- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
Był przy niej cały możliwy czas. Spędzali ze sobą niemalże całe dnie, kiedy obydwoje mieli na to możliwość, cały czas komunikowali się przez wiadomości albo zdjęcia, ale temat pocałunku ani razu nie wypłynął. Powiedział jej, że rozstał się z Amelie, ale nie precyzował kiedy dokładnie i że głównym zapalnikiem tej decyzji był tamten pocałunek. A w miarę upływu czasu, jak jej powrót do Kanady zbliżał się nieubłaganie, Emir czuł wzrastające napięcie i nerwy przed kolejną rozłąką. Gdzieś wewnątrz obawiał się, że nigdy już o tym nie porozmawiają, że dla Mavi straciło to znaczenie w obliczu emocjonalnej katastrofy, że nawet jeśli za rok poruszyłby ten temat, to okaże się, że nie ma o czym mówić. Obawiał się tego wszystkiego, bo bardzo dużo o tym myślał i nie uchronił się przed wnioskiem, że lubił Mavi. Nie tylko jako przyjaciółkę, nie tylko jako dziewczynę, która zna od dziecka, i która przez wiele lat była dla niego jak młodsza siostra. Lubił ją tak, że każda myśl o niej wywoływała uśmiech na twarzy, mocniejsze uderzenia serca i chęć zobaczenia jej. A kiedy się widzieli... był po prostu szczęśliwy, że widzi jej uśmiech.
W dzień jej wylotu był spięty. Starał się żartować, luźno rozmawiać z Cemem w drodze na lotnisko, ale jak w końcu zaparkowali i rychłe rozstanie stało się boleśnie realne, było po nim widać już rosnącą tęsknotę. Zawsze za Mavi tęsknił, ale tym razem było w tym coś dużo bardziej emocjonalnego, sięgało dużo głębiej, niż sama tęsknota za jej towarzystwem.
Spojrzał w bok, zaskoczony tym nagłym złapaniem za rękę i pociągnięciem w bok. Zmarszczył brwi w trosce, rzucił Cemowi krótkie przepraszające spojrzenie i podążył za jego siostrą ten kawałeczek, gdzie mieli odrobinę więcej prywatności.
- Wszystko w porządku? - Zadał to pytanie chyba tylko dla zasady, bo odkąd wsiedli do samochodu czuł, że coś ją gryzie. Podświadomie być może przeczuwał co to takiego, ale dopóki nie odpowiedziała mu samym jego imieniem i spojrzeniem przepełnionym tym wszystkim, czego nie wiedziała jak z siebie wyrzucić, aż drgnął pod wpływem silnych dreszczy przebiegających w górę całego ciała. Nie musiała mówić. W jakiś sposób czuł to, jakby jej energia, jej wibracja mówiła za nią. Ścisnął mocniej jej dłoń, widząc jak niebezpiecznie szkli się jej spojrzenie. Wolną rękę uniósł i po zaledwie ułamku sekundy zawahania, odgarnął jej włosy z jednej i drugiej skroni i założył za uszy. Milczał przez chwilę, samemu czując się nagle bardzo przytłoczonym własnymi kotłującymi się emocjami, pobudzonymi przez to jedno wymowne spojrzenie.
- Mam wrażenie, że mieliśmy za mało czasu... - Nie mówił o samych wspólnych wakacjach, skróconych przez jego powrót z Erasmusa późno. Mówił o czasie, jakiego potrzebowali, żeby poruszyć temat, którego nie poruszyli. I o czasie, który mogli nadal spędzać razem, tylko we dwójkę. I o wszystkich rozmowach, które mogli przeprowadzić. Zdobył się na nawiązanie do tego, do czego ona nie była pewna jak się zabrać. - Mavi, tamten pocałunek... To było coś znaczącego. I ważnego. - Złapał jej drugą dłoń, szukając sposobu na podkreślenie wagi swoich słów, żeby dobrze go zrozumiała, żeby nie miała wątpliwości, że nie zrobił tego wtedy pod wpływem jakiegoś nic nieznaczącego impulsu. To niosło za sobą bardzo dużo emocji podbudowywanych wieloma czynnikami.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
– Ja też tak czuję – wyszeptała w końcu, ledwie słyszalnie – Tamten pocałunek... Myślałam o nim codziennie. I o tobie też – jej słowa były spokojne, ale pod nimi drżało całe morze emocji: tęsknota, ulga, nadzieja. Odetchnęła, chcąc się uspokoić. Emir wciąż trzymał jej dłonie, a ona ścisnęła je mocniej. W kącikach jej ust pojawił się delikatny uśmiech. W oczach wciąż miała łzy, choć tym razem nie ze smutku, a z ciepła, które zalewało jej pierś.
