33 y/o, 182 cm
mamma mia chef i właściciel Archeo
Awatar użytkownika
mnie nie wkurwiaj
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Kurwa, ludzi w chuj.
Nie, żeby nie wiedział, że tak to będzie wyglądać i nie była to też pierwsza tego typu impreza w tym domu, Ernest miał się za doskonałego gospodarza i wyjątkowo faktycznie to, co sądził, a stan faktyczny się pokrywały.
Żarcie przecież sam nadzorował, przynajmniej zanim się goście zeszli, bo później zostawił wszystko już obsłudze, a sam bardzo szybko się nagrzał i z podobnego stanu nie zamierzał schodzić przez całą noc.
Nie przejmował się tym, że znowu może sobie coś w głowie wymyśli i ciężko go będzie przekonać, żeby podejmował inne decyzje, bardziej bezpieczne i racjonalne.
Takich to się nie podejmuje na imprezie, a na pewno nie już na swojej własnej.
Niczego teraz w głowie nie miał poza swoim własnym śmiechem odbijającym się echem spiralnie, już nie był pewien czy się śmiał z żartu, czy z pajaca, który wskoczył do basenu robiąc podwójne salto i cały był teraz, debil, przemoczony.
A on przecież nie zamierzał mu pomagać, to jakiś daleki znajomi, który mu koło chuja latał, niech teraz podrywa panienki w przemoczonych gaciach, skoro tak im chciał zaimponować swoim saltem.
Jakaś fruzia go o coś zagadywała, a on w ogóle nie słuchał chociaż potakiwał, rozglądał się bardziej za blondynką, która mu się ostatnio po nocach śniła, ale chyba tylko na snach się skończy.
Dobra, ragazza, przepuść mnie. – W połowie zdania jej przerwał, machając ręką, chuj z nią, nie ta, to inna, nie miał czasu słuchać o jej przygodach bo mu się szczać chciało.
Wstał, odstawiając kieliszek w powietrzu, który gruchnął zaraz o ziemię roztrzaskując się, ale Erno był już metr dalej przepychając się przez tłum w kierunku łazienki na parterze.
Która była rzecz jasna zajęta. I w dodatku drzwi zamknięte, to dobrze, bo nie mógłby się skupić na szczaniu jakby się ktoś obok obściskiwał.
Ruszył więc na piętro, gdzie o wiele mniej osób było, bo goście mieć wstępu tutaj nie powinni, ale zawsze ktoś przemknie, zresztą idąc korytarzem był pewien, że kogoś słyszał nieopodal, w pokoju dla gości. Już chuj z nimi. Najważniejsze, że sypialnię miał zamkniętą na klucz, bo tutaj to by nikogo nie zniósł.
Otworzył drzwi i wszedł do sypialni, nawet z chwilową ulgą przyjmując względną ciszę i poszedł do łazienki, odpalając światło przy lustrze, nawet nie przymykając drzwi bo i po co, nikogo się tutaj nie spodziewał.
A nawet gdyby to miał to w dupie głęboko, świętował powrót do stanu wolnego, dobrze się bawił, w głowie wszystko przecież dobrze.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Nieważne gdzie była, nieważne z kim była.
Po wypiciu takiej ilości alkoholu to trudno było jej się trzymać koleżanki, z którą tutaj przyszła. Pamiętała tylko słowa, że ma nie robić jakiegoś syfu, bo to dom kogoś bogatego albo ważnego, a może obydwa na raz. Nie żeby jakoś wybitnie ją to interesowało, ale nie chciała dostać loty, gdy impreza dopiero się zaczynała. Przynajmniej dla niej, bo widziała, że niektórzy trzymają się milion razy gorzej. Od wejścia minęło niedużo czasu, a zdążyła wygrać w beer ponga, a nawet zawinęła butelkę jakiegoś alkoholu do torebki. Problem rozpoczął się wtedy, gdy uznała, że sam alkohol nie jest wystarczający.
