36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Od samego rana Cem był jakiś nieobecny. Ostatniej nocy sporo myślał, co przełożyło się na prawie całkowity brak snu. Przechadzał się po domu, siedział nad basenem i patrzył w niebo, paląc kolejnego papierosa. Wiele spraw nie dawało mu spokoju i męczył się z tym wszystkim. Położył się nad ranem, ale i tak źle spał. Kiedy się obudził, było wcześnie. Przebrał się i zszedł na dół, by zrobić jakieś śniadanie. Obiadem się nie martwił, bo zamówił poprzedniego dnia kilka dań ze swojej ulubionej restauracji znajdującej się niedaleko jego domu (chociaż mógłby coś ugotować, nie bardzo mu się chciało, a poza tym miał tam być krótko, więc nie chciał marnować czasu na stanie przy garach). Wszystko miało zostać dostarczone na odpowiednią porę, tak jak się umawiał z Emirem.
Nie miał większych planów na ten dzień, poza umówionym spotkaniem. Wszystko miało się wyklarować później, kiedy zakończą obiad. Kto wie, co wymyślą, a było przecież jasne, że do czegoś dojdą podczas tej posiadówki.
Pogoda sprzyjała, więc pomyślał, że mogą zostać na tarasie przy basenie. Oczywiście zapyta resztę o miejsce, bo w jadalni też można było usiąść i tam spędzić czas, ale przyjemniej chyba było na zewnątrz. Zobaczymy, co wybiorą.
Cem siedział w salonie, z gitarą, brzdąkając jakieś znane piosenki, a przed nim na stoliku stał duży kubek mocnej kawy, bo był zmęczony i niewyspany. Miał nadzieję, że trochę mu się humor poprawi.
Ayers zdecydowanie potrzebował oderwania się od swoich smutków. Stres przed premierą też robił swoje, bo nawet jeśli miał być przygotowany, wiedział, że nie będzie to łatwe do ogarnięcia, a wydarzyć mogło się wiele rzeczy.
Mężczyzna przypatrywał się Eden, która znajdowała się niedaleko w towarzystwie Vito. Pies bardzo ją polubił, czemu wcale się nie dziwił. Cem myślał też intensywnie nad tym, jak rozegrać kilka spraw, które musiał wkrótce uporządkować. I to nie będzie łatwe dla nikogo.
Zerknął na zegarek i odliczał czas, który został do przybycia Emira, nucąc jakąś balladę, którą śpiewała kiedyś Miray Kaya – matka aktora. Zadumał się, wspominając kobietę. W końcu z zamyślenia wyrwało go przybycie gościa. Kiedy jednak poszedł otworzyć i przywitać przyjaciela, stanął jak wryty, bo Emir nie przyszedł sam!

Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Nie spodziewał się takiego rozwoju zarówno nocy, jak i poranka. Odbierając Mavi z lotniska nie miał w planie zapraszać jej do siebie na noc, ale sama myśl, że miałaby płacić za pobyt w hotelu tylko kilka godzin... rozsądniej było, żeby zatrzymała się u niego, w ten sposób mogła spać bez potrzeby wstawania z budzikiem.
Ale z kolei w tej kwestii nie podejrzewał, że obudzi się tak późno. Zdążył wypić kawę, zjeść śniadanie, wyprowadzić Zeytin d w a razy, popracować z domu... Nie budził jej, domyślał się że musi być zmęczona i dodatkowo nakładał się na to jet-lag.

