30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

W przeszłości często wykorzystywała przychylność brata względem Emira, kłamiąc wujostwu co do tego, gdzie była. Nocowanie u Cema w większości przypadków oznaczało spanie u Emira, z zapewnieniem, że nie dochodzi do niczego zdrożnego. Jak to nastolatka - krzywiła się, parskała i twierdziła, że nie będzie rozmawiała na ten temat, szczególnie ze swoim bratem, a i niech nie waży się pytać Emira, bo to zawstydzające i nie jego sprawa. Lubiła przekonywać, że jest już dorosła i przerabiała rozmowę o pszczółkach i kwiatkach. Z Emirem chciała spędzać czas, nic nikomu do tego jak. Gdy jednak Cem za bardzo wczuwał się w rolę starszego brata i naciskał, fukała, że Emirowi się do takich rzeczy nie spieszy. Gorzej, że Emir powtarzał to samo, tyle, że to jej się nie spieszyło. Plątali się w zeznaniach, lecz nie kłamali. Przynajmniej do pewnego czasu, ale to już temat na inną historię.
Mavi miała nadzieję, że Cem nie odniesie mylnego wrażenia względem niej i Saylana. Wiedziała, że dla niego to nadal przyjaciel, kibicował ich związkowi, ale dziewięć lat temu jej serce zostało złamane w najboleśniejszy sposób i nigdy o tym nie zapomniała. Przebywanie z Emirem tak blisko, patrzenie na niego, rozmawianie z nim było iście masochistyczne. Równie przyjemne, co okrutne.
Uniosła lekko brwi na jego słowa o zmianie planów. Brzmiało to na kłopoty w raju, który najwidoczniej dobiegał końca. Miała szczęście, nie ma co.

- Wszystko się ułoży Cem. Najważniejsze, że wyznałeś to co czujesz i wyklarowałeś sytuację. Teraz piłka jest po jej stronie - odparła ze spokojem. Nie chciała rzucać wyświechtanych fraz typu "jeśli kochasz to puść" i tak dalej. Chciała dla niego jak najlepiej i życzyła mu wszystkiego dobrego, zasługiwał na stabilną partnerkę. Kogoś z kim będzie mógł stworzyć dom o jakim zawsze marzył. Cokolwiek dręczyło jego i Eden, uważała, że wspólnie się z tym uporają.
- Ja zostanę tu trochę dłużej. Planuję odwiedzić Ayvalik. Chodźmy do nich, bo widzę, że słowa Eden cię trapią. Lepiej od razu sobie to wyjaśnić. Mamy was z Emirem zostawić na chwilę? - objęła brata, pocierając pocieszająco plecy.


