23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Najlepsza barmanka w mieście, która nie potrafi ogarnąć własnego życia
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Nie tak planowała ten wieczór, ale jak zwykle jej plany poszły w cholerę. Miała leżeć w łożku, korzystać z dnia wolnego i totalnie się odciąć oglądając jakieś durne filmy czy seriale z popcornem i winem. Jednak jak to ona, nie umiała usiedzieć chociaż pięciu minut w spokoju, nie była przyzwyczajona do nudy, a tym bardziej samotności. Była to dla niej wielka katorga, wtedy wpadała na najgłupsze na świecie pomysły. I jednym z nich było złapanie za telefon i napisanie wiadomości do Cyrusa. Zajebisty pomysł, nie? Miała trochę głupkowaty humor, wysłała mu głupie zdjęcie z okładem chłodzącym na twarzy, po ostatnim kacu do jakiego się dopuściła przy tym cholernym kamieniu w ich miejscu musiała się doprowadzić jakoś do porządku. W planie było wysyłanie mu samych głupich zdjęć, aby jakoś odreagować to ich zbliżenie ostatnie, ale plany wzięły w łeb i ze śmiesznej rozmowy szybko zamieniło się to w coś... no właśnie w co? Jakiś głupi konkurs kto kogo pierwszego rozgrzeje? Tak, tylko ona mogła wpaść na taki głupi pomysł. Od słowa do słowa, od zdjęcia do zdjęcia i jakimś cudem on wprosił się do niej na kolacje. Nie odmówiła, głodna była, zamawiać nic się jej nie chciało, a że z gotowaniem u niej różnie (czyli wcale) to jednak zdecydowała się znieść jego towarzystwo na rzecz dobrego żarcia. I ta jego propozycja, żeby jednak wzięła tą kąpiel, zostawiła drzwi otwarte, a on zajmie się wszystkim. Kilka długich minut rozkładała to na czynniki pierwsze, czy to dobry pomysł, czy tak powinno być, ale im dłużej to rozkmniała tym bardziej gubiła sens i swoje myśli.
Napuściła sobie wodę do wanny, w między czasie poszła otworzyć te drzwi aby potem nago nie biegać jak wariatka, upewniła się, że w łazience na pewno miała ręcznik bo tak średnio aby wołać Cyrusa, że musi go jej przynieść. Z sypialni zabrała jeszcze jakąś piżamę, jasnę, koszulka i krótkie spodenki, była u siebie w domu, mogła chodzić jak jej się podobało, a że wybrała tą jedną z bardziej seksownych, cóż... Zrobiła to po to aby trochę zagrać mu na nosie za te słowa o tym, że nie da jej kolacji. Abstrachując od ich relacji i problemów, Cyrus w dalszym ciągu był facetem, a Maddie była laską i to dość dobrą, musiałby być ślepy aby się na nią nie spojrzeć.
W końcu zakręciła wodę kiedy w wannie była jej wystarczająca ilość, rozebrała się i związała włosy w koka aby przypadkiem ich nie zamoczyć, wlazła do porcelanowej wanny i rozłożyła się wygodnie. W rękach dalej trzymała telefon, na którym odpisywała na wiadomosci Marshalla.
Czas mijał, woda robiła się coraz bardziej zimna, a Maddie co jakiś czas głośno prychała sama do siebie na kolejne wiadomości przyjaciela. Aż w końcu usłyszała dźwięk otwieranych drzwi, chłopak najpewniej krzyknął i dał jej znak, że jest w środku. Potem Maddie słyszała juz tylko stukot garów, nie chcąc za bardzo mu przeszkadzać poleżała jeszcze chwilę w wannie. Kilkanaście minut później wyszła z niej, ogarnęła się i ubrała tą cholernie seksowną piżamę, pewnie jeszcze przed jej założeniem użyła swojego balsamu u jakimś kozackim zapachu i kiedy była gotowa wyszła.
Stąpała bosymi stopami po zimnej marmurowej podłodze aż dotarła do salonu z kuchnią. Oparła się o framugę i skorzystała z tego, że blondyn jej nie widział, obserwowała jak świetnie radził sobie w kuchni, z której swoją drogą pachniało nawet dobrze.
- Mam nadzieję, że mnie nie otrujesz. - rzuciła cicho nie chcąc go przestraszyć. Podeszła bliżej wyspy przy której stał i robił coś czego najpewniej by nie ogarnęła. Zachowała zdrowy dystans, bo nie wiedziała czy za niektóre wiadomości nie oberwie deską do krojenia w głowę, a tak to będzie miała jeszcze szansę uciec.
- Co właściwie gotujesz? - zapytała rozglądając się dookoła, a dopiero potem przeniosła swoje spojrzenie na jego twarz i zmarszczyła delikatnie swój nos. Naprawdę ją to ciekawiło, bo nigdy wcześniej nie miała okazji sprawdzić czy gotował, czy właściwie umiał to zrobić. Liczyła na to, że nie robił z niej swojego królika doświadczalnego jeśli chodzi o kulinarne podboje.
cyrus marshall
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
miał być kimś w rodzinnej firmie, ale poszedł siedzieć z miłości, czym pogrążył swoją przyszłość, a w dodatku chyba nigdy nie był dobry w uczucia i wciąż ma z nimi problem
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Maddie Lennox

Ten wieczór miał być spokojny. Chciał przemyśleć wszystko, pobyć samemu ze sobą, żeby ułożyć w głowie swoje uczucia, żeby zrozumieć czego chce i co wybrać. Po ostatnim wieczorze z Maddie nie mógł wypędzić jej ze swojej głowy. Miał totalny mętlik i choć na samą myśl o blondynce serce waliło mu jak oszalałe, nie wiedział, czy to przez pożądanie czy faktyczne uczucie jakim ją darzył. Wszystko skomplikowało się jeszcze bardziej i pogubił się totalnie, a wybór, stał się cholernie trudny. Z jednej strony miał Tiffany, którą wciąż kochał, bo nie potrafił przekreślić kilku lat związku od tak, ale mimo wszystko nie potrafił się z nią dogadać, a z drugiej była Maddie, dziewczyna, która zawsze zajmowała szczególne miejsce w jego sercu i przy której czuł się swobodnie i mógł być totalnie sobą. Trudne mu się wylosowało.