I w tym momencie wszystkie słowa o nie robieniu przypału zniknęły z jej głowy, bo zdecydowała się wejść na piętro, by znaleźć miejsce, w którym nikt jej nie będzie przeszkadzał. Nie była na tyle głupia by sprawdzać łazienki i pokoje na parterze, bo z racji na taką ilość ludzi, wiedziała, że nic puste nie będzie. Oszczędziła sobie tym trochę czasu, a gdy weszła schodami do góry, zaczęła rozglądać się po pokojach. Pierwsze dwa mimo zgaszonego światła zajęte były, dlatego wycofała się z krótkimi przeprosinami i zaczęła szukać dalej.
Aż w końcu weszła do pomieszczenia, które ze wszystkich spodobało się jej najbardziej. Było czyste i eleganckie. Przeszło jej przez myśl, że to właśnie musiała być sypialnia właśnie tego kogoś, do kogo należała cała chata. Śmieszne, że nawet nie znała jego imienia. Może gdzieś się minęli na dole, ale brak było jej świadomości, kim on mógł być.
Z racji faktu, że drzwi były otwarte nie krępowała się wchodząc do środka, nikogo okradać nie zamierzała, jedynie chciała zażyć i wrócić na dół. Zamknęła drzwi za sobą i oparła się plecami, szukając w staniku małej torebki. Kiedy udało jej się ją odnaleźć, obróciła głowę w prawo spoglądając na uchylone drzwi, do kolejnego pomieszczenia, w którym świeciło się światło. Musiała być już cholernie pijana, skoro dotarło to do niej dopiero teraz.
Zrobiła kilka kroków w przód i oparła się o framugę, wyszukując wzrokiem osoby.
O kurwa, sory — rzuciła niemalże od razu, gdy zauważyła czynność, w której nakryła całkiem przystojnego mężczyznę. Zakryła dłonią swoje oczy i dodała po chwili: — Nie chcesz pójść na dół? Mam sprawę do zrobienia właśnie tutaj. Nie taką jak ty, ale… — Słowa leciały z jej ust, a ona nawet nie zastanawiała się nad ich znaczeniem. Po prostu uniosła drugą rękę, w której ściskała woreczek z białym proszkiem. Wystarczające wytłumaczenie.


ernest salvatore
33 y/o, 182 cm
mamma mia chef i właściciel Archeo
Awatar użytkownika
mnie nie wkurwiaj
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Ktoś mu wszedł do sypialni, jego wina, było zamknąć drzwi bo ci goście to jak szarańcza, zaraza taka, wszędzie się wcisną, nawet, jak nie wolno.
W dodatku typiara jeszcze mu do łazienki zagląda, kretynka, ale przynajmniej przeprosiła. Chociaż jedna, prawie porządna Kanadyjka.
Wiesz co, zajęty jestem. – Odpowiedział od razu na jej pytanie czy na dół nie chce zejść i skończył na spokojnie szczać, wywracając oczami do ściany.
Dźwięk zapinanego rozporka odbił się od kafelek w łazience, a po chwili szum wody w umywalce, bo Ernest miał obsesję na punkcie mycia rąk, w końcu był kucharzem.
Jakby nie był to pewnie by to pierdolił, jak każdy chłop i jeszcze po takim szczaniu podawał wszystkim rękę na przywitanie.
Właśnie tutaj? – Zapytał spokojnie, odwracając się w końcu w jej stronę i lustrując ją wzrokiem.
A, to jednak nie Kanadyjka, tylko Chinka.
No cóż, niczego to nie zmieniało, wszyscy spoza Europy to prostactwo robactwo, ale przynajmniej jak baba ładna to się wybroni.
A co to jest? – Skoro już rękę uniosła z woreczkiem, wystawiając ją nieopatrznie w zasięg dłoni Ernesta, to wyciągnął po to łapsko, trochę bokiem stając od razu do kobiety, na wypadek gdyby chciała odzyskać własność. No ale na stałe przecież jej nie zabierze.
Dobre, czy gówno tanie? – Zerknął na kobietę, zatrzymując wzrok na poziomie jej klatki piersiowej, nawet się z tym nie kryjąc.
Jak dobre to albo się dzielisz albo wypad. Jak gówno to też wypad, nie będziesz mi tu wciągać w sypialni takich rzeczy słoneczko, myślisz, że ja mam czas na jakieś zjazdy. – A tak w ogóle to jej tu nie powinno być, ale już postanowił jej odpuścić morały.
