

Pamięta, że płakała.
Odmówiono jej pobytu zarówno w Ameryce, jak i w Kanadzie. Jemu jednak nie. Odesłała go do lepszego życia. Do takiego, którego sama nie mogła mu dać. Zrzekła się praw do niego oddając je jego ciotce, chcąc przyspieszyć proces nadania mu obywatelstwa. Tymczasowe rozwiązanie. Miała do niego dołączyć, wystarczyło tylko, żeby był cierpliwy. Czekał. Rok, dwa, trzy, po dziś dzień. Ale tak samo jak on miał tu swoje życie, tak samo i ona miała swoje tam. Nie tylko jemu było trudno. Kiedy zamieszkał z ciotką była ona młodą matką, która wciąż jeszcze próbowała się odnaleźć w nowym kraju, w nowej roli. Nagle miała dodatkowo zająć się chłopcem, który nie był nawet jej dzieckiem. Buntował się na tą niesprawiedliwość, zastanawiając się co zrobił, że własna matka go nie chciała, wtedy jeszcze nie rozumiejąc pełnego obrazu swojej sytuacji. Z czasem było lepiej. Znalazł nowych przyjaciół, pokochał swoją małą kuzynkę jak siostrę, a ciotkę... jak matkę. Nie każdy może się pochwalić, że ma je dwie.
Nie planował kariery hokeisty. Od kiedy pamięta spoglądał w niebo na szlaki, które pozostawiały za sobą samoloty, chcąc kiedyś samemu zostawić po sobie taki ślad. Zapisał się do szkolnej drużyny za namową kolegi, z którym chciał po prostu w ten sposób spędzać czas. Ostatecznie skończyło się to jednak tak, że kolega wylądował na trybunach, a on na lodzie. I o ile w szkole orłem nie był, tak na lodowisku dostawał skrzydeł. Dostał stypendium sportowe i został zauważony na jednych ze swoich meczy dość wcześnie podpisując kontrakt z Toronto Maple Leafs. Wtedy nie do końca zdawał sobie sprawę z tego co to znaczy i z czym się wiąże. Występy w telewizji, wywiady, NHL... Dalej ciężko jest mu to przetrawić i próbuje się jakoś ratować debilowatym uśmiechem w kamerę. Żyje skromniej niż by mógł uważając, że nie potrzebuje dużo do życia. Pieniądze z pracy po prostu odkłada, albo wysyła do matki i swojego rodzeństwa.
- Pierwsze lata życia spędził w Meksyku, dopiero jako kilkulatek wprowadził się do ciotki w Toronto.
- Dostał stypendium sportowe.
- Może na lodzie by z tobą potańczył, ale na parkiecie podepcze ci stopy.
- Żaden z niego Alvaro, czy Don Juan i prędzej się popluje, niż zagada tekstem na podryw do dziewczyny.
- Składa modele samolotów.
- Choć gra w drużynie już kilka lat wciąż nie do końca wie jak poradzić sobie z rozpoznawalnością i z pieniędzmi, którymi zaczął obracać.