Jednak spokój tego wieczoru wspaniale przerwała mu panienka Lennox i skutecznie sprawiła, że z jej niewinnej wiadomości, wyszło znacznie coś więcej niż oboje przewidywali. Czy oboje czuli jakiś niedosyt po ich ostatnim spotkaniu? Cyrus na pewno. Pożądanie aż w nim kipiało, więc nic dziwnego, że obrócił tor rozmowy na nieco niegrzeczną stronę. Szybko w sumie wyszło, że mieli spotkać się na kolacji. Kolacji, którą on sam miał jej przygotować, by trochę ją rozpieścić. Wiedział jak zadbać o kobietę, akurat tego nie można było mu odmówić, lata praktyki przy Tiffany, a kucharzem też był całkiem niezłym, więc nie wątpił w to, że zadowoli Maddie daniem, które już przygotował sobie w głowie.
Wymieniając wciąż wiadomości z Madison, ogarnął się jak najszybciej, zrobił zakupy na ich wspólną kolację, a następnie udał się do mieszkania blondynki i ucieszył się, kiedy naprawdę zostawiła mu otwarte drzwi. Wchodząc do jej mieszkania, rzucił krótkie "jestem" by się nie wystraszyła i powędrował do kuchni. Rozpakował zakupy i zabrał się za przygotowywanie pad thai z krewetkami. Miało być nieco luksusowo, w końcu to nie zwykła kolacja, a ta romantyczna. Na szczęście było to szybkie danie i nie wymagało wielkiego wysiłku, jednak trudności sprawiło mu trochę znalezienie odpowiednich narzędzi do przygotowania posiłku. Zdecydowanie łatwiej by było, jakby napisał wcześniej Maddie co powinna mu przygotować, żeby nie musiał grzebać po wszystkich szafkach. Jednak i z tym się uporał, więc kiedy Madison dołączyła do niego do kuchni, mogła już poczuć roznoszące się po niej przyjemne zapachy.
Kiedy usłyszał głos dziewczyny, obrócił się w jej stronę i pierwsze co, przebiegł wzrokiem po jej ciele w kusej piżamce, a następnie, gry wrócił już wzrokiem na jej twarz, posłał jej szeroki uśmiech.
- Choćbym chciał, to jednak szkoda by było. - odparł żartobliwie i puścił jej oczko, nie miał zamiaru jej tutaj truć, no bez przesady, miał na nią nieco inne plany, a nieżywa nie byłaby mu do niczego potrzebna. Gdy usłyszał jej kolejne pytanie, na patelni już podsmażał makaron z krewetkami. Wszystko było prawie gotowe, a nawet niepotrzebne już naczynia, spakowane do zmywarki, by nie robić niepotrzebnego nieładu wokół siebie. Miał coś w sobie z pedantyzmu i kiedy gotował, starał się na bieżąco sprzątać, by potem nie spędzić nad tym po kolacji nie wiadomo ile czasu. Podszedł do wyspy, po miseczkę z przygotowanym wcześniej sosem, ale w przelocie cmoknął policzek Maddie na powitanie.
- Pad thai z krewetkami, mam nadzieję, że będzie Ci smakowało. - odparł, a następnie dodał sos na patelnię i zaczął mieszać wszystko razem. W wolnej chwili między mieszaniem, przygotował talerze i sztućce, a także rozlał im specjalnie dobrane przez niego białe wino do kieliszków.
- Usiądź do stołu i daj mi jeszcze chwilę. - polecił, spoglądając na nią przez ramię, kiedy na powrót stał przy patelni. W kuchni Cyrus czuł się i wyglądał naprawdę dobrze, akurat gotowanie nie sprawiało mu problemów, jakby nie patrzeć, jego forma robiła się także w kuchni, także musiał dobierać odpowiednie dla siebie posiłki, a zdecydowanie nie był zwolennikiem zamawiania diet pudełkowych, bo kiedy gotował sam, przynajmniej wiedział, że składniki są zawsze świeże i odpowiednie. No i nie ukrywając, nawet to lubił, szczególnie kiedy miał wolną chwilę i gotował jeszcze dla kogoś.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
jak chcesz
23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Najlepsza barmanka w mieście, która nie potrafi ogarnąć własnego życia
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Czy pomyślała o tym, że powinna mu dać chociaż chwilę spokoju? Oczywiście, że tak. Chciała mu dać przestrzeń na przemyślenie dalszych kroków, na poukładanie tego całego bałaganu, który był wokoło niego i do którego przyczyniła się sama. Nie potrafiła jednak trzymać się z daleka, przecież wcześniej straciła tyle czasu, chciała to nadrobić, może nie tak szybko, ale chciała. Z resztą odezwała się do niego po prostu z myślą aby chwilę popisać, pożartować, a to nie jej wina, że wszystko zaczęło żyć swoim własnym życiem i zwykłe pisanie zmieniło się w spicy rozmowę, a potem kolację. Poza tym przepraszam bardzo, sam to zaproponował. Ona wiedziona głodem się zgodziła.
Co do innego rodzaju głodu, tak też miała dość spory niedosyt. Jeszcze kilka godzin po rozstaniu z nim tamtego dnia czuła smak jego ust na swoich, czuła ciepło w miejsach, w których były jego dłonie, nie potrafiła wyrzucić sprzed oczu widoku jego twarzy, tej bliskości. I faktycznie, gdyby nie to, że wtedy była pijana i byli na punkcie widokowym to najpewniej straciłaby wszystkie hamulce, a wtedy wystarczyłaby jej kanapa na tyłach jego samochodu.
