ODPOWIEDZ
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Przyjaciel dobrze mówił i to w tym wszystkim było najgorsze.
- Zachowałem się samolubnie i chamsko, ale nie widziałem innego wyjścia. Poza tym sama chciała tu przylecieć. Wiem, że będzie zła o to wszystko i będzie mieć rację. A jednak z jej rąk przyjąłbym nawet truciznę, gdyby chciała mi ją dać – przyznał szczerze. Tak się właśnie zakochał. Z Cema zawsze był romantyczny wariat, ale taki już miał charakter. Eden miała i pecha i szczęście, bo trafił jej się facet, który postawi ją przed trudnym zadaniem i rzeczywistością, która może ją przytłoczyć, ale z drugiej strony mogła się cieszyć, że ktoś pokochał ją tak bardzo i szczerze.
- Będzie, co ma być – podsumował. Najwyżej skończy śpiewając smętne tureckie piosenki, siedząc gdzieś z butelką w ręce. Niepewność kiedyś się skończy. Przynajmniej nie zostanie sam, na przyjaciela jednak zawsze można liczyć.
Wziął się za tę kawę, która miała mu pomóc w koncentracji, a tymczasem była raczej przyjemnością smakową, a nie kopem energii. Mimo to dobrze było ją wypić.
Wysłuchał opowieści Emira i odparł nieco raźniejszym tonem, niż chwilę wcześniej.
- I co oni by zrobili bez ciebie? – nie zgrywał się. Naprawdę chyba tylko jego zdrowy rozsądek mógł pomóc, bo jak widać, do ogarnięcia było co nieco.
- Naprawdę takie masz zadania? Chciałbym cię oderwać od takich problemów, chociaż nie, i tak ci truję o swoich problemach, ale znieśliśmy już tyle różnych sytuacji, że chyba nic nas już nie zniszczy – taką miał nadzieję, że panowie zawsze mogli na siebie liczyć i dobrze na tym wychodzili.
- Ty to zawsze potrafisz człowieka pocieszyć – uśmiechnął się. – Poza tym wiesz, trzeba by postawić na klasykę, żadnej wariacji – a Cem nie bał się postawić na nowoczesny wygląd zamiast standardowej czerni i bieli. Tym razem nie mógł szaleć. Tematyka filmu była poważna, więc i on nie powinien odbiegać od reszty ani wizerunkiem ani zachowaniem.
- Chociaż może Eden będzie chciała zadbać o to, by nie towarzyszył jej zwykły lump z ulicy. Ona stawia na czerń, więc będziemy wyglądać dobrze – o ile w ogóle tam pójdzie, bo jeszcze nie wiedział, jak zachowa się kobieta. Zwieje czy zostanie? Dobre pytanie.
- Napiszę lub zadzwonię w tej sprawie. Jeśli zlecę to na ostatni moment, może się okazać, że coś będzie nie tak i zamiast dobrego wyglądu, wyjdzie na to, że jestem modowym ignorantem – co prawdą było.
- I pozostaje odwieczny dylemat – krawat czy mucha? Ale o tym niech już zdecyduje Eden, kobiety mają lepsze wyczucie stylu – ona się na tym znała, nigdy jej tego nie powie, ale nawet w worku po ziemniakach wyglądałaby cudownie, no ale piękną kobietą była i we wszystkim było jej dobrze. A on? Nie zwracał uwagi na to, czy mu coś pasuje, czy nie – najważniejsza była wygoda, nie wygląd. I pewnie trzeba będzie to u niego poprawić, bo oczywiście styliści dbali o niego tylko podczas zdjęć do sesji czy na planie. Poza tym nie zatrudniał nikogo do dbania o wizerunek.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

No pięknie, Ayers, porywasz kobiety, deklarujesz, że dasz się otruć, a ja mam jeszcze bronić twojej reputacji w mediach? – Rzucił to półżartem, opierając się wygodniej i palcem lekko uderzając w uszko filiżanki. – Z twoim romantyzmem to nie Eden cię powali, tylko tabloidy. - W uśmiechu Emira nie było kpiny, a raczej ta charakterystyczna przyziemność, która miała Cema bardziej zatrzymać "na ziemi". Był świadomy, że przyjaciel od jakiegoś czasu nosi w sobie tę mieszankę podekscytowania i stresu, sam mu o tym wczoraj powiedział. Naprawdę kibicował Cemilowi i miał nadzieję na pomyślny rozwój tej sytuacji. Choć Eden mogła różnie zareagować, wierzył, że szczerość zawsze miała największą wartość.