Na pewno miał lepszej jakości takie delikatesy w szufladzie, nawet by jej dał jakby poprosiła, niech się bawi dziewczyna.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Uniosła brew do góry słysząc jego słowa. Cokolwiek miało to znaczyć, nie potrafiła ukryć zdziwienia. Opuściła rękę, którą wcześniej zasłaniała oczy i wydęła dolną wargę. Zajęty jestem chwilę dudniło w jej głowie, zastanawiała się nad tym dlaczego to powiedział i czy na pierwszy rzut oka widać, że ona zdesperowana i potrzebuje kutasa.
Ja wolna, ale mi to nie przeszkadza — mruknęła w odpowiedzi, w jej pijanym umyśle brzmiało to jak najlepszy tekst na podryw. Dopiero w tym momencie zrozumiała, że faktycznie odpowiedział na jej wcześniejsze słowa. Gdyby nie makijaż to byłaby czerwona jak pomidor.
Właśnie tutaj — mruknęła i zrobiła kilka kroków w przód, aby znaleźć się w łazience. Oczywiście, że to było najlepsze miejsce do tego, mało kto tutaj by przyszedł przypadkowo. Każdy inny pokój był zagrożony przypadkowym, niechcianym gościem. Łazienka w pokoju właściciela tworzyła dla niej iluzję bezpieczeństwa.
Otworzyła usta, kiedy zabrał jej woreczek z dłoni. Mogła pomyśleć, że jak podstawi mu pod nos to mężczyzna nie będzie czekał aż mu wytłumaczy co wciągać zamierza tylko sam sprawdzi. Alkohol nie wspierał jej koordynacji, więc nawet nie próbowała mu tego zabrać.
Metamfetamina — odpowiedziała i zamknęła drzwi od łazienki. — Nie mam żadnych używek dla bogatych, wybacz — dodała i wzruszyła ramionami. Nawet nie lubiła kokainy, to co miała szybko i mocno siekało, idealne na imprezy jak ta.
Wywróciła oczami, założyła dłonie na piersiach, by nie spoglądał w jej goły biust. Nie przeszkadzało jej to, w końcu sama założyła zbyt wyciętą koszulkę. W pewnym sensie nawet jej się to podobało, ale coś w głowie mówiło - nie udawaj takiej łatwej.
Podzielę się — odpowiedziała pewnie i wyciągnęła rękę w jego kierunku, by odzyskać narkotyki. — Kim ty w ogóle jesteś, żeby mi mówić czy mogę robić to w tej sypialni czy w tej obok?


ernest salvatore
33 y/o, 182 cm
mamma mia chef i właściciel Archeo
Awatar użytkownika
mnie nie wkurwiaj
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Typiara mówi, że wolna, a Ernest pomyślał do tego że wolno to ona jarzy, ale miała wybaczone, bo ładna. Ładnym kobietom był w stanie bardzo dużo wybaczyć, chyba, że akurat go zdradzały, to to nie.
Pokiwał głową na boki na te metaamfetaminę, oddając kobiecie woreczek, może być, chociaż przez chwilę rozważał czy brać czy nie.
A, lepiej nie.
Ale ja mam. To sobie zostaw na śniadanie, ragazza. – przecież jak ona biedna to nie będzie jej okradał z narkotyków, to nie były takie tanie rzeczy, jak się nie miało pieniążków.
Wszystko było drogie, jak się nie miało pieniążków.
Wrócił spojrzeniem na jej twarz, kiedy rękami dekolt zasłoniła i brwi uniósł, a zaraz potem się uśmiechnął na jej pytanie.
Ja to cię mogę nawet z tej imprezy wypierdolić słoneczko. – Ale po co? Niech się bawi.
Ernest jedną dłoń położył sobie na mostku w teatralnym geście.
Ale tego nie zrobię, bo jestem dobrym gospodarzem. Ernest Salvatore di Milano. – Skłonił się nawet, jak pajac którym był, jakby się co najmniej w czasie przenieśli i się jej przedstawiał na dworze.
Najważniejsze, że zaznaczył, że jest z jedynego porządnego miasta na świecie, żeby sobie tylko nie pomyślała, że on z tego obsranego Toronto pochodzi czy coś.
