- 
				 Pracuję u brata, a brat za robotą lata. Pracuję u brata, a brat za robotą lata. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor
Pierwsze dni spędził zatem na wdrażaniu się, poznawaniu zespołu oraz swoich przełożonych: kierownika działu oraz Pani Gabrielli Ferguson, która była ważną szychą nie tylko w branży, ale w całym Toronto. Nie miał parcia na to, by się pokazać, jednak zdawał sobie sprawę, że musi dać coś z siebie i choć miał niewielkie doświadczenie, szybko udało mu się złapać dobry kontakt z zespołem. Zaufanie także zdobył błyskawicznie, dzięki czemu już w trzecim tygodniu swojej pracy otrzymał kilka ważniejszych zadań, z których zamierzał się wywiązać w 100%. Niestety trochę przeceniono jego możliwości i cały projekt zajął mu dłużej, niż wyznaczał to jego etat. Musiał zatem zostać po pracy, celem dokończenia dokumentacji oraz przekazania jej do podpisu dla Ferguson, bez której nie było możliwości pchnąć kampanii dalej.
Biuro było już całkowicie puste, został w nim tylko on oraz szefowa, dla której standardem było siedzenie do późna w pracy. Z jednej strony zazdrościł jej pieniędzy, statusu i wpływów, z drugiej współczuł czasami, że całe jej życie obraca się wokół pracy i tylko w poszczególnych momentach może znaleźć trochę czasu dla siebie. No ale, sukces kosztował i Gabriella zdawała się to doskonale rozumieć.
Westchnął cicho, sprawdzając ostatni raz dokument, który smarował od blisko kilku godzin i kiedy wreszcie uznał, że uwzględnił w nim wszystko co potrzeba, wysłał polecenie do drukarki, przenosząc założenia na papier. Złożył wszystko do kupy i spiął to w jeden stos, by szefowa mogła łatwiej zapoznać się z zawartością, choć domyślał się, że dzisiaj już raczej nic z tego.
Stanął pod drzwiami gabinetu brunetki i zapukał, a gdy otrzymał zgodę na wejście, uśmiechnął się uprzejmie, a także z pewną dozą ciekawości, której starał się nie zdradzać. Wszedł do środka i zamknął za sobą drzwi, odkładając od razu kilkudziesięciostronnicowy projekt na biurko Ferguson. Dostrzegł w brunetce pewien luz, który najpewniej wiązał się z brakiem pozostałych pracowników na piętrze.
- To projekt naszej kampanii na najbliższy miesiąc - poinformował, by Ferguson wiedziała, o czym w ogóle Garrett mówi. Miała na głowie przecież tyle obowiązków, że mogła nawet nie pamiętać o akurat tej, pomniejszej kampanii, której założenia przygotował Cage.
Uśmiechnął się szerzej, gdy skupiła na nim swoją uwagę, a także sama uśmiechnęła się do niego. Akurat on miał to szczęście, że był chyba przez nią lubiany, bo do niego jakoś tak częściej się uśmiechała niż do pozostałych w biurze. A może tylko mu się wydawało?
Gabriella Ferguson
- 
				 Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Człowiek wynalazł pracoholizm - pomyślał - w obawie przed samotnością.
A może odwrotnie? Samotność wynalazła pracoholizm? Przerażające, ale prawdziwe.