Uniósł swoją filiżankę i dopił resztę kawy, spoglądając na telefon, który raz po raz rozświetlał się kolejnymi powiadomieniami. Westchnął krótko.
Niektórzy są jak dzieci. I ja wiem, że to moja praca załatwiać takie sprawy, ale nad niektórymi przypadkami idzie tylko załamać ręce. Jakieś dwa lata temu, jak miałem pod opieką trójkę gwiazd muzycznych, nonstop musiałem robić za mediatora. Kłócili się jak dzieci w piaskownicy o to, kto ma pierwszy wydać singiel. Jakbym ich nie pogodził, to rozpadłoby mi się pół grafiku koncertowego. To był bardzo burzliwy okres. - Uniósł brwi i odetchnął ciężko, obrazując w ten sposób trudy swojej profesji. - Z twoimi problemami znam się bardzo dobrze od lat, także chyba niczym nie byłbyś w stanie mnie zaskoczyć. - Zażartował, mimo że było w tym bardzo dużo prawdy. Nie musiał być agentem Cema, żeby pomagać mu w wielu kwestiach. Jako przyjaciel, czuł się nie tylko zobowiązany, ale chciał zapewniać mu wsparcie, było to czymś bardzo naturalnym.
Odłożył telefon wyświetlaczem do dołu, żeby nie dekoncentrować się migającym ekranem.
- Masz jakiś plan na tę rozmowę? Potrzebujesz jakiejś pomocy? Dowieźć orkiestrę pod dom, zorganizować czerwony śnieg, rozstawić kino w ogrodzie? - Przez wszystkie lata pracy z różnego rodzaju gwiazdami, Emir miał na koncie załatwianie nie jednej szalonej zachcianki, czy nawet takiej zakrawającej o niemożliwość. Nie wątpił, że jeśli Cem coś planował, to już to pozałatwiał, ale mimo wszystko mógł mieć nagły przebłysk na ostatnią chwilę.

Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Cem się uśmiechnął.
- Nikt nie powiedział, że będzie łatwo – zacytował kawałek piosenki Coldplay, z czasów które najbardziej szanował jeśli chodziło o ten zespół.
- Może trochę przesadzam, ale naprawdę w życiu się nie czułem w ten sposób – tylko tyle miał na swoją obronę. Co miał powiedzieć jeszcze? Trafiła go strzała Amora i tak to z nim było. Ostatnie pół roku naprawdę było dla niego jak jazda na krawędzi. Zrozumienie sprawy przyszło niedawno i czuł, że to szalone, ale też naprawdę piękne uczucie.
- Jestem aktorem, poradzę sobie jakoś z dziennikarzami – potrafił udawać, ale jednego nie powstrzyma – pełnego miłości spojrzenia, którym obdarzał kobietę za każdym razem, gdy na nią patrzył. Uważny człowiek szybko się domyśli i zauważy, co się działo.
Wysłuchał perypetii Emira i coś sobie przypominał z rozmów, gdy wspominał jak miał pełne ręce roboty. Nie zawsze mówił z czym się mierzył, ale nieraz był nerwowy i spięty, bo musiał się zmierzyć z różnymi, często naprawdę absurdalnymi sprawami. I chociaż się uśmiechał, wcale to nie było zabawne. Niektórzy ludzie po prostu mieli swoje widzimisię i zachcianki, upór bywał trudnym przeciwnikiem, ale przyjaciel miał doświadczenie i radził sobie w różnych sytuacjach.
