- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
To, co środowisko prawnicze i adwokackie brało za pełen profesjonalizm, żona podsumowała papierami rozwodowymi. Najwyraźniej mógł być dobry tylko w kwestii zawodowej. Nigdy też nie miał szczęścia do kobiet, po za jedną, która nazywała się praca. Zatem postanowił być wierny tylko i wyłącznie jej, plus może jakieś niezobowiązujące spotkania z innymi paniami. I tak po wszystkim wracał do swojej pracy niczym wierny mąż.
Dzisiejsza sprawa nie była wcale taka prosta do wygrania jak zapewniał swojego klienta. Jego jedyną w zasadzie przewagą było doświadczenie i znanie wiekszej ilości zagrywek oraz myków na sali rozpraw, tak by sędzia prowadzący sprawę nie miał się do czego przyczepić.
Jego dzisiejszy koszmar na nadmiar złego wyglądał za dobrze, ale absolutnie nie dał tego po sobie poznać. Lubił kobiety noszące garnitury czy dopasowane kobiece stroje na biznesowe spotkania. Jego wzrok podczas rozprawy czasami uciekał na ułamek sekundy w kierunku adwokat Campbell. Niemniej jednak w sądzie nie było czasu na nic innego po za udowodnieniem drugiej stronie kto jest lepszy. Nie powinno być dziwne, że zmiótł z planszy zawodników przeciwnej drużyny.
- Całkiem dobrze dzisiaj sobie pani radziła, pani mecenas - po pożegnaniu się z klientem nie mógł sobie odpuścić małej konfrontacji. - Jeszcze kilka lat i być może będzie pani nie do zatrzymania.
Melanie Campbell
- 
				 Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
- Ohh.. panie Foy. Nie musi pan grać takie pełnego podziwu dla moich umiejętności. Wiem doskonale, że kryje się za tym farsa, w końcu bycie dupkiem to bardziej Twój codzienny strój. - przyznała z przekąsem i małym jadem w głosie. Oczywiście wygładziła swój strój i uśmiechnęła się w odwecie, ale nie był to miły uśmiech, tylko raczej mała pogarda dla jego słów. - Jeszcze kilka lat i czeka emerytura? Jak dobrze, że pan dba o to aby wiedzieć, kto zajmie ten pański tron. - okej, trochę przyznała mu to co królewskie, ale nie powiedziała to z jakimś przekonaniem czy szacunkiem do jego samego. To, że był dobry i miał w sobie ten gen, który sprawiał iż inne kobiety chichotały na jego widok i miały mokro, nie znaczyło iż Campbell miała być jedną z nich.
Malvin Foy
- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
- Chciałem być miły po tym jak przegrałaś z kretesem dzisiejszą sprawę, droga Melanie - zapewnił, chociaż nie było to ani trochę szczere. - Proszę tylko nie topić smutków w alkoholu w samotności.
Musiał przyznać, że dzielna z niej była dziewczyna. Nie poddawała się i wciąż walczyła, ale ten świat nie należał do przyjaznych. Środowisko prawnicze było ja teatr, gdzie każdy odgrywał swoje role. A on znajdował się w ścisłej czołówce aktorów, stad też jednego usługi nie należały do najtańszych. Za to gwarancja wygranej sprawy była prawie stuprocentowa.
- Nie wydaje mi się, żebym powiedział kilka lat - udał zdziwienie, chociaż był raczej lekko rozbawiony. Z jednej strony miło było się tak poprzekomarzać z koleżanką po fachu. - Jestem przekonany, że mówiłem kilkadziesiąt lat. Miło mieć marzenia, że kiedyś uda się mnie prześcignąć, ale to tylko marzenie - zawyrokował spoglądając na nią z góry. Dzieliło ich dobre kilkanaście centymetrów wzrostu. - Nawet jeśli, jak to określiłaś, zajmiesz mój tron, to nie przebijesz mojej legendy, moja droga.
Zlustrował bezwstydnie jej sylwetkę nawet się z tym nie kryjąc. Na sądowym korytarzu znajdowało się całkiem sporo ludzi. Jednak dopóki nie wykonał żadnych gestu wyglądało dla postronnych jakby odbywali zwykłą rozmowę.