eden de poesy
Cem Ayers
Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
33 y/o, 165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Nie wiedziała jak ubrać to w słowa. Chyba pierwszy raz w życiu zabrakło jej odpowiedniego wytłumaczenia i - jak zwykle bywało - zrzucenia winy na kogoś innego. Ciężko było przyznać się do tego, że po raz kolejny pozwoliła, aby ktoś pokierował jej życiem. Elias był jedyną osobą, której z niewiadomych nawet dla niej powodów, na to pozwalała. Więc kiedy oznajmił jej podczas rozmowy telefonicznej, że ma już kupiony dla niej bilet powrotny, nawet nie wdawała się w dyskusję. Najgorsze w tym wszystkim było to, że mężczyzna jej to po prostu zakomunikował. Bez żalu, bez nerwów. Zwyczajnie, jakby po raz kolejny opowiadał jej o swoim nocnym dyżurze. - Elias poprosił o szybszy powrót. Właściwie to kupił bilet i mnie o tym poinformował. Nie wiem czemu, nie ma w zwyczaju się tłumaczyć. - w zasadzie tak jak ona. Byli do siebie pod wieloma względami bardzo podobni, więc ocenianie go byłoby bardzo niestosowne.
Zorientowała się, że jej słowa dotarły także do Cema. Było jej przykro, że musiał dowiedzieć się akurat w taki sposób. Naprawdę planowała wytłumaczyć mu wszystko, jednak nie teraz. Może nawet nie dziś. Potrzebowała czasu, przede wszystkim dla siebie. Chociaż fakt, że została w Turcji po informacji o niespodziewanym powrocie i tak uważała za przełom. Jeszcze dwa dni temu zapewne by uciekła bez słowa. Jednak nadal nic jej nie usprawiedliwiało.
Pokrzepiające były jednak słowa Emira, który choć ostrożny, zapewnił ją o dobrym zdaniu na jej temat. Miło było usłyszeć takie słowa w niezbyt sprzyjających okolicznościach. W końcu, jakby na to nie patrzeć, była winowajczynią wszelkich wahań nastroju Ayersa. Uśmiechnęła się delikatnie do Emira, odczuwając dziwnego rodzaju ulgę; tak jakby poczuła w nim sprzymierzeńca. Jednak jego dość wymowny gest zamknięcia katalogu odebrała jako ostrzeżenie, co było odruchem zupełnie ludzkim i imponującym. W końcu nawet podchodząc do niej z najlepszymi zamiarami, nadal pozostawał człowiekiem oddanym przyjacielowi. - Dobrze. Bo martwiło mnie już to ślepe podejście. - uśmiechnęła się delikatnie i ponownie otworzyła katalog. Naprawdę była zainteresowana pozycjami w nim. - A Ty masz już garnitur? - może to właśnie Emir powinien załapać się na wspólne wybieranie odpowiedniego stroju na ten wielki dzień?

Cem Ayers
Emir Saylan
Mavi Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Jeżeli ktoś miał próbować kiedyś poskładać go do kupy, niewątpliwie będzie to Mavi. Znała się na charakterach i dobrze znała brata. On jej ufał, bo zawsze się wspierali. Wiedziała czego się boi i co go dręczy, nawet jeśli nie mówił o tym wprost. Gdy teraz stali obok siebie, Cem po prostu posłał jej znaczące spojrzenie.
- Nie chcę, żeby Eden spotkało coś złego – powiedział cicho. – O siebie się nie martwię, ale nie dam jej nikomu skrzywdzić. Nie zasługuje na to. Boję się tego, co będzie w Kanadzie. Nie ze względu na siebie, tylko na nią – gdyby mógł, chroniłby ją, nie zostawił samej i bezbronnej. Tymczasem mieli wrócić do kraju w innym terminie. I to najbardziej go bolało. Zerknął w stronę kobiety.
- Nigdy na nikim mi tak nie zależało jak na niej. Kocham ją, bardzo – powiedział jeszcze, a potem odwrócił wzrok od postaci ukochanej.
- Jak mówiłem, możesz tu zostać ile chcesz. Ja muszę odwołać tu kilka spraw, ale skoro nic nie wyjdzie… - był zawiedziony, po prostu. Mimo to nie miał teraz chęci o tym rozmawiać. Kilka rzeczy po prostu przesunie w czasie i tyle. Nic więcej nie mógł zrobić.
- Masz rację, ale połowicznie. Tak, bo lepiej do nich pójść i nie, możecie zostać. Porozmawiam z nią później. Poza tym nie chcę nikomu psuć nastroju – powiedział do siostry i spojrzał na nią uważnie.
- Chodźmy – ruszył w stronę Eden i Emira, a zanim do nich doszedł, spojrzał na zegarek. Jedzenie miało zostać dowiezione za kilka minut, dobrze. Słodkości już czekały, ale najpierw obiad, oczywiście!
- Zaraz przywiozą jedzenie – oznajmił. Potem zerknął na jeden katalog, jak gdyby naprawdę to go interesowało. O nic nie pytał, na nic nie zwracał uwagi, tylko przeglądał sobie zdjęcia. Pójdzie w czymkolwiek, byleby tylko się nadawało i by wyglądał elegancko. Póki co zwracał uwagę na to, czy jest coś na jego wzrost, bo jednak swoje mierzył i nie zawsze znajdywał co chciał na siebie od ręki.
Kiedy przyczłapał do niego Vito i trącił go nosem, Cem przerwał przegląd i spojrzał na swojego psa. Zwierzę jakby wyczuwało jego nastrój. Ayers wyciągnął do niego rękę, by go pogłaskać. Potem wrócił do przeglądania i przypomniał sobie, jak to było kiedy wybierał sobie garnitur na pierwszą premierę. Od tamtego czasu już miał kilka takich eventów za sobą, ale nigdy tak poważnego i dużego jak teraz. Grywał w historiach romantycznych, a nie w dramatach historycznych, jak ostatnio.

Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Może nie było to bezpośrednio ubrane w słowa, a jedynie przebrzmiało gdzieś pomiędzy, ale Emir odniósł wrażenie, że nawiązał z Eden jakaś nić porozumienia. Miał nawet nadzieję, że była świadoma, że jeśli faktycznie wyrządziłaby Cemowi jakąkolwiek krzywdę, to dopiero mogłaby się spotkać z jego niechęcią. Póki co nie miał do tego podstaw, ale nie wierzył na ślepo w kwiatki i tęczę, obserwował ją i obserwował ich, dotychczas nie miał powodów do realnego podkreślania, że coś wykracza poza pewne granice do przesady.
Nie drążył tematu wcześniejszego powrotu, choć zapamiętał to jako ważny, trochę niepokojący element. To nie był czas ani miejsce na takie rozmowy, przede wszystkim Eden powinna o tym pomówić z Ayersem, ale o tym na pewno wiedziała.
Pozwolił jej przeglądać nadal katalog, samemu patrząc na dostępne kreacje nieco z boku.
- Ja nie będę gwiazdą wieczoru, nie musze i nawet nie powinienem błyszczeć. Ale tak, mam garnitur specjalnie na ważne wydarzenia. Nie musisz się martwić, nie przyniosę wam wstydu. - Lekkie drżenie na końcu zdania sugerowało delikatny śmiech samym oddechem. Już na co dzień ubierał się bardziej casual elegant, niż po prostu casual, teraz miał na sobie przewiewną, lnianą białą koszulę z krótkim rękawem i wygodne, oddychające spodnie w kolorze jasnego brązu. Pogoda sprzyjała, więc nie brał żadnego swetra, ani marynarki, bo i na obiedzie u przyjaciela było mu to zbędne.
Spojrzał w bok, akurat na podchodzących do nich Ayersów. W całkowicie nieprzemyślanym, niekontrolowanym odruchu, przesunął się odrobinę, robiąc obok siebie miejsce właśnie dla Mavi. Nawet tego nie analizował, przyszło mu to naturalnie, jakby w głębi umysłu pozostała ta utarta prawda, że jej miejsce było przy nim, a nie po drugiej stronie stołu, czy pomieszczenia.
- Wszystkie katalogi mają sekcję męską i damską, więc są i sukienki. Wiem, że ty już masz wybraną kreację, ale może wpadnie ci w oko coś, na co chciałabyś ją zmienić. - Posłał Eden zachęcające spojrzenie, bo przecież mogła nawet jedynie zerknąć. Następnie spojrzał na Mavi. - A jeśli ty w walizce upchałaś sukienkę wieczorową, to jej stan może nie nadawać się na publiczną prezentację. - Droczył się z nią. Nie złośliwie, a przyjaźnie, trochę jak lata temu, kiedy wszystko było między nimi było dobrze, jasno i klarownie.
Sięgnął po inny katalog i podał go Cemowi. Mieli do przejrzenia pięć różnych, więc z pewnością w którymś z nich znajdzie się kreacja zadowalająca wszystkich i spełniająca warunki.
- Podobno prawie wszystkie pozycje mają w różnych rozmiarach, ale dla bezpieczeństwa polecam wybrać kilka różnych. I tak będzie trzeba je przymierzyć i wtedy się wybierze. Mogę je mieć nawet dzisiaj wieczorem, jeśli nie będziemy ociągać się z wyborem do bardzo późna. - Tak, czy tak w tej chwili nie mieli za dużo czasu na skupione pochylanie się nad sprawa, bo po chwili faktycznie dowieziono zamówione jedzenie. Czując się u Cema, jak u siebie i poniekąd też gospodarzem, bo jednak był tu jedynym stuprocentowym Turkiem na tureckiej ziemi, pomógł przyjacielowi z odbiorem i przygotowaniem wszystkiego do wspólnego posiłku.