Podejrzewam, że nawet gdyby jej napisał czego potrzebuje ona by mu tego nie przygotowała, ona na gotowaniu i sprzęcie znała się tyle samo co Cyrus pewnie na damskich kosmetykach. Powinien i tak się cieszyć, że miała w miarę dobrze zaopatrzoną kuchnię, bo gotować by musiał wszystko w zmywarce.
- Szkoda mnie czy jedzenia? - zapytała rozbawiona i uniosła brwii w górę. Jego szczęście, że nie umiała czytać w myślach bo wtedy ciężko by mu było posprzątać tą kuchnię bez jednej ręki, albo dwóch albo całej głowy bo jeśli myślał, że sprzedanie mu ostatnio liścia to wszystko na co ją stać to biedny chłop się mylił. Ale czytać nie umiała, nic złego nie podejrzewała bo jak to Cyrusa o takie brzydkie rzeczy? No właśnie.
Kiedy przechodził obok i niespodziewanie cmoknął ją w policzek blondynka poczuła w swoim nosie jego perfumy, zapach niezmienny od lat, który działał na nią naprawdę mocno.
- O proszę, brzmi naprawdę dobrze. - uradowała się, bo jaka baba by nie jarała się z powodu żarcia, miała nadzieję, że będzie dobre bo pachniało zajebiście, a te zapachy przypomniały jej jak bardzo głodna była. Maddie obserwowała uważnie jego ruchy, nawet delikatnie się przesunęła robiąc mu miejsce kiedy nakrywał do stołu i ogarniał wszystko jak najlepszy kucharz w historii.
- Okej, nawet nie mam zamiaru Ci przeszkadzać. - zgodziła się bez gadania i delikatnie uniosła swoje dłonie w górę na znak poddania się. Tak jak prosił skierowała się do nakrytego stołu, usiadła na krześle i jedną nogę zgięła w kolanie piętą opierając się o siedzisko, na którym miała tyłek. I patrzyła, po prostu patrzyła na Cyrusa, który stał przy patelni i mieszał jedzenie, wodziła za nim wzrokiem kiedy przesuwał się aby sięgnąć po coś innego. I gdzieś tam na jej ustach pojawił się delikatny uśmiech, mogłaby obserwować go tak godzinami, miała dobry widok, a i najpewniej szybko by się do niego przyzwyczaiła. Jeszcze jakby zamiast kolacji robił śniadanie, w samych spodniach od dresu bez koszulki...japierdole rozpływała się.
- Pewnie będę żałować, że to powiem, ale naprawdę świetnie wyglądasz w tej kuchni. - rzuciła jakoś dziwnie uradowana? Podekscytowana? Chwyciła za swój kieliszek, do którego chwilę wcześniej Cyrus nalał wino i upiła z niego delikatnego łyka, szkła jednak nie odłożyła tylko trzymała w dłoni delikatnie nim bujając.
- Jeśli tak to ma wyglądać to możesz wpadać częściej. - odezwała się z dość mocno słyszalnym podrywem w głosie. Czy to była jakaś propozycja? Możliwe, ale jak to on odbierze to już zależy tylko i wyłącznie od niego.
Na pewno potrafiłaby się przyzwyczaić do tego, nie samego widoku Cyrusa w kuchni, ale gotowania, przynajmniej nie żyłaby na dostawach czy jakimś mrożonym jedzeniu. Bo kuchnia w apartamencie Maddie pełniła funkcje ozdobną bo nawet herbaty w niej nie robiła, czasem korzystała z kuchennej wyspy, ale na pewno nie w celach związanych z gotowaniem, ale to można przemilczeć.
cyrus marshall
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
miał być kimś w rodzinnej firmie, ale poszedł siedzieć z miłości, czym pogrążył swoją przyszłość, a w dodatku chyba nigdy nie był dobry w uczucia i wciąż ma z nimi problem
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Maddie Lennox

- Jednego i drugiego. - odparł wesoło, gdy zapytała się o to, czego byłoby mu bardziej szkoda. No przecież nie poświęcał się w tej kuchni i nie wkładał w to całe gotowanie swojego serca tylko po to by ją otruć prawda? Zresztą sam był głodny i nie zamierzał dosypywać arszeniku. Może kiedyś przyjdzie na to czas, jak będą starzy, po ślubie i przyjdzie czas na rozwód i podział majątku, hehe. Miał jednak nadzieję, że do czegoś takiego nigdy nie dojdzie, znaczy do trucia siebie nawzajem, bo może ślubu jakoś szczególnie nie wykluczał? W głowie Cyrusa naprawdę wiele się działo, tak samo jak i w jego sercu, szkoda tylko, że nie potrafił się w końcu określić, jeśli by to zrobił, naprawdę byłoby wszystkim o wiele łatwiej, a przede wszystkim jemu, nie musiałby wiecznie się zamartwiać i zastanawiać nad tym co wypadało, a co nie, co mógł zrobić, a czego nie powinien.
- Wiem, przekonasz się jeszcze, że wszystko co wychodzi spod moich rąk nie tylko brzmi dobrze, ale zdecydowanie jest dobre. - spojrzał na nią i posłał jej zadziorny uśmiech, oczywiście, że chodziło mu tylko o jedzenie, prawda? Nikt nie doszukiwał się w jego słowach teraz dwuznaczności, których wcale, a wcale tam nie było. Swoich umiejętności kucharskich był akurat pewien, jeśli się na czymś naprawdę nie znał, to tego nie tykał, tu było inaczej, w kuchni mógł się śmiało popisywać.
- Grzeczna dziewczynka. - mruknął i puścił jej oczko, kiedy tylko powiedziała, że nie ma zamiaru mu przeszkadzać i posłusznie zajęła miejsce przy stole. Boże, jak łatwo było sterować kobietami, kiedy to jedzenie było kartą przetargową. Najlepsze było to, że w kieszeni swoich spodni dzisiaj miał dodatkowego batonika, Snickersa, gdyby Maddie chciała przypadkiem zacząć gwiazdorzyć.
Gdy rzuciła mu takim komplementem, odwrócił się w jej stronę i posłał jej szeroki uśmiech.