A jak się już przedstawił i przestał dramat jednoosobowy odgrywać to minął kobietę, żeby wyjść przez drzwi łazienki, które dopiero co zamknęła, no ale obiecał już coś lepszego, droższego znaczy się, ale o podobnym działaniu, w końcu amfetaminy był wielkim entuzjastą.
A że sypialnię znał swoją doskonale, a z pewnością też wiedział gdzie dokładnie w niej trzyma narkotyki, to wrócił po chwili z bardzo podobnym woreczkiem, z zawartością może trochę w bardziej żółtawym, niż białym odcieniu, który pokazał towarzyszce zabawy.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Może gdyby nie była tak pijana to ich rozmowa przebiegałaby w zupełnie inny sposób. Na pewno nie obdarzyłaby go tak głupim tekstem na podryw, może nawet nie spotkaliby się, bo raczej ominęłaby taki ładnie urządzony pokój. Czasami jej głowa pracowała - zwyczajnie schowałaby się w jakiejś toalecie, by uniknąć kontaktu z kimkolwiek. A po wypiciu procentów aż bardziej lgnęła do ludzi.
Uniosła brew do góry, ale zgodnie z jego słowami wzięła i worek spakowała ponownie do biustonosza, chociaż równie dobrze mogła go wpakować do torebki. Raczej, jeżeli miał zamiar się czymś podzielić to nie będzie musiała wykorzystywać swoich zapasów.
Ty możesz co? — mruknęła. Byle gościu nie miał prawa wyrzucać jej z imprezy. Może gdyby narobiła jakiegoś przypału, zarzygała mu łazienkę albo okradła chatę, ale zachowywała się lepiej niż niejeden gość.
Wywróciła oczami na jego przedstawienie się. Bo, uwierzcie lub nie, ale żaden Ernest Salvatore nie był jej kimś znanym. Ba, mógłby być nawet papieżem, a wciąż nie rozpoznałaby go. Może gdyby przyjaciółka, z którą się tutaj wybrała, poinformowała ją wcześniej o tym kim jest gospodarz, to zareagowałaby inaczej. Teraz wzruszyła ramionami, niezbyt przejęta jego artystyczną scenką.
Ja nazywam się Lola — odpowiedziała i oparła się z powrotem o framugę, bo drzwi otworzył. Chwilę obserwowała go, gdy szuka coś po szufladach, a uśmiechu z twarzy pozbyć się nie mogła, gdy pokazał narkotyki. Bo wiadomo, nie musi za swoje to od razu jakieś życie piękniejsze.
Sypiesz? — zapytała. — Nie wiem jak to robią bogaci ludzie. Masz jakąś tackę specjalną i złote słomki do wciągania? Kiedyś pieniądze miałam, wiele dziwaków wtedy poznałam.
W czasach swojej świetności, a raczej chwilę po rozpadzie zespołu, gdy jeszcze wierzyła, że faktycznie wytwórnia zrobi z niej gwiazdę to poznała wiele narkomanów. A raczej artystów, którzy czas spędzali w wiadomy sposób. Wiele się od nich nauczyła, w końcu gdzieś pierwszy raz nosa wybrudziła.
No dawaj, Ernesto.


ernest salvatore
33 y/o, 182 cm
mamma mia chef i właściciel Archeo
Awatar użytkownika
mnie nie wkurwiaj
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Pewnie gdyby on był trzeźwy to ta rozmowa z kolei przebiegłaby bardzo podobnie. Jego bieda nie ograniczała, mógł mieć zawsze źle w głowie.
Spojrzał na nią przez chwilę dosyć sceptycznie słysząc jej imię, szczerze wątpił, że było prawdziwe, bo słyszał przecież. Lola to nie jest chińskie imię. Musiała kłamać. Ale z drugiej strony co go to obchodziło.
Już jej powiedział, że jest gospodarzem, powinna być świadoma, że może ją w każdej chwili naprawdę z tej imprezy wywalić.
Jak go będzie wkurwiać. Na przykład jak teraz, ale sprowokować Ernesta to było czasami aż za łatwo.
Ledwo do łazienki wrócił i szufladę otworzył pod kamiennym blatem, a ta już.
Kurwa. Nie poganiaj mnie. – Spojrzał na nią już zirytowany, palec w jej stronę wyciągając ostrzegawczo, a ta dalej swoje. Złote słomki. Sapnął już ciężko, unosząc dłoń, żeby przetrzeć twarz w nerwowym geście.