Praca to jedyne co ostatnio robiła. Przesiadywał w swoim biurze, częściej niż we własnym domu. Nie wspominając o tym, że ostatnio naprawdę czuła się jakby odwiedzała hotel, bo przecież kierowała się wprost do sypialni. Sen, który zawsze wydawał jej się tak ważny, niemal najistotniejszy. Nie mogła czuć się zmęczona, co później źle wpływało nie tylko na jej pracę ale na to jak mogła traktować innych. Choć nie należała też do najprzyjemniejszych osób i wydawało się, że chwilami jest po prostu zbyt wymagająca to miało to swoją cenę. Wszystko wynikało z tego jak wiele włożyła przecież stworzyć swoje własne imperium, coś co stało się już nie tylko jej dumą ale dziedzictwem. Liczyła na to, że nie będzie musiała tak ciężko pracować do końca swojego życia ale jak widać, nie potrafiła odpuścić. Odejść w cień, czując, że wiek jednak jest tutaj czynnikiem, który mógłby strącić ją z piedestału. Chciała być na szczycie a przecież nie zawsze mogła być, nie zawsze będzie jej dane czuć się na siłach by ciągle być tą samą energiczną pięćdziesięciolatką jaką jest teraz. Tak naprawdę to jeszcze nie odczuwała tego, że czas niestety mija nieubłaganie. Skoro nie przejmowała się tym, na tyle by wzbudzało to w niej stany depresyjne, to chyba mogła cieszyć się tym, że jeszcze czerpie tak ogromną radość z pracy, z tego że jest potrzebna. Przesiadując kolejne godziny w swoim gabinecie, chyba nie do końca spodziewała się, że jeszcze kogoś tutaj zastanie. To prawda, że w tym momencie potrafiła się rozluźnić, zapomnieć o tej całej bieganinie, która działa się gdzieś obok. Ciągle było trzeba odbierać telefony, ciągle ktoś wchodził do środka. Teraz po prostu czuła, że nikt nie będzie zawracał jej głowę, chociaż tutaj też się pomyliła. Wchodzący do środka młody pracownik, wybił ją na moment ze skupienia i tego, jak przeglądała kolejny pliki.
Podniosła swoje spojrzenie, tak by móc się mu przyjrzeć, a raczej próbując wyczytać z jakiego powodu mógłby się tutaj pojawić. Nawet jeśli sama kazała mu tutaj przyjść to przy tym nawale pracy, mogła o tym wszystkim zapomnieć. Może nie byłaby z tego powodu zadowolona ale przecież nie dało się tak po prostu zapamiętać wszystko to co robiło się przez ostatnie godziny. Uśmiechnęła się jedynie, wsłuchując się już chwilę później w jego słowa. Z pewnością od samego początku wzbudził w niej zainteresowanie, a raczej to że po prostu zwracała na niego o wiele większą uwagę niż na resztę. Gdyby ktoś chciał jej to wytykać, to na pewno miałby racje ale ona przecież też nie mogła przyznać się przed wszystkimi, że tak jest. Wszystko to mogło wydawać się wtedy naprawdę podejrzane.
- Dziękuję, zaraz przejrzę. Wiem, że jest już późno i praktycznie wszyscy wyszli już z biura ale może masz ochotę przeanalizować ten projekt ze mną? Oczywiście możemy zrobić to później - nie chciała by w jakikolwiek sposób, czuł na sobie presję, tego że naprawdę musi się zgodzić na jej propozycję. Przecież nie zależało jej na tym, by jej pracownicy byli przepracowani. Nie jest aż tak złą szefową, by traktować ludzi w taki sposób. Może w sytuacjach, kiedy ktoś sobie naprawdę na to wszystko zasłuży. Mówiąc o tym, zdała sobie sprawę, że pewnie i ona powinna już dawno pójść do domu. Czas jednak nie był dla nich łaskawy i trzeba dopiąć ten projekt jak najszybciej. Zakończyć coś co i tak przeciągało się już w czasie.
Podniosła się ze swojego fotela i powoli skierowała się w kierunku niewielkiej lodówki/barku, sięgając po coś do picia. Zapewne nie powinna raczyć się alkoholem w miejscu pracy ale przecież już nikogo tutaj nie było, tak przynajmniej jej się wydawało. Trzymając w dłoni butelkę z whisky, podniosła się by znowu jej spojrzenie skupiło się na młodym mężczyźnie.
- Jak coś, to wcale tego nie widziałeś - zaśmiała się pod nosem, wiedząc, że mimo wszystko mogła sobie na to pozwolić albo też poczuła, że to nic złego, że wreszcie zrobi sobie krótką przerwę, za nim znowu wróci do przeglądania kolejnych dokumentów, a na pewno chciała skupić się na projekcie, który przyniósł Cage. Spojrzała mimowolnie na swoje biurka i westchnęła cicho, niemal niezauważalnie. Każdy byłby zmęczony po tak długim czasie w pracy, nie można było się temu dziwić.