– Nie chcę wracać – przyznała cicho, nie odrywając wzroku od jego twarzy – Naprawdę nie chcę. Wszystko tam wydaje się takie… puste, kiedy wiem, że zostajesz tutaj – jej głos zadrżał, a na chwilę odwróciła spojrzenie, by złapać oddech. Potem znów na niego spojrzała, miękko, z tą mieszaniną szczerości i bólu rozstania.
Zrobiła pół kroku bliżej, ich dłonie wciąż były splecione. Czuła, że gdyby pozwoliła sobie na jeszcze jeden ruch, mogłaby znów go pocałować. Bez względu na otaczających ich ludzi, Cema przyglądającego się im z boku, a także lot, który przypominał nieubłaganie, że mają mało czasu. Decyzję podjęła w kilka sekund, nie puszczając jego dłoni, przechyliła się w jego stronę i pocałowała, wkładając w to wszystkie swoje emocje, których nie dało się przekazać słowami.

- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
Nie chciał żeby te wakacje się kończyły. Teraz, w tej jednej konkretnej chwili poczuł jak bardzo niewiele mieli dla siebie czasu w tym roku. O prawie miesiąc mniej, niż zazwyczaj. A wydawało się na jeszcze krócej przez to wszystko, co się wydarzyło. Zmarszczył brwi w zasmuceniu, czując charakterystyczne pieczenie pod powiekami. Wziął trochę głębszy, drżący oddech żeby przynajmniej spróbować zapanować nad sobą. Nie było to łatwe, bo emocjonalność Mavi działała jak zapalnik do jego własnej wrażliwości.
- Ja też nie chcę, żebyś leciała. Nie możesz zostać chociaż jeden dzień dłużej? - To było głupie pytanie, zadane chyba tylko dla rozładowania nerwów, bo bardzo dobrze zdawał sobie sprawę z tego, że niemożliwym było przesunięcie lotu.
Nie spodziewał się, że Mavi go pocałuje. Chciał tego, bardzo! Ale byli w miejscu publicznym, pełnym ludzi, z Cemem stojącym kilka metrów od nich i zerkających w ich stronę co chwilę, jeśli nie robił tego otwarcie. Nie było to odpowiednie miejsce, ani odpowiedni moment, ale jak tylko poczuł miękkie wargi Mavi na swoich, zapomniał o tym, że nie powinni. Nie myślał o tym, że na pewno wiele osób (szczególnie starszych Turków) patrzyło na nich z niesmakiem lub oburzeniem, ani o tym, że Cemil prawdopodobnie zbierał teraz szczękę z podłogi, a w samochodzie będzie ich czekała bardzo poważna rozmowa. Nie myślał też o tym, że powinna stanąć w kolejce do odprawy i przejść przez punkt bezpieczeństwa zanim zniknie mu z oczu na rok. To, co wywołał ten pocałunek było nieporównywalne z niczym innym. Coś w piersi urosło, rozpychając się bezczelnie, a jednocześnie miał wrażenie, że zupełnie znikąd ma tam niekończącą się przestrzeń na to wszystko, co czuł do Mavi. Serce biło mocno, rytmicznie, a szum rozmów, kroków, nawoływań z głośników i wszystkie inne odgłosy lotniska niknęły pod wyraźnym pulsowaniem w uszach. Całe ciało spięło się na ułamek sekundy, jakby chciało zakotwiczyć się w tym miejscu i chwili, po czym rozluźniło, kiedy tylko oddał ten pocałunek z entuzjazmem. Poczuł, jak niekontrolowana łza spłynęła po policzku, a jej słony smak zmieszał się ze słodyczą ust Mavi i absolutnie mu to nie przeszkadzało.