Mavi Ayers
eden de poesy
Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Chciała powiedzieć Cemowi, aby nie robił nic głupiego, ale się powstrzymała. Było to mało konstruktywne i przyniosłoby odwrotny efekt. Poza tym czasami łapała się na tym, że traktowała go jak pacjenta, a nie brata, co uważała za szkodliwe dla obu stron. Musiała się nauczyć odpuszczać i pozwalać innym na popełnianie błędów. Cokolwiek zrobi Cem lub też nie, będzie przy nim i go wesprze. Wielokrotnie już sama świadomość, że nie jest się samemu, potrafiła załagodzić kryzys.
Przylatując do Turcji obiecała sobie skupić się na sobie i przestać myśleć o innych, nie sądziła tylko, że będzie to, aż tak trudne. Pokusa zataszczenia Cema i Eden na kozetkę wydawała się stereotypowym zboczeniem zawodowym. Musiała to w sobie zwalczyć. Nie była już psychologiem, a jedynie młodszą siostrą.
- Nikomu nie popsujesz nastroju - zapewniła go. Mieli towarzystwo Emira, była ona, a to potrafiło zawsze równoważyć wszelkie negatywne humorki. Przynajmniej kiedyś, bo teraz to kto wie. Wspomnienie zamroczyło ją na tyle (tak to sobie tłumaczyła po chwili), że usiadła obok Saylana i to całkiem blisko, bo ich uda się stykały, a ręka nieopatrznie dotknęła jego przedramienia, gdy pochyliła się po katalog.
- Nie miałabym nawet w domu odpowiedniej sukienki... Pomyślałam, że kupię coś tu na miejscu - w końcu centra handlowe i ulice pękały od ilości butików oferujących najlepsze kreacje. Zerknęła na Emira, nie mając mu za złe jego słów.
- Mam nadzieję, że to prawda, bo nie po to nie jadłam przez tydzień cukru żeby nie zmieścić w rozmiar 34... - prychnęła z lekkością, ale ton wskazywał, że wcale nie mija się z prawdą. Była szczupła od zawsze, jednak to nie przeszkadzało jej w dążeniu do wyidealizowanego ideału: płaskiego brzucha i wąskiej talii. Kiedy Emir się podniósł, odprowadziła go wzrokiem, ale zaraz skupiła uwagę na stronach katalogu, co bez wątpienia nie umknęło Eden.
- Hmm... Ta nie, z tej wypadną cycki i to dołem... Ta ma brzydki kolor... Ta jak dla zakonnicy, Turek lubi to... Ta wygląda ciekawie - wysunęła się w stronę Eden, aby pokazać - Ta ma ładny kolor, ale na biuście modelki dziwnie się układa, nie sądzisz? A ta? Co uważasz? Och, a te pióra... Cholera. Mam ochotę zaszaleć... W końcu raz się żyje i najpewniej to mój jedyny czerwony dywan w życiu. Cem mnie najwyżej udusi, a prasa utopi w łyżeczce wody - zachichotała pod nosem, przewracając strony katalogu i co stronę pokazując Eden, co wpadło jej w oko.
- A twoja kiecka, masz już coś wybranego?