- Nie mam takich problemów, na szczęście. Żadnych dziwactw i niespotykanych pomysłów – przynajmniej tak mu się wydawało, że nie wyskoczy z czymś nagle.
- Nie trzeba, otrzyma nie tylko powitalny bukiet kwiatów, które przyniesie kurier, ale w garażu mam setkę czerwonych róż, które załatwił mi Eren no i mnóstwo świec, dla atmosfery – prostota, ale za to wymowna i romantyczna. – Chcę przede wszystkim pokazać, że ją szanuję i szczerze kocham. Ona też lubi, kiedy się z nią postępuje poważnie. Trochę ją musiałem oszukać, ale prawda wyjdzie na jaw i co ma być, to będzie. Jeśli będzie trzeba ją jednak czymś udobruchać, gdyby się pogniewała, to już się zatroszczę o jakieś lepsze show – kto wie, może będzie trzeba czegoś więcej. Pieniądze nie były problemem, bo zarabiał dobrze i oszczędzał. Mógł pozwolić sobie na szaleństwo.
- Mam nadzieję, że mnie nie zabije i nie zakopie w ogrodzie – pisała kryminały, więc taka akcja nie była dla niej nowością. – A mówiąc całkiem serio, może mnie znienawidzić i czuć się oszukana. Tego się obawiam najbardziej. Czasami to sam siebie nie poznaję, naprawdę, wiem, że jestem innym człowiekiem, ale… Nigdy mi tak bardzo na kimś nie zależało – nawet kiedy byli dzieciakami, traktował ją poważnie, lubił z nią rozmawiać, dawał jej różne rzeczy, dzielił się czasem. I kiedy otrzymał list, niby w jej imieniu, że ma przestać przychodzić, był zawiedziony i zły. To chyba dlatego uniósł się dumą i nie szukał jej przez lata. Kiedy się spotkali po tylu latach, było jej trudno zaufać mu po takim czasie. Słusznie. On zaś poczuł ulgę, bo coś, co było brakującym elementem w jego życiu, nabrało kształtu i pasowało do jego życiowej układanki. Od tamtego czasu dbał o nią, jak na przyjaciela przystało. I tylko złość na siebie, że mógł nigdy nie stracić tak wartościowej osoby, pozostawała w nim cały czas. Był wściekły, bo kto wie, co by było – może byliby razem od lat? Może on byłby na miejscu Eliasa i cieszył się życiem u boku takiej kobiety jak Eden. Zamyślił się nad tym i odetchnął ciężko. To gdybanie było bardzo trudne. Nie dowie się już, co się mogło stać, ale może sprawić jeszcze to, by przyszłość była dla nich lepsza.
Na chwilę wyłączył się, ulatując myślami daleko. W końcu jednak podniósł wzrok i spojrzał na Emira.
- Mówiłeś coś? - zapytał, rozumiejąc, że odpłynął, znowu.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Nie odrywał wzroku od przyjaciela, kiedy ten mówił, ze spokojem pozwolił mu wyrzucić z siebie całą tę plątaninę emocji. Kiedy Cem się zamyślił, Emir tylko odchylił się w fotelu, dopijając łyk kawy i dając mu przestrzeń. Dobrze znał ten wyraz twarzy – daleki, jakby widział coś, co dawno temu utracił i co teraz wracało.
Z tego co o niej mówiłeś mogę wywnioskować, że Eden jest mądrą kobietą. Może się zezłościć, może poczuć się oszukana, masz rację. Ale też cię zna. Zna twoją szczerość, nawet jeśli opóźniłeś i trochę skomplikowałeś wyznanie prawdy. I wiesz, że nie mówię tego, żeby cię pocieszyć. Naprawdę tak myślę. - Może i jeszcze nie miał okazji poznać Eden osobiście, ale miał w głowie dość jasny obraz jej niektórych cech. Po tych wszystkich szczegółach, opowieściach i nawet krótkich anegdotkach, jakie opowiadał mu Cem, wydawało mu się, jakby całkiem trafnie naszkicował sobie w myślach nieznajomą.