Puścił jedną z jej dłoni, żeby ująć jej policzek, zanim odsunął się odrobinę, na tyle tylko, żeby móc na nią spojrzeć wciąż z bliska. Uśmiechał się, ale nie było w tym tylko radość, a całą gama wszystkich emocji, jakie wyzwoliła tym odważnym gestem. Przełknął rosnącą w gardle gulę i zbierające się pod powiekami łzy. Nie chciał się rozkleić jak dzieciak na środku lotniska. Pochylił się, żeby oprzeć czoło o jej czoło.
- Porozmawiamy o tym kiedy przylecisz? I jeśli nadal będziesz o mnie myślała... zobaczymy gdzie nas to zaprowadzi? - Był cholernie szczęśliwy. I jednocześnie smutny. I obawiał się, że przez rok wszystko się zmieni, płomień, który dopiero co rozpalili zgaśnie. I tęsknił już, mimo że wciąż stałą blisko, trzymała jego rękę tak mocno, jakby nigdy nie chciała puścić. Był też zły na to, że nie mieli czasu i zawiedziony sobą, może jednak mógł poruszyć ten temat wcześniej. I jakby tego było mało, paliła go też niepewność, czy Mavi nie robiła tego wszystkiego tylko dlatego, że wciąż była zraniona tym, co zrobił Travis. Miał jednak nadzieję, bardzo dużo nadziei, że kiedy w przyszłe wakacje ponownie się spotkają, wrócą do tego właśnie punktu.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
– Będę o tobie myśleć w każdej minucie, obiecuję – powiedziała cicho, nie odrywając od niego wzroku – Codziennie. Cokolwiek się stanie, nie zapomnę. Tylko… proszę, czekaj na mnie.
Czuła, jak głos jej drży, ale nie próbowała już tego ukrywać. Pochyliła się i przytuliła go z całej siły. Wtuliła twarz w jego szyję, czując znajomy zapach, ciepło, jego oddech przy uchu. Przez chwilę nie mogła się od niego oderwać. Nie myślała o tym, że ludzie patrzą, że Cemil stoi z boku. Liczył się tylko Emir.
– Będę do ciebie pisała i dzwoniła – wyszeptała prawie bezgłośnie, po czym odsunęła się, choć serce miała w gardle. Nie chciała, żeby widział, jak zaraz pęknie – Do zobaczenia – dodała, zmuszając się do słabego uśmiechu. Odwróciła się, zanim zdążył odpowiedzieć. Wzięła torbę od Cema, rzucając mu krótkie pożegnanie. Dłuższe pozostanie w miejscu sprawiłoby tylko, że rozpłakałaby się przy nich, a to ostatnie czego chciała. Ruszyła szybkim krokiem w stronę odprawy, nie oglądając się za siebie. Każdy krok wydawał się cięższy od poprzedniego, ale szła dalej, aż zniknęła w tłumie. Dopiero wtedy pozwoliła łzom swobodnie popłynąć.
Emir Saylan

- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
To był długi i trudny rok. Żegnając Mavi na lotnisku obiecał jej, że poczeka i w żadnym momencie nawet nie przeszło mu przez myśl, że by tego nie zrobić. Byli niemalże w ciągłym kontakcie, uwzględniając w tym różnicę siedmiu godzin pomiędzy Turcją i Kanadą. Wiadomość do Mavi była pierwszym, co robił po przebudzeniu, mimo że musiał czekać na jej odpowiedź aż u niej przyjdzie czas na pobudkę. Wysyłał jej zdjęcia porannej kawy, śniadania, sali wykładowej, temperatury na dworze, słońca - dokumentował takie chwile nie z przymusu, a z chęci angażowania ją w swoją codzienność, podświadomego podkreślania, że myśli o niej cały czas. Kiedy kładł się spać, często rozmawiali przez telefon, albo na kamerce lub po prostu wysyłał jej "dobranoc" okraszone emotką serduszka, buziaczka, gifem, naklejką - czymkolwiek, co podkreślało to, jak bardzo jest mu bliska.
