Początkowo nie zareagował, gdy minęła go z tym chłodnym komunikatem. Nie musiał. Wystarczyło, że poczuł jej ramię - zbyt blisko jego. Zapamiętał ciepło skóry, napięcie mięśni, sposób, w jaki zwolniła krok dokładnie na wysokości jego ciała.
To nie był przypadek.
Odprowadził ją ...
Summers nie był potworem. Przynajmniej nie tym z pierwszych stron kryminalnych tabloidów.
Potwory są chaotyczne. Szalone. Nieprzewidywalne. On był czymś innym. Precyzyjnym. Każdy ruch miał uzasadnienie, każde spojrzenie - cel, każda decyzja - swoje miejsce w szerszym planie ...
Maverick siedział teraz za kierownicą granatowego Chevroleta, dłonią prowadząc pojazd z tą samą precyzją, z jaką potrafił wyłuskiwać z człowieka najciemniejsze pragnienia. U boku - Cierra. Ta, która była najbliżej, a zarazem wciąż zbyt daleko, by zająć miejsce, którego nikt dotąd ...
Maverick nie odwrócił się za nią, gdy znikała. Nie musiał. Liczył nie kroki, a myśli. Brzmienie fal. Napięcie ukryte w tonie głosu. Drobne drżenie, które zdradzało, że to nie był już plan - tylko reakcja.
A on nie lubił nieplanowanych reakcji.
Podniósł szklankę i dopił ...
Usiadł spokojnie, tak jak go uczyli — nie przesadnie prosto, ale z godnością. Ramiona lekko rozluźnione, noga na nodze, dłoń na podłokietniku, palce lewej ręki muskające szkło — jakby właśnie rozważał, czy lemoniada ma więcej mięty czy więcej odwagi.
Zaraz potem, kiedy tylko ...
Został na zewnątrz, z tym samym uśmiechem, który wcześniej ćwiczył przed lustrem – teraz bez funkcji, bez odbiorcy. Nie ruszył się od razu. Pozwolił, by cisza znowu opadła – jak kurz po zbrodni.
Nie rozpoznała go? Nie... skłamała ...