Garrett Cage
- 
				 Pracuję u brata, a brat za robotą lata. Pracuję u brata, a brat za robotą lata. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor
Wchodząc do gabinetu szefowej nie liczył na zbyt długi dialog. Było już późno, on został po godzinach, by dopiąć projekt w terminie i tak naprawdę chciał już wracać do domu. Zaskoczyła go jednak propozycja brunetki, która chciała, by wspólnie omówili przygotowanej przez niego kampanii. Początkowo pomyślał o tym, by odmówić, jednak nie chciał narazić się najważniejszej osobie w firmie, więc skinieniem głowy potwierdził, że może zostać jeszcze chwilę. Miał jednak nadzieję, że będzie to tylko kilkanaście minut, a nie wnikliwa analiza całej zawartości dokumentacji, którą przygotował.
Wzrokiem wędrował za szefową, która udała się do małej lodówki po jakiś napój. Jak się okazało był to alkohol. Garrett tymczasem skorzystał z okazji i dyskretnie obserwował Gabriellę, zachwycając się skrycie tym, jak świetnie leżała na niej ta sukienka. Była elegancka, a jednocześnie idealnie podkreślała wszystkie kształty brunetki, których żal było nie eksponować!
- Zrozumiałem - odparł trochę drętwo, niczym żołnierz, jednak przyjęło to bardziej formę żartu, którą Ferguson powinna wyczuć. Świadczył o tym również mały uśmiech u Garretta, który nie spodziewał się też takiego rozwoju sytuacji.
Dostrzegając jej ciche westchnienie, przechylił lekko głowę, zastanawiając się, z czego mogło ono wynikać. Zły dzień? Zmęczenie? A może obie te rzeczy?
- Wszystko w porządku? - spytał z charakterystyczną miękkością w głosie, gdy chodziło o wyrażenie pewnej troski względem drugiej strony.
Może wspólne sprawdzanie projektu było tylko pretekstem do tego, by Gabriella mogła się mu z czegoś wygadać? Nie mieli zażyłych stosunków, ale mogło to działać na plus - czasami łatwiej powiedzieć coś komuś teoretycznie obcemu niż dobremu znajomemu czy przyjacielowi.
Kiedy podszedł nieco bliżej, siłą rzeczy jego wzrok zawędrował w jej dekolt, jednak tylko na krótką chwilę, by nie wyjść na kogoś nietaktownego. Niemniej jednak szefowa narzuciła na siebie takie ciuchy, że siłą rzeczy przyciągała spojrzenia nie tylko jego, ale też pozostałych pracowników w trakcie dnia, kiedy przemykała korytarzami budynku.
Gabriella Ferguson
- 
				 Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Zmęczenie z którym do tej pory jakoś sobie radziła, w tym momencie musiało ją już dopaść. Kilkanaście godzin za biurkiem. Gabriella nie miała nawet czasu by zająć się sobą, tym by coś zjeść. Napić się. Wszystko robiła w biegu, jak gdyby od tego zależało istnienie kolejnego projektu, spełnienie kolejnych ważnych zobowiązań. Wszystko zdawało się wpływać na nią w sposób, który od dawna powinien dać jej do myślenia. Przecież musi zwolnić, spojrzeć na to wszystko z boku i odpocząć. Jeśli będzie ciągle prowadziła taki sam tryb życia, to prędzej czy później załamie się. Co gorsze będzie musiała wtedy polegać już nie tylko na sobie ale na innych a przecież tego nie chciała. Ciągle czuła się na siłach. Zdawało się więc, że mogła zwyczajnie wyjść. Opuścić swoje miejsce pracy ale wtedy pojawiało się coś, co miało przecież zajmować tylko chwilę. Jak to, że przejrzenie dokumentów, nie będzie sprawą ani zajmującą długi czas ani też męczącą. Skoro Cage sam zgodził się by jej w tym towarzyszyć, to nie mogła teraz odpuścić.