Dzielił się z Mavi swoimi sukcesami - obroną pracy magisterskiej ze świetnymi notami, znalezieniem swojej pierwszej pełnoetatowej pracy, kupnem samochodu z drugiej ręki, osiągnięciami w agencji, dzięki której rozpoczął oficjalną ścieżkę swojej kariery. Przeżywał z nią też przeciwności, jakie go napotykały - rozmowy o prace bez rezultatu, wpadnięcie w głębszy nałóg palenia przez stres, nerwy i niezgody wynikające z konieczności mieszkania i pracowania z rodzicami, żeby jakoś się utrzymać, dorabianie jako korepetytor z języka angielskiego (zmałpował od Cema) co znacząco ograniczało jego czas wolny, pierwsze potknięcia i napotykane problemy w pełnoetatowej pracy. Również na porządku dziennym było powtarzanie, że za nią tęskni, bo wcale nie stawało się to łatwiej znośne z czasem.
A im bliżej było do kolejnych wakacji, tym czas zdawał się ciągnąć niemiłosiernie, jakby na złość chciał rozwlekać napięcie oczekiwania na ponowne spotkanie.
Emir odliczał dni do przylotu Mavi. Dosłownie. W stojącym na biurku kalendarzu wykreślał kolejne dni, zaczynając w swoje urodziny. W ten sposób koniec stycznia, luty, marzec, kwiecień, maj i większość czerwca pełne były czerwonych krzyżyków, a dzień przylotu Mavi bardzo sztampowo zakreślony był serduszkiem. Wprost proporcjonalnie do zbliżania się do tej daty, tęsknota i nerwowość wzrastały tak samo, jak ekscytacja i niecierpliwość. Emir zaczął odwlekać godzinę zasypiania, na rzecz dłuższych rozmów z Mavi, trochę mniej jadł, myśląc o czymś innym niż głód, częściej spoglądał w telefon, częściej śnił o tym, jak będzie wyglądać ich spotkanie.
Nie mógł się doczekać i jednocześnie zdenerwowanie ściskało mu żołądek w supeł, bo co jeśli jednak oczekiwania przerosną rzeczywistość?
Tego dnia obudził się bardzo wcześnie, po ledwo przespanej nocy. Denerwował się nie tylko spotkaniem, ale też tym, że nie powiedział Mavi o bardzo ważnym wydarzeniu - niecałe dwa tygodnie przed jej przylotem wynajął w końcu samodzielnie niewielkie mieszkanko. I chciał zaprosić ją do siebie na noc, bo wiedział, że wujostwu i bratu powiedziała, że przylatuje dopiero nazajutrz. Nie chciał, żeby to źle odebrała, albo poczuła jakiś rodzaj presji, po prostu chciał spędzić z nią czas, móc rozmawiać, cieszyć się swoim towarzystwem, dać jej możliwość odpoczynku po podróży, zanim skupi się na rodzinie. Chciał ją chociaż na chwilę tylko dla siebie, porozmawiać, tak jak obiecali sobie rok temu na lotnisku. Nie złamał słowa, czekał na nią. Z sercem na ramieniu i nadzieją, że i ona myślała o nim w taki sam sposób.
W drodze na lotnisko zajechał do jednej z ulubionych cukierni Mavi, gdzie kupił duże pudełko pełne jej ulubionych przysmaków. Do tego spontanicznie dokupił niewielki bukiet róż w kwiaciarni obok i z takim arsenałem powitalnym dotarł na miejsce.