- Dziękuję i polecam się na przyszłość. - odparł i ukłonił się delikatnie, śmiejąc się wesoło. Szczerze mówiąc to nawet dobrze się czuł w kuchni Maddie, a także dobrze czuł się z tym, że to właśnie jej gotuje. Mógłby robić to częściej gdyby tylko chciała, szczególnie jeśli miałyby być to kolacje ze śniadaniem, wtedy już w ogóle nie potrafiłby odmówić. Docierało do niego, że wszystkie jego myśli sprowadzały się do jednego, do tego, że chciał zostać dzisiaj u niej w łóżku. Pragnął jej cholernie od tamtego wieczora, a kiedy jeszcze paradowała przy nim w tej seksownej piżamce, jego myśli sprowadzały się tylko do jednego, że chciałby ją w końcu z niej ściągnąć i zbadać całe jej ciało, kawałek po kawałku, zostawiając na nim swoje pocałunki. Jednak była w tym wszystkim też wina Madison, w końcu niepotrzebnie wysłała mu te fotki, w których pokazywała więcej niż powinna i zapraszała go do tej gry.
Skończył przygotowywać danie, by po chwili sprawnie i w całkiem ładny sposób ułożyć makaron na ich talerzach. Zanim jednak usiadł do stołu, szybko uprzątnął resztę garów i przetarł blaty, by na koniec jak już zjedzą, jedyne co im pozostało to włożenie do zmywarki talerzy. Mistrz. Maddie powinna docenić, jak bardzo pod tym względem był ogarnięty. Usiadł do stołu i posłał blondynce delikatny uśmiech.
- Smacznego. - powiedział, mając nadzieję, że naprawdę jej zasmakuje, bo serio się postarał. W jakiś sposób chciał zaimponować Lennox, chciał jej pokazać, że nie jest dobry tylko w dawaniu jej złudnych nadziei i uciekaniu, jak to kilka razy miał w zwyczaju już zrobić. Teraz była chwila na naprawienie swoich błędów, a może miał w tym jakiś inny plan? Czasami mówią, że przez żołądek do serca, może i to mu się uda? Tylko czy jego intencje w tym wszystkim były szczere? Czy dzisiejszego wieczoru pojawił się w jej domu tylko z czysto fizycznych pobudek? Sam już nie wiedział co o tym wszystkim myśleć, ale chyba chciał po prostu dać się ponieść biegowi tych wszystkich wydarzeń, bez większych analiz, bez zastanawiania się w końcu nad konsekwencjami, chciał po prostu choć raz, zrobić to, na co tak naprawdę miał ochotę, a dzisiaj, miał ochotę na Lennox.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
jak chcesz
23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Najlepsza barmanka w mieście, która nie potrafi ogarnąć własnego życia
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Całe szczęście potrafiła ogarnąć żart, a może znów sprowadza się to wszystko to tego cholernego zaufania, którym do darzyła. Ślepo wierzyła w to, że Marshall nigdy nie pozwoliłby jej skrzywdzić, a tym bardziej sam by jej nie skrzywdził, przynajmniej świadomie. Może to zbyt duże słowa, ale bardziej zobrazują to jak bardzo mu ufała: gdyby jej powiedział, żeby skoczyła z okna, a na dole czeka materac, zrobiłaby to. Mocno, bardzo mocno trzymała się tej myśli, że był jedynym człowiekiem na świecie, na którego mogła liczyć zawsze bez względu na dzielący ich dystans czy czas, bo chociaż minęło go sporo pewne rzeczy i uczucia się nie zmieniają.
Trochę unikała pewnych tematów, szczególnie tych związanych z całą tą sytuacją w której byli. Momentami naprawdę ją korciło, aby zapytać czy i o czym rozmawiał z Tiffany, czy cokolwiek się ruszyło, ale zdecydowała, że da mu czas. Nie mogła postawić się na jego miejscu, ale była na tyle empatyczna w stosunku do jego osoby, że wiedziała, że potrzebował czasu. Nie wiedziała tylko ile ona to wytrzyma. Może tego nie widział, może nie zdawał sobie z tego sprawy, ale jej też było ciężko, przez lata patrzenia na niego i Tiff nauczyła się robić dobrą minę do złej gry, ale też cierpiała. Tak jak mu wyznała, trudno jej było przebywać w jego towarzystwie, trudno jej było opanować chęć dotknięcia go.
Bo chciała mieć go tylko dla siebie, chciała czuć jego bliskość, jego dłonie na swoim ciele i usta na swoich, potrzebowała jego bliskości jak sucha ziemia deszczu, jak kwiaty słońca i jak studnia wody.
Igrała z ogniem, cholernie palącym ogniem, tak jakby sam diabeł kusił ją na pokuszenie, z resztą widać, nie bez powodu ubrała tą cholerną piżamę, która od pewnego czasu leżała na dnie jej szafy. Chciała aby dokończyli to co zaczęli przy kamieniu, ale chciała też określenia sytuacji. Byłą rozdarta między rozumem, a dzikim pożądaniem.
- No ja myślę, bo jeśli smakuje to tak samo jak pachnie to możemy ustalić jakąś stawkę, kupię Ci ładny fartuszek i będziesz moim prywatnym kucharzem. Chyba, że wolisz gotować bez fartucha to też będę zadowolona. - a najbardziej byłabym zadowolona gdybyś gotował w samych dresach, albo bokserkach, ewentualnie już w niczym, tutaj by już była wolność wyboru. - zagryzła dolną wargę do swoich myśli, które były zdecydowane bardziej niegrzeczne, ale taka była prawda. Byli dorośli, mieli mózgi i potrafili ich używać, nie byli też głupi i doskonale zdawali sobie z tego sprawę, że w tym momencie to wszystko to jest tylko gra, wstęp do tego na co oboje mieli ochotę. Pozostało tylko wyłonić przegranego (albo szczęśliwca?), który wykona pierwszy odważny krok.