- Tak, tak. Wszystko w porządku. Po prostu jestem zmęczona - zaśmiała się słabo, może nawet poirytowana tym, że daje po sobie poznać, że nie radzi sobie tak dobrze jak tego by chciała. Spojrzała na niego, z pewnym zażenowaniem ale jak to ona. Nie potrafiła robić z siebie ofiarę, raczej skupiała się na tym, jak mogłaby zmienić swoją sytuację. Powoli odwróciła się znowu do lodówki.
- Może się czegoś napijesz? Mam też trunki bez alkoholu - rzuciła, żeby nie pomyślał sobie, że chce go tutaj upić, jak już to przecież wolała to zrobić ze sobą. Wtedy z pewnością poczułaby się o wiele lepiej. W końcu dawała mu też możliwość, by znowu mógł się jej przyglądać, co z pewnością nie uszło jej uwadze. Pozwalała mu na to, a może nawet robiła to specjalnie, kokietowała i pochylała się w taki sposób, by jeszcze bardziej wyeksponować swoje wdzięki. Bawiąc się tym, że przecież nadal mogła robić wrażenie, w dodatku na kimś o wiele młodszym od niej samej. Zapewne po chwili trzymała w dłoni, to co on sam miał się napić. Wracając do swojego biurka, na którego krańcu, usiadła.
- Szybko przejrzymy ten projekt i będziesz mógł wracać do domu - martwiła się tym, że w jakimś sensie przetrzymuje go tutaj po godzinach. Mogła przecież tego nie proponować. Sama świetnie poradziłaby sobie z tym zadanie.
Garrett Cage
- 
				 Pracuję u brata, a brat za robotą lata. Pracuję u brata, a brat za robotą lata. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor
Widział jej zmęczenie, a mimo to szefowa świetnie się trzymała. Nienaganna fryzura, prezencja, makijaż i bijący od niej seksapil powodowały, że tylko ktoś, kto mógł spędzić z nią te kilka chwil wieczorem, mógłby dostrzec jakiekolwiek oznaki spadku formy. Cage nie chciał być jednak natrętny, ani tym bardziej sugerować jej jakichkolwiek rozwiązań, które działały na przykład w jego przypadku. Domyślał się, że brunetka miała swoje sposoby na odzyskiwanie sił.
Przytaknął tylko na jej słowa i nie drążył tematu, skupiając się na tym, co mieli do zrobienia oraz na zerkaniu w jej kierunku, kiedy tylko nadarzyła się do tego sposobność. Nie sposób było bowiem pominąć dwa konkretne argumenty, które niemal wylewały się z jej sukienki.
- Z chęcią - odparł, zakładając, że może być to swego rodzaju test i że szefowej będzie raźniej, jeśli oboje się napiją alkoholu w tej sytuacji. Gdyby rzeczywiście chodziło o jakieś HRowe pierdoły, to raczej nie próbowałaby go kokietować w taki sposób (dostrzegł bowiem charakterystyczne wypinanie się w jego stronę), ani też nie oferowałaby mu drinka. A już na pewno sama by go nie piła w miejscu pracy, by nie narazić się na jakiś kryzys wizerunkowy.
Skorzystał więc z okazji, by podziwiać jej wdzięki, które ona eksponowała dość... ostentacyjnie. A przynajmniej takie wrażenie sprawiała, gdyż zazwyczaj w kontaktach z innymi pracownikami była bardziej stonowana. A może była to wyłącznie kwestia jakiegoś luzu, który pojawił się w jej poczynaniach po przeprowadzeniu rozpoznania?
Upił łyk ze szklanki i spojrzał na Ferguson, która usiadła na krańcu biurka.
- Nie spieszy mi się nigdzie. Woli szefowa wersję cyfrową czy papierową? - dopytał, mając w zanadrzu jeszcze pendrive obok pliku dokumentów, który leżał na samym środku biurka.
Kątem oka spojrzał na jej nogi, które dzięki wcięciu w sukience prezentowały się jeszcze lepiej i chwilę jego wzrok utknął w tym miejscu, nim nie przeszedł do analizowania projektu. Wyszczególnił Gabrielli wszystkie założenia, czas trwania kampanii, spodziewane wyniki i dlaczego uważa, że będzie to skuteczne. Przyłożył się do zadania, więc poza odpowiednim researchem w branży, zainspirował się też jedną kampanią z innej dziedziny, na którą natknął się w ostatnich tygodniach.
