23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucky Martino

Zdychała z nerwów na tym kocyku. Co chwilę spoglądała w telefon, a w myślach już robiła fikołki. Takich prawdziwych, fizycznych nie potrafiła. Wręcz nie była w stanie ich wykonać. Nic dziwnego, że odchodziła od nerwów, ale z frustracji zaczęła liczyć sobie włosy na głowie. Dosłownie siedziała i liczyła każdy włos po kolei. Jednak brak psa naprawdę dosyć mocno na nią wpływał. Szaleństwo nocy. Nie dało się tego ukryć. Wzięła głęboki oddech, próbując w jakiś sposób wytłumaczyć sobie to, co się działo. Nie potrafiła. Koty były prawdziwymi wrogami każdego psa, skoro oddalały go od ukochanej osoby.
Już miała robić tego fikołka naprawdę, kiedy jej telefon za wibrował. Chwyciła go nerwowo i odetchnęła z ulgą. Największy stres wydawał się minąć.
Wtedy już siedziała, wyczekując przyjaciółki wraz z niesfornym kundelkiem. Oczy mimowolnie zabłysnęły, gdy zobaczyła ich razem. Ukochany psiak wraz z własnym super bohaterem.
Lucky! — krzyknęła pełna radości, wdzięczności, ale mina szybko się jej zmieniła. Lucky rzuciła psa bez smyczy, który mógł uciec. Claire tylko panicznie szybko go złapała i zaczęła ręką zapinać mu obróżkę z adresatką a później smycz — dlaczego go nie zapięłaś?! — krzyknęła, ale dalej była w nerwach po wielkiej ucieczce psa. Normalnie nie zachowałaby się w ten sposób — a jakby znowu zwiał? — rzuciła to z wyrzutem, jakby to było wszystko winą Lucky. Jakby wcale jeszcze nie biegała po parku, by złapać dla niej Churro. Szybko na szczęście się sama zreflektowała. Mimowolnie cała się wyprostowała.
Ja — zaczęła, nie wiedząc, co dokładnie powinna powiedzieć. Zawiązała sobie smycz psa na nadgarstku. Najwyżej zaciągnie ją w krzaki w poszukiwaniu kota — przepraszam — westchnęła ciężko, spuszczając głowę. Nie powinna zachowywać się w ten sposób — wyszłam na chujową przyjaciółkę, ale nerwy strzelały mi z głowy — rzuciła finalnie, sama nie wiedząc, w jaki sposób powinna się zachować. Westchnęła ciężko. Nie oto jej chodziło. Przegryzła dolną wargę, a oczy wyrażały jedynie niemą prośbę o przebaczenie.
Kocham Cię, Lucky — powiedziała finalnie, a kundel szczeknął i zaczął dopraszać się o kolejną porcję miłości od właścicielki — tak, Churro, Ciebie tez uciekinierze — zacmokała finalnie Claire, głaszcząc czworonoga za uchem. Tak jak lubił najbardziej.
23 y/o, 166 cm
studentka lingwistyki/kurier rowerowy
Awatar użytkownika
Forza!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/jej
postać
autor

Tak jak się spodziewała, wystarczył sam widok zagubionego psiaka, by przywrócić przyjaciółce dobry humor. Zaskoczeniem za to był ton niepasujący nijak do nastroju, który jeszcze przed chwilą — mogłaby przysiąc — widziała na obliczu kumpeli. Skąd się tak nagle zezłościła? Brwi Lucky ściągnęły się ku sobie, wywołując skonsternowane, ale i oburzone spojrzenie, szczególnie gdy usłyszała dalsze zarzuty.
Nie przesadzasz aby? — warknęła, zaplótłszy przedramiona przedramiona przed sobą. I tak powstrzymała się od ostrzejszego komentarza, świadoma buzujących we własnym wnętrzu emocji. To była sprawka ciężkiego pościgu i stresu, więc nie chciała wyładowywać się na Claire i jeszcze bardziej zagęszczać atmosfery. Niewypowiedziane przekleństwo osiadło gorzkim smakiem na języku, zanim do tej małej niewdzięcznicy nie dotarło, że sama zaczęła ze złej nuty.
Wtedy też postawa Martino złagodniała, opuszczając nieco twardej fasady. Właściwie pozłościła się przez może kilka sekund, a choć pewna cząstka tej irytacji pozostała jeszcze w powietrzu, to nie miała już żadnego wpływu na to, jakie faktycznie zamierzała prezentować podejście.
Wiesz, wierzę że potrafisz utrzymać swojego psa, kiedy jest metr od ciebie — stwierdziła bez szczególnego przejęcia. Otrzepała ręce i zajęła miejsce na kocu, zmęczona przecież po długich i żmudnych poszukiwaniach. A ile się nabiegała! Może i miała parę w nogach, ale teraz należał im się odpowiedni relaks po niespodziewanej misji.
Spoko, rozumiem. Nie ma o czym mówić, serio — uspokoiła przyjaciółkę raz jeszcze i poklepała ją pokrzepiająco po ramieniu. Trudno było nie zrozumieć jej sytuacji, nerwów które towarzyszyły zgubieniu ukochanego pupila. A przecież każdemu czasem zdarza się potknąć o własny stres i powiedzieć coś głupiego, nieprzemyślanego. Dla Lucky ważniejsze było to, że Claire nie usiłowała udawać, że ten początkowy gniew był słuszny — co niejeden by zrobił, nie chcąc za żadne skarby przyznać się do błędu — a skoro tylko przyznała, że przesadziła, własciwie nie było żadnego powodu by się na siebie nawzajem gniewać.
Oczywiście że mnie kochasz, jestem światłem twojego życia — dodała, zaczepnie pokazując kumpeli język, zanim zaśmiała się na głos. Wszystko wróciło do normy, dokładnie tak, jak być powinno.