Melanie Campbell
- 
				 Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
- Twoja legenda? Nie widzę jej póki co, więc chyba nie istnieje jeszcze. Chyba, że zapłacisz aby zrobili Ci tutaj w sądzie aleje gwiazdy, tyle że to nie USA bejbe. - machnęła włosami w międzyczasie, próbując nieco poprawić swój wygląd, bo pewnie sama miała za chwilę kolejną rozprawę, może nawet coś drobnego. Zerknęła nawet na teczkę, ale cóż on dalej tam stał i troche jego towarzystwo ją irytowała, tym bardziej gdy czasami sama wręcz łapała go na bezwstydnym gapieniu się na jej własny tyłek. - Gap się więcej na mój tyłek, bo to on zmiażdży Cię przy następnej okazji, Foy. - wypaliła wreszcie, chcąc mu dać tym do zrozumienia, że Ona w i e. Widziała, że pewnie na chory sposób może na niego działać, już nie jako pewna siebie pani prawnik, ale już jako sama w sobie - dojrzała i całkiem ładna kobieta. - Chcesz to możemy dla rozrywki się nawet założyć, tylko że ja nie mam nic co bym od Ciebie chciała... - trochę hazardu i rozrywki dla wzniecenia rywalizację chyba się należało wprowadzić, przynajmniej na nią to zawsze lepiej wpływało a skoro już było wiadomo, że okazji mogą mieć w brud to... dlaczego nie? Chciała mu dopiec i odegrać się na nim, to jakby weszło jej w krew, tym bardziej po dzisiejszych perypetiach.
Malvin Foy
- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Popijał trunki raczej dla samego smaku. Przegranych spraw miał bardzo nie wiele, był złotym dzieckiem prawniczego świata, gdy do niego wkraczał jako najlepszy absolwent na roku.
- Z nimi wszystko w najlepszym porządku - zapewnił z szelmowskim uśmiechem. - Każda dama mająca z nim przyjemność była wiele usatysfakcjonowanych. Ale dziękuję za troskę, Mel - nie dał się zapędzić w kozi róg.
Dorastał w środowisku, gdzie trzeba było umieć grać, zatem miał doświadczenie już od najwcześniejszych lat. Niestety większość śnieżynek działających w prawniczym środowisku nie potrafiło długo wytrwać w blasku jego chwały. Na dłuższa metę, było to trochę nużące, więc może też z tego powodu uczepił się Melanie.
Kobieta dzielnie ignorowała jego zajebistość oraz urok osobisty. Odrobinkę drażniło go to, ale ciekawość i zainteresowanie osobą pani Campbell było odświeżające. Miała spore szanse na osiągnięcie sukcesu, widział to, co nie zmieniało faktu, że nie zmierzał jej tego mówić. Za bardzo podobały mu się te ich słowne potyczki i jej odporność na jego urok.
- Stoisz wciąż za nisko, by ją ujrzeć - cieszyło go, że wciąż trwała i nie poddawała się w tej interesującej konwersacji. - Jak już zorganizuję sobie tę aleje gwiazd, to nie omieszkam wysłać ci zaproszenia. Dodam jeszcze stołek lub drabinę, wedle twojego uznania, żebyś wszystko dokładnie widziała.
Była charakterna, do tego atrakcyjna i świadomość swojej wartości. Łapał się czasami na tym, że rozmyśla o niej w różnych momentach dnia. Było to nader niespodziewane w jego przypadku.
- To, gdy wreszcie przestaniesz udawać, że jestem ci obojętny, chętnie przyjmę to małe zawodowe wyzwanie.