Na tablicy informacyjnej przylotów znalazł status lotu Mavi i numer bramki wyjściowej. I kiedy w końcu zatrzymał się kilka metrów od rozsuwanych szklanych drzwi, jedyne co słyszał, to dudnienie własnego serca obijającego się szalenie o mostek. Napisał jej wiadomość, że już czeka i sprawdzał co chwilę status dostarczenia. Kiedy w końcu pod dymkiem z tekstem status zmienił się z "Oczekiwanie" na "Dostarczono", w żołądku zawirowało z ekscytacji i nerwów, oddech nieznacznie się pogłębił.
Mavi wylądowała i wyłączyła tryb samolotowy.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
Im było bliżej wylotu do Stambułu, to roznosiła ją większa energia. Trudno było ukrywać ekscytację. Żeby to Emir ją odebrał i mieli więcej czasu dla siebie (kilka godzin), przebukowała w ostatniej chwili bilet tak, aby w Stambule wylądować dzień wcześniej w godzinach przedpołudniowych. Na wieczór zamierzała zameldować się u wujostwa lub Cema, nie mogła przewidzieć niespodzianki, która na nią czekała i którą bardzo chętnie przyjmie. Daniel Ayers ufał córce w każdej kwestii, bo uważał ją za prawdomówną i odpowiedzialną, przeciwieństwo synów, którzy go zawiedli. Mavi miała wolną rękę w kwestiach finansów i podróży, ojciec nawet odetchnął z ulgą, gdy osiągnęła wystarczający wiek, aby móc latać samej. Teraz to wykorzystywała. I nie żałowała.
Po odebraniu bagażu, przejrzała się ostatni raz w lusterku, poprawiając włosy. Z satysfakcją odkryła, że delikatny makijaż nadal się utrzymywał i nadawał jej twarzy świeżości. Uszczypnęła się w policzki, przygryzła wargę, aby usta wydały się czerwieńsze. Denerwowała się. Przez cały lot zastanawiała się, czy między nią, a Emirem będzie tak jak w poprzednie wakacje. Nie popadała w żadne paranoje, bo podczas rozmów, czy wideo, nie było żadnych oznak udawania lub oszukiwania. Dlatego podenerwowanie miało inne źródło - czy jeśli rozmawiali tak często i wiedzieli o sobie sporo rzeczy, to o czym będą rozmawiać w cztery oczy? Opowiadała mu o szkole, przygotowaniach na studia, że czeka ją bardzo dużo nauki, jeśli chce się dostać. Mówiła z goryczą o ambicji jej własnego ojca i o tym, że czuje sporą odpowiedzialność, bo ojciec pokładał w nią całą nadzieję - na synów nie mógł. Została w domu praktycznie sama, zarówno fizycznie, jak i emocjonalnie. Rozmowy z Emirem dawały jej więc dodatkowo poczucie bezpieczeństwa i otuchę. Mogła na niego liczyć, nawet jeśli dzielił ich Atlantyk.
Zerknęła ostatni raz w telefon z uśmiechem i ruszyła. Widok Emira z kwiatami wywołał w niej falę ciepła, która przetoczyła się po całym ciele. Zrobiło się jej gorąco, choć lotnisko było dobrze klimatyzowane. Uśmiechnęła się szeroko, błyskając zębami i przyspieszyła. Miała na sobie jeansy i liliową, szeroką bluzę z kapturem. Na czubku głowy tkwiły okulary przeciwsłoneczne. Będąc już blisko, otworzyła ramiona i zwiastując tym samym to co zamierzała zrobić. Przytulić się. Chciała coś powiedzieć, wyobrażała sobie ten moment wielokrotnie - pocałunek, hej/cześć, przytulanki, ale wszystkie scenariusze wyparowały, a zmysły nastawiły się na Emira. Jego ciepło, zapach, bliskość. Ścisnęła nieco mocniej, aż się odsunęła i spojrzała na niego z bezbrzeżną radością. Udało się im. Oboje tu byli, tak jak sobie obiecali. Zerknęła na bukiet róż, odbierając go i od razu pochylając, aby je powąchać.