Claire Price
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
Wu (dc: dziarski_tuptacz)
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucky Martino

Słysząc pierwsze słowa Lucky, już miała ochotę zabierać nogi za pas. Uwielbiała ją całą sobą. Za to teraz wiedziała jedno. Przesadziła. Nie powinna mówić do niej jakichkolwiek zbędnych komentarzy, a przede wszystkim tych negatywnych. Była prawdziwą bohaterką dnia. Nie musiała nosić peleryny, aby robić cudowne rzeczy. Nawet ona zdawała sobie z tego idealnie sprawę. Była okropną przyjaciółką. Finalnie to Martino biegała za psem po całym parku, wypluwając przy tym swoje płuca. Tak jakby świat miał się skończyć.
Pewnie by się skończył, gdyby nie Lucky.
Chyba naprawdę przynosiła szczęście.
Claire nerwowo chwyciła za obrożę psa i przypięła go do dziesięciometrowej linki. Teraz i ona, i psiak mogli finalnie odetchnąć z ulgą. Trzeba było to przyznać, miał w sobie coś naprawdę pięknego. Wzniosłego. Znowu wesoło tuptał, merdając ogonem po trawie. Za to one miały chwilę, by móc skosztować przekąsek, które przygotowała matka Price.
Na pewno? — dopytała, marszcząc przy tym dość charakterystycznie brwi. Claire często zamartwiała się o najbliższych. Zachowała się jak ostatnia debilka. Wystarczyła jej tylko chwila, by móc się zreflektować. W końcu ona jedynie siedziała an tym kocyku, umierając z nerwów. Za to za cały pościg była odpowiedzialna wyłącznie Martino. Powinna przygotować jej z tej okazji medal z ziemniaka. Wydawałby się jej całkiem dobrą opcją.
Słońce i gwiazdy mojego życia — zaśmiała się, brzmiąc niczym prawdziwy Khal Drogo, który przemawia do damy swojego serca. Zaśmiała się głośno. Az będzie musiała ponownie wrócić do oglądania gry o tron. Stęskniła się za tym serialem, ale jedynie do piątego sezonu. Więcej nie byłaby w stanie strawić. W międzyczasie smycz przywiązała do swojej zdrowej nogi, jakby zwierzak miał ochotę na jeszcze jedną ucieczkę, teraz nie będzie miał jakichkolwiek szans.
Ciasteczko?
23 y/o, 166 cm
studentka lingwistyki/kurier rowerowy
Awatar użytkownika
Forza!
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkiona/jej
postać
autor