Uniósł brew, przyglądając się przyjacielowi badawczo.
A jak się boisz, że cię zakopie w ogrodzie, to mogę być w pogotowiu z łopatą, żeby cię odkopać. - Oczywiście były to bardzo metaforyczne i przekoloryzowane wizje, ale wzajemnie zrozumienie było niezależne od formy wypowiedzi. Przez lata przyjaźni wyćwiczyli sobie formę komunikacji nawet pomiędzy wierszami.

Uśmiechnął się nieco szerzej, ale nie było w tym rozbawienia, a jedynie troska. Widział wyraźnie, że Cem krąży myślami daleko stąd. Rozumiał to, naprawdę. Ileż razy on sam był w tym stanie, kiedy utrzymywał z Mavi związek na odległość i byli na dwóch różnych końcach świata? Wielokrotnie przyłapał się na tym, że widzi to swoje tęskne spojrzenie w odbiciu w szybie, czy nawet na ekranie wygaszonego telefonu, bo tak bardzo się zamyślał, że aktywność wyświetlacza automatycznie się wyłączała.
- Nie chcę ci zabierać dnia. I tez powinienem iść do pracy, zanim nazbiera mi się więcej obowiązków. - Zebrał swoje rzeczy i sprawdził, czy na pewno ma wszystko przy sobie. - Pamiętaj dać mi wieczorem znać, czy potrzebne doraźne wsparcie. Podwieźć cię gdzieś? - W związku z tym, że nie musiał jechać do żadnego biura, bo pracował już na własny rachunek, mógł podrzucić przyjaciela nawet pod dom, stylistów i tak będzie najpierw obdzwaniał.

Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Im więcej myślał, tym się gorzej czuł, więc trzeba było nieco oderwać myśli od spraw, które go zadręczały. Musiał się zmierzyć ze swoją sytuacją i przyjąć wszystko po męsku. Będzie, co ma być.
- Jakoś to będzie. Najważniejsze, to być sobą i powiedzieć co i jak – dopił swoją kawę i odstawił filiżankę na bok.
- Gdybym się nie odezwał z jakiegoś powodu, wpadnij jutro do mnie. W porządku? – zapytał jeszcze, bo różnie być mogło i nie wiedział nawet, czy będzie w stanie się skontaktować z przyjacielem, może będzie tak podłamany, że się upije gdzieś i trzeba go będzie zbierać z podłogi, lub ewentualnie wykopać jego zwłoki spod krzaków czy wyłowić jego ciało z basenu. W każdym razie chciał, żeby Emir przyszedł choćby na chwilę. Mógłby poznać Eden przy okazji i sam wyrobił sobie o niej zdanie.
- No nic, zobaczymy, co się wydarzy – podsumował i schował telefon do kieszeni. Nikt go nie potrzebował jeszcze o tej porze, więc mógł z powodzeniem pobiegać trochę, zanim wróci do swojego domu. To mu dobrze zrobi, tym bardziej, że miał o czym rozmyślać.
- Daj mi chwilę, pójdę za potrzebą – kawa to kawa, robiła swoje, więc Ayers szybko znalazł toaletę i zniknął tam na kilka minut. Kiedy wrócił, było widać, że starał się dojść do stanu używalności. Ochlapał twarz zimną wodą, by jakoś się orzeźwić. Zostawił pieniądze przy rachunku, bo coś zawsze miał przy sobie, więc zapłacił za kawę i po prostu wyszedł z Emirem, którego zdecydowanie poprosi o podrzucenie.
- Możesz mnie podwieźć gdzieś bliżej domu, a resztę trasy pokonam biegiem. Potrzebuję się trochę zmęczyć i poukładać wszystko w głowie – powiedział, kiedy szli do samochodu.