- Jeszcze poklep mnie po głowie. - rzuciła niemalże od razu, takie zdanie zazwyczaj kojarzyło jej się z pochwaleniem psa, sama nie rozumiała dlaczego, po prostu zawsze tak odpowiadała, mechanicznie. I było to kłamstwo, nie była grzeczną dziewczynką, byłą tą, która chodziła swoimi własnymi drogami i robiła co chciała, zazwyczaj brała też co chciała, ale teraz...ciężko było.
Słysząc to, że poleca się na przyszłość nie umiała ukryć szerokiego uśmiechu, który od początku wieczora znajdował się na jej twarzy. Było to dla niej coś nowego, od dawna nie uśmiechała się tak szczerze i z ciepłem, zazwyczaj nosiła maskę złej dziewczynki, która potrafi uśmiechać się tylko ironicznie.
- Skorzystam na pewno. - odparła i upiła kolejny łyk wina, bardziej moczyła swoje usta niż faktycznie piła to białe wino, które swoją drogą było naprawdę dobre. I dowiedziała się o nim znów czegoś nowego, znał się na winach, a ona znała się na mocnych alkoholach czy to znaczy, że w jakimś stopniu pasowali do siebie? haha.
Proszę tutaj winy na nią nie zrzucać na wszystko, to Cyrus zaczął. Maddie naprawdę nie pisała do niego z myślą wysyłania sobie jakiś gorących fot, to on pierwszy wysłał jej klatę, a pomysł na ciągnięcie tego wpadł jej do głowy przypadkiem. I niech już nie udaje takiego oburzonego jej zachowaniem, gdyby nie chciał sam by to przerwał, jak na dżentelmena przystało. Ale chwila, chwila...czyli wychodzi na to, że wygrała? Sędzia!
Nie mogła się doczekać, całe szczęście, że Marshall dość głośno poruszał się po kuchni bo zamiast dźwięków garów słyszeliby jej brzuch, który chyba pożerał sam siebie, wstyd trochę. Widząc jak nakłada wszystko na talerze Maddie zmieniła swoją pozycję i usiadła przy stole jak człowiek, była podekscytowana, trochę jak dziecko co ma dostać ukochanego lizaka.
Kiedy postawił przed nią talerz spojrzała na niego i chyba delikatnie rozchyliła usta, wyglądało to naprawdę świetnie. Chwyciła za widelec i wbiła go w makaron.
- Wzajemnie! - nie no totalnie jak dziecko, eh. I wsadziła pierwszy kęs do ust, chwilę pomieliła go w ustach i przełknęła dochodząc do prostych wniosków: jakby jej tak gotował codziennie to może u niej zamieszkać, nawet mu kanapę odstąpi jak będzie trzeba.
Przymknęła delikatnie powieki wydając z siebie mrukniecie, które mogło nakierować chłopaka na to, że jej naprawdę smakowało, potem chwyciła kolejny kęs i kolejny.
- Świetne, kurde, nie spodziewałam się aż tak dobrej kolacji. Jestem zaskoczona. Brawo! - mógł to traktować jak komplement z jej ust, chociaż nie wiem, ona miała proste kubki smakowe, tak samo gust kulinarny i wszystko co nie mrożone było dla niej niesamowicie dobre i należała się gwiazda michelin czy coś. Ale sam Cyrus nie musi tego wiedzieć, nie. Niech chociaż na chwilę obrośnie w piórka.
- Deser też jest, prawda? - tak ją olśniło, zatrzymała widelec w połowie drogi do swoich ust i spojrzała w jego oczy. I teraz pytanie czy chodziło jej faktycznie o deser taki do jedzenia czy może miała coś innego na myśli? Wystarczyło spojrzeć w jej iskrzące spojrzenie, które zdradzało odpowiedź, która była cholernie oczywista.
cyrus marshall
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
miał być kimś w rodzinnej firmie, ale poszedł siedzieć z miłości, czym pogrążył swoją przyszłość, a w dodatku chyba nigdy nie był dobry w uczucia i wciąż ma z nimi problem
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Maddie Lennox

- Oho, takie usługi nie należą do najtańszych, a dodatkowe usługi są dodatkowo płatne, więc się poważnie zastanów nad swoją propozycją. - rzucił wesoło na jej słowa o byciu jej prywatnym kucharzem, żeby się tak za bardzo nie zapędziła, a potem nie brała go na litość, że umiera z głodu, by przyfrunął do niej i ugotował jej coś naprawdę smacznego. Znaczy pewnie za każdym razem gdyby go o to prosiła z chęcią by to robił, ale tego nie musiała wiedzieć prawda? Nie może się przecież dać wykorzystywać, chyba, że zaoferowałaby naprawdę coś dobrego w zamian, bo to jednak tanie rzeczy nie były.
Na jej kolejne słowa, wywrócił teatralnie oczami, bo się boczyła bez powodu, ale mimo wszystko i tak go posłuchała, więc czy nie była grzeczną dziewczynką? Swoją niegrzeczność mogła pokazać gdzie indziej i chyba oboje wiedzieli gdzie Cyrus chciałby najbardziej zobaczyć to, że potrafiła być niegrzeczna. Jednak żeby tak zebrał się na odwagę i powiedział jej to prosto z mostu, potrzebował chyba nieco więcej pewności i lepszej chwili by móc jej wyjawić swoje niestosowne myśli, które wciąż w nim tkwiły i jedynie narastały z każdą minutą.
- Najpierw zjesz, potem będziesz decydować. - stwierdził, kiedy powiedziała, że z chęcią skorzysta z jego usług kulinarnych po raz kolejny. Przecież wcale jeszcze nie wiedziała czy wyjdzie mu to takie dobre. Zapachy, czasami potrafiły być mylne, a on też nie do końca wiedział co Maddie lubi. Przypadkiem mógł nie trafić z doborem przypraw i wtedy wyszłaby totalna klapa. Choć wierzył w swoje umiejętności kucharskie, a to co przygotowywał zawsze mu smakowało, to ludzie byli inni i cóż, Madison również mogła mieć inne zdanie.