eden de poesy
Cem Ayers
Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
33 y/o, 165 cm
autorka kryminałów na własny rachunek
Awatar użytkownika
Wychowała się w cieniu ortodoksyjnych murów, gdzie cisza była językiem, a świat – zakazanym snem. Uciekła w słowa, które stały się jej wolnością i bronią, pisząc książkę, w której zakodowała własne dzieciństwo.
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Zdawała sobie sprawę z ogromnej siły męskiej przyjaźni i wiedziała, jak marnie mogłaby skończyć gdyby przyszło jej do głowy skrzywdzić Ayersa. Nie miała oczywiście takich zamiarów, jednak doceniała fakt, że Emir dość otwarcie mówił o ewentualnych konsekwencjach. Lubiła konkrety, a on ich bardzo często używał.
- Nie o mój wstyd tutaj chodzi. - odparła, nie unosząc wzroku znad katalogu. Dlaczego miałaby się wstydzić za kogoś zupełnie obcego, z kim nie powinna być łączona w żadnej konfiguracji? Nie rozumiała tego połączenia, jej zimny tok myślenia nie przewidywał aż takich przejawów sympatii. - Naprawdę chodzi mi o Twoje dobre samopoczucie, nie mój interes. - dodała po chwili, tym razem jednak posyłając mężczyźnie szybkie spojrzenie połączone z ciepłym uśmiechem. Daleko by nie zaszła gdyby analizowała każdą sytuację w sposób aż tak złożony. Zresztą, nie potrafiła nawet połączyć w jedno aż tak skomplikowanej, emocjonalnej układanki.
Nie umknęło jej uwadze zachowanie Emira względem panny Ayers. Postanowiła jednak tego nie komentować, doskonale świadoma braku lekkości i elegancji w wypowiedziach na taki temat, a przecież nikt teraz nie potrzebował jej zgryźliwości. Kontynuowała więc przeglądanie katalogów co wydawało się być rozsądnym pomysłem. Nie musiała podejmować rozmowy z Cemem, nie musiała się tłumaczyć. Udawała, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, a jedynym problemem z jakim teraz się borykają są kreacje na czerwony dywan. Bo pomimo wybranej już kreacji, skorzystała z propozycji Emira. Przerzuciła kartki na strony gdzie znajdowały się sukienki i z widocznym zainteresowaniem przeglądała każdą z nich. Naprawdę były ładne, zapewne zdecydowałaby się na jakąś. Jednak jej dotychczasowy wybór nie był jedynie wynikiem jej upodobań, co musiała uszanować. Nie wiedzieć dlaczego, czuła się zobowiązana pójść tam w sukience wybranej przez Eliasa.
Całe szczęście nie musiała długo ubolewać nad swoim wyborem, bo chociaż robiła to wewnętrznie, było to równie niekomfortowe jakby miała o tym powiedzieć na głos. Dziękując w myślach Mavi, przerzuciła wzrok na prezentowane przez nią sukienki, doceniając jej gust oraz odwagę. Sama lubiła się w prostocie, jednak na kimś zachwycał ją brak oczywistych rozwiązań. - Ta z piórami jest piękna. - odpowiedziała krótko, jednak zgodnie z prawdą. Uważała, że Mavi wyglądałaby w niej zjawiskowo i nawet gdyby skradła show bratu, ten nie powinien mieć jej tego za złe.
Mrugnęła kilkukrotnie, jakby wybudzając się z transu, gdy Mavi zapytała o jej sukienkę. Przwydziała na usta wyuczony, lekki uśmiech i przytaknęła na jej pytanie. - Czarna, prosta. Nic szczególnego. - pewnie, że wolałaby pójść w którejś z prezentowanych przez Mavi, jednak nie odważy się powiedzieć tego na głos. - Bardzo ją lubię. - skłamała, bo przecież jeszcze nigdy nie miała jej na sobie, jednak miała nadzieję, że tym zakończy rozmowę na temat jej wyborów.