- Pięknie pachną. Dziękuję - uśmiech nie schodził jej z twarzy. Śmiały się usta, śmiały oczy. Dłoń w naturalnym geście powędrowała do jego.
- Tęskniłam. Bardzo.

- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
W końcu ją zobaczył. I w tej chwili wszelkie myśli odeszły na dalszy plan, każda niepewność odnośnie tego co powinien rozpłynęła się w buzującym szczęściu. Nie mógł się nie uśmiechnąć, usta odruchowo rozciągnęły się w szerokim geście podkreślenia tego, że po prostu cieszy się na jej widok. I to, co najbardziej chciał w tej chwili zrobić, to przytulić ją.
I zrobił to, jak tylko podeszłą szybko, puściła rączkę walizki i objęła go ramionami. Przytulił ją mocno, czując jak cały wewnątrz zaczyna drżeć z emocji. W końcu, po tylu miesiącach samej chęci zrobienia tego, tęsknoty, mógł ją trzymać w ramionach, czuć łaskotanie jej włosów na policzku, ciepły oddech przy szyi. Nie odsunął się chętnie, ale jeszcze będą mieć czas na takie czułości. Teraz dopiero zaczynał coraz mocniej odczuwać nerwowość związana z niespodzianką mieszkaniową. Wręczył jej bukiecik róż.
- Ja też tęskniłem. Od wczesnego rana nie spałem, nie mogąc się doczekać, aż wylądujesz. - Nawet nie zastanawiał się nad tym, że z całkowitą naturalnością ich ręce się złączyły. Chwycił rączkę jej walizki i bez bezsensownego przeciągania sprawy, ruszyli do wyjścia z lotniska. - Jak ci minął lot? Jesteś bardzo zmęczona?
Nie mówił, że w samochodzie czeka na nią niespodzianka w postaci dużego pudełka jej ulubionych słodyczy. Dopiero kiedy przedstawił jej osobiście (a nie tylko na zdjęciach) swój samochodowy nabytek - Fiat Albea kupiony z drugiej ręki za całkiem niezłą cenę jak na dobry stan - i wpakował walizkę do bagażnika, uśmiechnął się tak, jakby coś wiedział. Wsiedli i zanim zapiał pas, odwrócił się trochę w kierunku Mavi.
- Na tylnym siedzeniu czeka na ciebie niespodzianka. - Skinął głową w bok, wskazując kierunek, gdzie faktycznie leżało duże pudełko ze znajomym jej logiem.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
- Dłużyło się jak nigdy - odparła z typową dla siebie szczerością. Nie mogła się doczekać tej chwili i w tym toku Atlantyk wydawał się przeszkodą nie do pokonania. Ścisnęła delikatnie jego palce - Nie, jest dobrze.
Na widok auta powtórzyła to samo, co wtedy, gdy Emir wysłał jej zdjęcia. Nawet jeśli samochód odbiegał od jej własnego, otrzymanego od ojca na ostatnie urodziny to cieszyła się jego szczęściem. Wiedziała ile wysiłku wkładał w to, żeby się usamodzielnić i zacząć zarabiać pieniądze. Rzadko się zdarzało, aby zapominała o dzielącej ich różnicy wieku i naturalnej kolei rzeczy - przed nią studia dopiero były, on już je skończył i zdobywał pierwsze doświadczenie w zawodzie. Nie szczędziła mu pochwał, niezależnie, czy był to jeden papieros dziennie mniej, czy kupno samochodu. Wszystko miało wartość.
Zaskoczona spojrzała do tyłu, gdzie Emir położył łakocie. Odłożyła kwiaty na deskę rozdzielczą i sięgnęła za siebie. Otworzyła pudełko z autentycznym zachwytem. W środku było wszystko, czym zajadała się w każde wakacje.
- Aw... To obiad dzisiaj z głowy.... - sięgnęła po bułeczkę z sezamem i ugryzła kawałeczek, odchylając głowę i przymykając oczy - Mmmmm... Jakie to dobre. Chcesz? - podsunęła gryzioną bułeczkę w jego stronę, lecz nie nachalnie.