Melanie Campbell
- 
				 Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
- To nigdy nie będzie mieć miejsca, więc daruj sobie te przechwałki. Możesz co najwyżej w alei gwiazd w Stanach kupić sobie gwiazdkę na otarcie łez i podbicie marnego ego. - przytykanie po raz kolejny i dalej wciąż, tak jakby żadne nie chciało odwrócić się na pięcie i odejść, zakończyć tą durną dyskusję, do niczego nie prowadzącą, ale to szczegół. Słysząc jego słowa to w sumie sama nie wiedziała czy chcę bardziej kolejny raz z nią wygrać, udowodnić coś sobie czy raczej ją zaliczyć, tak po prostu. Jej mina była mocna, lekko oburzona tym jego tekstem, bo w sumie jakiej by odpowiedzi nie udzieliła, można by ją uznać za kontrowersyjną. Podeszła za to do niego bliżej i o dziwo w tym wszystkim znalazła nieco animuszu, aby dodać coś od siebie, nieco z seksapilu i flirtu. Dotknęła jego krawatu, poprawiła go mocniej i zdecydowanie przy jego szyi, tak aby poczuł go mocniej zaciągniętego między kołnierzykiem a materiałem koszuli. - Jesteś mi obojętny, Malvin. Nie licz, że cokolwiek się między nami wydarzy. Liczy się dla mnie tylko to aby Ci skopać tyłek na kolejnej rozprawie. A jak mi się nie uda to.... - przerwała na moment aby na niego spojrzeć gdy cofnęła dłoń i siebie także nieco w tył. Może i miała na końcu jakiś tekst ale zawahała się nieco czy sąd to odpowiednie miejsce na takie wyrażanie się. W teorii mogłaby powiedzieć, że wtedy wygrał i będzie mógł sobie wybrać tą nagrodę, ale nie chciała takich deklaracji mu składać, chociażby z obaw które miała. Foy był graczem, dobrze go poznała na salach rozpraw przy okazji różnych spraw.
Malvin Foy
- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Całkiem podobało mu się to, że tak dzielnie udawała, że w ogóle nie jest nim zainteresowana. W końcu, gdyby tak było już dano kopnęłaby go w cztery litery i była obojętna na jego zaczepki. A tak dawała się wciągać w te słowne przepychanki i dzielnie w ich trwała.
- Moja legenda istnieje kochanieńka, tylko ty wciąż za nisko stoisz w hierachii by ją dostrzec - uznał niezrażony jej słowami. Lubił prowokować, ale też wszystko musiało się odbywać z umiarem oraz rozsądkiem. - Miło, że doceniasz, że jestem już sławny nawet w Stanach Zjednoczonych.
Mel coraz bardziej zapadała mu w pamięć i imponowała. mu swoją zuchwałością. Fakt, że udało jej się go nieco zaskoczyć, gdy zmniejszyła dystans pomiędzy nim łapiąc go za krawat. Jego wzrok całkowicie odruchowo skupił się na jej kształtnych i uwodzicielskich ustach. Gdyby nie przebywali w sądzie skusiłby się na pocałunek, nawet gdyby miał za oberwać. Sądził jednak, że Melanie byłaby usatysfakcjonowana.
- Chętnie bym zobaczył jak zajmujesz się moim tyłkiem, zapewniam - skomentował wszystko ściszonym głosem, żeby tylko ona to mogła usłyszeć, gdy się cofnęła. Tym razem to on zmniejszył ten dzielący ich dystans.Bardzo chętnie zabrałby ją do swojej sypialni. - Dobrze Mel, przyjmuje ten zakład. Ten, kto przegra będzie miał tę drugą osobę do swojej dyspozycji na jeden cały dzień i wszystko, co się wydarzy tego dnia zostanie naszą słodką tajemnicą - uśmiechnął się już z myślą o wygranej. Ciekawie byłoby zobaczyć dumną panią mecenas w takim stroju pokojówki czy pielęgniarki paradującej po jego domu.