Przez krótką chwilę atmosfera zrobiła się naprawdę nieprzyjemnie gęsta, kiedy nieprzemyślane słowa zawisły w eterze i przebrzmiały echem pomiędzy parkowymi drzewami. W momencie napięcia nerwów nietrudno o taki kryzys, nawet między przyjaciółkami, tym bardziej kiedy jeszcze przed chwilą stawką wydarzeń było bezpieczeństwo ukochanego pupila. Nie byłoby wcale dziwne, gdyby od jednego zgryźliwego zdania do drugiego, konflikt wspiął się po szczeblach wraz z przerzucaną raz po raz winą, eskalując do pełnowymiarowej kłótni. Temperament Martino lubował się w takich scenach, najczęściej nie miewała wielkich skrupułów by wyrazić swoje zdanie na głos i trzymać się go uparcie. W życiu otoczona była ludźmi, którzy nierzadko zachowywali się tak samo, a po kwadransie krzyczenia na siebie nawzajem jak gdyby nigdy nic proponowali sobie batoniki.
Ot, rodzeństwo.
Hamowała się właściwie tylko ze względu na Claire, mając świadomość, iż jej charakter nie pasuje do tego typu scenariusza. Kolejne ostre słowa nie wyładowałyby napięcia między nimi, ale zraniły dziewczynę i sprawiły jej przykrość. Nie wynikłoby z tego nic dobrego.
Odetchnęła ciężko i przeczesała dłonią zwichrowane włosy. Na szczęście bomba została rozbrojona szybko, a wzburzenie wywołane wcześniejszym komentarzem opadło podobnie do tumanów kurzu wznoszących się za przejeżdżającym samochodem na polnej drodze. Przez chwilę przesłaniały cały widok, jednak po chwili znalazły się z powrotem na ziemi, oczyszczając atmosferę.
Na pewno — odparła tylko, gładko, swobodnie i bez tej charakterystycznej dla siebie ironii. Zesztywniałe barki opadły nieznacznie, mięśnie w rękach i nogach kolejno uległy rozluźnieniu, a spojrzenie podążyło do wciąż kręcącego się między nimi psiaka. — Jeszcze tylko od tego obywatela należą mi się przeprosiny — roześmiała się, wskazując na kundelka, po czym raz jeszcze pogłaskała niesforne zwierzę po łepetynie. Najbardziej winny, a przecież jeszcze nie odpokutował!
Ciasteczko zawsze. — Na to pytanie była przecież tylko jedna prawidłowa odpowiedź. No i po całym tym biegu przez park w tę i z powrotem, niewątpliwie potrzebowała uzupełnić paliwo.

Claire Price
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
Wu (dc: dziarski_tuptacz)
23 y/o, 160 cm
aktorka, studentka agencja aktorska
Awatar użytkownika
Gorący pies
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkishe/her
postać
autor

Lucky Martino

Dziękuję i przepraszam — powiedziała finalnie Claire, robiąc tę słodką minę, niczym prawdziwy kotek ze Shreka. Lucky zawsze poprawiała jej nastrój. Wiedziała, co i w jaki sposób powiedzieć. To zawsze ją budowało. Tak samo jak fakt, że jeszcze nie postanowiła jej znienawidzić. Z jakiegoś powodu tak mocno się przyjaźniły. Claire dałaby się pociąć za Martino i jej słowa, czyny, którymi okazywała jej największy rodzaj troski, tak wszystkim bardzo dobrze znaną przyjaźń — ten obywatel nie umie mówić, ale przy następnym spotkaniu całą Cię wyliże — parsknęła śmiechem, a po chwili posłała jej ten przepraszający uśmiech. Za to Churro postanowił szczeknąć. Albo zgadzał się z własną właścicielką, albo właśnie przeżywał najgorszy zawrót głowy. Może znowu zobaczył kota? Zaraz rozpocznie kolejną ucieczkę? Na szczęście psiak się położył i wyglądał, jakby miał wyrzuty sumienia. Przyklapnięte uszy, oczy pełne poruszenia. Jakby w ten sposób próbował wszystkim zakomunikować przepraszam.
Serio mi przykro... — powiedziała dość słabym głosem jeszcze raz. Marszcząc przy tym swoje brwi, próbując mieć stu procentową pewność. Chciała wiedzieć, co dokładnie siedziało jej w głowie i czy tego wyskoku złości nie będzie miała jej za złe — jestem najgorszą przyjaciółką. — rzuciła finalnie, wywalając dolną wargę do przodu. Kajała się przed Lucky, mają nadzieję, że ją wybaczy. Nawet ciasteczko w stu procentach nie załatwiłoby całej roboty! Powinna ją ozłocić, dać pieniądze za dobrze wykonaną robotę, a może wręcz... zabrać ją na fajny weekend? Tylko doskonale wiedziała, że jej przyjaciółka nie poszłaby na to. Miała w głowie całkowicie coś innego, a ona... no nie miała jej tego za złe.

z/tx2
ODPOWIEDZ

Wróć do „Kew Gardens”