Złote słomki? Ja ci załatwię złote słomki. – Mogłoby to brzmieć jak sarkazm, ale wkurwiony Ernest autentycznie sobie wziął za punkt honoru przyniesienie jej ekskluzywnego zestawu do wciągnięcia.
Dłużej to wszystko będzie trwało, niż to tego może warte.
Stój tu. Albo nie. – Złapał ją za ramiona. No co tak będzie w łazience stała bez sensu.
Trzymając ją stabilnie wypchnął Lolę z łazienki, zmuszając, żeby tyłem przeszła te kilka(naście) kroków, aż dotarli do łóżka, na którym ją posadził i cofnął ręce.
Siedź. – Komenda wybrzmiała jak do psa, ale przecież on nie będzie kobiet o nic prosił.
Kobiety się miały słuchać.
Czegoś jeszcze sobie życzysz? – Żeby sobie nie myślała, że on czegoś nie miał. Przecież był perfekcyjnym, kurwa najlepszym gospodarzem i nikomu na tej imprezie nie miało czegokolwiek brakować.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Sytuacja, w której się znajdowali z każdą chwilą stawała się coraz bardziej irracjonalna. Z pewnością nikt jej nie uwierzy, szczególnie ta koleżanka, co już dawno nogę dała. Zresztą… czy ona nawet chciała komukolwiek opowiadać? Gdy wspomni o narkotykach znowu będą jej głowę suszyć, że jest już w takim wieku, że dawno powinna się ogarnąć. A jeżeli nie potrafi sama to pomogą jej znaleźć ośrodek.
Czyli jak zwykle nie miała nikogo, kto chciałby ją wysłuchać.
Uspokój się, tylko się droczę — mruknęła na jego słowa i uniosła dłonie do góry w obronnym geście, by czasem ze złości jej nie przypierdolił. Nie wiedziała co to za typ, a znała wielu i co najmniej połowa z nich lubowała się w stosowaniu przemocy. — Nie musisz nic szukać, nie wiem po prostu jak teraz bawią się bogaci ludzie — dodała i wzruszyła ramionami, chociaż widziała, że Ernest wziął sobie to wszystko do serca.
Cholernie dziwny typ, zdążyła jedynie pomyśleć, bo po chwili chwycił ją za ramiona i wręcz przeniósł z miejsca na miejsce. Raczej trudne to nie było, Hyejin mała i drobna, wiotka bo pijana, a on raczej siły dużo miał. Usiadła wygodnie i wbiła w niego swój wzrok, obserwując co dokładnie wokół niej robił.
Siedzę — potwierdziła, dalej wodząc za nim wzrokiem. Oparła się na łokciach, bo trochę za bardzo w głowie jej się kręciło, przybierając pozycję niemalże leżącą. — Mmm…
Wiele rzeczy potrzebowała. Szczęścia, spokoju i spełnienia wewnętrznego, powrotu swojej kariery, braku uzależnienia i uśmiechu na twarzy. Ale na bank, tak dobry gospodarz jak on, nie dałby rady jej tego dać. Przygryzła lekko wargę i przymknęła oczy, zastanawiając się co jeszcze mogłaby sobie zażyczyć.
A mogę poprosić o wszystko? — zapytała cicho i nie czekając na jego odpowiedź dodała: — Ciebie. Zgoda?


ernest salvatore
33 y/o, 182 cm
mamma mia chef i właściciel Archeo
Awatar użytkownika
mnie nie wkurwiaj
nieobecnośćnie
wątki 18+nie
zaimkizaimki
postać
autor

Takiej odpowiedzi to się nie spodziewał, nie, że w ogóle, bo jednak było na tej imprezie dużo typiar, które go podrywały, ale wszystkie robiły to w tak nudny i oklepany sposób, że nawet nie słuchał ich pytań do końca, bo zwykle proponowały, żeby im coś ugotował jakaś kolacja, coś teges śmieges. Zresztą był całkiem przekonany, będąc osobą bezpodstawnie przesądną, że miał do kobiet pecha i w którymś momencie życia jacyś bogowie (nie wiedział jacy konkretnie) rzucili na niego klątwę.