Cem Ayers
Emir Saylan
Mavi Ayers
nocna
a niech każdy gra (i żyje) jak mu się podoba, zdrówko!
36 y/o, 196 cm
aktor filmowy i telewizyjny / plan zdjęciowy w Kanadzie i Turcji
Awatar użytkownika
Cemil (czyt. Dżemil) jest kanadyjsko-tureckim aktorem. Należy do osób ambitnych i lubiących wyzwania. Mieszkał przez 12 lat w Stambule, do którego myśli się przeprowadzić w przyszłości.
Jest empatyczny, towarzyski i udziela się charytatywnie. Chciałby się ustatkować, ale jego ukochana Eden ma już chłopaka, tylko... czy to na pewno jest problem? ♥
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiona, jej
postać
autor

Cem wiedział, że sobie poradzą z wyborem dość szybko, bo to tylko garnitur. Ciekaw był za to, co ostatecznie wybierze siostra. Zastanawiał się, jak kobieta będzie się czuła na tym evencie. Jakby nie było, bardzo przypominała ich matkę i wiedział, że nie zostanie to niezauważone. Ale nie będzie sama, miała mieć towarzystwo i swego rodzaju ochronę w jednym.
- Znajdziemy coś – powiedział do przyjaciela. – To przecież tylko garniak – wzruszył ramionami.
- Pamiętasz ten na pierwszą premierę? Wziąłem jaki był, bo akurat w sklepie nie mieli takiego wyboru na mnie – uśmiechnął się do wspomnień. - Nagranie z premiery nadal jest w Internecie – oglądał to niedawno nawet i patrzył na tego młodego aktora, trochę onieśmielonego przez to wszystko, co się działo wokół niego.
- Czasy się zmieniły – teraz nie tylko był doświadczony, ale i miał środki, by wybierać z czegoś porządnego, a nie z tego, co akurat znalazł na siebie przypadkiem.
Kiedy tak rozmawiali, dojechało jedzenie, więc panowie poszli je odebrać i przygotowali stół w jadalni, która (zwykle nieużywana) znajdowała się po drugiej stronie kuchni. Panie tymczasem przeglądały suknie i chyba wciągnęło je to dość nieźle.
Nagle Cem przemówił do Emira po chwili przerwy.
- Eden mi nie powiedziała, że wraca wcześniej – odparł spokojnie, ale dało się w tym wyczuć nutkę smutku i rozczarowania. – Gdyby nie te spotkania, sam wsiadłbym w samolot i wrócił do Kanady. Mieliśmy trochę planów, ale teraz już nie mają sensu – unikał wzroku przyjaciela. Wolał rozkładać talerze i sztućce i skupić się wyłącznie na tym.
- I tak muszę pojawić się w Toronto, mam trochę rzeczy do zrobienia. Obiecałem też przyjść na jedną z charytatywnych akcji i zbierać pieniądze dla pacjentki szpitala onkologicznego – wyjaśnił. Były też inne powody. Najważniejszy był w jego tureckim domu. Nie pozostawi Eden bez obrony, w razie czego.
- Będę musiał pogadać z Eliasem. Gdybym się nie odzywał, to znaczy, że mnie… - nie podejrzewał, że go zabije, ale pobić już mógł. Przynajmniej tak mu się wydawało.
- Nie wyprę się uczuć i wolałbym umrzeć, niż być daleko od ukochanej. Nie zniósłbym tego – Emir o tym wiedział, bo znał przyjaciela. Czasem Cem sam się siebie bał, ale to ukrywał. Oczywiście, że da jej przestrzeń, ale z drugiej strony chciał ją ochraniać przed złem tego świata. Cem potrafił skakać po tematach rozmowy, więc powiedział coś, co nie pasowało zupełnie do tematu powrotu.
- A Mavi powinna wybrać czerwoną suknię. To był ulubiony kolor mamywtedy już naprawdę będzie wyglądać jak ona – dodał w myślach.
Potem zamilkł i wrócił do ustawiania szklanek przy talerzach. Miał jakieś soki w domu, więc i te postawi. A po obiedzie przyniesie coś do kawki, słodycze czekały na swoją kolejkę.