- Miesiąc wystarczy na wypróbowanie - podsumował. - Jeśli się przyjmie, zawsze będzie można ją wydłużyć - zaznaczył, bo nie zamykał się wyłącznie na podany przez siebie okres.
Znów przechylił część zawartości ze szklanki i spojrzał na Ferguson. Tym razem był to jednak inny wzrok - śmielszy, w dodatku lustrujący ją od stóp do głów i zatrzymujący się na jej biodrach czy biuście. Zdecydowanie nie było to zbyt poprawne zachowanie w stosunku do swojego przełożonego.
Gabriella Ferguson
- 
				 Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Zdecydowanie nie tak planowała ten dzień, jak też każdy poprzedni. Przesiadywanie do późna w biurze było już dla wszystkich osób z jej bliskiego towarzystwa czymś całkowicie normalnym. Nikt nie martwił się o to, że nie będzie komu zwyczajnie zadbać o to by zamknąć odpowiednie pokoje, zabezpieczyć wszystkie dane, które ciągle mogły trafić w niepowołane ręce. Dbała o to jak nikt inny, wiedząc że to kolejny sposób w jaki może to wszystko utracić. Chyba tego obawiała się najbardziej, że jeden malutki błąd i wszystko zacznie rozpadać się w przerażającym tempie. Zapewne nie było zbytnio powodów do tego bo zatrudniała najlepszych ludzi, którym powierzyła bezpieczeństwo. Nie zawsze o tym myślała ale w chwilach zmęczenia zdarzało jej się po prostu do tego wracać, rozmyślać nad pewnymi swoimi decyzjami. Nie zawsze miała przecież rację ale uczyła się na własnych błędach ale też na błędach innych. Młodych osób takich jak Garrett, który jeszcze całą swoją karierę miał przed sobą. Tak naprawdę to mógł robić co tylko chciał. Nie musiał przecież przebywać tutaj ze swoją podstarzałą szefową, mógł zwyczajnie zrobić ze swoim życiem co tylko chciał. Z jakiegoś powodu on zgodził się przecież na jej pomysł by przejrzeć dokumenty.
W między czasie kiedy pytała o to czy się nie napije, w jaki sposób mieliby podejść do przeglądania tego projektu, ona niespiesznie zajmowała się nalewaniem alkoholu, który po chwili przeniosła w jego kierunku a sama usadowiła się wygodnie, tak by zatopić usta w trunku, który przed chwilą nalała do szklaneczki. Obserwowała go równie uważnie jak on ją. Mogli sobie na to pozwolić kiedy atmosfera zaczynała robić się odrobinę przyjemniejsza, a może już jej się tylko tak wydawało. Najzwyczajniej na świecie teraz kokietowała go, bez większego udawania, że tak się nie dzieje. Zmęczenie? A może po prostu chęć odreagowania. Nie do końca zastanawiała się nad tym, kiedy przesuwała palcem po swoim odkrytym dekolcie by ostatecznie odwrócić się w stronę swojego laptopa.
- Cyfrową, na papierową nie mam już kompletnie sił. I nie mów do mnie szefowo, czuję się staro. Gabi, jestem Gabi - może znowu przekroczyła pewną barierę, której nie powinna. Zbyt mocne spoufalanie się nie powinno mieć przecież miejsca. Nie teraz i nie w tym pomieszczeniu. Ciągle byli w pracy i ciągle ktoś mógłby ich przyłapać. Z drugiej strony nie robili przecież nic złego, a przynajmniej jej się tak wydawało. Przesunęła swój fotel, tak by zrobić mu miejsce. Jeśli razem mieli zająć się przeglądaniem, to najlepiej jakby usiadł obok niej. Poklepała nawet miejsce obok siebie.
- Mówisz, ze wystarczy? Jesteś bardzo pewny siebie - lubię to, chciała dodać ale ugryzła się w język, choć na takie wyznania przyjdzie jeszcze kiedyś czas. Poczuła bowiem na sobie jego spojrzenie, to jak bez problemu przesuwał swój wzrok po jej ciele, jak chciał zapoznać się z każdym kawałkiem jej ciała. Zadrżała ale z powodów, które wzbudzały w niej ekscytację, coś co na pewno musiała teraz ukrywać. Nie mógł wiedzieć jak bardzo jej się to spodobało.