Dlatego kiedy usiedli już do stołu i przyszedł czas kosztowania jego potrawy, sam chwilę poczekał, żeby nie przegapić reakcji Maddie, gdy właśnie wkładała do ust pierwszą porcję makaronu. Uśmiechnął się szeroko widząc, że jej smakuje i poczuł dumę. Chociaż coś mu dobrze wyszło.
- Cieszę się bardzo, że Ci smakuje. - odparł, a następnie sam również zabrał się za jedzenie, bo może wcale takie dobre nie było, a Maddie teraz go oszukiwała? Jednak kiedy posmakował pierwszej porcji, wiedział, że wyszło mu idealnie. Blondynka nawet nie wiedziała, jak połechtała jego ego, kiedy pałaszowała makaron z taką zachłannością. Naprawdę się cieszył, że udało mu się wybrać takie danie, które smakowało im obojgu. Cyrus jednak miał to wyczucie.
Gdy usłyszał jej pytanie o deser, spojrzał na nią, unosząc w górę jedną ze swoich brwi i uśmiechnął się nieco zadziornie.
- A to ja już Ci nie wystarczam na deser? - spytał, posyłając jej wyzywające spojrzenie. Czyżby nie była zbyt zachłanna? Nie no, sorry, ale na deserach zbytnio się nie znał, miał jeszcze tego snikcersa w spodniach, to mógł ją nim poczęstować, gdyby zaczęła wybrzydzać, jednak twierdził, że chyba jego osoba, była wystarczającym deserem po takiej świetnej kolacji, prawda? Jeśli się nie skusi, to naprawdę obrazi się na nią niemiłosiernie, rzuci fochem, tupnie nóżką i już nigdy więcej nic jej nie ugotuje. Także niech lepiej wybierze mądrze. Upił delikatny łyk wina, bo akurat dzisiaj, alkohol był jedynie dodatkiem, a nie głównym wątkiem w tym spotkaniu.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
jak chcesz
23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Najlepsza barmanka w mieście, która nie potrafi ogarnąć własnego życia
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Spokojnie, najwyzej jak cena będzie zbyt wysoka to wydaje mi się, że będziemy mogli dogadać się na inną formę płatności, tak czy siak jedna i druga strona będzie zadowolona - rzuciła specjalnie akcentując ostatnie słowo, bo to była właśnie do tego klucz. Bawili się w uprzejmości, pewne niedopowiedzenia, ale oboje wiedzieli co drugiemu chodzi po głowie.
Teraz na pewno częściej będzie zapraszać go do siebie, bo skoro miał ukryty talent (o którym Maddie nie wiedziała więc dla niej był ukryty) to miała zamiar wykorzystać to i to porządnie wykorzystać.
Jej cierpliwość też miała granice o czym chłopak musi pamiętać, bo jeśli nie chwyci tego byka za rogi i w końcu nie da jej jakiegoś znaku to pozostanie mu jedynie oglądanie jej w tej piżamie, to tak jakby lizanie lizaka przez papierek, haha.
- Brzmisz jak moja opiekunka, Gladys. Ona mówiła to samo kiedy przed zjedzeniem zachwalałam jej potrawy. Mój nos mnie nie myli, po zapachu poznam czy cos jest dobre czy nie. Z resztą, znam się na jedzeniu jak nikt inny. - wypaliła co faktycznie było zgodne z prawdą, całe szczęście, że Maddie miała szybką przemianę materii i dobre geny bo patrząc na ilość jedzenia jaką pochłania to już powinna wyglądać jak jakaś kula i to taka wielka.
Była mało co wybredna do jedzenia, jadła praktycznie wszystko, a wiadomo, że najbardziej smakowało to zrobione przez kogoś i podane prosto pod nos. Nawet jeśli ten makaron by jej nie smakował to i tak by to zjadła, może nie wszystko, ale zjadłaby z uśmiechem na ustach, pewnie póżniej by to odchorowała, ale musiała. Przecież poświecił swój czas na to, stał w tej kuchni i mieszał, ale wszystko finalnie było dobre.
W odpowiedzi na jego słowa uśmiechnęła się tylko wesoło i jadła ten makaron, starała się zrobić to jak najbardziej z klasą i żeby nie uwalić siebie, stołu i przy okazji Cyrusa bo ona jadła czasem gorzej niż małe dziecko. Co jakiś czas chwytała tylko za kieliszek wina i upijała z niego.
- Gdybym wiedziała, że to Ty będziesz deserem to mogliśmy darować sobie kolacje. - wypaliła totalnie to co pierwsze pojawiło jej się na języku, powinno być jej trochę wstyd, ale chyba nie był to powód do tego. Dobrze wiedział jak na nią działał, ostatnio sam mógł to zobaczyć kiedy opuszkami palców gładził jej skórę na plecach, to nie były ciarki zimna, to były ciarki podniecenia, które w niej wywoływał.
Kolejny widelec makaronu trafił do jej ust, powoli go przeżuła i odstawiła widelc opierając go o talerz, zjadła więcej niż połowę, było dobre, ale ona naprawdę zostawiła miejsce na deser.
Chwyciła za kieliszek z winnem i przybrała tą samą pozycję co chwilę przed podaniem kolacji. Nóżkę od szkła oparła o swoje kolano i spojrzała na Cyrusa.