Emir Saylan
Mavi Ayers
eden de poesy
_amarylis
wyjdzie po ewentualnych ustaleniach
36 y/o, 180 cm
PR & talent manager, Samozatrudniony
Awatar użytkownika
🧿
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiK
postać
autor

Oparł się o blat stołu na wyprostowanych ramionach i spojrzał na Cema zajętego rozkładaniem sztućców jakby nigdy nic. Jakby chciał udawać, że ta nieoczekiwana informacja o wcześniejszym powrocie Eden wcale go nie rusza. Nie trzeba było zaawansowanych technologii ani nawet wygórowanej wiedzy o Ayersie, żeby domyślić się, że go to ubodło. Spochmurniał, ruchy miał trochę sztywniejsze, ton głosu trochę stracił na entuzjazmie.
- Najwyraźniej nie zdążyła. - Nie chciał jej tłumaczyć, a jedynie podkreślić, że okoliczności nie sprzyjały takiej rozmowie. - Porozmawiasz z nią później, to sobie wszystko wyjaśnicie. Nie taplaj się w tym przygnębieniu, Cem, bo jak będziesz tylko myślał o tym, że macie mniej czasu tutaj, to nie będziesz cieszył się tymi dniami, które macie. - Gdyby tylko mógł, to pomógłby jakoś rozwiązać tę sytuację, ale w tym wypadku był całkowicie bezradny. I nawet nie powinien nijak ingerować. Nie mógł niestety przełożyć spotkań z agentami na inny termin, a i o odwołaniu raczej nie było mowy, Ayers potrzebował managera. Nie mógł też za niego skonfrontować się z Eliasem - element stałego partnera w życiu Eden był tym, który Emirowi bardzo mocno zgrzytał w całej tej sytuacji, ale pomimo nie popierania wplątywania się w cokolwiek z kobietą związaną, nie prawił przyjacielowi morałów. Obydwaj są dorośli, każdy z nich ma swój rozum i cokolwiek się nie działo, Emir wierzył, że Cem naprawdę wie co robi i nie działa aż tak bezmyślnie i pochopnie, jak mogłoby się to wydawać. Miał tylko nadzieję, że nie skończy się to złamanym sercem.
Przechylił lekko głowę, spoglądając na przyjaciela nieco poważniej, jak zaczął rozwijać czarny scenariusz konsekwencji rozmowy z Eliasem.
- Przestań, Cem. Dorośli jesteście, a to nie scenariusz dramy meksykańskiej. Przede wszystkim to Eden musi z nim porozmawiać, to jej decyzja co i z kim robi i z kim chce się wiązać. Nie wychylaj się przed szereg, po prostu bądź w tym jako jej wsparcie. - Gdyby tylko mógł być wtedy w Kanadzie! Miał wrażenie, że w tej sytuacji Cemil potrzebował hamulca, kogoś myślącego trochę bardziej przyziemnie i racjonalnie, bo jego tendencja do dramatyzmu mogła być bardzo szkodliwa.
Nie chciał drążyć tego tematu, przede wszystkim nie teraz. I być może w ogóle nie dzisiaj. Miał swój pogląd i punkt widzenia na tę sytuację, ale to zapowiadało się na dłuższą rozmowę, którą lepiej będzie odbyć po premierze. Dzięki temu i Cemowi zajmie czas, żeby nie katował się przesadnie samotnością i tęsknotą za Eden, i sam swoje myśli oderwie od tego, o czym zdecydowanie powinien myśleć jako priorytet. Podświadomie ze strachu robił wszystko, żeby nie konfrontować się z kwestią Edy i ciąży. Mało dojrzałe, ale tak go to przytłaczało, że potrzebował więcej czasu na przetrawienie.
Wrócił do rozstawiania szklanek i tym razem rzucił przyjacielowi spojrzenie trochę jakby spod byka, ale bez nawet krzty wrogości. Co najwyżej z małą nuta upomnienia.
- Mavi wybierze to, na co sama będzie miała ochotę, dobrze o tym wiesz. Nie będzie kierowała się ulubionym kolorem waszej mamy. - Wiedział, że to nie czerwony był jej faworytem, o le nie zmieniło się to w przeciągu dziewięciu lat. Pamiętał taki szczegół bardzo dokładnie, mimo że teoretycznie powinien być już dla niego niewiele znaczący. A jednak słowa przyjaciela poruszyły w nim tę strunę każącą mu być rzecznikiem panny Ayers.
Rozstawił pojemniki z zamówionym jedzeniem i zaczął je otwierać jeden po drugim. Wspaniale smakowity zapach tureckich potraw zaczął unosić się w jadalni, co aż zwabiło Vito, który w typowo psi sposób najwyraźniej miał nadzieję, że i jemu coś z tych przysmaków się dostanie. Emir pogłaskał go po głowie i podrapał za uszami.
- Nie dla ciebie, kolego, to niezdrowe dla piesków. - Nie przemyślał, a mógł przywieźć zwierzakowi jakiś smakołyk.