Dwie bułeczki później, gdy stanęli w korku, obróciła głowę w jego stronę z delikatnym uśmiechem.
- Pojedziemy gdzieś, gdzie moglibyśmy swobodnie pobyć razem? Nie chcę jeszcze mówić Cemowi i wujostwu, że przyleciałam - w jej głowie plan był prosty: przylatuje wcześniej, spędza czas z Emirem, a wieczorem ją odwozi. Nie spodziewała się kolejnej niespodzianki, którą dla niej miał.

- 
				 🧿 🧿 nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiKpostaćautor
Spodziewał się korków, o tej porze - jak i o każdej innej w ciągu dnia - obydwa mosty łączące europejską i azjatycką część miasta były przeładowane ruchem ulicznym i nie było możliwości uniknięcia tego w żaden sposób. Samochodem można było przedostać się przez Bosfor tylko którymś z tych dwóch mostów, musieli więc uzbroić się w cierpliwość. Ale nawet korek nie był frustrujący w tej chwili. Emir nie musiał kontrolować prędkości, ani ogólnego ruchu na drodze, mógł więc spojrzeć na Mavi bezpiecznie. Sięgnął do jej dłoni, którą akurat uwolniła od zjedzonej bułeczki i złapał ją delikatnie. Nie było w tym geście niepewności, bo chciał trzymać ją za rękę kiedy tylko mógł. Pogładził kciukiem jej wierzch. To pytanie wywołało dziwną mieszankę nerwowego napięcia i podekscytowanego łaskotania w żołądku. Nie mógł się doczekać, aż pokaże jej swoje nowo wynajęte mieszkanko, ale też nie chciał za szybko zepsuć niespodzianki. No i naprawdę miał nadzieję, że może - ale tylko może! - zechce zostać z nim na noc. Bez sugestii, bez podtekstów i konkretnych oczekiwań.
Pokiwał głową na zgodę.
- Znam idealne miejsce. Mam nadzieję, że ci się spodoba. - Nie konkretyzował, ale przez samą formę wypowiedzi nie ulegało wątpliwości, że dla niej będzie to nowe, dotychczas nieznane miejsce. - I twój brat i wujostwo będą na pewno zaskoczeni, że wcześniej przyleciałaś. I na pewno zapytają dlaczego im tego nie powiedziałaś wcześniej. - Tak, jak o reakcję Cema na prawdę nie obawiał się aż tak, to jednak wujostwo Ayersów mogło nie być zachwycone realnym powodem tej "niespodzianki". - Chcesz im powiedzieć o... nas? - Nie był do końca pewien, czy już było to "nas", czy może jednak jeszcze nie, rozmowa o tym, co zaszło przy pożegnaniu rok temu wciąż była przed nimi. Ale nie ukrywał - i było to widoczne w tym pytaniu - że myślał o tym, myślał o niej, o nich, o tym jak wiele zmieniły tamte pocałunki i co dla niego znaczyły.
Mavi Ayers
- 
				 empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor nieobecnośćniewątki 18+takzaimkiżeńskiepostaćautor
- Lepiej nie - powiedziała na głos, nim tak naprawdę pomyślała, jak to może dla Saylana zabrzmieć. Nie wstydziła się go i gdyby byli właśnie w Toronto, to trzymałaby go za rękę otwarcie, tuliła, całowała i zaprowadziła do swojego pokoju. Byłoby wtedy łatwiej, a przynajmniej tak myślała.
- Przepraszam, nie to miałam na myśli - dodała pospiesznie, obracając się w jego stronę. Nakryła ich dłonie swoją drugą - Bardzo bym chciała, ale Cem może się zafiksować na punkcie bycia starszym bratem i poczuje się zobligowany do dyktowania co i z kim mogę, a wujostwo nie pozwoli nam na przebywanie ze sobą bez przyzwoitki. Nie chcę żeby ktokolwiek nas w te wakacje ograniczał.


 
				