Garrett Cage
- 
				 Pracuję u brata, a brat za robotą lata. Pracuję u brata, a brat za robotą lata. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor
Dostrzegał tą kokieterię z jej strony i musiał przyznać, że podobało mu się to. Gabriella była przepiękną kobietą, a sam Garrett już dawno temu odkrył swój pociąg także do tych dojrzalszych, stąd też niewiele mu było potrzebne do tego, by zaczął sobie wyobrażać różne rzeczy, za które dział HR najpewniej wywaliłby go dyscyplinarnie. Nie widział w tym jednak nic złego, bowiem sama Ferguson dawała mu wyraźne znaki, że podoba jej się sposób, w jaki na nią patrzył. Dość powiedzieć, że sama uwydatniała wszystkie swoje atuty poprzez wypinanie się w jego kierunku czy nachylanie się, by mógł jeszcze bardziej bezczelnie wpatrywać się w jej potężny biust.
Spojrzał na brunetkę z lekkim zaskoczeniem, bo choć powoli zaczynali łamać bariery i konwenanse, tak nie spodziewał się, że niemal na wejście zaproponuje mu przejście na "ty". To był już wyraźny znak, że Ferguson była zainteresowana nim nie tylko pod kątem pracownika, ale też w jakiś prywatny. Była tu przecież masa osób z większym stażem od niego, a dalej musieli się do niej zwracać "Szefowo".
- Dobrze... Gabi - powtórzył po niej, uśmiechając się przyjaźnie, a jednocześnie z pewną satysfakcją.
Usiadł obok niej i westchnął cicho, czując chwilowy dyskomfort związany z bliskością oraz uderzeniem zapachu jej perfum, który był bardzo intensywny. Zaraz jednak stało się to przyjemne i dziwnie ekscytujące, zwłaszcza gdy Ferguson zwracała się do niego tak miękkim, a jednocześnie lekko kuszącym tonem. Nie miał pewności, czy to nie była tylko jego wyobraźnia, ale od kilku chwil miał wrażenie, że wspólne sprawdzenie kampanii było jedynie pretekstem do zatrzymania go tutaj. Byli przecież sami na piętrze, a w dodatku gabinet Gabrielli był odseparowany od reszty open space, by mogła robić tam wszystko, na co tylko ma ochotę bez oceniających ją spojrzeń.
- Wystarczy - potwierdził, mówiąc to jeszcze pewniej. Był bardzo blisko niej i niemal na wyciągnięcie ręki miał jej biust, w który tak bardzo chciał zanurkować. Jego spojrzenie zeszło niżej na dekolt szefowej, co było wręcz bezczelnym zachowaniem z jego strony. Cage poczuł się jednak na tyle pewnie, że nie czuł żadnego strachu, a jedynie narastające napięcie, które wypadało jakoś rozładować.
Na koniec znów spojrzał na jej twarz, delikatnie podgryzając przy tym wargę i wrócił do ekranu, pozwalając sobie na kontynuowanie wywodu dotyczącego kampanii, ale też na to by... położyć swoją dłoń na tą jej, która w tym momencie operowała myszką. Może i było to odważne zagranie z jego strony, ale dłużej nie potrafił powstrzymać się od jakiegokolwiek fizycznego kontaktu. Cud, że nie zaczął jej macać.
- Tu masz szacowane zyski z kampanii - przesunął myszką o kilka centymetrów w lewo, zataczając nią kółka wokół satysfakcjonującej liczby. Następnie zdecydował się na coś jeszcze śmielszego i zjechał myszką na sam dół ekranu. - A tu dodatkowy bonus, jeśli cię interesuje, Gabi... - sugestywnie spojrzał w dół na swoje spodnie, konkretniej w okolice rozporka. Ryzyk-fizyk.