- Z czym się serwujesz? Z bitą śmietaną? Truskawkami? Czy... bez dodatków? - zapytała nie spuszczając wzroku z jego twarzy, zagryzła delikatnie swoją dolną wargę i uniosła brwii w górę czekając na odpowiedź. Tutaj nie było trzeba tłumaczyć, rzuciła mu wyzwanie, z resztą kolejnę i z cierpliwością czekała czy chwyci tą rękawicę, dawała mu możliwości rozpoczęcia tego wszystkiego. Teraz piłeczka była po jego stronie i to jak to wykorzysta to była tylko i wyłącznie jego decyzja.
cyrus marshall
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
miał być kimś w rodzinnej firmie, ale poszedł siedzieć z miłości, czym pogrążył swoją przyszłość, a w dodatku chyba nigdy nie był dobry w uczucia i wciąż ma z nimi problem
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Maddie Lennox

- Ah tak? A co to za inna forma płatności? - dopytał bo teraz go bardzo zaciekawiła, choć raczej mógł się domyślić o co chodzi Maddie, od początku tego spotkania, rzucali do siebie dwuznacznymi tekstami, jednak Cyrus miał się ochotę z nią trochę podroczyć, to jeszcze bardziej ich nakręcało i bez pośpiechu i w luźnej atmosferze zmierzało w odpowiednią stronę. Nie chciał żeby wyszło to między nimi sztywno, jakby tak po prostu miało się to między nimi wydarzyć, bo przerwali w nieodpowiednim momencie na ich ostatnim spotkaniu. Oboje chyba wiedzieli po co się dzisiaj spotkali, mimo wszystko nie chciał do niczego zmuszać Madison, chciał wybadać teren i wiedzieć, że i ona chce tego tak bardzo jak on. Szczególnie, że wciąż pod znakiem zapytania stało jego nastawienie co do ich relacji. Nie był pewien wciąż czego chce, nie mógł nic Maddie jeszcze obiecać, ale pożądanie było silniejsze od niego i niezbyt myślał teraz racjonalnie. Nawet nie myślał o tym, że tym posunięciem mógłby ją skrzywdzić, bo skoro wychodziło to z ich wspólnej inicjatywy, to raczej Madison nie powinna mieć po wszystkim do niego pretensji prawda?
- O popatrz jaki krytyk kulinarny się znalazł. - rzucił rozbawiony jej wywodem o opiekunce Gladys i swoim super węchu. Na szczęście Cyrus w 99% również był przekonany o tym, że to danie, które przyrządził, zasmakuje Lennox bez dwóch zdań i się jednak nie mylił, bo jadła aż jej się uszy trzęsły, z czego naprawdę był bardzo zadowolony. Zdecydowanie sprawianie przyjemności Madison dawało mu ogromną satysfakcję.
Słysząc jej kolejne słowa, na temat deseru, pokręcił głową rozbawiony. Nie mógł jej tak zostawić bez kolacji przed podaniem siebie na tacy, musiała mieć siłę na zajęcie się deserem prawda? Bo co jeśli z głodu nagle by zasłabła? Wtedy zero przyjemności dla obojga ze stron.
- Było mówić od razu, że wolisz przejść do deseru. - odparł puszczając jej oczko. Cóż, skoro już zaczęli flirtować w taki sposób, bardzo sprawnie pociągnął tą grę dalej. Dobrze wiedział, że jeżeli Maddie tym razem tego nie przerwie w odpowiednim momencie i nie postawi mu żadnego ultimatum, nie cofnie się dzisiaj przed niczym. Sam również upił kilka mniejszych łyków wina, spoglądając wciąż w tęczówki blondynki.
- A w jakiej formie chcesz żebym się Tobie podał? Tą decyzję, zdecydowanie pozostawiam Tobie. - mruknął, przygryzając swoją dolną wargę i spojrzeniem wędrował po całym ciele blondynki, zatrzymywał wzrok na chwilę to na jej ustach, to na oczach, ale zdecydowanie myślami, już dawno ściągał z niej tą piżamę. W dłoni trzymał kieliszek z winem, delikatnie nim bujając, najchętniej przeszedłby już do czynów, ale czy to on miał wykonać ten pierwszy krok, czy jednak powinien pozwolić na to dziewczynie? Z jednej strony obawiał się podjęcia pochopnej decyzji, z drugiej strony, naprawdę nie potrafił się już jej opierać, była cholernie seksowna i cóż, pragnął jej.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
jak chcesz
23 y/o, 167 cm
barmanka The Fifth Social Club
Awatar użytkownika
Najlepsza barmanka w mieście, która nie potrafi ogarnąć własnego życia
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

- Oboje dobrze wiemy, że nie interesują Cię moje pieniądze bo masz swoje, a zupełnie coś innego. Naprawdę chcesz abym była tak bardzo bezpośrednia? - odpowiedziała pytaniem na pytanie unosząc brew w górę. Próbowali, a raczej starali się trzymać jakiś fason, tak jakby sprawdzali, które z nich pierwsze głośno powie o co tak naprawdę w tym chodzi. Gra jednak była na tyle fajna, że szkoda było to psuć, oboje chcieli tego samego, ale prowokowanie drugiej strony do powiedzenia tego głośno było jeszcze lepsze. Właśnie o to w tym wszystkim chodziło, wzajemne nakręcanie, sprawianie, że to wszystko było tak bardzo wyczekane.
Wiedziała, że nie dostanie od niego konkretnych deklaracji, nawet na to nie liczyła, jej głównie zależało na tym aby to do czego zmierzają było jedną z przesłanek do tego, że jemu zależy. Bo naprawdę nawet do głowy nie przychodzi jej to, że on jej pragnie tylko dlatego, że tego potrzebuje, że czuje napięcie. Lennox nie chciała być zabawką, nie chciała być planem B bo próba pojednania z jego dziewczyną nie wyszła. Nie chciała być zastąpstwem, chwilowym zapomnieniem czy właśnie kimś kto pozwoli mu spuścić parę. Liczyła a to, że patrzył na nią jak na kobietę, jak na kogoś kogo może obdarzyć swoimi uczuciami, a nie zastępstwem. Bo to było najgorsze co mógłby zrobić.
Bo najważniejsze w tym wszystkim były intencje, jej były szczerze (czyste? o ile to słowo pasuje do tej niegrzecznej rzeczy, którą mieli zamiar zrobić) i dyktowane głębszymi uczuciami. Pytanie pozostaje jedno: jakie intencje miał Cyrus.