Melanie Campbell
- 
				 Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
- Tak sobie to tłumacz, żyj w tej bańce. Manifestuj. Może Cię ktoś wypatrzy lornetką z tych Stanów, ale to nic. Moje nazwisko przyćmi wkróce Twoje, więc lepiej sobie je zapamiętał, przeliteruj jak potrzeba. - dalej oczywiście z nim walczyła, chociaż słownie. Nie żeby to ją rajcowało bo przecież mogłaby odejść, pokazać mu "fuck you" i z klasą damy iść z głową podniesioną do góry. Mogłaby ale jednak wciąż odbywała ten mały beef, ciągle podgryzała w odwecie tak samo mocno jak on nią. Jej gest pewnie go zaskoczył bo był mocno dwuznaczny, tym bardziej jak na warunki miejsca w którym się znajdowali. Chciała jednak dobitnie mu pokazać, że nie jest damą do "bicia" i że ma swoje rogi, takie które potrafią zawrócić w głowie faceta. Słysząc jego słowa pewnie miała przez moment ochotę dać mu w pysk, ale nie miała do tego warunków i szanowała ten budynek i instytucje. Nie przystoiło się znizać do pewnego poziomu, dać mu sprowokować w szczeniacki sposób. - Niech Ci będzie Foy, chętnie zmiotę Cię z planszy, że będziesz potem płakał, że przegrałeś. Nie boję się, dawaj. - wyciągnęła nawet w jego stronę rękę, tak aby to przyklepali. W teorii Mel czuła, że sama przegina decydując się na coś takiego i idąc jego torem myślenia - to co by wymyślił w ramach kary, mogło nagiąć ich relację w złą stronę. Mimo wszystko Melanie czuła motywacje i przepływ dobrej energii, chciała zrobić wszystko co w jej mocy aby wygrać i przy okazji go.. obnażyć. Nie pewnie w sposób, który mógłby przyjść na przykład jemu do głowy, ale wciąż.... ta energia przeskakująca między nimi była dziwna i delikatnie sensualna.
Malvin Foy
- 
				 a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoenieobecnośćniewątki 18+niezaimkizaimkipostaćautor
Wizualnie w zasadzie nie miał się do czego przyczepić. Wszystko pasowało do siebie tworząc miłą dla oka aparycję z nutką egzotycznej urody. Do tego dochodził nieprzeciętny intelekt, zatem mieszkanka wybuchowa.
- Możesz mi śmiało mówić po imieniu, nie musisz się wstydzi - uśmiechnął się do niej zawadiacko. - Nie jesteś z tych, co się łatwo peszy.
Większość ludzi od razu dało się złapać na jego czar. Ona jednak wciąż była odporna, ale wierzył, że to tylko kwesta czasu. Prędzej czy późnej śmiało mógł zakładać, że jednak się do niego przekona i nie pożałuje. Wbrew pozorom jeszcze zyskiwał przy bliższym poznaniu.
- Wyczekuje zatem tych chwil, gdy wreszcie mnie zmieciesz mnie z planszy, Mel - uścisnął jej dłoń, dla przypieczętowania zakładu. - Jestem jednak przekonany, że po naszych wspólnych, niezapomnianych chwilach zmienisz o mnie zdanie.
Jej dłoń była bardzo przyjemna w dotyku i nie chciał jej za szybko puszczać. W końcu to ona pierwsza złapała go za krawat, co całkiem mu się podobało.
Iskrzyło między nimi, inaczej po każdym jego komentarzu odwróciłaby się na pięcie i odeszła w siną dal. A tym czasem wciąż dzielnie stawiała mu czoła.
- Już nawet wybrałem zajęcie dla ciebie, jeśli wygram, pani mecenas - zapowiedział, żeby wiedziała, że nie rzuca słów na wiatr. - Tym samym będziemy połączeni naszą wspólną tajemnicą. Poniekąd już nie mogę się tego szczerze mówiąc doczekać. Na pewno będzie to interesujące doznanie.
Melanie Campbell
- 
				 Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna Melanie to pani adwokat, która postawiła aktualnie na siebie i stała się może delikatnie samolubna nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkizaimkipostaćautor
- Okej więc, zaczynamy tą grę. Do jednej wygranej, pierwsza najbliższa rozprawa i.... Foy? - zaznaczyła, gładząc swoją spódnicę gdy się szykowała do odejścia i zakończenia ich rozmowy.
- .... nie gap się więcej na mój tyłek. - podsumowała i dla pozoru miłej, uśmiechnęła się tak aby nie wzbudzić podejrzenia innych, co do ich całego podtekstu konwersacji. Może i chciała aby spoglądał, może kiedyś i... dotykał, ale teraz? Musiał wiedzieć, że nic mu nie przyjdzie łatwo i przyjemnie, że Mel będzie się dalej opierać bo to co czuła... było chore w jej oczach. Tak czy inaczej poszła wreszcie w swoją stronę, tak aby już odczepił się od niej i dał jej przemyśleć następny ruch...
Koniec.
Malvin Foy

