- 
				 ambitna pani adwokat z deficytem społecznym i zepsutym radarem na mężczyzn ambitna pani adwokat z deficytem społecznym i zepsutym radarem na mężczyzn nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiona, jejpostaćautor
Była jednocześnie podekscytowana, zachwycona i odrobinę zestresowana tym, jak jej kariera nabierała tempa z każdym kolejnym miesiącem i każdą kolejną wygraną sprawą. To na to pracowała ostatnie lata i teraz kiedy była coraz bliżej zostania starszym adwokatem, a w perspektywie lat może partnerem, jej ambicje coraz bardziej pęczniały.
Przechodząc w myślach przez cały proces, zatrzymała się na parkingu obok samochodu, który właśnie opuszczał miejsce, które planowała zająć. Wrzuciła kierunkowskaz i cierpliwie czekała na swoją kolej. Sięgnęła po resztę kawy na wynos, dopijając chłodny już napój. Trudno, liczy się kolejna dawka kofeiny we krwi, zwłaszcza że dzisiaj miała wyjątkowego pecha i osoba w kolejce przed nią wykupiła ostatnią kanapkę w kawiarni, pozostawiając ją bez śniadania. A przynajmniej bez takiego, które nie pochodzi z automatu z przekąskami w sądzie.
W chwili, w której przeniosła wzrok na przednią szybę i powoli ruszyła przed siebie, ktoś wślizgnął się z drugiej strony i bezczelnie zajął jej miejsce. Zamrugała kilkakrotnie, zanim otworzyła szybę i wychyliła się przez okno.
— Hej! Zamierzałam tu zaparkować! Nie widziałeś kierunkowskazu? — zawołała, licząc na to, że mężczyzna naprawdę jej nie dostrzegł i za chwilę opuści miejsce, pozwalając jej zaparkować. Parking był o tej godzinie zapchany, a ona miała coraz mniej czasu do rozprawy. Zerknęła na zegarek na przegubie i cicho zaklęła — Halo! — zawołała ponownie, kiedy w pierwszej chwili nie doczekała się żadnej odpowiedzi. W końcu wysiadła z samochodu i stanęła przed maską drugiego auta, unosząc obie ręce w geście niezrozumienia do tego, co właśnie się tutaj wydarzyło. Ludzie naprawdę tak robili? Wydawało jej się, że to chwyty zarezerwowane tylko do filmów i seriali. Tymczasem chcąc nie chcąc, sama stała się bohaterką jednego z takich zdarzeń, czego w tym konkretnym dniu wolałaby jednak uniknąć.
Dlaczego takie rzeczy przytrafiają się akurat wtedy, kiedy absolutnie nie mamy na nie czasu?
Harold Carnegie
- 
				 trochę czaruś, trochę gbur, ale w przeważającej części adwokat skoncentrowany na tym, by w szyldzie kancelarii znalazło się w końcu jego nazwisko trochę czaruś, trochę gbur, ale w przeważającej części adwokat skoncentrowany na tym, by w szyldzie kancelarii znalazło się w końcu jego nazwisko nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiżeńskiepostaćautor
Dziś jednak był bliski tego, aby przez cholerne korki spóźnić się do sądu.
Kilkukrotnie złamał ograniczenie prędkości, czym jednak nie przejął się ani trochę. Podobnie zresztą jak faktem, iż jego dzisiejsza kultura jazdy mogła pozostawić wiele do życzenia, ponieważ nie obawiał się używać klaksonu, a kilkakrotnie też zatrzymał się w ostatniej chwili, kiedy samochód przed nim nagle zahamował. Nie szczędził też przy tym epitetów, a choć zwykle przed wejściem na salę sądową był oazą spokoju, dziś zdecydowanie nie panował nad własnymi emocjami.
Wiedział bowiem, jak niewiele zostało mu czasu, a ilekroć spoglądał na deskę rozdzielczą w poszukiwaniu godziny, denerwował się jeszcze bardziej.
Jego samopoczucia nie poprawiła też sytuacja panująca na przysądowym parkingu. Wystarczyło, że wjechał na jego teren, aby zdał sobie sprawę z tego, że znalezienie miejsca będzie graniczyło z cudem. Nie miał czasu, aby bawić się w kilkukrotnie objechanie terenu i ostateczne opuszczenie parkingu po to, aby zaparkować kilka przecznic dalej, więc kiedy tylko jego spojrzenie spoczęło na wyjeżdżającym pojeździe, wpakował się na jego miejsce.
Skąd miał wiedzieć, że po drugiej stronie czekała jakaś w a r i a t k a skłonna na niego nawrzeszczeć?
Gdy uchyliła szybę, nawet nie zaszczycił jej spojrzeniem. W pierwszej kolejności nie skojarzył bowiem faktów, dlatego wyłączył silnik i zaczął zbierać się do opuszczenia auta. Sięgał właśnie do klamki, kiedy brunetka z rozłożonymi rękoma zatrzymała się przed jego samochodem. Wtedy też nieco skonsternowany omiótł ją spojrzeniem. — Blokuje pani wyjazd — oznajmił i machnął aktówką w stronę włączonego jeszcze auta, które pozostawiła nieopodal. A przynajmniej wyglądało to tak, jakby należało do niej. — Dają za to spore mandaty — uprzedził, beznamiętnie wzruszając przy tym ramionami. Nie miał czasu na to, aby pouczać ją w kwestii poruszania się na drodze, ale mógł przynajmniej zasugerować jej, że powinna się stąd zabrać.