Wspólnie uznali, że dużo fajniej będzie zrobić Cemowi niespodziankę, dlatego przylot Mavi zachowali w tajemnicy. I tak nadal miała problem z operatorem sieci komórkowej, więc wysłane przez nią dzień wcześniej wiadomości nadal nie dotarły do brata.
Dojechali pod dom Ayersa przed umówionym czasem. Emir zabrał z tylnego siedzenia zorganizowane dzień wcześniej katalogi, były ważnym punktem tego dzisiejszego spotkania. Zapukał do drzwi, z uśmiechem spoglądając na Mavi "chowającą się" po boku wejścia.
- Selam! Przynoszę obiecane katalogi. I mały bonus... - Zanim dobrze przyjrzał się twarzy przyjaciela, z wewnętrznej ekscytacji samym faktem, że znowu ma dwójkę Ayersów przy sobie, zaczął od powitania zanim przekroczył próg domu. Ale zauważył, że Cem wyglądał na zmęczonego. I być może też trochę przybitego? Nie odniósł się do tego od razu, pozwalając Mavi na ujawnienie swojej obecności.
To był bezcenny widok, wryty z zaskoczenia Cemil patrzący na siostrę tak, jakby albo widział ją po raz pierwszy od dawna, albo nie do końca wierzył własnym oczom. Może to przez zmęczenie? Aż tak byli z eden zajęci w nocy? Dobrze, że jednak nie przywiózł tutaj Mavi, kiedy dotarli do Stambułu...
- Wszystko w porządku? - Dał im chwilę na przywitanie, zanim padło to pełne troski pytanie.

Mavi Ayers
eden de poesy
Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Lecąc do Turcji nie spodziewała się, że wyląduje w łóżku Emira. Dosłownie, choć bez erotycznego wydźwięku. Protestowała, bo było jej głupio i niezręcznie, ale koniec końców cieszyła ją jego obecność, bo dawał jej to, czego akurat potrzebowała - bezpieczeństwo. Wzięła prysznic i jak padła na łóżko (zarzekała się, że tylko na godzinkę, dwie), tak spała jak zabita. Zmęczenie po podróży oraz różnica czasowa rozłożyły ją na łopatki. W końcu jednak to co dobre musiało się skończyć. Zeytin nadal ratował ich obydwoje przed niezręcznością, a rozmowy toczyły się od pozornie błahych - piękny plakat, a co przedstawia? Po planowanie odwiedzin u Cema i Eden. Kwestia brata pozwalała Mavi zająć głowę czymś innym, niż własnymi emocjami.

- Niespodzianka! - wyskoczyła zza Emira, uśmiechając się szeroko i od razu przystępując do wyściskania brata. Stanęła na palcach, bo do jasnej sukienki w złote wzorki ubrała sportowe obuwie na niskiej podeszwie. Była o wiele niższa od Cema. Nie zauważyła tego co zarejestrował Emir. Po całusach w policzkach, niczym czołg ruszyła dalej, aby przywitać się z Eden. Na jej drodze stanął Vito, który w krótkiej chwili musiał przerobić na psi sposób obecność dwóch "nowych" osób. O ile znał Emira bardzo dobrze, to tak Mavi stanowiła istną bombę zapachową. Dlatego zanim zbliżyła się do Eden, poświęciła moment psu, aby nie poczuł się zagrożony. Pogłaskała grzbiet psiaka.
- Cześć, Eden - znały się, więc ucałowanie policzków nie było w ich przypadku faux pas. Cieszyła się z jej obecności, damskie towarzystwo idealnie równoważyło testosteron. No i ktoś musiał trzymać Cema w ryzach.
- Nie uwierzycie jaką miałam przygodę! Opóźniony lot przez burzę, potem skierowano samolot do Ankary, a tam przez zupełny przypadek zadzwoniłam do Emira i o to jestem. Telefon mi szwankuje, więc mogę nie dostawać waszych wiadomości, ani wy ode mnie, bo już wcześniej bym napisała, że jestem na miejscu - mówiła żywo, z nową energią, jakby wyssała ją od wszystkich z pokoju - I jestem głodna. Emir mnie trzymał o samej kawie - żartowała, oczywiście, że żartowała. Skierowała się w stronę kuchni, nieco na czuja, w ogóle nie sprawiając wrażenia bycia gościem.


eden de poesy
Cem Ayers
Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
33 y/o, 165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

