Zablokowany
40 y/o, 182 cm
adwokat/partner w Philips and Gardner LLP
Awatar użytkownika
— i'm six feet under, like i'm buried alive.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona/jej
postać
autor

Percival "Percy" Gardner
Colin Farrell
homeprofilebiopermits
Obrazek
data i miejsce urodzenia
12/04/1985 Toronto, Kanada
zaimki
on/jego
zawód
adwokat/partner
miejsce pracy
Philips and Gardner LLP
orientacja
hetero
dzielnica mieszkalna
York Mills
pobyt w toronto
od urodzenia – z przerwą na studia magisterskie
umiejętności
posiada prawo jazdy typu G; oprócz po angielsku, biegle mówi też po francusku, trochę słabiej po włosku; skuteczny manipulator, łatwo dostaje to, czego chce; dobry mówca; potrafi słuchać; charyzmatyczny ekstrawertyk, który łatwo nawiązuje kontakty i nowe znajomości; zdyscyplinowany – czy to chodzi o pracę, czy zdrowszy styl życia, dbanie o wysportowaną sylwetkę; jest świetnym graczem w pokera
słabości
ma zbyt duże ego i zwykle skupia się na sobie oraz swoich potrzebach; kiepsko gotuje; nie potrafi przyznawać się do błędów; jest nadmiernym perfekcjonistą; skłonny do uzależnień – z tego powodu rzadko pije alkohol, jak już zacznie ciężko mu przystopować; bywa dosyć zazdrosny
Niewielkie mieszkanie w Rexdale, w którym się wychował, wyglądało tak, jakby od kilkudziesięciu dobrych lat nie przeprowadzono w nim żadnego najmniejszego remontu – w istocie było to prawdą. W każdym z czterech małych pokoi ze ścian odchodziły pożółkłe od tytoniowego dymu tapety, a dziury w podłogowych listwach zdawały się być idealnymi kryjówkami dla mysz i robactwa, które raz na jakiś czas lubiło wychodzić na światło dzienne. Zwłaszcza w kuchni, gdzie na dużym, krzywym stole i w umywalce zalegały nieumyte naczynia z resztkami najtańszego jedzenia. To był widok, do którego każdy z domowników zdążył przywyknąć. Brudne talerze i śmieci znikały zwykle wtedy, gdy sprzątaniem zajęło się któreś z piątki rodzeństwa. Wiecznie nadąsany i cuchnący spirytusem ojciec omijał cały ten burdel szerokim łukiem, a matka od zajmowania się dziećmi oraz domem wolała puszczane w telewizji reality-show i przeciwbólowe leki.
Percival był najstarszy. Można się było więc spodziewać, że jemu przypadnie rola tego, który będzie robił za trzeciego rodzica, bo mimo kiepskich warunków żadne z rodzeństwa nie chciało, by ich sytuacją zajęła się opieka społeczna. Pozornie robili za rodzinę… „normalną”. Biedną, ale normalną. W rzeczywistości wychowywali się w otoczeniu, które z normalnością nie miało zbyt wiele wspólnego. On zawsze wiedział, że kiedyś to wszystko się zwyczajnie skończy – że wyrwie się z tego obskurnego mieszkania i zostawi za sobą życie, do którego czuł, że nie pasował. Zaczął pracować, odkąd skończył czternaście lat, najpierw na czarno, nie do końca opłacalnie i sprawiedliwie, ale przynajmniej starczało, żeby nie chodzili głodni. Wyrabiał w sobie nawyki, dzięki którym coraz lepiej ogarniał wszystkie obowiązki, łącząc pracę z nauką. Miał wielkie marzenia i jeszcze większe ambicje, a gdyby ktokolwiek spytał go czy od dziecka chciał pójść w stronę prawa, odpowiedziałby, że właściwie tak. Zawód prawnika kojarzył mu się z prestiżem i pieniędzmi. Z wszystkim tym, do czego dążył i czym chciał się otaczać. Był w oczach Gardnera przepustką do lepszego, wygodniejszego życia.
Na nauce skupiał się tak mocno, że niekiedy cierpiało na tym jego życie towarzyskie, bo zamiast spotykać się ze znajomymi, chodzić na domówki czy imprezy, wolał spędzać noce z nosem w książkach i zeszytach. Opłacało się, chociaż wielu równieśników uważało go za dziwaka i zwykłego nerda, z którym nie można było porozmawiać o niczym innym niż szkole. Był tym typem, który miał gdzieś jak postrzegali go inni. Nie bez powodu skończył szkołę średnią z wyróżnieniem. Zależało mu, żeby dostać się na studia prawnicze (na Uniwersytecie w Toronto) i otrzymać stypendium, co mu się udało, jednak również wtedy nie obeszło się bez dodatkowej pracy w wolnym czasie. Zwłaszcza, że krótko po rozpoczęciu roku wyniósł się z rodzinnego mieszkania do uczelnianego akademika.
Studia były okresem w jego życiu, który wspomina najlepiej. Pierwsze ważniejsze relacje, związki, wydarzenia. W kwestii skupienia na edukacji nic się nie zmieniło, a właściwie poświęcał nauce jeszcze więcej czasu, ale z pewnością zmieniło się to, jak przedstawiał swoją osobę. Po dzieciaku z patologicznego środowiska nie zostało ani śladu. Większość znajomych Perciego nie wiedziała z jakiej pochodził rodziny i gdzie się wychował, on sam raczej unikał tematu, odpowiadał zdawkowo lub trochę naciągał rzeczywistość. Miał od dawna opracowany plan działania: najpierw skończyć licencjat w Toronto, później dostać się na Yale. Nie widział innej opcji. Dlatego tak bardzo dbał o dobre wyniki w nauce, poświęcał się, szukał wpływowych znajomości. O ile wśród studentów nie pałał wielką sympatią, wśród profesorów owszem. Zanim zaaplikował do jednej z najlepszej uczelni na świecie, postarał się, aby od kilku wybranych dostać odpowiednie rekomendacje. Przydały się przy świetnych, lecz nie idealnych wynikach egzaminów.
