35 y/o, 173 cm
Konsultantka ds. ryzyka i reputacji Argentum Risk Solutions
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Ledwo zauważalna zmarszczka pojawiła się tylko na chwilę między jej brwiami. Nie było to wynikiem nagłego niepokoju, czy też zmartwienia. Analizowała w głowie wszystko, o czym mówił Patrick. Sama zwróciła uwagę na system kart w windzie i nie było trudnym wywnioskować, że to upoważniało do dostępu na poziomy niepubliczne. Za to nie wyłapała martwych punktów kamer, zajęta rozmową z konsjerżem. Jeśli było tak, jak podejrzewała i to miejsce należało do kogoś wysoko postawionego w strukturach ekonomicznych miasta, to nie miała wątpliwości co do tego, że każde "niedociągnięcie" było zamierzone.
Będzie musiała o tym pamiętać, mimo że Patrick wykazywał się umiejętnością kontroli otoczenia i obserwacji w stopniu bardzo zbliżonym do niej. Tylko z trochę innej perspektywy.
- W takim razie istnieje możliwość, że po oficjalnym zgromadzeniu osób z różnych środowisk i różnych pozycji, wydarzenie przeniesie się do części dostępnej tylko dla wybranych. Nie przewiduję, żebyśmy doznali zaszczytu znalezienia się na tej liście. - Tak naprawdę tak było bezpieczniej. Bardziej kameralne spotkania dla wybranych dawały dużo więcej możliwości kontroli ograniczonej ilości osób z zewnątrz przez zorganizowaną drużynę wewnętrzną. I niestety ograniczało pole manewru negocjacyjnego, bo ciężej się targować z pętlą zaciskającą się na gardle.
Z niezobowiązującym, lekkim uśmiechem podziękowała kelnerowi i poprosiła o kawałek szarlotki na deser. Sięgnęła znowu po swój kieliszek z winem.
- W porządku. Sprawdźmy też dodatkowo alternatywy, główne drogi mogą się korkować w godzinach szczytu. - Wszystko to było w pełni podyktowane profilaktycznym zabezpieczeniem się w razie, jakby potrzebowali w szybkim tempie oddalić się od tego miejsca. Alexis nie musiała zakładać takiej ewentualności jako coś o dużym procencie prawdopodobieństwa, ale wolała być kilka kroków przed, tak w razie czego.

Po zjedzonym deserze poprosiła o rachunek, który uregulowała bez nadmiernego przywiązywania uwagi do kwoty. Mogła to wciągnąć w koszta firmowe, a i nie skąpiła na dobrym jedzeniu. Dopiła wino i zjechali na poziom zerowy. Dopiero w samochodzie wyciągnęła z torebki telefon, żeby spojrzeć na mapę miasta i znaleźć informacje o natężeniu ruchu na przestrzeni przynajmniej części dnia.
Wychyliła się nieco pomiędzy siedzeniami, kiedy zatrzymali się na pierwszej sygnalizacji świetlnej. Wyciągnęła przed siebie rękę z telefonem tak, żeby towarzyszący jej Voclain mógł widzieć ekran bez konieczności wykręcania głowy i całkowitego odwracania uwagi od drogi.
- Tutaj jest duży ruch. I tutaj. Jeśli nie zależy nam na czasie, możemy pojechać w przeciwnym kierunku i objechać... tędy. - Przesunęła ekran kilkakrotnie, co wskazywało na całkiem spory objazd najbardziej uczęszczanych ulic.

Patrick Voclain
gall anonim
brak ciągłości i spójności, przerost formy nad treścią, bezsensowne umieszczanie setek dialogów na różne niezwiązane ze sobą tematy
39 y/o, 189 cm
🐍 egzekutor na usługach mafii (again) 🦂 freelancer
Awatar użytkownika
Były komandos Joint Task Force 2, powrócił do Toronto, aby odnaleźć brata i złoić mu tyłek;
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Patrick obrócił się tylko raz, żeby sprawdzić, czy Alexis na pewno ma zapięte pasy. Szczęśliwie, do tej pory nie dawała przykładu niesubordynacji, ani głupoty, która u kobiet była dosyć powszechnym zjawiskiem. Swoje doświadczenie opierał na licznych obserwacjach. Nie tak niedawno spotkał przedstawicielkę płci pięknej, która cudem jeszcze nie zaliczyła kulki w łeb, choć gangusy lubiły inaczej się z takimi zabawiać. Alexis od początku była zorganizowana i niezwykle skrupulatna, przekonywał się, że wszystko co robiła było starannie przemyślane. Nie pozostawiała nic przypadkowi, nie utrudniała mu pracy, co zaczynał doceniać coraz bardziej.
Spojrzał na ekran telefonu. Zgodził się z nią bez słowa, decydując się na zaproponowany objazd. Jednak w pewnym momencie zjechał w uliczkę, ufając bardziej instynktowi, niż mapie, po czym wyjechali na przeciwlegle biegnącą ulicę, o większej przepustowości. Wieczorem drogi Montrealu były pełne powracających do domu ludzi. Im powrót do hotelu zajął znacznie więcej czasu, niż droga z hotelu do restauracji. Podróż minęła im głównie na lakonicznej rozmowie o korkach, skrótach i znakach drogowych, a także remontach, które nie zostały uwzględnione w aplikacji. Do swojego apartamentu wrócili windą, do środka wszedł najpierw on - sprawdził parter i dopiero wtedy pozwolił jej wejść. Następnie sprawdził piętro. Było czysto, oboje sprawdzili ponownie, czy podczas ich nieobecności nie zostały podłożone pluskwy.
Życzyli sobie dobrej nocy, choć Patrick ledwie zmrużył oko, czuwając z szumiącym w tle radiem. Miał wiele do przemyślenia. Myślał o Alexis, o tym co ją w życiu zmusiło do takiej, a nie innej pracy. Dlaczego współpracowała z ciemną stroną mocy. Myślał również o swoim bracie. Czy żył, a jeśli tak to, gdzie do cholery przebywał. Dlaczego nie dzwoni? Co miał robić? W wojsku rozkazy były proste. W mafii również.
Tutaj, w tej chwili czuł się odsłonięty. Za bardzo na widoku, za bardzo bezradny.
Zasnął dopiero nad ranem.