- Zobaczymy, jak tam minie mi dzień i w jakim stanie będę później. W każdym razie muszę trochę ogarnąć życie tutaj, skontaktować się z kilkoma osobami, a poza tym mogę robić, co chcę. I sprawdzić ten nieszczęsny garnitur – Cem zdecydowanie wolał swobodną garderobę, ale jak trzeba się było jakoś odstrzelić, to raczej nie kombinował i stawiał na klasykę.
- A poza tym znowu ci dodałem roboty – pokręcił głową. – Powinieneś mi kiedyś za to przywalić. Czasem to ja nie wiem jak ty ze mną wytrzymujesz – naprawdę często się nad tym zastanawiał, ale byli nie tylko przyjaciółmi od dzieciaka, byli też jak bracia, więc po prostu zawsze i ze wszystkim radzili sobie razem, wspierając się nawzajem. Mógł mu tylko podziękować po raz kolejny za pomoc.
- Mam nadzieję, że wkrótce to ja ci z czymś pomogę – Cem naprawdę chciał zrobić coś dla Emira.

Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

O, z pewnością nie unikniesz mojej wizyty, jeśli nie dasz mi znaku życia do wieczora. – Rzucił to lekko, choć w tonie brzmiała ta bratnia troska, którą obaj dobrze znali. Nawet jeśli byłby w stanie znaleźć bardzo racjonalne wyjaśnienie milczenia Cema, to mimo wszystko chciał wiedzieć jak mu poszło. Może trochę w obliczu swoich własnych problemów i poczucia niesprawiedliwości życia, miał większą nadzieję na szczęśliwy rozwój wydarzeń dla najbliższego przyjaciela. To byłoby nie fair, jakby obydwaj mieli cierpieć.

Kiedy wyszli z kawiarni i ruszyli w stronę auta, Emir odwrócił głowę w stronę przyjaciela.
Nie dorzucasz mi żadnej roboty, Cem. Robię to, bo chcę, bo tak trzeba. Ty byś zrobił to samo dla mnie. - W jego głosie nie było ani grama zniecierpliwienia, czy jakiegoś zarzutu, tylko naturalna pewność i lojalność. Potrzebował zajmować czymś umysł, żeby nie skupiać się na swoich chmurach burzowych, chociaż z pewnością powinien to zrobić.
Usiadł za kierownicą i odpalił silnik. Droga upływała im spokojnie, bez większych słów, czasem właśnie takie milczenie było najlepszym wsparciem. Gdy dotarli w okolice, którą Cem wskazał, Emir zatrzymał samochód. Pożegnał się z przyjacielem ponownym życzeniem mu powodzenia, odprowadził go spojrzeniem, dopóki nie zniknął z pola widzenia, a potem sam ruszył dalej w stronę swoich obowiązków, wciąż mając w głowie to, co czekało Ayersa.

___

Cem nie odezwał się przez cały dzień. Już samo to zaczęło Emira odrobinę martwić, ale dopiero rano - jak zauważył nadal brak jakiejkolwiek wiadomości, a każde wykonane połączenie zderzało się z automatyczną sekretarką - podjął ostateczną decyzję o pojechaniu do domu przyjaciela. Dzisiaj nie miał palących obowiązków do załatwienia, tylko standardowe spotkania i telefony, które też mogły poczekać do popołudnia. Wypił poranną kawę, wypalił dwa papierosy, zjadł bardzo szybkie śniadanie, wyprowadził psa i bez zwlekania wsiadł w samochód.
Na podjeździe domu Ayersa zatrzymał się około godziny dziewiątej trzydzieści rano. Najpierw rozejrzał się, czy aby nie widać przyjaciela gdzieś przed i w okolicach domu, po czym podszedł do drzwi i wcisnął dzwonek. Pierwsze co mu odpowiedziało, to psie szczekanie, co skwitował odruchowym uśmiechem. Dawno nie widział Vito, i mimo że czasem spotykali się z kuzynem Cemila na wspólne psie spacery, żeby zwierzaki mogły się wybiegać i wybawić, to każdy z nich miał swoje zobowiązania i ograniczone możliwości wygospodarowania choćby godziny w tym samym czasie.

