nie dostanie wiadomości od siostry, która sie od niego odsunie, bo tak będzie łatwiej. Nie robił wszystkiego idealnie, miał wady o których inni wiedzieli, ale również takie które unikał przed znajomymi. Nigdy nie miał natomiast tajemnic przed Claire. Wiedziała o bracie dosłownie wszystko. No prawie.
Na pewno nie chwalił się, że podłożył zdechłą mysz na dziennik nauczycielki. Ani tym, że w późniejszym czasie właśnie z nią się przespał. Zapewne też nie wiedziała o tym, że poraz kolejny miał romans z mężatką. Nie mówił też, że jest najważniejszą osobą w jego życiu. Sam nie wiedziała dlaczego. Może z obawy, że okaże w ten sposób oddanie, którego ciągle unikał. A może bał się tego, że ta niezręczność będzie na tyle wysoka, że się zaśmieje. Więc milczał. Bo tak było Xavierowi wygodniej.
- Co? - Spojrzał na nią zakłopotany. Przez chwilę się wyłączył i pogrążył we własnych myślach. Błądził po ścieżkach niezbadanych wcześniej przez jego umysł, a gdy doszedł do celu to Claire wyrwała go z zamyślenia. - Nie! Była idealna. - Choć tak naprawdę nie widział siostry w całości.
Był okropnym bratem. Właśnie to do niego docierało. Nie słuchał jej, był w zupełnie innym świecie i nie odpisywała od razu na wiadomości. Nie miał Facebooka ani Instagrama, więc nie mógł śledzić jej życia zawodowego krok za krokiem, ale powinien chociaż się postarać. Ale nie. Xavier zapatrzony w siebie nie zauważał, że Claire najwidoczniej go potrzebowała nie tylko od święta.
- Poczekaj. Typ cię obraził, a na końcu jeszcze chciał ci wręczyć wilczy bilet? - Wtedy się w nim zachorowało. Może bratem idealnym nie był, ale przywalić potrafił. Jego dłonie natychmiast zacisnęły się w pięść, w głowie mu się zagotowało. Siostra, jego oczko w głowie, zostało upokorzone przez jakiegoś chłoptasia. - Znasz go? Wiesz coś o nim? - Spytał wstając z krzesełka. Miał ochotę od razu wyjść i dać mu nauczkę. Wiedział, że to nieodpowiedzialne i gówniarskie, ale inaczej nie potrafił. Przemoc to jego język. Nigdy nie było inaczej.

Claire Price
nic
Zagram wszystko
ODPOWIEDZ

Wróć do „#14”