Mavi Ayers
eden de poesy
Cem Ayers
gall anonim
Nie będę nikogo ograniczać, ale nie lubię przerostu formy nad treścią
30 y/o, 172 cm
psycholog kliniczny w Mount Sinai Hospital
Awatar użytkownika
empatyczna i wrażliwa, nie mająca szczęścia w związkach
nieobecnośćnie
wątki 18+tak
zaimkiżeńskie
postać
autor

Przygryzła policzek od wewnętrznej strony i zassała, spoglądając na suknie na kartkach katalogu. Wybór był zaskakująco spory, kilka wpadło jej w oko, ale musiała jeszcze dostosować je do okoliczności. Mogłaby zaszaleć, lecz nie zamierzała psuć ważnego dnia Cema dla własnej próżności. Spojrzała na Eden, następnie na sukienkę z piórami i pokiwała głową w zamyśleniu. Mogłaby ją zabrać do Kanady, a tam ubrać na jakąś elegancką imprezę, więc nie wyrzuciłaby pieniędzy w błoto. Powinna rozważniej je wydawać, ale oszczędzanie nie szło w parze z wakacjami. Zamierzała zapłacić za swój pobyt w Ayvalik, popasożyci trochę na Cemie, więc plus minus wyjdzie na zero. Mogła trochę popuścić pasa.
- Czarna to zawsze bezpieczna opcja - przyznała, nie zastanawiając się głębiej nad słowami Eden. Może, gdyby była obecna przy wczorajszej rozmowie tej trójki to miałaby coś więcej do powiedzenia. Z drugiej strony obiecała sobie nie mieszanie się w sprawy innych. Nawet w te sukienkowe. Przekartkowała kolejne strony, stwierdzając, że wolałaby zobaczyć je na miejscu. Zdjęcia bywały przekłamane.

Cem miał szczęście, że nie słyszała jego rozmowy z Emirem na swój temat, a ona z kolei miała szczęście, że Emir nadal stał na straży jej samodzielności. Nadszedł w końcu moment w którym wszyscy mogli zasiąść do stołu. Mavi odłożyła katalogi i podeszła od strony Emira, niewiele się nad tym zastanawiając. Dopiero, gdy odsunął dla niej krzesło i pomógł dosunąć, a potem usiadł obok, zdała sobie sprawę z tego co się stało. Spojrzała na niego z nieodgadnioną miną, która zyskała na wyrazie jeszcze bardziej, gdy Emir podsunął jej ali nazik. Czy trzeba było dodawać, że bardzo lubiła tę potrawę? Zakłopotanie skryła w szklance z sokiem, prawie się krztusząc. Przysłoniła usta serwetką, zapewniając, że Emir wcale nie musi klepać jej po plecach.
- Emirze, sukienki z katalogów są dostępne w butikach, czy wyczarowujesz je z innego miejsca? - zapytała, odchrząkując i woląc, aby rozmowa dotyczyła błachych spraw.



eden de poesy
Cem Ayers
Emir Saylan
Obrazek
pepsi cola
ścian tekstu, bo męczą oczy || błędów logicznych || ignorowania czynności postaci || narzucania reakcji/zachowania
ODPOWIEDZ

Wróć do „⋆ Po Świecie”