
 
Choć brzmieć może to jak nieśmieszny żart, wcale nim nie jest. Panie Rosenthal zawsze utrzymywały, że brak im szczęścia do mężczyzn, choć w rzeczywistości brakowało im chyba jedynie rozsądku. Z niejasnych przyczyn każda z nich zakochiwała się zbyt często, kolejnym partnerom oddając się bez reszty. I każdy z tych partnerów uciekał w zadziwiająco szybkim tempie, przez co na rodzinnym obrazku zawsze malowała się tylko trójka pań - Bronte, jej matka oraz babcia.
Rada numer dwa: Nigdy przesadnie się nie angażuj. Nie zakładaj, że to, co macie, będzie już na stałe. Nie planuj z nim również reszty swojego życia, a już na pewno nie bez jego wiedzy. Gdy to wyjdzie na jaw, tylko się rozczarujesz. Faceci bowiem stworzeni są do uciekania.
Najdotkliwiej odczuła to na własnej skórze nie wtedy, kiedy zaczęła randkować, a jeszcze spory czas przed tym okresem. Chociaż nigdy nie przyznała tego na głos, jak każde inne dziecko pragnęła pełnej rodziny. Chciała kogoś, kto troszczyłby się o nią i przestrzegał przed młodymi chłopcami, którym w głowie jest tylko jedno. Tego nigdy się nie doczekała, przez co to marzenie w końcu się rozpłynęło, ustępując miejsca innym.
Rada numer trzy: Nigdy nie flirtuj z facetem przyjaciółki, nawet nieświadomie. Pamiętaj również o tym, że uśmiechy i żarty wcale nie muszą być niewinne, a zakładanie, że ten egzemplarz nie może być świną często bywa zgubne. Jeśli wepchnie ci do gardła język, uciekaj.
I właśnie to był jej pierwszy błąd - nie uciekła. Miała wtedy kilkanaście lat, dopiero ściągnięty aparat i pierwszy łyk alkoholu za sobą, a on był pierwszym facetem, który okazał jej swoje zainteresowanie. I wtedy po raz pierwszy straciła dla kogoś głowę, prędko orientując się jednak, że dla niego nie znaczyło to nic. Wycofała się, zabiła ówczesną przyjaźń, a wszystko za sprawą pierwszego miłosnego zawodu.
Rada numer cztery: Nie definiuj się przez złe wybory, ucz się na nich. Nie traktuj życia na poważnie, baw się nim i korzystaj z tego, co ma ci do zaoferowania. Niczego też nie żałuj.
Tym akurat stara się kierować, bo gdyby miała zadręczać się każdym głupstwem, które popełniła, prawdopodobnie już dawno odeszłaby od zmysłów. Zamiast tego postanowiła podzielić się z ludźmi własnymi doświadczeniami, zakładając blog, który później stał się inspiracją dla jej obecnej kariery. Złożenie podania na dziennikarstwo było efektem impulsu, jednak zaowocowało pierwszą poważną decyzją, z której była zadowolona. Na studia przeniosła się do Toronto, gdzie dopuściła się kolejnej istotnej głupoty. To właśnie tutaj poznała bowiem mężczyznę, za którego zgodziła się wyjść w ciągu zaledwie kilkutygodniowej znajomości. Wesele nie było huczne - nie tak bardzo jak rozwód, za sprawą którego Bronte zupełnie nieświadomie oskubała swojego partnera z połowy rodzinnego majątku. Przywłaszczyła sobie również jego nazwisko, które utorowało jej drogę do telewizyjnej kariery. Nie tak poważnej, jak sama mogłaby sobie tego życzyć, jednak sam fakt, że dostała się do lokalnej telewizji stanowił dla niej powód do dumy. I powód do nadziei na to, że za pewien czas wespnie się jeszcze wyżej.
Rada numer pięć: Kliknij, aby przejść do następnego wpisu.

 
				
 
									 
				
 
									