Cem Ayers eden de poesy
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Zapomniał. Tak go zajął dzień i potem noc (a pewnie były te zaplanowane róże, których pojedyncze płatki nadal pływały w basenie, zapalone świece, coś dobrego do jedzenia i najlepsze wino), że naprawdę nie myślał o swoim telefonie. Prawdę mówiąc cisnął go gdzieś w kąt i zajął się innymi sprawami, a potem już nawet nie myślał o tym, że być może ktoś ma zamiar go złapać. Dla niego ten wyjazd był krótkim odpoczynkiem, z małymi wyjątkami, więc nawet nie starał się udawać, że jest inaczej. Zerknął tylko na wiadomości, czy wywalono artykuł, o który się tak wpienił i na szczęście, ucichło, chociaż nie wątpił w to, że pojawi się kolejny. Takie życie, a że mieszkał w Kanadzie, to Turcy za nim tęsknili. I tak w kółko.
Nie od razu usłyszał dzwonek do drzwi. Emir miał szczęście, że Ayers nie słuchał akurat muzyki, bo pewnie by się wtedy dobijał i dobijał do wejścia. A tak nie czekał nawet zbyt długo. Cemil na bosaka i tylko w spodenkach, lekko spocony i z rozczochraną czupryną – czyli wyglądający jakby naprawdę wyszedł dopiero co z łóżka Eden – zjawił się przed drzwiami i otworzył.
- Siktir!– mruknął na powitanie, a dla niewtajemniczonych to po prostu znaczyło "o kurwa" po turecku. – To znaczy, cześć Emir! – poprawił się szybko, a potem dodał:
- Co ty tu robisz o tej porze, hmmm? – zapytał zupełnie jakby nie był w temacie. – Stało się coś? – dodał, a widząc minę przyjaciela, zaczął kojarzyć fakty i to, co obiecał kumplowi.
- Przecież napisałem, że żyję, nie? – chciał się upewnić, ale… - Napisałem? – chyba nie musiał czekać na odpowiedź. Było jasne, że zdecydowanie tego nie zrobił.
- Cholera jasna, sorry, stary. Musiałem zapomnieć – przepraszał tak w wejściu, a potem dopiero skapnął się, że nie wpuścił go do środka, więc zszedł mu z drogi i poprosił do środka.
- Wejdź, śmiało – zachęcił. – Napijesz się kawy? – on sam potrzebował jak najmocniejszej, bo naprawdę słabo kontaktował jeszcze. Poprzedni dzień był pełen wrażeń, to się facet trochę zakręcił.
- Przepraszam, naprawdę – dodał, bo było mu trochę wstyd, że tak wyszło. – Wyłączyłem telefon, by nie widzieć i nie słyszeć bzdur i po prostu gdzieś go rzuciłem i zapomniałem o nim. Ale się popisałem – był na siebie zły, po prostu. A co z Eden? Chyba nie dała im na siebie długo czekać. Jeśli czaiła się gdzieś blisko, to usłyszała, że to przyjaciel, a nie jakaś wredna menda przylazła. Cem by nie wpuścił do środka byle kogo i to o takiej porze.

eden de poesy
Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
33 y/o, 165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Nie miała w zwyczaju zalegać w łóżku do południa.
Tym bardziej gdy jej łóżkowy współtowarzysz zagarniał większą jego część oraz kołdrę, co nie było warunkami sprzyjającymi. W akcie buntu przeniosła się więc nad ranem do swojej sypialni, przed wyjściem mamrocząc niezrozumiałe wyrazy ze zmęczenia. Na szczęście w drugim pokoju udało jej się jeszcze na chwilę zdrzemnąć, a później jeszcze, przed pobudką Ayersa, wziąć spokojny prysznic, a nawet zaszyć się z powrotem w swojej sypialni z książką. Nie zwróciła więc większej uwagi ani na dźwięk dzwonka do drzwi, ani szczekającego radośnie Vito. Przez dom Cema przewijało się tyle osób, że nie zdziwiła ją kolejna wizyta, tym bardziej o tej porze. Zaniepokoiła się dopiero gdy udało się jej usłyszeć tę charakterystyczną nerwowość w dość głośnym tonie Cema. I mimo iż nadal była śmiertelnie obrażona za tę kołdrę, to nie mogła pozwolić przecież, aby w samotności mierzył się z potencjalnymi nieprzyjemnościami.