W przeciwieństwie do Cema, Eden zupełnie nie odczuwała stresu związanego z premierą. Odkąd została zapewniona o tym, że jej obecność powinna być definiowana jako czysto biznesowa, sądziła, że wszystko mają przecież idealnie poukładane. Więc spędzała czas na zabawie z Vito, wymianie wiadomości z mamą, a także na przeglądaniu kanadyjskich plotek na portalach społecznościowych. I chociaż doskonale widziała, że humor Ayersa odbiega od jej humoru, domyślała się co było tego powodem.
O przybyciu gościa została uprzedzona już wcześniej. Jednak nie zakładała, że w towarzystwie Emira pojawi się ktoś jeszcze. Oczywiście ucieszyła się na obecność Mavi, bo naprawdę ją lubiła. Nie wiedziała jednak, że ta sprawi bratu taką niespodziankę. - Cześć, cześć. - przywitała się grzecznie, oczywiście odwzajemniając szczerze emocje kobiety. W ciszy wysłuchała opowieści Mavi na temat zawirowań z lotem, jedną ręką nadal głaszcząc łaszącego się do niej stale Vito. - Wspaniale. Grono do wybierania kreacji Cemowi zwiększyło się o kolejną osobę. - na wypadek, gdyby najstarszy Ayers zaczął się buntować, chociaż nic na to nie wskazywało. - Czyli to Emir cię ugościł? - nie chciała być niegrzeczna. Po prostu przez wzmiankę o kawie doszła do wniosku, że może mieć z mężczyzną więcej wspólnego niż jej się mogło wydawać. Absolutnie jej myśli nie miały w sobie nic oskarżającego, po prostu w bardzo nieoczywisty sposób poklepywała samą siebie po ramieniu, że nie tylko ona w tym gronie może grać na dwa fronty. I kiedy Mavi zniknęła w poszukiwaniu kuchni, skierowała wzrok na twarz Saylana, unosząc przy tym brew w podejrzliwym geście.

Cem Ayers
Emir Saylan
Mavi Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Naprawdę był zaskoczony. Nie spodziewał się przecież obecności kolejnej osoby. Niby wiedział, że siostra chciała przylecieć do Turcji, ale nie znał konkretów. Okazało się, że jednak się zjawiła i co mu się spodobało, współpracowała z Emirem.
- Jednak udało ci się zjawić – uśmiechnął się, przytulając siostrę. – Cieszę się bardzo – może nie wyglądał, jakby był zachwycony, ale wiele rzeczy go ostatnio martwiło. I jakby coś wisiało w powietrzu.
Odprowadził Mavi wzrokiem, gdy przeszła dalej, a on sam został z Emirem.
- Jak to jest możliwe, że to ty zajmujesz się Mavi, a ja nic nie wiem? – zapytał wprost. Nie był zły, przeciwnie. Widok ich razem po prostu był miły dla oka. Zawsze im kibicował, ale nawet jeśli byli tu „służbowo” to uśmiechnął się.
Kiedy wysłuchał Mavi i jej krótkiej relacji, powiedział tylko „ach, no tak”.
Słysząc zaś pytanie Emira, odpowiedział krótko.
- Nic mi nie jest, to tylko nerwy. Niby ustaliliśmy, co mamy mówić, ale wiesz, nie chcę się jakoś zdradzić ze wszystkim. To trudne nie patrzeć na kobietę, którą kocham z miłością. Umiem grać różne emocje, ale wiesz, oczy potrafią wiele zdradzić, nawet zbyt wiele – nie chciał, żeby to wszystko się zakończyło źle. Musiał się wznieść na wyżyny swojego aktorstwa, po prostu.
- Nie przejmuj się – powiedział do przyjaciela i odszedł w kierunku Eden. Zauważył jej wzrok skierowany na Emira. Postanowił sam odpowiedzieć na jej nieme pytanie, które było dla niego oczywiste.
- Mieli się ku sobie – szepnął do ukochanej, a potem poszedł do kuchni, by dołączyć do siostry.
Od razu powiedział, że może śmiało się rozgościć.
- Dobrze, że zamówiłem prawdziwą ucztę, wystarczy jedzenia dla każdego – odparł ze spokojem.
- Ale naprawdę sprawiłaś mi niespodziankę swoim przybyciem. Myślę, że dobrze ci zrobi pobyt tutaj – towarzystwo już miała. Nie zostanie całkiem sama.

Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Emir przewrócił oczami i z uśmiechem pokręcił głowa, kiedy Mavi niemalże (choć w żartach) oskarżyła go o trzymanie jej jedynie o kawie.
- Już było za późno na śniadanie. - Wytłumaczył się cicho, pod nosem, praktycznie do samego Cema będącego wciąż obok niego. Przekroczył próg i zamknął za sobą drzwi. Powiódł spojrzeniem za tą zaskakującą kulą energii, jaką w tej chwili była Mavi. Może jednak przesadził z mocą kawy, jaką jej zrobił...
Napotkał zaraz po tym spojrzenie Eden, które powiedziało mu dużo więcej, niż słowa. A do zestawienia z pytaniem przyjaciela... dziwny, nie do końca nieprzyjemny, ale jednak niekomfortowy dreszcz przebiegł mu po kręgosłupie. Uderzyło go to, jak mogło to zostać odebrane i trochę się spiął, bo... to nie tak, że wcale, absolutnie, ani trochę tego nie chciał, bo w głębi przyznawał sam przed sobą, że Mavi nie była i chyba nigdy nie będzie mu obojętna, ale przecież nie mógłby... byłby hipokrytą, jakby choćby w myślach powiedział, że nigdy by tego nie zrobił, bo kilkanaście lat temu poniekąd zrobił.
Poczuł nagłą potrzebę wyklarowania sytuacji.
- Było bardzo późno, kiedy dojechaliśmy do Stambułu, nie było sensu żeby na te kilka godzin meldować się w jakimś hotelu. Ani żeby do ciebie dzwonić. - Tu spojrzał na Cema trochę bardziej przepraszająco, bo... tak naprawdę mógł zadzwonić od razu po tym, jak otrzymał niespodziewany telefon od jego siostry. Nie zrobił tego, bo był pod wpływem niespodziewanych emocji i jedyne o czym był w stanie myśleć, to właśnie Mavi, jej bezpieczeństwo, jej komfort. Pomimo upływu lat, nie przestał się o nią troszczyć. - Chciała jechać taksówką z Ankary. To cztery godziny drogi samochodem, wybiłem jej to z głowy. - Podkreślił to, mówiąc już bezpośrednio do Eden, kiedy zostali na moment sami. Żeby było jasnym dlaczego w ogóle został w to tak bardzo zamieszany. Nie chciał przede wszystkim, żeby to Mavi czuła się, jakby jej obecność pod jego dachem definiowano jako coś, czego dawno między nimi nie było.
Położył trzymane katalogi gdzieś, gdzie póki co nie będą im przeszkadzać, ale żeby jednak pozostawały w zasięgu, jak już przyjdzie czas na pochylenie się nad kwestią wyboru garnituru na premierę.
- Mam nadzieję, że spałaś spokojniej po naszej wczorajszej rozmowie. - Uśmiech, jaki posłał Eden był nie tylko uprzejmy, ale i migał w nim jakiś cień nerwowości tym jak wyglądała jego miniona noc.