- Oczywiście, jeśli zadbasz o mnie również po kolacji to mogę napisać ładną recenzję i dać nawet pięć gwiazdek, ale to jeszcze zobaczę, musisz się postarać. - odezwała się tonem jakby faktycznie była krytykiem, któremu należał się szacuneczek bo jej opinia mogła zniszczyć nie jedną restaurację. Oczywiście ton to jedno, ale jej uśmiech i rozgrzane spojrzenie mówiło co innego. Z tym, że musi się postarać i ładnie nią zająć to nie żartowała, z resztą to już tak, bo głośno tego nie powie, ale dzielić się z nikim nim nie zamierzała. To był jej kucharz i tyle, koniec tematu, dziękujemy.
- A czy wcześniej była informacja jaki to deser? Równie dobrze mogła to być kostka lodu z lodówki. A tak to chociaż zjadłam! I teraz mam siłę na ten deser. - zachichoitała jak nastolatka, jeszcze kiedyś jej policzki byłby czerwone gdyby rozmowa zmierzała w taką stronę, ale ona już nie była dzieckiem, nie była zawstydzoną nastolatką, która tylko trzyma się za rękę i daje słodkie buziaki. Była kobietą, która zasmakowała życia i która miała ochotę na więcej, szczególnie po tym jak na nowo zasmakowała w ustach Cyrusa.
Widziała to jak na nią patrzył i cholernie jej się to podobało, aż sama końcem swojego języka oblizała własną dolną wargę. Tutaj nie było miejsca i czasu na myślenie czy to wszystko było dobrą i odpowiedzialną decyzją, powietrze w jej apartamencie było wystarczająco gorące.
- No nie wiem, nie wiem... - odezwała się w końcu cicho, ale na tyle głośno aby ją usłyszał.
Drugą nogę, którą miała na ziemi pod stołem zbliżyła do nogi Cyrusa, na szczęście nie siedział tak daleko od niej więc mogła sobie na taki ruch pozwolić. Bosą stopą sunęła od jego kostki aż do kolana i potem znów w dół. W tym samym czasie patrzyła na jego twarz, uniosła kieliszek wina do ust i upiła kolejnego małego łyka, a potem uśmiechnęła się wesoło.
- Nie będę zachłanna, dlatego zdecyduję się na wersję klasyczną bo nie wiem czy mam truskawki w lodówce, a bitą śmietanę możemy zostawić na dokładkę. Bo dzisiaj zdecydowanie będę chciała podwójną porcję deseru. - i znów to zrobiła, znów oblizała językiem swoje usta, ale tym razem zrobiła to upewniając się, że Cyrus na nią patrzy.
Jej wzrok prawie krzyczał: teraz Twoja kolej.
cyrus marshall
izzy
jak mi coś nie będzie pasować dam znać
25 y/o, 189 cm
na usługach siostrzyczki w northland power
Awatar użytkownika
miał być kimś w rodzinnej firmie, ale poszedł siedzieć z miłości, czym pogrążył swoją przyszłość, a w dodatku chyba nigdy nie był dobry w uczucia i wciąż ma z nimi problem
nieobecnośćtak
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Maddie Lennox

- Aha, dokładnie tak, chcę żebyś była bezpośrednia. - rzucił, posyłając jej ten jeden ze swoich nieco łobuzerskich uśmiechów. Wolał pewne rzeczy usłyszeć prosto z mostu, tak jak to powinno wyglądać, a nie bawić się w kotka i myszkę, ale z drugiej strony, droczenie i wymienianie się dwuznacznymi myślami z Maddison było dla niego naprawdę ekscytujące. Już dawno nie czuł aż takiej chemii i napięcia z nikim innym, nawet między nim, a Tiffany w pewnym momencie się to po prostu wypaliło.
Gdy usłyszał jej kolejne słowa, uśmiechnął się delikatnie i posłał jej zadziorne spojrzenie. - Mam nadzieję, że nie wątpisz w moje umiejętności zajmowania się kobietą? - spytał, unosząc jedną ze swoich brwi w górę. Kiedyś mogła się przekonać w jaki sposób dba o kobietę, byli w końcu w związku, może nie doszło między nimi wtedy, do czego właśnie dążyło w tym momencie, ale przez ten czas naprawdę wiele się nauczył i uważał, że ma wystarczające umiejętności w tych kwestiach.
- Ogólnie chyba nie było mowy o żadnym deserze. - stwierdził, śmiejąc się cicho. - Ale wiesz, czasami życie wymaga poświęceń, a nawet rzekłbym, że z czystą przyjemnością poświęcę siebie na deser. - dodał posyłając jej szeroki uśmiech. No halo? Który mężczyzna nie chciałby być deserem dla Maddie? Chyba tylko gej by jej odmówił, żaden inny zdrowy facet by tego nie zrobił. Lennox była piękna, pociągająca i cholernie seksowna, nie ma opcji by ktokolwiek mógł się jej oprzeć, a przynajmniej na pewno nie Cyrus.
Kiedy poczuł jej stopę na swojej nodze, przygryzł delikatnie swoją dolną wargę, a przyjemny dreszcz przeszedł po jego ciele. Trochę nie mógł uwierzyć, że to naprawdę zmierza w tą stronę, a z drugiej strony, cieszył się jak dziecko, które miało spróbować po raz pierwszy zakazanej czekolady. Słysząc jej kolejne słowa uśmiechnął się spoglądając w jej tęczówki, ależ ona kusiła i nie potrafił jej w tym momencie w ogóle odmówić. Nie mógł już czekać dłużej, miał wrażenie, że jeśli on nie wykona pierwszego kroku, pół nocy będą się tylko ze sobą droczyć, tak więc podniósł się z krzesła, a następnie podszedł do dziewczyny, złapał jej dłoń i przyciągnął do siebie, zmuszając ją do tego by również wstała. Objął ją mocno w talii. - Żeby też deser sam się musiał prosić o zjedzenie. - mruknął żartobliwie, wywracając przy tym teatralnie oczami, a następnie bez długiego namysłu zbliżył swoje usta do tych jej i połączył je w pocałunku, z początku delikatnym, by po chwili przerodzić go w bardziej namiętny i zachłanny.
I walk alone, not because I have to, but because I choose to
Welkom in Canada
jak chcesz
ODPOWIEDZ

Wróć do „#1”