Gabriella Ferguson
- 
				 Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor
Nie czuła żadnej potrzeby by tłumaczyć się ze swoim decyzji, z tego że pozostała w pracy, kiedy tak naprawdę wszyscy zdążyli już wyjść. Może liczyła, że jednak nie będzie to czas spędzony w samotności, że nie będzie musiała przypominać sobie o tym, że w pewnym momencie po prostu powinna stąd wyjść, wrócić do domu i zająć się już tylko sobą, swoimi własnymi potrzebami, bo przecież na to ostatecznie pracowała. Mogąc sobie pozwolić na odrobinę luksusu, na to co jeszcze jako młoda dziewczyna, po prostu nie mogła sobie pozwolić. Pamiętała przecież doskonale ten okres w swoim życiu, kiedy było jej ciężko, kiedy ciągle musiała udowadniać innym, że nie jest zdolną, pracowitą kobietą. Nie jest kolejną, która oczekuje by jakiś mężczyzną się nią zaopiekował. Próbowała już do tego nie wracać, nie do chwil, które wciąż mogły wzbudzać w niej negatywne uczucia, a raczej próbowała odnaleźć w tym wszystkim, coś co dodawało jej teraz siłę, wiązało się z jej sukcesami i tym, że ciągle, przez całe swoje życie uczyła się na własnych błędach.
Przejście tak szybko na "ty" i tak naprawdę spoufalanie się ze swoim pracownikiem, nie przychodziło jej z trudem ale też sprawiało, że później zacznie sobie zadawać pytania, czy w ogóle było warto, czy tak naprawdę powinna to robić. Przekraczanie granic w taki sposób, mogło przecież negatywnie wpłynąć na to jak była postrzegana przez innych. Przecież to ona miała być tutaj osobą, która świeci przykładem a inni mieliby się na niej wzorować ale to co przecież robiła, a raczej na co pozwalała sobie i młodemu pracownikowi, działało na jej niekorzyść. Zastanawiające było również to, że z każdą kolejną minutą, przestawała powracać do tego co moralne i dopuszczalne a raczej próbowała odnaleźć w sobie siłę na to by w jakimś sensie zainteresować go jeszcze bardziej. Kiedy zbliżył się do niej, chyba zrozumiała, że jest sama sobie winna a Garrett, po prostu przekracza kolejne granice, a raczej coś co miało nimi być. Choć tak naprawdę pierwszy szok przyszedł chwilę później, kiedy przeglądanie kolejnych slajdów i dokumentów, stawało się coraz bardziej nurzące, a on jakby wyczuł jej brak zainteresowania i zwrócił się do niej z propozycją albo czymś czego kompletnie się nie spodziewała.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Garrett Cage
- 
				 Pracuję u brata, a brat za robotą lata. Pracuję u brata, a brat za robotą lata. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkisiema/eniupostaćautor
Nie ulegało wątpliwości, że Gabriella jest atrakcyjną kobietą i przyciąga wiele spojrzeń, jednak chyba nikt w całej firmie nie miał tego, co teraz dostawał od niej Cage. Czuł napięcie, a jednocześnie pewną ekscytację z myślą o tym, dokąd może to zabrnąć. Skłamałby, gdyby stwierdził, że brunetka nigdy nie była obiektem jego fantazji. Zaczynał nawet odnosić wrażenie, że część z tych wyobrażeń, może stać się rzeczywistością, jeśli w odpowiedni sposób to rozegra.
Przekraczanie granic było dla Garretta czymś normalnym, jednak pierwszy raz zdarzyło mu się, by robił to z taką niepewnością. W dalszym ciągu miał bowiem gdzieś z tyłu głowy to, że Ferguson może go testować, że może przekreślić całą jego "karierę" jedną swoją decyzją i że może to być dla niej jakaś forma rozrywki. Niemniej jednak pociąg, który odczuwał do szefowej był większy od wszystkich tych obaw.
- Ukrywanie treści: włączone
- Hidebb Message Hidden Description
Gabriella Ferguson
- 
				 Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. Wdowa - jednak to już nie robi na niej żadnego wrażenia, kilku jej ostatnich partnerów odeszło z tego świata. Choć nie miała z tym nic wspólnego, wszyscy doszukują się sensacji. nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiona/jejpostaćautor

 
				