Mavi Ayers
eden de poesy
Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Jakimś cudem nie spłonęła rumieńcem, ani nie pokazała po sobie, że połączenie jej z Emirem w taki sposób ma dla niej szczególne znaczenie. Nie wiedziała ile Cem mógł wypaplać Eden, ani czy sam Emir zdążył się pochwalić, ale miała przeczucie, że żadne nie wchodziło w szczegóły. Czy byłaby o to zła? Trochę. Nie chciała by ich związek, należący do historii, był przedmiotem czyichkolwiek rozmów i dociekań. Przeszłość pozostawała przeszłością, zostawiła to za sobą i postanowiła, że w Turcji będzie inną Mavi. Nową, z rewolucyjnym podejściem carpe diem i tak dalej. Zrobi sobie wakacje życia, skupi na przyjemnościach i zadbaniu o siebie. Plan ten nie przewidywał obecności mężczyzn. Odnowi kontakt z dawnymi znajomymi, może któreś nadal mieszkało w Stambule i się nie zapieluszkowało.
W odpowiedzi na pytanie Eden jedynie się uśmiechnęła, nie podejmując tematu. Miała tylko nadzieję, że Emir nie palnie niczego głupiego, nie chciała żeby inni odnieśli przez to mylne wrażenie. Dobrze, że nie słyszała co mówi Cem, bo uszczypnęłaby go po siostrzeńsku, czyli bardzo boleśnie.
W kuchni nalała sobie do szklanki soku pomarańczowego i upiła ledwie łyk, gdy przyszedł Cem. Uśmiechnęła się i oparła biodrem o blat.
- Bardzo dobrze. Jestem głoooooooooodna. Powiedz, że zamówiłeś też deser - uwielbiała tureckie słodycze, pałaszowała je w ilościach, które wzbudzały niepokój. Szczęśliwie miała dobry metabolizm i dodatkowe kilogramy nie spędzały jej snu z powiek. Mavi zawsze miała szczupłą sylwetkę.
- Ciężko było znaleźć opiekę dla papug. W pracy też nie za bardzo chciano dać mi urlop - kłamała jak z nut, zadziwiając samą siebie, jak łatwo było jej tuszować przed bratem prawdę. Napiła się ponownie, nim kontynuowała - Jeśli nie masz nic przeciwko, to chciałabym przenocować u ciebie kilka nocy. Zostanę w Turcji dłużej, z tego co mówił mi Emir to ty i Eden zostaniecie tu jeszcze tylko tydzień? Nie będę wam sprawiała kłopotu, już sobie zaplanowałam rozkład każdego dnia... Po obecności Eden, wnioskuję, że między wami wszystko jest okej.



Cem Ayers
eden de poesy
Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
33 y/o, 165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Być może trochę za bardzo teatralnie, za bardzo w sposób przerysowany, przytakiwała na słowa Emira, który w sposób zabawny i nerwowy tłumaczył się ze swojego zachowania. Wiedziała przecież, że cała trójka była blisko od zawsze: wystarczyło więc nie dać się wmanewrować w grę Eden i zbyć ją kilkoma słowami. Jednak wyznanie Cema podkreśliło jeszcze bardziej specyficzny wydźwięk całej sytuacji. Nie oceniała, jednak bawiło ją to jak łatwo Emir przyznawał się do swoich grzechów. - Nie miałabym sumienia Cię oceniać. - ściszyła ton głosu, bo przecież nie chciała aby ktokolwiek ich usłyszał. Ton jej głosu stał się naturalny dopiero po zadanym pytaniu o jej noc. Przez chwilę zastanowiła się nad tym, czy kiedykolwiek nie spała spokojnie przez problemy związane z premierą, jednak nie potrafiła sobie takiej nocy przypomnieć. Nie chciała jednak oznajmiać o tej niespójności, więc uśmiechnęła się delikatnie. - Tak, było w porządku. Dziękuję. - bezpieczna formułka wyuczona jeszcze z czasów dzieciństwa przydawała się niejednokrotnie i teraz. - Mój agent zawiadomił o wszystkim też Eliasa. Dzięki temu mam już zafundowany szybszy bilet powrotny do domu. Na poranek po premierze. - wzruszyła ramionami, udając, że wcale jej to nie rusza. Bała się powrotu do domu, obawiała się konfrontacji, jednak wiedziała, że jest ona nieunikniona. Chociaż sama już nie wiedziała, czy bardziej przerażał ją gniew partnera czy też jej ojca, który nigdy nie pałał przecież sympatią do młodego Ayersa. W zasadzie nie wiedziała nawet skąd ta otwarta niechęć, jednak nigdy też nie miała czasu, ani potrzeby, aby o to dopytywać. Aby zmienić temat sięgnęła po katalogi, które nieopodal odłożył Emir. Przekartkowała kilka stron, zatrzymując się na klasycznym, czarnym garniturze. Zawiesiła wzrok na dłużej, jednak po chwili ruszyła w dalszą podróż poszukiwania idealnej, męskiej kreacji. - To miłe, że nie dajesz mi odczuć ewentualnej niechęci. W końcu, jakby nie patrzeć, mogę zniszczyć Twojemu najlepszemu przyjacielowi karierę, życie prywatne i poczucie bezpieczeństwa. A Ty, jakby nigdy nic, wpadasz tu z katalogami na wspólne wybieranie garnituru. - uniosła wzrok na mężczyznę, uśmiechając się nieznacznie. Musiała przecież skorzystać z chwili samotności, która zapewne też przyda się także parze przebywającej w kuchni.