Podniosła się z łóżka nadal trzymając książkę w dłoni. Spokojnym krokiem najpierw opuściła sypialnię, a następnie, przysłuchując się rozmowie, zeszła na dół, gdzie znajdowało się całe centrum zamieszania. Odnajdując wzrokiem sylwetkę nieznanego jej mężczyzny, stanęła w miejscu w odpowiednio bezpiecznej odległości. - Dzień dobry. - przywitała się, jednak na jej twarzy na próżno by szukać chociaż cienia uśmiechu. Nie ufała obcym, a tym bardziej takim, którzy zjawiali się o tak nieludzkich porach w czyimś domu. Schowała książkę za siebie, jednak po to aby móc chwycić ją drugą dłonią za plecami. W nerwowym geście zaczęła kołysać się delikatnie z pięt na palce, dopiero po chwili przenosząc wzrok z intruza na twarz Cema. - Bardzo emocjonalnie rozmawialiście. - usprawiedliwiła swoją obecność w jak najbardziej oszczędny a jednak wymowny sposób.

Emir Saylan
Cem Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Uniósł brwi, widząc w jakim stanie (i z jakim słowem na ustach) Cem otworzył mu drzwi. Nie mógł poświęcić temu dużo więcej uwagi, bo został zaatakowany psią miłością, dużo wylewniej witany przez Vito, niż jego właściciela. Schylił się i wytarmosił psi łeb, poklepał, pogłaskał, podrapał, również ciesząc się na to spotkanie. Dopiero na pytanie o to, czy coś się stało, podniósł się w pełni do pionu i posłał przyjacielowi znaczące spojrzenie. Zanim jednak zdołał choćby otworzyć usta do odpowiedzi, Ayers sam wydedukował przyczynę tej wizyty. Nie było nawet tak wcześnie! Dzień wcześniej mniej więcej o tej porze pili kawę.
- Ciesz się, że nie przyjechałem z łopatą w bagażniku, gotowy wykopywać cię spod krzaka oleandru. Cześć, Cem. - Zażartował na powitanie, bo nawet jeśli wcale nie uważał, żeby przyjaciel był w poważnych tarapatach, to czuł niepokój jego ciszą. Ulżyło mu, że widzi go całego, zdrowego i.... odniósł wrażenie, że być może w czymś przeszkodził.
Wskazał ręką a siebie, już tym gestem sugerując, że jest gotów się wycofać.
- Jeśli w czymś przeszkodziłem, to mogę wrócić później... albo innego dnia. - Nie chciałby wprawić towarzyszki Cemila w dyskomfort, ale nie miał nawet jak powiadomić o swojej wizycie, bo nie odbierano jego telefonów.
Zaproszenie do środka dodało odrobiny pewności, że może jednak nie pojawił się w mało odpowiednim momencie. Nie zdążył jednak nawet dobrze przekroczyć progu domu (co utrudniał mu domagający się uwagi Vito), kiedy usłyszał kobiecy głos. Od razu spojrzał w kierunku jego źródła, wiedząc już do kogo należy. Eden widział tylko na zdjęciu z Cemem, które jakiś czas temu przyjaciel wysłał mu pomiędzy wiadomościami. Ale fotografia nie oddawała jej urody, bo nawet bez uśmiechu wyglądała po prostu ładnie. I przy nich dwóch wysokich dość drobnie. Posłał jej przyjazny uśmiech, ale nie rwał się do nachalnej poufałości i wyciągania rak na powitanie, formalne przedstawienie ich sobie zostawiając przyjacielowi.