Koniec końców dostał się na Yale i na czas magisterki wyjechał do New Haven. Kolejne stypendium, kolejny akademik i praca na boku. To właśnie tam poznał najwięcej ludzi, którzy naprawdę go rozumieli; mieli podobne życiowe cele i podejście do wielu spraw. Nie uważano go już za dziwaka, raczej za mężczyznę, który doskonale wiedział czego chciał od życia. Po skończonych studiach wrócił do Toronto, zapewniając sobie staż w kancelarii Philipsa, gdzie poznał też córkę właściciela i jak się później okazało, swoją (przyszłą) żonę. Georgina początkowo miała być dla niego jedynie drogą do celu. Niewinną relacją, dzięki której zaskarbiłby sobie względy szefa. Owinął ją sobie wokół palca, zgrabnie przesuwając do przodu niczym pionka po planszy zaufania głównego mecenasa. Wszystko po to, by nazwisko Gardner pewnego dnia znalazło się na szyldzie obok nazwiska Philips. Szybko zorientował się, że zaczęło mu na niej jednak po prostu zależeć. Lubił jej charakter, spontaniczność, dziwactwa. Przez długi czas tworzyli zgraną parę, nawet wtedy, gdy po stażu i aplikacji zaczął pracę w kancelarii na pełen etat. Jej ojciec pochwalał jego zaangażowanie, widocznie darzył go sympatią i gdyby nie rzucane niby poważnie, niby ze śmiechem żarty, że powinien się wreszcie Gigi oświadczyć, prawdopodobnie by tego nie zrobił. Kochała go, widział to. On zresztą kochał i ją, choć na swój specyficzny sposób. Była jedną z nielicznych osób, które poznały go takim, jakim był naprawdę. Bez maski skupionego na swoich celach, charyzmatycznego ważniaka w idealnie wyprasowanej koszuli, okazywał się być twardym, choć ekstrawertycznym, czułym i nieco szalonym; wpatrzonym w nią do tego stopnia, że wygrywała nawet z ambicjami Percivala.
Miał w końcu to, na co ciężko pracował. Solidną posadę, pieniądze, luksusowe życie i wypracowaną przez laty renomę. Piękną żonę u boku, miłość swojego życia, jak lubił ją określać. Ale gdy kancelaria zmieniła nazwę na „Philips and Gardner LLP” coś widocznie w nim pękło. Raptownie praca stała się tak ważna, że coraz częściej wracał do domu późno, nawet w nocy; przestali spędzać ze sobą tyle czasu, co wcześniej; nie zapraszał jej już tak często na kolacje, nie dawał kwiatów bez okazji, nie przytulał po ciężkim dniu i nie całował na dobranoc; denerwowało go kiedy robiła coś, co nie pasowało do doskonałego wizerunku, jakby raptownie zaczęły przeszkadzać mu rzeczy, które kochał w niej najbardziej. Zawsze powtarzał Georginie, że nie jest jak jej ojciec i nigdy nie będzie – kłamał. Wraz z przyjęciem pozycji wspólnika presja stała się jeszcze większa, a on bardziej wymagający, wobec współpracowników i swojej żony.
Ma lekką obsesję na punkcie trzymania wszystkiego w ryzach, od spraw związanych z pracą po sprawy związane z małżeństwem – pozornie szczęśliwym i perfekcyjnym. Sprawia wrażenie bardziej zamkniętego, surowego, oceniającego, nie tak szczerego i otwartego jak wcześniej. Z jednej strony gryzie go to, bo widzi, że jego relacja z Giną przygasa, ale z drugiej zrobiłby wszystko, byle tylko znaleźć się jeszcze wyżej, osiągnąć więcej. Dla siebie, dla nich. Ciągle mu mało.
zgoda na powielanie imienia
tak
zgoda na powielanie pseudonimu
tak
Zgody MG
poziom ingerencji
wysoki
zgoda na śmierć postaci
nie
zgoda na trwałe okaleczenie
tak
zgoda na nieuleczalną chorobę postaci
tak
zgoda na uleczalne urazy postaci
tak
zgoda na utratę majątku postaci
tak
zgoda na utratę posady postaci
tak
Ostatnio zmieniony wt wrz 30, 2025 4:04 pm przez Percival Gardner, łącznie zmieniany 2 razy.
percy
Nie lubię postów tworzonych przez AI; jednostronnej inicjatywy; brania wszystkiego zbyt personalnie i nieodróżniania postaci od gracza.
0 y/o, 0 cm
workin' nine to five what a way to make a livin'
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Witamy na forum Percival Gardner
Dobra wiadomość – Twoja karta postaci została zaakceptowana i możemy powitać Cię po tej stronie kanadyjskiej granicy! Przypominamy, że na rozpoczęcie rozgrywki masz 5 dni! W temacie kto zagra? możesz znaleźć użytkowników, którzy chętnie Ci w tym pomogą. Jednocześnie zachęcamy do założenia relacji, kalendarza i informatora. Powodzenia w Toronto!
Zablokowany

Wróć do „gentlemen”