Cem Ayers
Emir Saylan
Mavi Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Jakoś tłumaczenie się nie do końca przekonywało Cema, ale on zawsze był trochę podejrzliwy jeśli chodziło o tę dwójkę. Nie oceniał, nie był zły – nic z tych rzeczy. Ale zastanawiał się, czy dzieje się coś, o czym nie miał pojęcia. Przyjął na spokojnie wyjaśnienia, ale… postanowił im się lepiej przyjrzeć.
Uśmiechnął się do siostry i zapewnił, że nie ma się czego obawiać. Deser był w planach.
- Przyniosłem tu trochę słodkości z ulubionego miejsca, więc nie będziesz mogła narzekać. Sam zresztą chyba potrzebuję czegoś słodkiego – powiedział całkiem poważnie.
Słuchał Mavi uważnie, ale oczywiście zwracał też uwagę na resztę towarzystwa. Ayers miał doskonały słuch, a już na pewno wychwytywał coś, co mu się nie podobało. Na przykład to, że Eden miała wyjechać szybciej. Akurat kiedy to mówiła, patrzył w jej stronę. I zamarł, bo o niczym mu nie powiedziała. Czyli szlag trafi wszystkie wspólne wieczory, a także atrakcje, spacery i poznawanie Stambułu. Wcale mu się to nie podobało.
- Chyba właśnie plany uległy zmianie, a ja nawet o tym nie wiedziałem – powiedział poważnym tonem, nadal patrząc w kierunku Eden. Dlaczego wcześniej mu nie powiedziała? Miał się dowiedzieć przypadkiem, ot tak sobie? Zawiódł się, nawet bardzo, ale nie powiedział na głos niczego, tylko podniósł ręce i splótł je za głową. To był znajomy gest, coś go gryzło.
- Możesz tu mieszkać, ile chcesz – zapewnił siostrę, wracając do rozmowy z nią. – Właśnie się dowiedziałem, że z naszego wyjazdu nic nie zostało, więc możesz tu siedzieć ile ci się podoba.. Nawet po moim wyjeździe. Uprzedzę tylko Erena – powiedział jeszcze, a na słowa o tym jak to jest między nim, a Eden, sam nie wiedział, co odpowiedzieć.
- Powiedziałem o wszystkim – odparł krótko. – I musimy się z tym zmierzyć – jemu chyba już nic nie szło tak, jak powinno. Nawet o ważnych sprawach dowiadywał się przypadkiem.
- Ja zostanę tylko do umówionego spotkania z agentami. Potem wracam do Kanady – tak naprawdę miał dość wszystkiego i nawet na te spotkania nie miał już ochoty, ale Emir załatwił to tak szybko, że przynajmniej z nimi pogada. Był mu to winien, bo tak naprawdę nie miał obecnie sił na to, by z kimkolwiek rozmawiać o poważnych sprawach.
- Naprawdę się cieszę, że tu jesteś - może nie brzmiał przekonująco, ale tak było. Naprawdę.

Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Z jakiegoś dziwnego powodu i przecież kompletnie bezpodstawnie, wbrew słowom Eden, poczuł się właśnie oceniany. Może nie od razu źle, niekorzystnie, czy w jakikolwiek sposób negatywnie, ale jednak coś zakłuło w środku.
I najprawdopodobniej - czego nie był na tę chwilę w stanie przyznać przed sobą samym - wynikało to z faktu, że obecność Mavi obudziła coś, czego brakowało mu od dawna. To uczucie bezwarunkowej troski, jaką darzył ją niezależnie od stanu ich relacji, było tak samo żywe, jak lata temu. Zerknął nawet w kierunku kuchni, gdzie Mavi zniknęła mu z pola widzenia, ale szybko przeniósł znowu uwagę na Eden. Czuł się... winny? Nie. Przyłapany na czymś? Tak.
Na szczęście jej słowa o wcześniejszym powrocie do Kanady skutecznie oderwały jego myśli od tego lekkiego, wewnętrznego niepokoju. Zmarszczył brwi w geście zaskoczenia i jednoczesnego zmartwienia.
- O? A to skąd się wzięło? - Taka decyzja musiała mieć jakieś podłoże i mimo że nie zamierzał naciskać i dociekać powodów, to zapytał z sympatii. Nie miał realnych powodów do niechęci wobec Eden, wydawała mu się sympatyczną, charakterną kobietą, która wie, czego chce.
Nie był zły o zmianę tematu, ale zmartwienie taka zmianą planów pozostało. Może tylko mu się wydawało, ale sposób w jaki chciała odwrócić uwagę w innym kierunku, wyglądał jak swego rodzaju ucieczka przed dyskomfortem związanym z takim stanem rzeczy. Nie drążył, podjął podsunięty temat z subtelnym uśmiechem.
Podrapał się po skroni i westchnął płytko. Wszystko o czym Eden mówiła, przeszło mu przez myśl. Mogła źle wpłynąć na karierę Cema, na jego życie prywatne, mogła wywrócić wszystko do góry nogami i zamiast stabilnym filarem, stać się siłą destrukcyjną. Ale to był tylko jeden ze scenariuszy.
- Stwierdziłem, że dam ci szansę. - Nieco szerszy uśmiech miał sugerować, że to był mały żart. - Ufam, że Cem wie co robi. Potrafi dramatyzować i dać się ponieść emocjom w sposób ekstremalny, fakt, ale to jego życie i jego decyzje. - Zerknął w kierunku Ayersów, czując jak po ramionach przebiega go chłodny dreszcz. Bo on sam podjął w życiu kilka decyzji, które zmieniły wszystko i wiedział, że podjąłby je niezależnie od zdania przyjaciela. Pewnych rzeczy trzeba było po prostu doświadczyć, a w razie katastrofy będzie gotów wesprzeć brata. Znowu popatrzył na Eden. - Nie twierdzę, że popieram wszystko co i jak robi, ale staram się nie oceniać. Nie wiem o tobie wystarczająco i nie znam cię na tyle, żeby czuć się jakbym mógł wygłaszać opinie. - Sięgnął do trzymanego przez nią katalogu. Zamknął go w jej dłoniach. - Jesteś w porządku, Eden. A uczucie Cema nie wzięło się znikąd i jest szczere. Póki co nie mam podstaw do niechęci. - Brzmiało to trochę jak zawoalowane "nie spierdol tego", ale łagodny ton, bez żadnej sarkastycznej nuty, czy ostrego akcentowania, był jasnym znakiem, że Emir naprawdę nie czuł do niej żadnej niechęci. Nie zwykł oceniać ludzi z góry, jeśli nie zawiedli go w sposób ekstremalny. Kredyt zaufania dawał każdemu, dopiero kiedy całkiem się go wykorzystało wchodził na drogę konfliktu.

Mavi Ayers
eden de poesy
Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Świecie”