- Język turecki może brzmieć emocjonalnie nawet przy rozmowie o pogodzie. - Pamiętając, że Eden nie mówi po turecku, od razu przestawił się na płynny angielski z subtelnie zaznaczającym się akcentem. Nie miał najmniejszego problemu z używaniem tego języka. - Miło mi cię w końcu poznać, Eden. Znając Cema pewnie wiesz, że dużo o tobie słyszałem. - Jak się Ayers czymś ekscytował, to buzia potrafiła mu się nie zamykać. A Emir lubił go słuchać. - Przepraszam za takie wczesne najście, ale ktoś nie odbierał telefonów, ani nie odpisywał na wiadomości. - Tu posłał Cemowi znaczące, aczkolwiek żartobliwe i braterskie spojrzenie. Był to lekki prztyczek w nos, ale nie było w nim nic z wyrzutu.

Cem Ayers
eden de poesy
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Cemowi było głupio, nawet bardzo. A kiedy usłyszał, że może Emir przyszedł nie w porę, natychmiast się wytłumaczył i to, co powiedział było prawdą.
- Akurat ćwiczyłem i miałem nawet włączyć sobie muzykę do treningu, to bym wcale cię nie usłyszał – Emir wiedział, że Cem miał w domu pokój, który przerobił na małą siłownię. I właśnie tam często bywał z rana. Wcale nie był z niego aż taki śpioch i o tej porze był jak najbardziej aktywny.
Kiedy przyszła Eden, natychmiast przeszli na angielski.
- Eden, kochana – zaczął i posłał jej buziaka w powietrzu na dzień dobry przy okazji mając nadzieję, że nie zgromi go za to powitanie wzrokiem. Emir był przecież wtajemniczony w sprawę, a poza tym dom był ich twierdzą, tu nikt ich nie podejrzy i nie podsłucha. Poza tym chciał wyrazić się dokładnie i nakreślić sytuację, bo przecież mogło być różnie.
To jest właśnie Emir, o którym ci opowiadałem. Mój brat i najlepszy przyjaciel, ale szkoda, że nie agent – zawsze będzie z tego powodu nieszczęśliwy, bo to byłby odpowiedni człowiek, na odpowiednim miejscu.
- Może lepiej znajdę swój telefon – powiedział ciągle zmieszany i cmoknął na Vito, który patrzył z miłością raz na Eden, raz na Emira, a o nim chyba zapomniał. Pies spojrzał na właściciela i pomachał ogonem. Cem pogłaskał zwierzę i odszedł w kierunku kanapy, bo pewnie tam gdzieś leżał telefon. I faktycznie, znalazł się pod jedną z poduszek. Włączył go szybko i zaczęły przychodzić kolejne powiadomienia, nie tylko od Emira.
- Chyba nie powinienem go wyłączać – stwierdził. Sprawdził wszystkie wiadomości tekstowe, a potem odłożył smartfon na blacie w kuchni. Wyraźnie czuł się głupio i po prostu zamilkł nagle, bo zły był na siebie i tyle. Vito jakby wyczuł emocje, bo patrzył z ciekawością na swojego ludzkiego przyjaciela. Cemil wyciągnął do niego rękę. – Głupek ze mnie – podsumował.
- Ale dzięki, że się martwiłeś – powiedział do przyjaciela. – Jak widzisz żyję. Jeszcze – bo nie był wcale pewien tego, co będzie dalej. Przecież skopał pewien ład w życiu Eden, ale nie podda się w jej sprawie, choćby miał to przypłacić zdrowiem. Była warta zachodu. I Emir mógł zauważyć ten błysk w jego oczach, kiedy patrzył na kobietę. Cem nigdy tak nie patrzył na żadną dziewczynę, a Turek przecież znał wszystkie jego sympatie, które mógł policzyć na palcach jednej ręki.

eden de poesy
Emir Saylan
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Świecie”