No chyba, że miała przy sobie nadmiar gotówki, który chciała przeznaczyć na karę, którą ktoś mógłby jej za to wlepić.
davina davenport
- 
				 ambitna pani adwokat z deficytem społecznym i zepsutym radarem na mężczyzn ambitna pani adwokat z deficytem społecznym i zepsutym radarem na mężczyzn nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiona, jejpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiona, jejpostaćautor
— Blokuję wy… mhm, mhm — mruknęła, urywając w pół słowa poirytowana całym zdarzeniem. Dotknęła otwartą dłonią czoła, a następnie przesunęła nią po gładkich włosach, chcąc dać sobie chwilę na uspokojenie. Wyprostowała ramiona, pozwalając na przepływ spokoju przez jej zdenerwowane ciało, ale na niewiele się to niestety zdało — Nie blokowałabym niczego, gdyby nie zajął pan mojego miejsca. Pierwsza zaczęłam na nim parkować. Zasygnalizowałam to kierunkowskazem, naprawdę trudno to przeoczyć — starała się brzmieć neutralnie, ale upływający szybko czas nie działał na jej korzyść, a każda zgubiona minuta powodowała wzrost stresu. Gdyby tylko pojawiło się inne, dowolne miejsce, szybko przerwałaby tę wątpliwą wymianę zdań, ale jak na złość wszystkie pozostawały zajęte — Będę wdzięczna, jeśli Pan to uszanuje i poszuka innego miejsca — dodała w końcu, licząc jeszcze resztką naiwnej nadziei na to, że nieznajomy okaże się być kulturalny, przyzna do swojego przeoczenia i opuści miejsce, a ona będzie mogła pognać na odpowiednie piętro na swoją rozprawę. Starała się wierzyć w społeczne zachowania ludzi oraz to, że mężczyzna nie zrobił tego celowo.
W normalnych okolicznościach najpewniej machnęłaby ręką i odjechała, ale po pierwsze poziom zdenerwowania powoli osiągał w niej wrzenie, a po drugie ten konkretny człowiek z jakiegoś powodu sprawił, że nie potrafiła tak po prostu odpuścić i odwrócić się na pięcie. Coś w jego spojrzeniu i mowie ciała aktywowało w niej chęć walki i podjęcia rzuconej rękawicy. Rzuciła mu zacięte spojrzenie i w dalszym ciągu zastawiała jedyną drogę przejścia do budynku. Oczywiście z łatwością mógłby ją przestawić i ominąć, ale wtedy miałaby podstawy do zarzucenia mu naruszenia cielesności.
Harold Carnegie
- 
				 trochę czaruś, trochę gbur, ale w przeważającej części adwokat skoncentrowany na tym, by w szyldzie kancelarii znalazło się w końcu jego nazwisko trochę czaruś, trochę gbur, ale w przeważającej części adwokat skoncentrowany na tym, by w szyldzie kancelarii znalazło się w końcu jego nazwisko nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+niezaimkiżeńskiepostaćautor
Nie pomyślał też, że to on mógłby zostać obwiniony za jej dziwny stan, ponieważ wykorzystał miejsce parkingowe do tego, do czego było przecież przeznaczone. Kiedy więc nazwała je własnym, Harold w dość teatralny sposób ugiął nogi w kolanach i pochylił się tak, jakby chciał zajrzeć pod spód własnego auta, aby odnaleźć tam ewentualną tabliczkę z numerami rejestracyjnymi.
Niczego takiego, jak łatwo się domyślić, nie znalazł.
— Nie przypominam sobie, żeby kiedykolwiek możliwe było wykupienie tutaj miejsca na własność. W końcu to publiczna instytucja, parking też jest publiczny — pouczył ją, po czym koniuszkiem języka zwilżył dolną wargę. — Poza tym stoi pani dość daleko od tego miejsca, więc nie jestem pewien czy możemy powiedzieć, że z a c z ę ł a pani parkować, a skoro ja zdążyłem zająć je całe, to chyba jednak nie do końca tak było z tą kolejnością — rozłożył ramiona w geście bezradności. Gdyby tak bardzo mu się nie spieszyło…
Nie, wtedy pewnie też by nie ustąpił.
Zatrzasnął więc za sobą drzwi samochodu, a później omiótł brunetkę spojrzeniem. Wyglądała dość niepozornie, ale mimo to wydawała się dość wyszczekana. Nie na tyle, by Harold miał zdecydować się wywiesić białą flagę. Nigdy zresztą nie należał do tych mężczyzn, którzy łatwo się poddawali. — Jestem pewien, że w ciągu kwadransa coś się zwolni, a jeśli nie… Kilka przecznic dalej jest inny, o wiele większy parking. Wystarczy skręcić w prawo — uniósł nawet tę dłoń, w której trzymał własną aktówkę, aby w ten sposób wspaniałomyślnie wskazać jej drogę.
Przez zaledwie ułamek sekundy sam rozważał dla siebie taki scenariusz, jednak miało to miejsce przed tym, jak znalazł perfekcyjne miejsce, skąd dzieliła go niewielka droga do sądu, w którym za kilkanaście minut miała rozpocząć się rozprawa. Przeszkoda w postaci skorej do awantur kobiety nie miała mu w tym przeszkodzić, bo niby co tak właściwie miałaby ugrać?
Przecież to nie tak, że zdołałaby zepchnąć jego samochód z tego miejsca - tego był akurat w stu procentach pewien.
davina davenport

 
				