Alexis Wright
pepsi cola
metafory, które nie mają sensu / metagaming / "poetyckość" będąca grafomanią / grafomania / lanie wody, które w 99% jest niepotrzebne.
35 y/o, 173 cm
Konsultantka ds. ryzyka i reputacji Argentum Risk Solutions
Awatar użytkownika
a Canadian is somebody who knows how to make love in a canoe
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkizaimki
postać
autor

Spała bardzo czujnie. Nie tylko dlatego, że było to zupełnie nowe miejsce, ale również przez obecność Patricka. Ogólne okoliczności i sam fakt, że płacił jej za usługę wygrzebania informacji o bracie, pomoc w odnalezieniu gagatka, to i tak mu nie ufała bardziej, niż wymagała tego sytuacja i ich współpraca. Powierzała mu swoje bezpieczeństwo, tak, ale wynikało to z potrzeby i braku innego wyjścia.
Dlatego pozostawała czujna.
Obudziła się wcześnie i dzień zaczęła od porannego rytuału - prysznic, makijaż, włosy, dobór garderoby. Zeszła na śniadanie, starając się nie budzić przy tym swojego towarzysza, a po powrocie zajęła się pracą, czyli tym wszystkim, co mogła załatwić online.

Na bankiet przyjechali pół godziny przed oficjalnie wskazaną porą. Już przy stanowisku konsjerża kręciło się sporo ubranych elegancko osób. Czarna, długa sukienka na jedno ramię, z ciekawym, niesymetrycznym rozcięciem dekoltowym nie była przesadą, a wręcz okazała się całkiem skromnym wyborem w porównaniu do niektórych przesadnie bijących po oczach kreacjach kobiet, które ewidentnie były jedynie zwracającym uwagę, ładnym dodatkiem do mężczyzny. Być może kiedyś i ona byłaby tak postrzegana, jeśli pojawiłaby się na takim spotkaniu u boku świętej pamięci męża. Obecność Patricka trzymającego się pół kroku za nią, obserwującego otoczenie tak, jak zwykli to robić prywatni ochroniarze, wysyłało jasną wiadomość, że z ich dwójki to ona jest tutaj tą ważniejszą.
Musieli chwilę odczekać, zanim to ją zapytano o nazwisko i zapisano na liście kontrolującej wpływ gości. Wjechali windą na to samo piętro i zaraz przy wejściu zaproponowano im szampana. Alexis chwyciła kieliszek bardziej z grzeczności, niż chęci wypicia i na szybko przeskanowała spojrzeniem już obecny tłum.
Odwróciła się w kierunku Voclain'a i uśmiechnęła oszczędnie, ale uprzejmie, jak podopieczna mająca dobry kontakt ze swoim ochroniarzem. Pochylił się nieznacznie w jego kierunku, pod pretekstem poprawienia przekrzywionej muchy.
- Po lewej, blondynka w burgundowej, ołówkowej sukience z długim rękawem. - Mówiła półgłosem, na tyle cicho, żeby nie zwracać uwagi potencjalnych pobocznych słuchaczy. Jakby mówiła o czymś, co było nieistotne. Podniosła spojrzenie z prostowanej palcami muchy na niebieskie oczy Patricka. - To nasz kontakt. Umiesz być nienachalnie czarujący? Zdystansowany, ale uprzejmy męski uśmiech może przydać się jako ewentualny argument. - Niezależnie od tego, że sama byłą zdystansowaną kobietą, to wiedziała, jak wiele może zmienić taki mały wyraz nawet pozornej sympatii. A jako jej ochroniarz, Voclain i tak będzie blisko, więc istniała możliwość, że na krótką chwilę i na nim znajdzie się uwaga.

Patrick Voclain
gall anonim
brak ciągłości i spójności, przerost formy nad treścią, bezsensowne umieszczanie setek dialogów na różne niezwiązane ze sobą tematy
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Kanadzie”