W końcu ożenił się z Kanadyjką, to już była trochę ujma na włoskim honorze. W dodatku żona mu rogi dorabiała jak się okazało, a jak już mu inna pani w oko wpadła i myślał, że może, może, to zapadła się pod ziemię. Albo po prostu przestraszyła i zaczęła go unikać, pomimo wieloletniej przyjaźni. Brał to pod uwagę, że jednak był dla Sylvii zbyt pierdolnięty, może to i dobrze, że uciekła, bo nie był w stanie sobie jej teraz wyobrazić na tej imprezie.
Uniósł rękę, żeby przejechać dłonią po prawie łysej głowie, pawie, bo kilka milimetrów mu odrastało tych kłaków i westchnął, ciężko wydychając powietrze.
Nie, żeby mu się ta propozycja nie podobała, był tylko jeden, mały problem.
- A ile ty masz lat? - Chuja ją znał, kto ją tu wprowadził nie miał pojęcia. Oferować jej ćpanie to jedno, ale siebie obiecywać to drugie. Wyglądała tak, że równie dobrze mogłaby mieć dziewiętnaście i trzydzieści, a nawet czterdzieści, bo swój pogląd opierał na popularnej opinii, że Azjatki tak mają.
Przetarł potem twarz dłonią i oparł ręce na biodrach, czekając na odpowiedź i wpatrując się w kobietę. Jak mu powie, że dziewiętnaście, to jej powie weź ździro won. Zabawy z nastolatkami to go nie bardzo interesowały.

lola bae
26 y/o, 163 cm
sprzedaje sztuke w artisans’ alley
Awatar użytkownika
wylecz proszę, moje rany, urojenia i omamy.
wiesz, że jestem pojebany
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Czy Hyejin była normalna? Za tym pewnie dużo argumentów na tak i na nie. Sama siebie nie postrzegała w żadnym z tych ograniczeń; była po prostu sobą, czasami szajbniętą, ale sobą. Siostra ją akceptowała, bliższe koleżanki również, więc przy tym gościu nie powinna się w ogóle ograniczać. Jeśli miał zamiar tylko ją przelecieć to nie przeszkadzało jej to w ogóle.
Dwadzieścia sześć — odpowiedziała zgodnie z prawdą, spoglądając na niego spod półprzymkniętych powiek. Wygodnie jej było, gdy opierała się na nieziemsko miękkim łóżku. Nie rozumiała skąd w nim zainteresowanie ile wiosen za nią, jeśli chciał dać jej ćpanie to powinien po prostu to zrobić. Pełnoletnia była, nie wsadziliby go do więzienia za seks. Zresztą… gdyby Lola wiedziała kimże jest ten Ernest w prawdziwym życiu to dawno złapałaby się za głowę i uciekła.
Otworzyła powieki czekając na to co zrobi i gdy widziała, że tak stoi to podniosła się i zabrała z jego ręki wszystkie potrzebne przedmioty. Narkotyki w woreczku, tą pierdoloną tacę i głupie, złote słomki. Nie było to jej potrzebne do szczęścia, równie dobrze, mógłby dać jej temat a ona i tak dałaby sobie radę. Po coś miała telefon i banknot, który mógł posłużyć w wielu czynnościach.
Bez jakiegokolwiek pytania zaczęła kreślić linie z narkotyków, które wcześniej wysypała na powierzchnię. Gdy pojawiły się dwie, względnie równe (a u narkomanów zawsze była drama, by ktoś nie dostał za dużej, musiały być wręcz identyczne) to sięgnęła po przyrząd, który wsadziła do nosa.
I magia.
To, co ona przyniosła nie było aż tak ekskluzywne. Raczej po swoim oczekiwała chwili cierpienia, bo przejście przez śluzówkę było męczące, później na spływ a na koniec euforię - teraz się czuła jakby ominęła dwa etapy. Wszystko zrobiło się niemalże od razu przyjemniejsze, świat ciekawszy a Ernest… jeszcze bardziej pociągający.
Boisz się ruchać małolat, co? — zaczęła i podała mu tackę, na której czekała kreska zrobiona dla niego. — Wyrok masz z tego powodu… czy tak po prostu?


ernest salvatore
ODPOWIEDZ

Wróć do „#110”